Dormitorium Dziewcząt

- Nie - zaśmiałem się - jeszcze nie oszalałem - stwierdziłem
- Byłoby ciekawie - mruknąłem - gdyby jakiś inny Puchon zaczął do ciebie zarywać - odparłem

— Moze chciałby byc troche niegrzeczny...— zamruczalam unoszac na niego wzrok.
— Dlaczego taki jestes...— jeknelam. — A żebyś wiedział ze ubiore się tak zeby ci stawał na sam widok..— warknelam.

- Dlaczego jestem grzeczny? - spytałem - Bo obiecałem - od razu odpowiedziałem
- Chyba nie wyjdziesz w tym szlafroku, ani w samej bieliźnie? - spytałem

— Nie. Sa pewne ubrania... Które sa gorsze od nagości..— odparlam. — Szczególnie jesli ma się takie ciało jak ja..

- To będziesz miała mnóstwo adoratorów - odparłem
- Nie zrobisz mi tego - mruknąłem, przenosząc dłonie na jej plecy, zjeżdżając powoli w dół.

— Zrobie. — odpowiedziałam z pewnością.
— Zrobie zrobie. — uśmiechnelam się i pogłaskałam go po klatce piersiowej.

Westchnąłem głośno
- Nie, nie zrobisz - mruknąłem i zjechałem na jej pośladki, zaciskając na nich dłonie.
- Nie mi - odparłem, całując ją w szyję.

— Właśnie tobie. — odparlam spokojnie. — Uwoerz mi ze zrobie. — powiedziałam odchylając głowę do tylu.
— Z wielka... Przyjemnością.

Podniosłem ją za pośladki, tak by owinęła nogi wokół moich bioder.
- Chciałbym cię nienawidzić - mruknąłem przy jej uchu - ale najgorsze jest to, że wzbudzasz we mnie tylko pożądanie zamiast nienawiści - stwierdziłem i podszedłem do przodu, tak że jej plecy opierały się o kafelki prysznica.

Gdy tylko poczułam jak mnie podnosi, automatycznie objęłam go nogami w pasie czujac pod tyłkiem cos, co wolałabym poczuć w sobie.
— Bardzo dobrze. — odparlam z uśmiechem i spojrzałam na niego gdy przyparł mnie do ścianki.
— Dziwie ci się... Naprawde. Ze podał długim czasie.. ty jeszcze ani razu mnie nie wypieprzyles..

- Wiem, że chcesz tego - wymruczałem - ale chce sprawdzić jak silną mam wolę - stwierdziłem
- A później dać ci przyjemność o jakiej mogłaś tylko pomarzyć - westchnąłem

— Obiecanki...— prychnelam.
— Dobra nieważne. Rób co chcesz. — powiedziałam wzruszając ramieniem.

- Jak widzisz dotrzymuje słów - mruknąłem
- Zawsze robię to co chcę - stwierdziłem i odłożyłem ją na podłogę

— Zauwazylam. — powiedziałam uśmiechając się nikle i odsuwając w bok by dokończyć mycie, w lekkim zamyśleniu.

Umyłem się do końca i przysunąłem do niej
- Poczekał w pokoju - stwierdziłem i wyszedłem zabierając po drodze ręcznik, którym się wytarłem. Różdżką przywołałem czyste ciuchy i bieliznę, ubierając się w nie, a następnie położyłem się na łóżku dziewczyny czekając na nią.

Przytaknelam tylko głowa na jego słowa. Spojrzałam za nim gdy wychodził spod prysznica.
Gdy zniknal z łazienki, stałam jeszcze pod mocnym i po zmianie temperatury, zimnym strumieniem prysznica, dobry kwadrans. Po prostu stałam. W koncu tez wyszłam i wytarłam się ręcznikiem, następnie podchodząc do umywalki by umyć zeby. Ogółem z łazienki wyszłam po jakichś 30 minutach, owinięta w biuście ręcznikiem.
— Szybki jestes..— powiedziałam z lekkim uśmiechem.

- No co ty nie powiesz - usmiechnąłem się do niej, gdy tylko wyszła z łazienki
- Nie za krótki ten ręcznik? - spytałem, cały czas skanując jej ciało.

— Za krotki?— powtorzylam spoglądając w dół. Jednym ruchem rozwiązałam ręcznik ktory opadł na podloge. Oparłam jedna dlon na biodrze stając odpowiednio i przyglądając się paznokciom drugiej dłoni.
— Jaki ręcznik?

