Dormitorium Chłopców 1

— Chce od ciebie wszystkiego. — powiedziałam.
— Chce tez żebyś wiedział ze nigdy cie sobie nie odpuszczę. Nigdy. Nawet jesli każesz mi spierdalac na drugi koniec świata...

- A ja nie odpuszczę sobie Ciebie - odparłem, zaprzestając na chwilę czynności.
- Bo chcę Cię mieć tylko dla siebie i wiedzieć, że tylko ja mogę to wszystko - mruknąłem, a następnie rozerwałem do końca jej koszulę, patrząc z pożądaniem na jej piersi.

— Tak jest. I tak bedzie. — obiecałam. — Mozesz wszystko a nawet wiecej.— dodałam patrzac ma niego i zwilzajac wargi językiem.
Przełknęlam ślinę gdy zobaczyłam jak na mnie patrzy po rozerwaniu koszulki. Zaczelam szybciej oddychać nie panujac nad podnieceniem.

Oblizałem swoje usta, a następnie powoli zacząłem się pochylać. Gdy byłem już blisko jej piersi, oblizałem palec wskazujący i kciuk.
- Chce mieć taki każdy poranek - wymruczałem i wziałem między wargi jeden z jej sutków, a za drugi zacząłem pociągać wilgotnymi palcami.

— Popieram. — zgodziłam sie nim westchnęłam głośno po tym jak dotknal moich sutków.
Wygielam sie, lekko odrywając łopatki od lozka.
— Kurwa...

Czując jak jej całe ciało wygieło sie w łuk, zrzuciłem z niej całkowicie kołdrę i przygryłem jej sutek a następnie wypuściłem go z pomiędzy warg.
W obie dłonie złapałem jej piersi, masujac je, a moja dalsza wędrówka pocałunków zeszła aż do podbrzusza, gdzie się zatrzymałem.

Steknelam cicho czujac jak przygryza jeden z sutków. Opadłam na materac z powrotem kiedy masował moje piersi, całując moje ciało.
— Taka pobudka... Jest najlepsza pobudka na świecie...— jęknęłam drżąc lekko.

- Cieszę się, że Ci się podoba - mruknąłem z uśmiechem i puściłem jej piersi, chwytając za materiał fig, które przyciągnąłem w dół.
Gdy już całkowicie zeszły z jej nóg, odrzuciłem je na bok, od razu wkładając w dziewczynę dwa palce.

— A czy kiedykolwiek mi sie nie podobało? Zreszta..— urwałam na chwile gdy poczułam ze zsuwa ze mnie bielizne.
— Zreszta... Tobie tez sie podoba...— sapnelam i gwałtownie wciągnęłam powietrze kiedy wsunął we mnie palce. Zacisnelam dłonie na pościeli, wypychając biodra.

- To chyba jest oczywiste - mruknąłem, wyjmując z niej palce.
- Już się nie będę w to certolił - odparłem, zsuwając z siebie dresy i rzucając je tam gdzie inne ciuchy.
Wszedłem w nią powoli i gładko, czując jak się na mnie zaciska.
Wsunąłem się do końca a następnie złożyłem na dziewczynie.
- To co spróbujesz bez orgazmu? - spytałem, patrząc jej w oczy z szerokim uśmiechem.

Wypuscilam powietrze z płuc gdy wysunął palce. Usłyszałam cichy, charakterystyczny odgłos przy tym. Kiedy nauczę sie tak nie napalać na niego?
Podniosłam sie na łokciach patrzac jak zdejmuje dresy i wsuwa sie we mnie bez problemu. Przymknelam oczy i Zacisnelam usta na moment. Spojrzałam na niego po chwili, oddychając przez rozchylone usta.
— To możliwe?— zapytałam dmuchając w kosmyki włosów które opadły mi na twarz. Cała pulsowalam czujac jak mnie wypełnia.

