Pokój Życzeń

Wszedłem do pokoju, potrzebowałem rozładować emocje. Po całości. Nie chciałem wywołać wielkich szkód w szkole. Wiedziałem czego potrzebuję, pokój też to wiedział. Przybrał postać wielkiej sali, pełnej wież, budynków, manekinów, posągów, beczek z benzyną i materiałów wybuchowych. Wyciągnąłem różdżkę i nakierowałem na jedną z wież u podstawy. - Bombarda maxima.
Wieża się zapadła, a ja wziąłem się za dalsze sianie zniszczenia. Musiałem wyładować wszystkie negatywne emocje w sobie, używając wszelkich destrukcyjnych zaklęć jakie znałem.

Po krótkim czasie, gdy pełny furii i andrenaliny niszczyłem co się dało, powodując wybuch benzyny używając Szatańskiej Pożogi, nic nie zostało. Cały zdyszany, rozładowany, w miarę uspokojony już, wyszedłem.
NP: Pokój spotkań.

Wszedl ciagnac za soba Mie, w pokoju znajdowalo sie wielkie lozko, kanapa, fotele i kominek.
-Wole Ciebie

— " Nie dałeś dokończyć mi naleśników... Jak mogłeś.. "-mruczalam przez cała drogę.
— No na pewno..— prychnelam udając obrażona. Usiadłam na fotelu, zeby nie mógł usiąść obok mnie.

-Jak mam to udowodnic? -zapytalem stajac przed dziewczyna

— " phi " - skrzyzowalam ramiona na piersi i odwrocilam głowę.

Podszedlem do dziewczyny, pochylilem sie, opierajac dlonmi o podlokietniki, kolano oparlem miedzy nogami dziewczyny i wbilem namietnie w jej usta

Zaskoczył mnie tym. Myślałam ze jeszcze sie podroczymy. Odsunęłam go od siebie kiedy brakło mi tchu.
— " Wez... Jestes brzydal... "

-Tak chcesz sie bawic? Okay. -Odwrocil sie na piecie i ruszyl do wyjscia z chutrym usmieszkiem

— " Jak wyjdziesz to zacznę chodzić po całym Hogwarcie w samej bieliźnie. "-powiedziałam. Zdawałam sobie sprawę jak dobrze w niej wyglądam oraz z tego, ze jestem zdolna to zrobic.

Stanalem przy drzwiach i oparlem sie o sciane, w tym miejscu pojawil sie fotel na ktorym usiadlem. -Rob co chcesz. Twoje cialo. -odparlem i unioslem jedna brew do gory.

— Okej. — wzruszyłam ramieniem i zaczelam bawić sie kołnierzem golfa. Żałowałam ze nie mam na sobie spódniczki. Mogłabym sie z nim pobawić.

Zciagnal marynarke, wyciagnal reke w bok, gdzie pojawil sie stolik z whiskey, chwycil szklanke i upil lyka

Siedziałam patrząc sie na niego i przejeżdżając paznokciem po dolnej wardze. Zauwazylam ze w rogu sali stoi szafa i parawan. Nie widziałam tego wcześniej. Zainteresowana poszłam w tamta stronę.
Otworzyłam drzwi szafy. Wow.
- " Kink? "-mruknelam w myślach patrząc na wszystkie stroje które nie nadawały sie raczej na szkolne korytarze.

Wodzil wzrokiem za dziewczyna, zastanawial sie o czym pomyslala, ze szafa sie zjawila

Wybrałam cos. Zniknęłam za parawanem. Za pomocą różdżki zdjęłam swoje ubrania i tym samym sposobem założyłam różowe cos co wydobylam z szafy. Wyszłam zza parawany zeby obejrzeć sie w lustrze.
- " W tym moge chodzić po szkole "

-"naprawde?"

— " A dlaczego nie? " - wzięłam z szafy kolejny wieszak i poszłam sie przebrać.
-" Albo w tym. "- powiedziałam kiedy znowu wyszłam.

- " rob co chcesz " -mruknal i oparl sie o siedzenie

Wzruszyłam ramieniem i wróciłam na swój fotel. Założyłam noge na noge. Sięgnęłam do miski z długimi żelkami które pojawiły sie jak tylko o nich pomyślałam. Wzięłam jednego i włożyłam jego kawałek do ust, ostentacyjnie bawiąc sie nim i patrząc Max w oczy.

-,,Chyba chcesz żebym coś Ci dzisiaj zrobił, prawda?''- uśmiechnął się zadziornie.- ,,Sory skarbie, penisa nie mam, nic mi nie stanie''

- " Nawet gdybyś miał to i tak by nie stanął, bez wspomagacza." - uśmiechnęlam się uroczo. -" A co mi zrobisz? Poczochrasz mi włosy czy zabierzesz żelka?"- zaśmiałam się już na głos.
- Myśle że powinniśmy wracać. Robi się późno a jak nas ktoś przyłapie na korytarzu to będzie niefajnie.

-,,Nie chcesz wiedzieć''
-Jak dla mnie to możemy tu zostać do jutra-uśmiechnął się półgębkiem

-" Bardzo chce."
- Okej. - skuliłam się na fotelu. Wyciągnęłam rękę i palcem narysowałam linię, kawałek przed fotelem.
- Nie przekraczaj jej.

-A jeśli przekroczę to co?

- To zginiesz. - powiedziałam spokojnie. - A przed tym cię pogryzę.

-A jeśli przed pogryzieniem zajmę Ci usta?

- To będę cię szczypać i kopać

-Czeeeeemuuuuuuuu-zamruczał wstając i powoli podchodząc do dziewczyny

- Bo ide spać. Jestem ubrana do spania. Więc ide spać. Dobranoc Max. - posłałam w powietrzu całusa i ułożyłam się wygodnie, zamykając oczy.

-not fair...

- Not fair? - powtórzyłam otwierając oczy i prostujac się. - A co jest fair?

-napewno nie to, że siedzisz w takim stroju przede mną, nie pozwalasz mi się zbliżyć i mówisz, że idziesz spać

- Mogę to zdjąć jeśli ci przeszkadza...- powiedziałam trzepocząc rzęsami. - Ehh no a co mam robić?

-ale wtedy już nic mnie nie powstrzyma

- A teraz coś powstrzymuje? Coś w ogóle jest w stanie Cię powstrzymać?

udawał, żwe się zastanawia- nie a co?

- A nic tak sobie pytam.- wzruszyłam ramieniem przygryzając palec wskazujący.
- To co? wracamy do dormitoriów czy zostajemy?

-Zrobisz co chcesz-uniosl jedna brew, obok pojawilo sie lozko. -ja zostaje, odwrocil sie przodem do lozka, tylem do Mii, sciagnal koszulke i spodnie, jednoczesnie zostajac w bokserkach i ruszyl do lozka

- Woooah. Jakiś ty miły...- powiedziałam.
- Obyś już nie wstał z tego łóżka hieno...

-nie wstane

- No dobrze. To leż sobie. Śpij dobrze...

-dobranoc. -mruknal

-Ej no... Ty tak naprawde pójdziesz sobie spać? Ani buzi ani nic przed chociaż...- powiedziałam z niedowierzaniem. - Dupek