- Wpędzisz mnie do grobu - mruknąłem i podszedłem do niej. Złapałem w talii i ciagnąc ją do łóżka, popchnąłem ją na nie i wpiłem się w jej usta. Usiadłem na nią okrakiem, a moje dłonie same powędrowały do jej jędrnych piersi, masując je.

— Nic nie robię. — powiedziałam prostując się gdy ruszył w moja stronę. Zrobiłam krok w tył, wtedy ten chwycił mnie w talii i pociągnął w swoja stronę, następnie szybko odwracając i popychając na lozko.
Polozylam dłonie na jego policzkach gdy tylko nasze usta się złączyły. Jeknelam i sapnelam w jego usta gdy masował moje piersi. Jezu.

Pocałunkami zjechałem niżej, aż na obojczyki, a następnie sutki, które zacząłem lizać od czasu do czasu przygryzając. Podniosłem się na tyle by patrzeć jej w oczy.
- Do czego ty chcesz doprowadzić swoim zachowaniem? - spytałem

Poczułam przyjemne mrowienie które rozeszło się az od stop do sutków które pieścił chłopak.
Przełknęlam ślinę gdy na mnie spojrzał.
— Co? D-do niczego...— powiedziałam zaczynajac się denerwować. Przeciez wiedziałam ze nie chciał... o co mu chodzi?

Pocałowałem ją krótko w usta i wstałem z niej
- To dobrze - mruknąłem - rozumiem, że wychodziły? - spytałem i dodałem jej dłoń, by wstała z łóżka

— Nie bede na sile zmieniać twoich postanowień...— powiedziałam wstając.
Podeszłam do komody i wyjęłam z niej szara, dopasowana sukienkę na cieniutkich ramiączkach i rzuciłam ją na lozko, następnie wyjmując same majtki, szare szorto-stringi z delikatnej ledwo wyczuwalnej koronki bez zdobień, zeby nie było ich widać przez sukienkę. Nie nosiłam do tej sukienki biustonosza. Moj biust był jędrny i nie musiałam się za każdym razem "uzbrajać" w stanik. Założyłam sukienkę ktora sięgała mi prawie do połowy uda. Wygładzilam ja delikatnie po czym założyłam do niej pasujące, lakierowane szpilki w tym samym kolorze.

Widząc jej zestaw, przełknąłem głośno ślinę i opadłem na łóżko bezsilnie. Przewróciłem się na brzuch i ponownie jęknąłem.
- Chyba jestem chory - powiedziałem w poduszkę i na potwierdzenie słów, zaczęłam kaszleć.
- Muszę dłużej zostać w dormitorium, najlepiej moim - dodałem bez silnym głosem.

— Chory?— zapytałam patrzac na niego. Podeszłam do lozka i przysiadłam na jego krawędzi.
— Co ci jest? Nie chcesz isc ze mna na śniadanie?

- Nie jestem głodny - skłamałem i popatrzyłem na nią ponownie
- Myślałem, że żartujesz z tym podniecaniem mnie - warknąłem niezadowolony, ponownie wtulając się w poduszkę.

—No... Bo żartowałam — odparlam marszcząc brwi.
— O co ci chodzi..?— pogłaskałam go po włosach a następnie przytuliłam do jego pleców.

-No chyba właśnie nie żartowałaś - mruknąłem, spoglądając na swoje plecy, do których przytulała się brunetka
- Mogę sobie rękę uciąć, że w worku na ziemniaki, też zajebiście byś wyglądała - mruknąłem

— Nie mam innych ciuchów...— powiedziałam.
— Mam założyć worek od ziemniaków?— zapytałam tuz przy jego uchu.

Jej gorący oddech owiał moją skórę, a ja spiąłem się na jej przyjemność
- A założysz? - zapytałem z błyszczącymi oczami
- Na pewno masz inne - mruknąłem, obracając się tak by dziewczyna leżała na klatce piersiowej, nie na plecach

— Chcesz zebym chodziła w wieku na ziemniaki?— zapytałam smutno.
— Mozesz przejrzeć... Cokolwiek nie założę,powiedz ze cie prowokuje. Bo jestes napalony a nie mozesz.

- Pewnie masz rację - odparłem i usiadłem, cały czas na nią patrząc
- Możemy iść - odparłem zrezygnowany.

