Wielka Sala

-Coooo-uniosłem brwi-Nie można tak-powiedziałem śmiejąc się.

- Tak sobie przypomniałam, że mi coś obiecałeś - powiedziałam patrząc w oczy Charliego.

-No okej...-powiedziałam wchodząc do WS wraz z Prestonem.
-Ale mówiłeś że nigdy w życiu w Londynie tak dobrze się nie bawiles. .Co się działo?

-Co się działo? ! Ty pytasz co się stało? -powiedziałem kiedy usiedliśmy przy stole puchonow. -Tam się wszystko działo. Ale w końcu jedna z dziewczyn z Hogwartu mi uległa. I to chyba było najlepsze.. bo potem to..

Wszedłem do Wielkiej Sali. Podszedłem do stołu Puchonów siadając naprzeciw Chris-Witam-powiedziałem patrząc na nich-Przeszkodziłem?

- O, hej - powiedziałam patrząc na Natha -Nie, nie przeszkadzasz. 
Rozejrzałam się po sali i gdy zobaczyłam Prestona natychmiast zacisnęłam pięści.

-Chris?-spojrzałem na jej dłonie a potem spojrzałem tam gdzie patrzyła Chris-O co chodzi?-spytałem ponownie na nią patrząc

- To ten debil - powiedziałam przytulając się do Charliego - To on się do mnie przystawiał.

-A potem to? Kim była ta wariatka? -zaśmiałam się.

-Kojarzysz Soo? -zapytałem na co dziewczyna przytaknęła głową. -Trochę jej się wypilo w klubie.. zaczęła tańczyć na rurze. Jakich facet zaczął się do niej dowalac,  całować i obmacywac. W pierwszej chwili zdziwiłem się trochę ze tak po prostu się daje, dopiero potem zauważyłem że nie miała wyboru bo facet ja trochę uwieził. Zablokował ja. Szybko sobie poradziłem ale dziewczyna była ledwo przytomna. Nie sądziłem że aż tak piła.  Skoro nie do końca wiedziała co się dzieje.. no to.. szkoda byłoby w sumie nie wykorzystać. ..

-To znaczy? O czym ty mówisz. ..? Odprowadziłeś ją do Hogwartu prawda? -zapytałam. Zdziwiłam się że Soo dobrowolnie poszła z nim do łóżka. Jakoś. . Tak dziwnie.
-Skoro nie kontaktowała. .

Słysząc imię dziewczyny momentalnie zacisnąłem zęby. Czyli to był on. Zacisnąłem pięści i podszedłem do tego szmaciarza. Stuknąłem go w ramię, a gdy ten się odwrócił z całej siły uderzyłem go w twarz-Pierdolony kutasie-wysyczałem wściekły i znowu go uderzyłem.

Poczułem pukanie w ramie.-Tak? -Ledwo się odwróciłem a ktoś od razu dał mi w twarz. Odrzuciło mi głowę w drugą stronę.
-O co ci...-nie dokonczylem bo znów mnie uderzył.
-O co ci kurwa chodzi?! -zapytałem wstając i wycierajac krew z ust.

- Nath, nie! - wrzasnęłam, gdy uderzył Prestona. Z jednej strony należało mu się, ale z drugiej czemu miałby to robić?

-Co tu się...-nie dokończyłem obserwując jak Nathan bije Prestona.

- Charlie zrób coś - powiedziałam szarpiąc go za rękaw- Zrób coś!

Moja pierwsza reakcja na uderzenie Prestona przez Natha był krzyk. Po chwili jednak ogarnęłam się. Wygląda na to ze mu się należy. Tym bardziej po tym co usłyszałam.
-Nie widziałam tego. Uważaj tylko na nauczycieli.-rzuciłam do Natha i wyszlam z sali.

-Ty...Pierdolony...Zboczeńcu-warknąłem i co przerwę z całej siły uderzałem go. Miałem w sobie tyle złości. To przez niego. Widok płaczącej Soo...-Powinieneś się smażyć w piekle-syknąłem po raz kolejny go uderzając.

Nie byłem w stanie nawet nic powiedzieć bo co chwila nadchodzi cios. Odsunąłem sie od chłopaka wycierajac rękawem krew z nosa i ust. -Odjebało ci?! -znów mnie uderzył. Nie wytrzymałem i oddałem mu z całej siły, przez co wylądował na ziemi.
-O chuj ci chodzi?!

-Okej-powiedziałem i wstałem z miejsca. Podszedłem do nich z zamiarem przerwania ich bójki, ale patrząc na Prestona zacisnąłem zęby. Podszedłem do nich i zerknąłem na Natha, który był na podłodze. Okeej? Słuchałem blondyna, a potem sam się odezwałem-A pamiętasz może Christine Stephens? Tutaj jej chłopak. Mam dla ciebie prezent-powiedziałem uśmiechając się, a potem z całej siły uderzyłem go w brzuch, bo twarz i tak miał już obitą, przez co ten zgiął się w pół.

-SooAh Kwon. Kojarzysz i poznałeś ją aż za bardzo-powiedziałem podnosząc się-Tak się składa kurwo, że właśnie przed tobą jest jej chłopak i bardzo chce ci rozpierdolić tą twoją krzywą mordę-dodałem i po raz kolejny go uderzyłem

- Charlie! - wrzasnęłam patrząc, jak chłopak uderza Prestona w brzuch. Podbiegłam do chłopaków i stanęłam między nimi twarzą do puchona - Przestańcie!

-Dwóch na jednego?! -krzyknąłem zgięty w pół. -Do Chris nic nie mam. Deski nie w moim stylu. -zdążyłem powiedzieć i dostałem od blondyna.-Widocznie słaby z ciebie chłopak skoro sama wlazła mi do łóżka. Może przed tobą otworzyła serce ale za to przede mną nogi.

