Dormitorium Dziewcząt

Położyłam się obok niego, gapiąc w baldachim i zarys pamiętnika na nim.
– Jesli spotkalibysmy kogos z twoich znajomych... Czy cos. Albo byłych lasek. Powiedziałbys w prost ze jestem twoja... Kochanka?

- Oczywiście, że nie - odparłem natychmiast - Przedstawianym cię, ale nie w ten sposób...
- Nie sądzę byś chciała, abym cię tak przedstawiał, więc nie zamierzam tego robić - wyjaśniłem

— Nie? A jak?— zapytałam.
— A gdyby ktos zaproponował ci taki sam układ jaki panuje miedzy nami?

- Przedstwiłbym cię jako Rian Shin, bo tak masz na imię - zaśmiałem się
- Jak ty to sobie wyobrażasz? - spytałem
- Podejdzie do mnie dziewczyna i co powie? - spytałem

— Nie mowie ze tak z marszu... Gdyby to była laska 11/10 i zaczela się przy tobie kręcić... I byłaby na tyle śmiała by to zaproponować..

- Mam przy sobie laskę 12/10, więc po co mi 11/10? - spytałem, wpatrując się w jej oczy
- Poza tym Ty byś się kręciła obok mnie, więc ta by nawet nie podeszła - mruknąłem

— Nie zamierzam się przy tobie kręcić... Bede starać się trzymać daleko od ciebie przy ludziach, zeby czegoś nie zepsuć. — odparlam.
— Dlaczego 12/10? Myślałam ze jestem przynajmniej 14/10

- Dlaczego? Co niby miałabyś zepsuć? - spytałem - A jakbyśmy spotkali twoich znajomych jakbyś mnie przedstawiła? - zapytałem zaciekawiony
- Wiesz możesz być zaraz 10/10 - odparłem ze śmiechem

Zastanowiłam się chwile.
— Tyler Rhodes. Moj przyjaciel od lozka. — mruknelam.
— Nie moge byc 10/10 bo wtedy ty zacząłbyś minusować

Zaśmiałem się na obie odpowiedzi dziewczyny
- Jakoś nie mogę w to uwierzyć, byś tak mnie przedstwiła - odparłem
- Poza tym ja zawsze plusuje, skarbie

— No cóż... Nie chcesz to nie wierz. W sumie go zalezy jeszcze kogo byśmy spotkali. — odparlam.
— Tak.. Tylko IQ masz ujemne skarbie. — przekręciłam głowę i spojrzałam na niego.

- A przy kim byś powiedziała iż jestem przyjacielem od łóżka? - spytałem, przekręcając się na bok i opierając głowę na łokciu
- Oj chyba osoby pomyliłaś - odparłem - w tym pokoju nie ja jestem osobą z ujemnym IQ

— Przy najlepszych przyjaciołach. Powiedziałabym im prawdę. Po prostu. — wzruszyłam ramieniem.
— Jestes. Ja nie mam go w ogole

- Przyjacielowi powiedziałbym prawdę, ale znajomym nagiętą prawdę - zaśmiałem się
- Czyli i tak wychodzi na to że jestem głupszy od ciebie, hmm? - mruknąłem

– Teoretycznie tak. Ale jestes wyższy wiec powiedzmy ze jesteśmy kwita. — odparlam.
— Chce się przytulić

- A co ma wysokość do mądrości? - spytałem, unosząc brew i patrząc jej w oczy
- To zrób to - stwierdziłem i ręką, którą się nie podpierałem, przyciągnąłem dziewczynę to siebie

— Nic. — powiedziałam i uśmiechnelam się.
Zamruczalam z przyjemnością, i przytuliłam się do niego.
– Teraz jest dobrze...

- No właśnie skarbie, więc upieram się przy tym iż nadal jestem mądrzejszy - odparłem z uśmiechem, głaszcząc ją po plecach

— No dobrze. — powiedziałam. — To jestes mądrzejszy. Sto razy mądrzejszy. Milion razy mądrzejszy...— przyznałam chowajac twarz w jego piersi i przytulając się mocniej.

- No widzisz miałem racje - mruknąłem, całując ją w głowę
- Tak trudno było to przyznać? - spytałem, uśmiechając się, czego i tak pewnie nie widziała

— Oczywiscie ze nie Panie. Jestes najlepszym co mnie w zyciu spotkało. — mruknelam.
— Zadowolony?

- To drugie zdanie super ci wyszło, a co do pierwszego chyba omawialiśmy iż nie jesteś dzwiką, psem ani krową, więc bez per "PAN" proszę - wyjaśniłem - Jesteś dziewczyną, pamiętaj o tym

— Nie lubisz byc panem?— zapytałam.
— A tatusiem? Czy Daddy kink tez odpada...— zapytałam i zaczelam się śmiać.

