Dormitorium Dziewcząt

-I nie wracaj-mruknęłam i zamknęłam za nią drzwi po czym ponownie skoczyłam pod prysznic.

Weszłam tanecznym krokiem do dormitorium. - Tak! Ah! SLytherin! - zrobiłam piruet i padłam na łóżko. - Tu powinnam być od początku - westchnęłam i się położyłam. Spojrzałam w lusterko. Nie widać Chris, zapewne wyszła i zostawiła je gdzieś na łóżku.

Przypomniałam sobie, że śpiąca Nelly została w pokoju spotkań. Wstałam szybko i wyszłam.

Wróciłam z Nelly na rękach, położyłam ją na łóżku i się położyłam obok niej z szerokim uśmiechem. Wtuliłam się.

Oddychałam ciężko, powoli powracając do żywych. Spałam czy już umarłam? Otworzyłam oczy i mało nie wyskoczyłam z łóżka.
Moje szeroko otwarte oczy lustrowały dziewczynę leżącą obok mnie.
- Chwila... Co? Isobel? - zmarszczyłam czoło, mówiąc mocno ochrypłym głosem - Jaka metamorfoza! - moja twarz przybrała wyraz jakby najważniejszy skarb na świecie, stał się jeszcze piękniejszy, totalnie podchodząc po moje gusta.

Akurat przymknęłam oczy, będąc bliska snu, gdy usłyszałam głos, który wielbiłam najbardziej na świecie. Podniosłam głowę szczęśliwa i mocno się w nią wtuliłam. - Nelly! - pisnęłam podeksytowana. - Tyle czekałam!

- Jak to... Tyle czekałam? - uniosłam brew - Przecież ja tylko drzemałam, a Ty. Wow... Wyglądasz naprawdę podniecająco.- zamruczałam, mocno ją do siebie tuląc.

- Spałaś dwa tygodnie! - oparłam głowę na jej piersi. - O to chodziło - zamruczałam z uśmiechem na ustach.

- Co robiłaś przez ten cały czas? - uśmiechnęłam się szeroko - Ja przynajmniej się wyspałam. - zaśmiałam się, przeciągając się powoli.

- Ja? Nie pamiętam zbyt wiele z pierwszego tygodnia, podczas drugiego się nudziłam, przegapiłam szansę seksu z Tobą podczas dnia bez regulaminu, wysadziliśmy bombę w pokoju Diany, dodaliśmy do tego farbę, która pokolorowała Dianę, a potem byliśmy w dormitorium chłopaków z Gryffindoru i ćpaliśmy, paliliśmy. No i... - wzięłam głęboki oddech, chcąc, by usłyszała to ode mnie niż od kogoś innego - pod wpływem koki, totalnie nie ogarniając co się dzieje, pocałowałam Soo, do której nawet nic z wzajemnością nie czuję, a potem Carl gdy to zobaczył poszedł się utopić wśród rybek, ożywiła go Diana, ale stracił pamięć, złamał serce Soo za co Azazel go ciężko pobił, przez co matka zabrała Carla z Hogwartu.

- To wszystko mnie ominęło? - otworzyłam szeroko oczy - Całowałaś się z SooAh? - przybrałam zły grymas twarzy.

- Tak, to wszystko - przygryzłam wargę, spuściłam wzrok dół, gdy mnie zapytała. Wzięłam znów oddech - tak, zrobiłam to i to nawet nieświadomie, ale i tak bez żadnego uczucia - spojrzałam w bok. - Przepraszam, nie wiem co mi odwaliło.

Westchnęłam, zaciskając usta. Milczałam.
- Kochasz mnie Isobel? - próbowałam spojrzeć w jej oczy.

Wróciłam wzrokiem do jej oczu. - Nelly de Violine, kocham Cię nad życie - szepnęłam do niej, patrząc jej w oczy z pełnym swoim uczuciem.

- Masz szczęście, że nie umiem się Tobie oprzeć. - wypuściłam głośno powietrze - Ale chwila... Co Ty tu robisz puchonko?

- Puchonko? - uniosłam brew i usiadłam na niej okrakiem, by wyeskponować naszywkę na swojej szacie.

- Słucham? - wybuchłam śmiechem, podziwiając naszywkę - No nie mów. - zakrztusiłam się w śmiechu.

- Tak, jestem ślizgonką, tak jak od samego początku chciałam ucząc się w Hogwarcie! - zawołałam z dumą i wręcz zapozowałam jakbym była jakimś posągiem Napoleona.

