Dormitorium Chłopców 1

— Tyler... — westchnęłam prostując sie.
— Naprawde chciałam tu przyjść po kilka rzeczy. Nie miałam zamiaru pod jakimś pretekstem cie do czegoś zmuszać.. Jesli nie chcesz to powiedz. — uśmiechnelam sie lekko i pogłaskałam go po policzku. Oczywiscie ze miałam wrazenie ze za moment zacznę płonąc na zewnatrz ale nie chciałam go zmuszać.
— A jesli chcesz... to naprawde mam to w dupie czy bede wyglądać jak dalmatyńczyk czy krowa. — dodałam starając sie ukryc pożądanie które widać było nawet w moich oczach.
— Rozumiesz?

- Rian czy ty którykolwiek mnie zmuszałaś do czegoś? - spytałem, patrząc na nią.
- Skarbie sama mówiłaś, że moje oczy się zmieniają, więc popatrz w nie, a dopiero później zadawaj tak głupie pytania - dodałem z uśmiechem.
- Skoro Tobie to nie przeszkadza to mi tez nie - dodałem.

Uśmiechnelam sie przygryzajac wargę.
— Nie. Nie przeszkadza. Dziwie sie ze w ogole cos takiego mówisz.— powiedziałam znow sie pochylając i delikatnie całując go z drugiej strony szyi, jednocześnie wsuwając dłonie pod jego ubranie.

- Czyli przesuwamy nasze wyjście nad jezioro - zaśmiałem się krótko, gdyż następnie dziewczyna znów zaczęłam mnie całować.
Odchyliłem głowę bh dać dziewczynie większy dostęp, lubiłem gdy tak nade mną górowała, gdy robiła to co chciała.

— Nie. Jak chcesz możemy isc. — odparlam prostując sie szybko i wpatrując w niego wielkimi oczami.
— Możemy isc skarbie

Jęknąłem niezadowolony, gdy się ode mnie odsunęła.
- Nie chcę - odparłem szybko, podnosząc się na łokciach.
- Ale jeżeli ty chcesz iść nad jezioro to już wstaję - mruknąłem, czekając na jej odpowiedź.

— Jestes dupek. — powiedziałam i pochyliłam sie, zaczynajac go gwałtownie całować, trzymajac dlon na jego karku. Wpijalam sie w jego usta spragniona jego dotyku.

- Ja? Dlacz...? - nie dokończyłem, ponieważ jej słodkie usta przywarły do moich.
Oddawałem każdy pocałunek z zachłannością, gdyż wiedziałem, że nie mamy dla siebie dużo czasu.
Wepchnąłem swoje dłonie w jej jeansy i zacząłem kreślić koła na jej pośladkach.

Jeknelam w jego usta czujac jego wielkie dłonie na tyłku. Obawiałam sie odrobine tego ze bede musiała sie przed nim rozebrać. Nadal pamietalam jego reakcje i słowa w skrzydle. Od tego czasu straciłam jeszcze na wadze. Zwolniłam pocałunek, zastanawiając sie nad tym jak to zrobic zeby nie zauwazyl.. Albo cos...

Czując, że zwalnia pocałunek, wiedziałem że coś ją gryzie, więc odsunąłem się od niej.
- Co jest Rian? - spytałem, patrząc na nią.
- I nie mów, że nic, bo trochę Cię znam - odparłem.

— Pomyslałam o czyms. — powiedziałam z lekkim uśmiechem. — Juz nieważne. — zasmialam sie.
— Grzeczniutki jestes...— zażartowalam całując jego obojczyki.

Po jej komentarzu, wyciągnąłem dłonie z jej spodni.
- Gdyby coś było nieważnego, to raczej byś o tym teraz nie myślała - odparłem.
- Znowu Cię dotknął, tak? I boisz się mi powiedzieć o tym, ze względu na to jak zareagowałem na malinkę, którą Ci zrobił - mruknąłem.

— Co? Nie!— powiedziałam szybko.
— Nie nie! Nie pozwoliłam mu sie dotknąć. — powiedziałam zgodnie z prawda.
— Po prostu...— westchnęłam zdejmując czapkę i rzucając ja na podloge.
— Wiem ze nie lubisz jak tak wyglądam... Ze wolisz moje pełne kształty... I obiecuje ze wroce do formy przez ten miesiąc. Bede wyglądać tak jak chcesz. Obiecuje

Odetchnąłem z ulgą, gdy usłyszałem, że ten debil nic więcej jej nie zrobił.
- Rian już mnie to nie obchodzi - odparłem - jeżeli ty siebie taką akceptujesz to ja też - dodałem.
- Oczywiście, że wolę, gdy przytyjesz, bo wtedy tak ślicznie wyglądasz, ale teraz też wyglądasz ślicznie - mruknąłem, gładząc ją po policzku.

