Wielka Sala

- Chcę - powiedziałam odrywając kawałek.

-Twój też jest uroczy-odparłam uśmiechając się.

-Mogłem ci po postu podać kolejnego-zaśmiałem się wrzucając drugą połówkę do buzi.

- Mój? Nie nie nie - zaśmiałam się znów.

- Następnym razem jemy spaghetti - zaśmiałam się i znowu go pocałowałam.

-Jak nie jak tak-parsknęłam poprawiając włosy-Aż dziwię się, że nie ma wokół ciebie jakiś chłopaków, bo jesteeś taaaaka urocza-powiedziałam uśmiechając się.

-Mhhhm-zaśmiałem się i odwzajemniłem pocałunek. Usta Chris smakowały lukrem od rogalika.

- Smakujesz rogalikiem - zaśmiałam się - Czemu nie możesz tak zawsze?

Momentalnie się zarumieniłam i wbiłam wzrok w napój w kubku. - D-d-dziękuję...

-Mhm nie masz za co-zaśmiałam się i uśmiechnęłam szerzej widząc jej rumieńce. Uroczo.

- Wiesz... Ja też się w sumie dziwię, że nie masz adoratorów - wydukałam i nerwowo podrapałam się po głowie.

-W sumie to nie wiem-wzruszyłam ramionami-Zwykle chyba się mnie bali czy coś-zaśmiałam się

- Bali? - zmarszczyłam brwi znów patrząc na nią. - Nie ma czego się bać.

-Ja tam nie wiem. W głowach im nie siedzę-zaśmiałam się i nalałam sobie soku do kubka-Chcesz też?-spytałam patrząc na dziewczynę.

- Chętnie - uśmiechnęłam się lekko i wzięłam kubek od Raven, gdy już mi nalała. Upiłam łyk.

-Oh, przepraszam-parsknąłem-Od dziś będę swoje usta smarować rogalikami, specjalnie dla ciebie-zaśmiałem się.

- I żelkami też - zaśmiałam się - Mógłbyś też kokainą, ale i bez tego mnie uzależniasz.

-Nie jest zły-powiedziałam po dłuższej ciszy. Świetny temat do rozmowy! Brawo ty Raven.

- Najbardziej mi smakuje kawa i gorąco czekolada. A Tobie? - spojrzałam na nią.

-Rogaliki i żelki to dobre połączenie...No ale do tego koka?-parsknąłem śmiejąc się-Niee, raczej nie

-Chyba, herbata gazowana i woda miętowa-powiedziałam bez namysłu-Eeee, znaczy herbata miętowa i woda gazowana-poprawiłam się lekko zakłopotana. Głupia.

- A przydałoby się trochę - zaśmiałam się.

Zaśmiałam się lekko. - Co kto lubi, dobrze jest próbować czegoś nowego.

-Jasne-parsknąłem i poprawiłem swoje włosy

- No a jak. I weź przestań majtać tymi włosami na prawo i lewo, bo robi mi się gorąco - mruknęła.

-W sumie czemu nie-wzruszyłam ramionami i nagle do Wielkiej Sali wleciała sowa z paczką. Podleciała i wrzuciła mi na stół. Uśmiechnęłam się i zaczęłam paznokciami rozrywać papier.

- No i się zgadzamy - zaśmiałam się i spojrzałam na paczkę. - O, masz przesyłkę.

-Majtać?-zaśmiałem się patrząc na dziewczynę-Nie wierzę, że to powiedziałaś-powiedziałem śmiejąc się.

-Prawie jak święta-powiedziałam pozbywając się papieru. Nie bawiąc się w delikatność rozerwałam pudełko, a w nim było kilka sztuk eliksirów-Yay-mruknęłam i schowałam fiolki do kieszeni szaty zostawiając jedną na stole.

- Tak, powiedziałam to. Masz jakiś problem? - zapytałam odsuwając się od niego - Sory ziomuś, ale już nie jesteś taki fuckable jak wcześniej.

- A co to za eliksiry? - zapytałam i się nachyliłam by im przyjrzeć. - Nie kojarzę ich.

-Jak to nie-powiedziałem unosząc brwi. Przysunąłem się do niej-Co sprawiło, że nie jestem już fuckable?-spytałem opierając policzek o rękę

- Wszystko - prychnęłam - Takie życie, kumplu.

-Spoko, kumpelko-parsknąłem odsuwając się. Napiłem się herbaty.

Dolałam sobie trochę wody i powoli ją popijałam patrząc przez okno.

Wziąłem sobie coś do jedzenia i zacząłem jeść kątem oka zerkając na Chris. Pff, proszę bardzo.

Bitwa na ciszę? Spoko, wygram to. O ile nie potrwa więcej niż dzień. Chris, tępy mięczaku.

Wszedłem do Wielkiej Sali. Zauważyłem Chris i jej chłoptasia, oraz Soo. Obiecałem, więc ruszyłem do parki Puchonów-A wy co, kłótnia małżeńska?-zaśmiałem się patrząc na to jak milczą i ignorują siebie.

- Małżeńska? Błagam cię. My się tylko kumplujemy - prychnęłam.

Wzięłam jeden z eliksirów i zaczęłam mu się przyglądać.

-Gdy ostatnim razem was widziałem obściskiwaliście się. No, ale co ja tam wiem-wzruszyłem obojętnie ramionami-

Po jakimś czasie poczułam przyjemne mrowienie. Po chwili oczy przysłoniły mi ciemne włosy-Sukceees-powiedziałam cicho do siebie i odgarnęłam je z twarzy-I jak?-spytałam uśmiechając się.

- Ludzie się zmieniają - zaśmiałam się - A najczęściej dziewczyny. No i on - wskazałam na Charliego.

- hmmmm? - mruknęłam pytająco i podniosłam wzrok na... Raven? Zatkało mnie totalnie, widać to było po rozwartych ustach. - Belle... Mon Dieu, ell'est belle! - nieświadomie powiedziałam do siebie totalnie pod wrażeniem.

-Co?- zaśmiałam się patrząc na nią pytająco.