- Niesamowite. Jeszcze mi powiedz, że śpimy w jednym dormitorium. - zawołałam z radością, mieszkającą się ze śmiechem.

- Ty jesteś ślizgonką i ja też, to logiczne! - podskoczyłam z radością. Uniosłam palec do góry - pamiętaj, mamy wspólne łóżko.

- Jeżeli nie będziesz się rozpychać na całej jego powierzchni to się zgadzam! - podniosłam wesoło głos, chociaż jeszcze lekko kręciło mi się w głowie.

- Spokojnie, to Ty jesteś większa i grubsza ode mnie - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.

- Czy ja wiem czy grubsza? - złapałam swój obojczyk w rękę - Mniejsza. To z pewnością.

Położyłam się obok niej i spojrzałam w sufit, ziewnęłam krótko. - Widzisz, nawet tak się mieścimy, a pewnie i tak się w Ciebie będę wtulać przez sen - wzruszyłam ramionami.

- Mamy jeszcze jakąś koleżankę w pokoju? - uniosłam znacząco brew.

- Nie, jesteśmy tylko my - zamruczałam.

- Brakowało mi Ciebie. - ucałowałam ją w czubek głowy.

- Mi Ciebie też, ale ja w przeciwieństwie do Ciebie to czułam, bo nie spałam cały czas - uśmiechnęłam się i pocałowałam ją namiętnie, gorąco, napawając się w końcu jej bliskością.

Chwyciłam jej twarz w swoje dłonie, zatracając się w pocałunku. Bawiłam się jej "nowymi" włosami, uśmiechając się przy tym.

Uśmiechnęłam się pod nosem, dłoń wplotłam w jej przypominające barwą śnieg włosy, które tak mi się w niej podobały.

Przerwałam na chwilę.
- Skąd pomysł na taką zmianę? - bawiłam się jej dawniej rudymi włosami.

- Planowałam po opanowaniu nekromancji do końca zmienić swój wygląd. Cóż, udało się - uśmiechnęłam się do niej.

- Mmm. - zamruczałam prosto do jej ucha, delikatnie przegryzając jego płatek.

Zadrżałam, przeszły mnie dreszcze. - Podoba Ci się? - zamruczałam przymykając oczy na chwilę.

Przytaknęłam, patrząc na nią zabójczo kuszącym wzrokiem.

- Kurczę, gorąco tu - westchnęłam - spełnię jedną rzecz z Twoich snów, skoro i tak jesteśmy w tym dormitorium tylko we dwie - wstałam na chwilę, zrzucając szatę i ubrania, które miałam pod nią. Zostałam w samej czarnej koronkowej bieliźnie i położyłam się z powrotem. - Od razu lepiej.

- Z moich snów tak? - patrzyłam na nią niemal rozbierającym wzrokiem, oblizując sobie usta - P o d n i e c a s z.

- Wiem - szepnęłam do jej ucha - ale musimy poczekać albo do jakiejś wycieczki albo do kolejnego dnia bez regulaminu - westchnęłam ciężko i oparłam swoją głowę na jej ramieniu - podczas poprzedniego oczywiście spałaś, ale nie było to problemem, rozebrałam Cię, zrobiłam sobie Twoją ręką dobrze oraz zmacałam Cię podczas snu - oczywiście żartowałam, ale nie dałam tego po sobie poznać.

- Wykorzystałaś to, że spałam sobie słodko. Nieładnie. - pogroziłam jej palcem.

- Tylko że żartowałam, skarbie - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.

Pociągnęłam za jej policzek.
- Puci puci... - rozmarzyłam się - Mały kłamczuchu. - szybko ją z siebie zrzuciłam, przygniatając swoim ciałem do łóżka, a jej dłonie splotłam se swoimi po boku jej głowy.

- Czuję się jak dziecko, przez to puci puci - mruknęłam wpatrując się w jej oczy.

- Tak masz się czuć. To, ze zmieniłaś się diametralnie, nie znaczy teraz, że masz jakiekolwiek przywileje. - wpiłam swoje usta w jej, od razu tocząc zawziętą walkę języków.

- Czuję się jak niewolnica - mruknęłam i dałam się wciągnąć w tą walkę z namiętnością.

Ręką zjechałam szybko w stronę jej kobiecości, masując ją przez nieziemsko podniecające koronkowe majtki. Wykonywałam powolne ruchy, patrząc na jej reakcję.