Wielka Sala

W odpowiedzi mruknęłam tylko i również wstałam wychodząc z sali.

- Więc mamy taką samą rolę - uśmiechnęłam się do niej.

Weszłam do Wielkiej Sali odgarniając włosy z oczu. Kolejny dzień bez warkocza, Sam dasz radę. Westchnęłam i rozejrzałam się zaciskając ręce na szkicowniku. Poszłam do stołu Krukonów i usiadłam na miejscu. Wzięłam coś i zaczęłam jeść popijając wodą.

Coś mi nie wychodzi cholera... Wszedłem do WS rozglądając się. Przy stole Krukonów siedziała jakaś dziewczyna. Można powiedzieć ze nawet ładna. Usiadłem obok niej. -Jak leci ptaszynko?

Uniosłam głowę spoglądając na chłopaka. Gdy przełknęłam kawałek mięsa wzięłam serwetkę i wytarłam usta-Jakoś leci-wzruszyłam ramionami-Chyba się nie znamy. Sam-powiedziałam uśmiechając się lekko.

-Preston. -posłałem jej uśmiech zapoznawczy numer 309. -Śliczne imię. Dlaczego siedzisz sama?

-Dopiero co przyszłam-odparłam upijając łyk wody-Preston, to też ciekawe imię-powiedziałam.

-A gdzie byłaś? -nalałem sobie wody. -Wiem. Ja cały jestem taki.. ciekawy

-W dormitorium, bibliotece. Głównie w bibliotece-powiedziałam odgarniając włosy na jeden bok.

-W bibliotece. Typowa krukonka. -stwierdziłem.-Powinnaś spinać włosy. Zasłaniają twoja urodę -powiedziałem niby od niechcenia.

-Często to słyszę-mruknęłam i zerknęłam na chłopaka-Niczego nie zasłaniają-dodałam

Po długim czasie biegania po zamku i rozwalania czego się da wróciłam do Wielkiej Sali. Przysiadłam się do jakiejś pary krukonów. Wreszcie uda mi się poznać kogoś z mojego domu.
- Witam witam - powiedziałam z dziarskim uśmiechem - My to się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Gabs.

-Cześć-uśmiechnęłam się do dziewczyny, która podeszła do nas-Sam-powiedziałam i upiłam łyk wody-Co u ciebie?

- Jest po prostu przecudownie. Dawno nie czułam się aż tak superawesomefoxymegahot.

-Jestem Preston-powiedziałem do Gabs i znów spojrzałem na Sam. -Owszem zasłaniają. -założyłem jej za ucho pasmo włosów które znów opadło na twarz.

- Ooooooo to ja widzę, że tu troszeczkę przeszkadzam - zaśmiałam się - Pewnie powinnam iść.
Chwyciłam pomarańczę i rzucając obierki za siebie wyszłam z sali.

Odprowadziłam wzrokiem dziewczynę i nalałam sobie do kubka soku, bo woda już się skończyła-Szkoda, że poszła-westchnęłam poprawiając włosy. Znowu.

-Dlaczego? Przeszkadza ci moje towarzystwo?

-Nie, skąd taki pomysł-mruknęłam upijając łyk soku-Chciałam po prostu poznać kolejną Krukonkę.

-Rozumiem... Może najpierw poznamy siebie a potem zajmiemy się całą resztą, co ty na to?

-Więc, czym się interesujesz?-spytałam patrząc na chłopaka.

-Tobą. -powiedziałem bez wahania.

-Słucham?-uniosłam brew zaskoczona. Co? Chwila, co on powiedział? Co?

Zaśmiałem się i nachyliłem do niej. -Interesuje się tobą

-A ja tobą nie-powiedziałam patrząc na niego-Odsuń się-dodałam mierząc go dalej wzrokiem.

-Dlaczego? -uniosłem brew. -Nie bądź taka

-Odsuń się-powtórzyłam marszcząc brwi-Nie jestem zainteresowana i tyle-powiedziałam patrząc na niego.

Odsunąłem się. -Nie to nie. Mogło być fajnie. Wygląda na to ze najpierw muszę się zająć Soo, Chris i tą laską co tu była. Meh...

-Chyba Chris i Soo kogoś mają-powiedziałam odsuwając się od niego

-Nie przeszkadza mi to. -powiedziałem pijąc ze swojego kubka. -Jakoś nie mam z takimi rzeczami problemu

-Mhm-mruknęłam podnosząc się z miejsca. Wzięłam swój szkicownik i skierowałam się do wyjścia.

Popatrzyłem za wychodzącą dziewczyną. Ehh.. Gdyby chociaż miała większy biust..

Weszłam do wielkiej sali pewnym krokiem i usiadłam przy swoim stole, gdzie nalałam sobie soku i nałożyłam tosty na talerz. Zaczęłam jeść wpatrując się w deszcz za oknem.

-Myślałem że Isobel przeszło. -powiedziałem rzucając się na krzesło obok Chris i wskazując na okno.

- Bo przeszło - mruknęłam spoglądając na chłopaka - A tak właściwie, to kto ty jesteś?

-Preston Blue. -przedstawiłem się.

- Christine Stephens - prychnęłam - Miło cię poznać.

-Mi tym bardziej. -oparłem łokieć o stół a następnie głowę na dłoni, patrząc na dziewczynę. Z daleka wyglądała inaczej.-Coś cie gryzie?

- Czemu miałoby mnie coś gryźć? - zapytałam z lekkim uśmiechem - I czemu wszyscy o to pytają?

-A nie wiem.. Tak sobie. Jak coś to zawsze mogę ci pomóc. -wyprostowałem się i przysunalem do niej. -Christine. -dokończyłem.

-Za to ty możesz pomóc mi.-powiedziałem patrząc jej prosto w oczy

- Niby w czym? Jak nie potrafisz trafić do swojego dormu, to ja ci nie pomogę - powiedziałam starając się na niego nie patrzeć.

-A powinnaś. Ale nie o to mi chodzi.-usmiechnąłem się widząc jak unika mojego wzroku. Delikatnie odwrocilem jej twarz w swoją stronę. -Jesteś pewna że wszystko gra? Może chcesz o czymś pogadać?

Weszłam do Wielkiej Sali, chciałam pójść do Chris, gdy tylko ją zauważyłam, ale był przy niej ktoś, kogo nie znałam. Dlatego wolałam od razu pójść do stołu gryfonów. Tak więc zrobiłam i nalałam sobie gorącej czekolady. Książkę, którą miałam pod ręką wyjęłam na stół i popijając zaczęłam czytać.