— Nie kłam. Nie musisz. — odparlam wtulajac policzek w jego dlon.
— Naprawde sie wezme za siebie. Teraz... Ostatnio nie miałam po co zyc a co dopiero cos robic...— przyznałam szczerze.
— Postaram sie. Dla ciebie. — obiecałam cmokajac go kilka razy w usta.

- Nie kłamię - odparłem i pociągnąłem jej bluzkę do góry, by zobaczyć jak chuda jest Ślizgonka.
Gdy już opuszczałem koszulkę pocałowałem ją w brzuch.
- Śliczna jesteś - powiedziałem, patrząc jej w oczy.
- Wiesz, że wolę jak jesteś szczupła, ale nie za chuda. Poza tym...wiesz, że przez to wszystko piersi Ci zmalały? - spytałem, unosząc brew.
- Zawsze jest po co żyć...

Spięłam sie lekko gdy podniosl moja bluzke. Ledwo powstrzymałam sie od zasłonięcia sie rękoma.
Uśmiechnelam sie lekko gdy pocałował mnie w brzuch i spojrzał w oczy.
— Wiem...— powiedziałam jednak zasłaniając sie rękoma na krzyż by zakryc piersi.
— Nie zawsze. — pokręciłam głowa.
— Kiedy juz znajdziesz powód dla ktorego chcesz zyc, kiedy go tracisz, wszystko inne nie ma sensu.

- Rian, zawsze tylko wtedy trzeba znaleźć nowy cel - odparłem.
- Dobra, chciałaś zabrać kilka rzeczy nad jezioro. To bierzemy i spadamy - dodałem.

Zrobiłam podkówkę z ust.
— Ale dlaczeeego...— jeknelam opadając na niego i podpierając sie na przedramionach o jego klatkę piersiowa.
— N-nie chcesz juz?

- Kolejne pytanie, które należy do głupich pytań - odparłem.
- Ja.Zawsze.Chcę - powiedziałem dobitnie.
- Ale nie chcę Ci ręki złamać - mruknąłem, pokazując na owiniętą bandażem dłoń.

— Juz i tak jest popsuta. — powiedziałam po czym ściągnęłam jednym ruchem swoj sweterek i rzuciłam go za siebie, następnie kladajac dłonie na policzkach chłopaka i boleśnie wpijajac sie w jego usta, przygryzajac jego wargi

- Ona nie jest popsuta tylko zwichnięta - odparłem, zanim Rian zaczęła mnie całować.
Zacząłem oddawać pocałunki, zresztą zawsze to robiłem i położyłem dłonie na jej nagich biodrach.
- Nie dość, że jestem od Ciebie wyższy to teraz jeszcze grubszy - zaśmiałem się w jej usta.

— Poczekaj tylko troche. — mruknelam. — Nie jestes grubszy tylko bardziej umięśniony. — dodałam znow wsuwając dłonie pod jego ubranie i gładząc jego idealny napięty brzuch.
— Jaki byś nie był, i tak bede cie kochać jak pojebana

- Dobrze, że na Ciebie mogę liczyć - odparłem i zdałem przez głowę koszulkę rzucając ją na podłogę.
Następnie zacząłem mocniej napierać ma jej wargi.

Omal nie zaskomlałam kiedy zdjął koszulke.
— W razie czego zostane jeszcze torba na głowę. — zażartowalam oddając sie pocałunkowi.
Wodziłam dłońmi po jego ciele, nie mogąc sie powstrzymac. Cholernie tęskniłam za nim i jego ciałem. Tak długo nie byliśmy razem.

- Torba i goła klata - dodałem ze śmiechem w jej usta.
Moje dłonie wędrowały w górę i w dół po jej bokach.
Musiałem się nią nacieszyć, a wiedziałem, że przez miesiąc nie będę takiego czegoś doznawał, a mogłem się nią nacieszyć tylko 2 dni.

— Nie ma mowy. Mowilam co juz cos na ten temat. — powiedziałam w jego usta, sięgając do jego spodni by je odpiąć bez przerywania pocałunku. Zaczelam lekko przeklinać kiedy guzik nie chciał sie wysunąć.

- Skarbie, a co Tobie tak spieszno? - spytałem, czujących że dziewczyna rozpina mi spodnie.
- Mamy jeszcze sporo czasu - zaśmiałem się, przyciągając ją do siebie. Usadowiłem ją tak,że siedziała na rozporku od spodni.
- Nie ma co się spieszyć - dodałem.

— Hmm... pomyslmy..— powiedziałam z udawanym przejęciem.
— Moze dlatego że od jakiegoś... Prawie miesiąca nie byłam z toba? Nie wiem co ty i z kim robiłeś i nawet nie chce wiedziec... Ale ja naprawde za toba tęskniłam... I wcale nie mamy duzo czasu... Czuje sie jakbym była z żołnierzem...— mruknelam krzywiąc sie kiedy posadził mnie tak zebym nie mogła rozpiąć jego spodni.
Starałam sie nad sobą panować ale to nie było proste. Wyjątkowo trudne cholera.