— Hej...— powiedziałam podnoszac się i nachylając by ująć jego twarz w dłonie.
— Jesli chcesz, możemy zostac w dormitorium, jesli chcesz mozesz wrócić do siebie, spotkamy się wieczorem... Albo w ogole jutro.

- Nie przesadzaj - zaśmiałem się
- Nie jestem tutaj po to, by teraz iść do dormitorium - mruknąłem. Złapałem ją pod uda i zszedłem z łóżka, następnie kładąc ją na podłogę.
- Aż tak mnie nie podniecasz - nachyliłem się nad nią i przy samym jej uchu wyszeptałem te słowa. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem, czekając aż Ślizgonka przez nie przejdzie.

Złapałam się go mocno w odruchu, gdy mnie kładł na podłodze.
Gdy odszedł do drzwi,uniosłam się na łokciach i spojrzałam na niego.
— Aż tak cię nie podniecam?— prychnelam i wstałam z podłogi.
— Cóż... Grunt że innych tak. — odparlam i gdy przechodziłam obok niego, poprawiłam sukienkę by odpowiednio ułożyła się na piersiach.

Next: Wielka Sala

Dobrze wiedziała co zrobić, żeby pokazać iż jest inaczej niż mówiłem.
- Dobrze, że masz tych innych - mruknąłem i wyszedłem za nią
Next > WS

Weszłam do dormitorium otwierając szeroko drzwi by chłopak mógł wejsc. Gdy to zrobił, zamknęłam je cicho i odłożyłam koc na kanape, całując kocisko w łeb i jednocześnie zdejmując buty.

Wszedłem do jej dormitorium i gdy już zamierzałem zamknąć drzwi nogą, dziewczyna mnie wyprzedziła.
Podszedłem do jej łóżka, siadając na jego krawędzi i kładąc puchar wraz z talerzem na jej szafce nocnej.
- Kładź się - mruknąłem - i chociaż tym razem mnie posłuchaj - dodałem patrząc jej w oczy.

Westchnęłam cicho i odłożyłam kota na podloge. Ten szybko wskoczył na lozko, zaczynajac urządzać po nim jakies dzikie wyścigi.
Podeszłam do komody z ktorej wyjęłam dłuższa koszulke i założyłam ja, wcześniej zrzucajac z siebie sukienkę.
Podeszłam do lozka i wślizgnelam się na nie, omijając kota.

- Dziękuję - odparłem, ciesząc się, że nie zaczęła się ze mną kłócić.
Położyłem na jej nogach talerz pełen kanapek oraz wsunąłem do jej dłoni swój puchar, widząc jej zdezorientowany wyraz twarzy od razu pośpieszyłem z wyjaśnieniami
- Masz to zjeść - odparłem, wskazując na talerz - a herbata będzie idealnym dodatkiem, choć trochę cię rozgrzeje - wyjaśniłem, wstając z łóżka.

Gdy ułożył na moich nogach talerz spojrzałam na niego marszcząc brew. Przytaknelam głowa i wzięłam od niego puchar, upijając łyk. Zakrztusilam się bo chciałam się szybko odezwać, kiedy herbata znajdowała się jeszcze w moich ustach.
Odkaszlalam i zapytałam.
— Gdzie idziesz?

Zanim zdążyłem chociaż by odejść od łóżka, usłyszałem jej głos i odwróciłem się by na nią spojrzeć
- Na kanapę - uśmiechnąłem się - żeby dać ci na spokojnie zjeść - odparłem - mając dużo miejsca by się rozłożyć - stojąc przy nogach łóżka
- Spokojnie nie uciekam do swojego dormitorium - zaśmiałem się

— Przeciez... Nie sądziłam ze uciekasz...— mruknelam i ugryzłam kawałek kanapki ktora chyba zwiększyła swoja obietosc kilkakrotnie. Napiłam się herbaty
— Nie jestem głodna skarbie...

Podszedłem do niej i zabrałem z jej dłoni herbatę, a z jej kolan kanapki, stawiając je na szafkę nocną, przystawioną bezpośrednio do łóżka. Wszedłem na łóżko, a następie usiadłem okrakiem na dziewczynie, pochylając się do niej, tak, że dzieliły nas centymetry, a ja spokojnie patrzyłem jej w oczy.
- Jesteś - stwierdziłem - nie jadłaś nic od śniadania