- W naszym przypadku raczej nie - mruknąłem i podniosłem się na rękach, by jej już nie przygniatać.
- Bo wiem, że próbowałbym wszystkiego co możliwe, byś nadal jeczała i dochodziła jak do tej pory - odparłem, zaczynając z niej wychodzić, a następnie powtarzałem swoje ruchy.

— Hmm... Az ciekawa jestem co byś zrobił...— powiedziałam obejmując go nogami w biodrach by ograniczyć jego ruchy.
— Lubisz moje jęki co?

- Uwielbiam - mruknąłem.
- Kiedyś je nagram i ustawie na budzik - odparłem, niezaprzestając swoich ruchów, które zacząłem robić szybciej.

— Lepiej nie...— sapnelam.
Nie odrywałam od niego wzroku, jednocześnie skupując sie na przyjemności jaka mi dawał.
— Chce... Żebyś mnie pocałował....

- Dla Ciebie wszystko - mruknąłem, powoli się w nią wsuwajac, a następnie pochylając nad jej głową i zatapiając swoje wargi w jej.
Zacząłem namiętnie ją całować, czując jak ona oddaje pocałunki.

Puściłam jego biodra, uginając nogi i rozchylając je mocniej by bardziej go w sobie poczuć.
Zaczelam zachłannie oddawać pocałunki, jakbym juz nigdy miała nie czuć smaku jego warg.
Jedna dlon wsunelam w jego włosy a druga zaczelam gładzić jego plecy, przejeżdżając po nich paznokciami.

- Znów zostawisz mi ślady - sapnąłem jej w usta.
Wczuwałem się w pocałunek, jednocześnie robiąc krótkie i gwałtowne ruchy biodrami.
Nie mogłem bardziej się wysuwać, bo było to niemożliwe.

— Wiem. — odparlam tylko. Taki był zamiar. Malinki którymi mnie obsypywał zawsze i ślady paznokci na jego ciele były dowodem na to ze cholernie dobrze do siebie pasujemy. I ze jest nam ze sobą dobrze.

- A później się dziwią, że na tony kupuję wodę utlenioną - sapnąłem w jej usta.
Najlepsze, bądź najgorsze było to, że wszystko co ta dziewczyna robiła doprowadzało mnie do szaleństwa i pragnienia by znów jej dotknąć.

— To je..j nie kupuj... To ma boleć... I przypominać.. Jak te klapsy. — powiedziałam cichoc szybkim ruchem przejeżdżając paznokciami po jego łopatce.

- Ty przez klapsy się pobudzasz - mruknąłem, czując jak ponownie zostawia ślady paznokci na moim ciele.
Widać, że oboje chcieliśmy się naznaczyć, tak jalby pokazując, że druga osoba należy do nas.

— Nieprawda...– mruknęłam puszczając go i znow zaciskajac dłonie na poduszce.
– Tyler...— jeknelam czujac przyjemne skurcze w podbrzuszu.
Zaczelam wyginać ciało w łuk i wiercić sie po całym lozku, raz po raz sapiac jego imię i stękając bezwstydnie.

- Rian - jęknąłem czując jak w niej pulsuję.
Uniosłem się na łokciach i zacząłem szybciej się poruszać.
Gdy już osiągnąłem szczyt, sapnąłem ponownie jej imię i opadłem na nią.

Prawie za każdym razem kiedy dochodziłam dzięki niemu, włączał ki sie jakis wulgarny tryb i przeklinal jak najęta.
Gdy poczułam ze dochodzi we mnie, jeknelam przeciągle, zaciskajac uda na jego biodrach. Opadłam na materac, czujac jak przez moje ciało przechodzą lekkie dreszcze.

Obróciłem się tak, że teraz to dziewczyna była na mnie.
Zacząłem gładzić jej rozgrzane plecy.

Polozylam sie na nim całym ciałem, dyszac tuz przy jego uchu.
— Nie wychodźmy dzisiaj z dormitorium. — poprosiłam całując go w miejsce za uchem.
— Zostańmy tu.