- Nic, z nikim nie robiłem, ale nauczyłem się kontroli przy Tobie - odparłem, przejeżdżając po jej talii dłońmi.
- Też tęskniłem - mruknąłem cicho.
- Jak z żołnierzem? Serio? - spytałem, rozpinając jej guzik od spodni.

— Tak..— poskarżyłam sie.
— Jesteśmy ze sobą raz na przepustkę i tyle... A potem znowu przerwa i wyczekiwanie na kolejna przepustkę...— mruknelam.

- Przestań, wcale tak nie jest - odparłem.
- Po prostu zbyt często się kłócimy - mruknąłem.

— Po prostu zbyt rzadko dostaje od ciebie kupony...— mruknelam.
— Pamiętasz dokładnie kiedy ostatnio byliśmy razem? Bo ja nie szczerze mowiac.

- Załatwię Ci kupony do jakiejś sieciowki - zaśmiałem się.
- Zbyt rzadko - mruknąłem.

— Kupony na ciebie. — zasmialam sie. Głupek.
— Właśnie. Zbyt rzadko. — powiedziałam i pocałowałam go w usta, następnie obsypując pocałunkami i gwałtownymi malinkami jego klatkę piersiowa.

Oddałem jej pocalunek a nasze usta się złączyły.
- To co Rian może jednak jezioro - zaśmiałem się, gdy dziewczyna zaczęła robić mi malinki.

Zatrzymałam sie gdy znow wspomniał o jeziorze.
Skrzywiłam sie nieznacznie po czym wyprostowalam.
— No okej...— mruknelam zsuwając sie z niego niezbyt zadowolona.

Czułem jak przerywa pocałunki...nie ona je skończyła.
Byłem trochę zaskoczony, ale patrzyłem jak schodzi ze mnie
- Żart, ale jak widzę, nie rozumiesz - odparłem z uśmiechem i podniosłem się do siadu.

— No bo ja juz nie wiem co mam brac za zart a co nie!— powiedziałam siadając na podłodze.
— Boje sie zachowywać normalnie bo nie chce zrobic czegoś zle...

- Skoro boisz się zachowywać normalnie, to nie ma sensu - odparłem i wstałem, zabierając swoja bluzkę i jej sweterek.
Podałem jej ubranie, a następnie wciągnąłem na siebie koszulkę.
- To co chcialaś wziąć? - spytałem, patrząc na nią.

— Nie chce żebyś znowu mnie zostawił...— powiedziałam patrzac na niego z dołu. Zabolała mnie jego reakcja. Zawahałam sie lekko po czym powoli założyłam sweter, robiąc sie czerwona na twarzy niczym piwonia.
Podniosłam sie z podłogi i rozejrzałam sie lekko.
Podeszłam do jego szafy i po uprzednim przejrzę ou jej wyjęłam koszulke po czym podeszłam do niego.
— Założysz ją?— zapytałam wpatrując sie w niego.

- Nie zostawię - odparłem.
Patrzyłem, jak dziewczyna przygląda się mpim ciuchom, a nastepnie podaje mi koszulkę.
- Nie wiem co to zmieni, ale nie mam z tym problemów - mruknąłem i zdjąłem z siebie czarną koszulkę, a następnie zakładając tą, którą Rian mi wybrała.

Nie odezwałam sie, czekajac az zmieni koszulke. Wzięłam od niego czarny T-Shirt i przewiesilam sobie przez przedramię. Następnie wróciłam do szafy i wyjęłam z niej bluzę ktora przewiesilam nad koszulke. Zamknęłam szafę i podeszłam do lozka zabierając z niego jedna, mała poduszke w kolorze żółtym z herbem Hufflepuffu po czym zbliżyłam sie do chłopaka i zaczelam ocierać nia o jego ciało.

Cały czas obserwowałem w ciszy co dziewczyna robi. Byłem troszkę zdziwiony z jaką zwinnością porusza się po moim pokoju.
Gdy zaczęła ocierać o mnie poduszkę, lekko zaskoczony, odsunąłem się na krok.
- Co robisz? - spytałem.

Popatrzyłam na niego jak na kretyna.
— Nie widzisz?— zapytałam zdziwiona.
— Ocieram o ciebie poduszke. — powiedziałam i przysunelam sie kontynuując. Odsunęłam sie po chwili i wtulilam twarz w poduszke czujac znajomy zapach.
— Moze byc. — odparlam przytulając do siebie poduszke i jego ubrania.
— Możemy isc. Wez kocyk.