- Zastanawiam się jakim cudem z Tobą wytrzymuje - odparłem ze śmiechem
- Jesteś głupia - mruknąłem, głaszcząc ją po włosach

— Jak Ci ze mna tak źle to przeciez wiesz gdzie sa drzwi. — odparlam.
— Głupia. Brzydka itd.... wiem

- A czy ja mówię że mi z tobą źle? - spytałem
- Nigdy nie mówiłem, że brzydka - odparłem - skoro uważasz że dziewczyna 12/10 jest brzydka, to nie wiem co byś powiedziała o takiej która jest 5/10...

— Weź juz zamilcz. — powiedziałam.
— Czasami mam wrazenie ze przydałoby się wsadzić ci cos do ust...

- Co tak ostro - skomentowałem jej wypowiedź
- Niby co takiego chcesz mi do ust wysadzić - zaśmiałem się

— Juz wiesz co.. Ale niestety ja tego nie posiadam...— mruknelam podnoszac głowę.

- Nie, nie wiem - zaśmiałem się ponownie - ale możesz zamknąć mi usta swoimi ustami - odparłem, uśmiechając się do niej

— To juz się da zrobic...— powiedziałam i uniosłam się lekko, łącząc nasze usta w gorącym pocałunku.
Calowalam go powoli i delikatnie jednak z każda chwila coraz trudniej bylo mi ze sobą walczyć i się powstrzymywać wiec pocałunek stawał się coraz bardziej dziki.

Podniosłem lekko swoją głowę tak by móc lepiej oddać się pocałunkowi. Czułem jak najpierw czułe zaczęła mnie całować, więc też dostosowałem się do takiego tempa, jednak gdy zaczęła bardziej napierać na moje wargi, usmiechnąłem się między pocałunkami. Gdy już wczułem się w rytm nadany przez nią, przygryzłem jej wargę.

Dosłownie. Nie wiem czemu. Odruchowo. Ale gdy tylko przygryzł moja wargę, warknelam na niego. Z przyjemności.
Wsunelam dlon pod jego koszulke, wędrując palcami po jego brzuchu.

Gdy jej ręce powędrowały pod moją koszulkę, chwyciłem swoimi dłońmi za jej tyłek i przeniosłem tak, by usiadła na mnie w rozkroku. Następnie podniosłem się, tak bym mógł wygodnie siedzieć i wsunąłem dłonie pod jej szlafrok gładząc uda oraz pośladki.

Gdy znalazłam się nad nim, wilna dlon polozylam na jego policzku by móc go głaskać. Przez jego dłonie które gładził moje uda i pośladki, dostałam gęsiej skorki. Lubiłam jego dotyk. Uwielbiałam czuć jego bliskość.

Moje dłonie spokojnie gładziły jej ciało, a usta współgrały ze sobą idealnie. Zagłębiając się w pocałunku, przejechałem językiem po jej dolnej wardze.
- Widzisz mówiłem, że to lepszy sposób - wymruczałem między pocałunkami

— Mhm...— zamruczalam na jego słowa. Moj oddech był juz przyspieszony. Bicie serca tez.
— To całkiem niezly pomysł...— odparlam cicho.

- I tak mnie możesz uciszać - odparłem szybko, znów zatracając się w jej pocałunkach. Jej wargi smakowały tak cudnie, że nie mógłbym jej nigdy odmówić, co raczej nie było racjonalnym rozwiązaniem.

— Zapamietam...— powiedziałam cicho i zaczelam wpijac się w jego usta gwałtownie. Jednocześnie ocieralam się o niego, poruszając biodrami.

Przez jej poruszanie biodrami, jęknąłem przeciągle w jej usta i zacisnąłem dłonie na jej pośladkach. Odsunąłem się na chwilę od jej ust, by zaczerpnąć powietrza, a następnie zjechałem pocałunkami na jej szyję. Znaczyłem mokrą trasę od kącika jej ust, przez żuchwę, aż do delikatnej skóry jej szyji.

Sapnelam gdy ścisnął moje pośladki. Juz wyobrażałam sobie jak zostają na nich ślady jego palców.
Oparłam obie dłonie po bokach jego głowy i nachylilam się bardziej dając mu lepszy dostęp do swojej szyi ktora chciałam zeby całował jak najdłużej.

Odchylając się lekko, dała mi lepszy dostęp do swojej szyji, co od razu wykorzystałem i w jednym miejscu przyssałem się do jej szyji tworząc kolejną malinkę na jej bladej skórze, a następnie dmuchnąłem chłodnym powietrzem. Odsunąłem się od jej szyji, jednak cały czas trzymałem dłonie na jej pośladkach.
- Chyba już wyzdrowiałaś, skarbie - zaśmiałem się cicho

Spojrzałam na niego gdy przestał mnie calowa.
— A to ja kiedykolwiek byłam chora?— zapytałam unoszac rozbawiona brew.

- Nie wcale - odparłem i położyłem się
- Tylko kichałaś mi i Magnusowi w twarz, a nawet jak byliśmy w pokoju to drżałaś z zimna - droczyłem się z nią, patrząc na nią z dołu

Wysunęłam dolna wargę i zrobiłam niezadowolona mine.
— Wal się. — powiedziałam i polozylam skrzyżowane rece na jego klatce piersiowej, a na nich zlozylam głowę. Strajk.