- Rian, jak będziemy tu siedzieć to Cię wykończę - odparłem z uśmiechem.
- Poza tym musisz jeść - wymruczałem.
- Ale w sumie też bym nie wychodził - stwierdziłem.

— Na to liczę. — powiedziałam.
— Wyślemy Damona po jedzenie do kuchni... Bo jak wyślemy Magnusa to nie dość ze nic nie dostaniemy to jeszcze sie biedny pochoruje. — odparlam całując go w szyje.
— Wiec zostańmy...

- Ty chcesz mojego psa po jedzenie wysłać? - spytałem - Nawet talerza nie dostaniesz - mruknąłem, lekko wypinając biodra.
- Ale masz rację możemy zostać - dodałem.
- Tylko przynieś jakieś gry, bo inaczej znając mnie będziemy powtarzali jedną czynność.

— Na nasze zwierzaki mozna polegać. Nie ma co. — zasmialam sie.
— Przestan sie wiercić...— burknelam.
— Możemy pograć w... Rób to co chce. — wyszczerzylam sie.
— Posprzątasz mi dormitorium i jednocześnie nacieszysz oko.

- Nie zamierzam przestać - odparłem, ponownie wypychając biodra.
- Nie gram w takie gry - mruknąłem - zero przyjemności - dodałem - Poza tym nie będę Ci dormitorium sprzątał.

— Tyler błagam...— sapnelam.
— Nie musisz. W przeciwnienstwie do twojego. — odgryzlam sie.
— Tyler. Masz mnie pocałować. — powiedziałam patrzac na niego zadowolona.

- Skoro tego chcesz - mruknąłem, przyciągając jej podbródek do siebie.
W ostatniej chwili, gdy nasze usta miały się złączyć, przysunąłem twarz do jej ucha.
- To sama sobie weź - mruknąłem z uśmiechem.

Uśmiechnelam sie z satysfakcja kiedy miał mnie pocałował. Miał.
— Bałwan z ciebie. — powiedziałam.
— Juz nie chce. Nawet nie całujesz za dobrze. — burknelam.

- Oczywiście - mruknąłem z sarkazmem.
- I dlatego chcesz bym Cię całował - dodałem z lekkim uśmiechem.
- No tak, jakże by inaczej - odparłem.

Popatrzyłam na niego mrużąc oczy.
— Pedofil. — mruknelam i zaczelam go całować, jednocześnie przejeżdżając paznokciami od jego obojczyka az po piers i bok.

Uśmiechnąłem się w jej usta i zacząłem oddawać pocałunek.
- Za to mnie uwielbiasz, mała - odparłem i klepnąłem ją lekko w tyłek.

Przerwałam pocałunek kiedy mnie klepnął,zasysając wargę.
– "Mała"? MAŁA?! Ja?!

- No innej małej nie znam - odparłem z uśmiechem.
- A co coś nie pasuje? - spytałem.

— Tak. Ja nie jestem mała. — fuknelam. — Najpierw ze dziecko.. Teraz ze mała... Wez sie gówniarzu bo dostaniesz szlaban na dotykanie mnie

- Uuuu - zagwizdałem.
- Wiesz ty jesteś gówniarzem, bo to ja jestem starszy - zaśmiałem się.
- Mały gówniarz z Ciebie dziecko jest - dodałem.

— No i właśnie załatwiłeś sobie szlaban. — odparlam zsuwając sie z niego i owijając sie kołdra pod pachami.
— Miłego walenia do Playboya

- Naprawdę myślisz, że jeżeli będę chciał to mi nie dasz? - spytałem, unosząc brew.
- Że nie rzucę się na Ciebie? - dodałem.

— Nie dam. Niczego ci juz nie dam. — mruknelam.
— I co ci to da? Smagne cie zaklęciem i skończy ci sie impreza.