Czy ja się przypadkiem nie przesłyszałam? O nie, tego nie zniosę. Niech sobie nazywa mnie deską, ale od Soo wara. 
Obracając się gwałtownie przywaliłam mu w nos, a następnie kopnęłam w brzuch. Gdy był zgięty w pół, rozbiłam mu talerz na głowie i mocno trzymając za włosy uderzyłam kolanem o jego czoło. Upadł, a ja zakończyłam symfonię cierpienia siarczystym kopniakiem piętą w krocze. Nie na marne wyszło mi trenowanie kickboxingu. Wyprostowałam się, otrzepałam i posłałam krukonowi całusa.
- Wytrzyj się - prychnęłam rzucając w niego paczką chusteczek.

Po chwili zajęła się mną Chris. Najgorszy był chyba kopniak w krocze. Leżałem na ziemi chwile omal nie płacząc jak małe dziecko. Powoli, trzymając się krzesła, podniosłem się i spojrzałem na dziewczynę.
-Wiesz że przesadzilaś, prawda? -zapytałem łapiąc ja mocno za włosy. -Powinnaś trzymać się z daleka.-puściłem ją po czym wymierzyłem jej policzek, na którym został odcisk mojej dłoni.

Spojrzałem na chłopaka z wściekłością. Pchnąłem go na podłogę i wraz z nim upadłem, po czym zacząłem okładać jego twarz pięściami-Nie waż się jej więcej dotknąć-warknąłem

-Jakbyś. . Nie zauważył. .. juz to zrobiłem. -powiedziałem zrzucajac go z siebie. Sam zacząłem go okladac pięściami. Wcześniej nawet nie ruszyłem Chris a ten dupek się na mnie rzuca.

Łatwo było popchnąć Prestona na ziemię, gorzej z odciągnięciem go od Charliego. Nie mogłam sobie z tym poradzić, więc chwyciłam talerz i rozbiłam go na twarzy krukona.

Kiedy dostałem znów talerzem, na moment mnie zamroczylo. Podniosłem się z chłopaka i odwróciłem do Chris. Złapałem ją za szyję i przycisnąłem do ściany, unosząc lekko.
-Powiedziałem ci coś. . Uważaj sobie trochę bo możesz pożałować.

- I co, będziesz bił słabszych? - prychnęłam i kopnęłam go kolanem w krocze.

Zacisnalem powieki w pierwszym odruchu omal jej nie puszczając.
-Przeprosisz teraz za to dziwko albo nie przeżyjesz. -zacisnąlem dłoń na jej szyi, ściskając mocno i uniemożliwiając jej mówienie i powoli oddychanie.

Nie mogąc nic powiedzieć uśmiechnęłam się i pokazałam mu fucka, a następnie wsadziłamu go w oko.

Wrzasnąlem puszczając dziewczynę i łapiąc się za oko.
-Ty suko. .-wycedziłem przez zęby po czym uderzyłem ją pięścią w szczękę. Po raz drugi w życiu uderzyłem dziewczynę a teraz to mi już nie zależało.

Bezczynnie obserwowałem sytuację. Co ja robię?! Kurwa, ten jebany gnój skrzywdził Soo. Przed chwilą uderzył Chris. Używając jakiegoś zaklęcia odsunąłem go od dziewczyny i rzuciłem i impetem na stół, przez co poleciał. Znowu talerze potłuczone z mojej winy. Ups?

Jęknąłem tylko, upadając na stół. Zaśmiałem się.
-No i co? Tak cie to zabolało? Ze dala mi dupy? A tobie nie? Była dziewicą wiec na pewno nie. -spojrzałem na blondyna.-Żałuj. Bo dawno nie ruchałem takiej

Zacisnąłem zęby podchodząc do niego. Wziąłem dzbanek z kawą i wylałem na niego. Jaka szkoda, że była bardzo gorąca. Zaraz potem uderzyłem go w krocze z pięści. Splunąłem na niego-Chciała się zabić. Przez ciebie. Ty kurwo pierdolona zdychaj w piekle

- Koniec - krzyknęłam stając między Prestonem i Nathem - To do niczego nie prowadzi, tylko pogarsza całą sytuację. Preston, cwelu, radziłabym ci wypierdalać w podskokach zanim cię wykastruję widelcem, a ty Nath, po prostu przestań.

Wrzasnąlem znów, z powodu gorącej kawy a następnie uderzenia w krocze. Przechyliłem się na bok i znów zaśmiałem.
-Bij ile chcesz. Dobrze wiesz że jak dojdę do siebie to potem ona będzie dochodzić ze mną.

- Powiedziałam. Wypierdalaj. W. Podskokach - syknęłam.

Podszedłem do Chris i Natha po czym spojrzałem na Prestona. Uderzyłem go w szczękę tak jak zrobił to Chris. Zaraz potem odsunąłem się i spojrzałem na dziewczynę-Wszystko okej?

- Tak mi się wydaje - mruknęłam wycierając krew z wargi. Mocno przytuliłam się do chłopaka.

Zsunalem się ze stołu i stanąłem na nogach, trzymając się za brzuch.
-Żałuj. . Ale nie trać nadziei. Wygląda na taką, która daje każdemu. -zaśmiałem się do blondyna pp czym powoli wyszedłem z WS.

- Nie wierzę w to, co się tu stało - powiedziałam mocniej przytulając Charliego - Jesteście cali?

-Tak, wszystko jest okej-powiedziałem obejmując ją

Pocałowałam go w policzek i uśmiechnęłam się - Nie musiałeś go atakować - mruknęłam.