Klub ze striptizem

-To trzeba było od razu-powiedziałem zeskakując i siadając obok dziewczyny-To co świętujemy?-zapytałem uśmiechając się.

Zostałam olana, no dobra. Zrobiłam to o czym pomyślałam wcześniej. Wypiłam jeszcze jednego drinka i w samych szortach i staniku wskoczyłam na scenę, gdzie zaczęłam tańczyć.

Zerknąłem na to, co robi tamta dziewczyna. Poszła w ślady Gabi. Szkoda, że tamten tak wcześnie wyszedł. Chwilę na nią patrzyłem, a potem spojrzałem na Soo-Więc, strzelam, że urodziny, co?

-Minione urodziny. Chce tort! I.. i.. chce Miyeokguk! -spojrzałam na Natha. -To taka zupa urodzinowa która się je w każde urodziny w Korei... O tak dawna jej nie jadłam. .. Jebać to! -dokonczylam wszystko co stało przede mną. O hui. Chyba wystarczy. -To samo raz jeszcze!

-Szalejesz-stwierdziłem patrząc na dziewczynę. Ponownie zacząłem bawić się kolczykiem i spojrzałem na tańczącą Chris. Nieźle się rusza.

Podazylam za jego wzrokiem pijąc jednocześnie. -Chris, złaź z tej rury kretynko!

-A tam. Jak chce to może potańczyć-zaśmiałem się-Możesz też do niej dołączyć-stwierdziłem uśmiechając się.

- A daj mi ty święty spokój - krzyknęłam do Soo.

-Jasne... rzucę ci mój stanik..-powiedziałam biorąc kieliszek do ręki.  Przyjrzalam mu się po czym szybko wypiłam.-Ty przypadkiem nie dostałaś nowej posady w Huffie?

- Że ja? - powiedziałam podchodząc do nich. Gdzieś posiałam swoją koszulkę, ale co za różnica z nią czy bez - A no prefektem zostałam.

-No co ty nie powiesz? -przewróciłam oczami. -Siadaj na dupie.

- Jak sobie życzysz milejdi - mruknęłam kłaniając się nisko i usiadłam na krześle.

-Głupek..-Wypiłam kieliszek. -Ja juz chyba nie pije..

-Jak będziesz chciała rzygać to powiedz, potrzymam ci włosy-powiedziałem unosząc jedną rękę.

-Dzięki. . To bardzo. Pomocne...-powiedziałam przyglądając się pozostałym kieliszkom. -Nie jednak nie...

-W przeciwieństwie do ciebie, ja piję dalej - powiedziałam i szubko wypiłam kolejnego drinka. Który to już 5, 6? Straciłam umiejętność liczenia.

-Raz się żyje nie?-powiedziałam wypijajac dwa kieliszki i zeskakując z krzesła. Podeszłam do rury przy której tańczył umięśniony chłopak i zaczęłam z nim tańczyć. Po chwili odwinelam koszule z bioder i rzuciłam w Chris. -Buzi! -krzyknęłam w wróciłam do tańca, opierając się o chłopaka plecami.

Chwilę potem podążyłem wzrokiem za Soo. Uśmiechnąłem się pod nosem. Dzień Dziecka czy co? Po raz kolejny zacząłem się bawić kolczykiem patrząc na Koreankę.

Zaczęło mnie irytować to że facet ciągle mnie dotykał wiec grzecznie się z nim pożegnałam dając mu z tzw liścia, po czym wróciłam do baru, odbierając swoją koszule która z powrotem zawiązałam w talii. -To chyba tyle na dziś. . Wracam do Hogwartu...

-Skoro nic już nie będzie się dziać, to ja chyba też. Gdzie jest Gabi?

-Gab? Jaka.. a.. sorry... nie wiem..-powiedziałam wyjmujac z kieszeni kartę kredytową i podając barmanowi. Wpisałam pin, na szczęście dobrze i schowałam ja z powrotem. -Gdzieś. Na pewno..-trzymałam się blatu bo nie mogłam ustać normalnie.

Wyjąłem portfel i zapłaciłem za siebie. Spojrzałem na dziewczynę-A więc nie mam wyjścia. Sama do Hogwartu nie wrócisz, bo ledwo się trzymasz na nogach-powiedziałem i podniosłem się z miejsca. Stanąłem obok dziewczyny.

-Co.. nieprawda.  Poradzę sobie. Tylko mnie nie dotykaj!  -krzyknęłam szybko. Nie miałam zamiaru tracić przytomności przy jakimś, bądź co bądź ale obcym mi, kolesiu.  I tak już czułam ze za moment odlece. -Nie ruszaj..

-Dobra-powiedziałem odsuwając się od niej o kilka kroków-W takim razie podejdź do mnie.

Zmarszczyłam brwi. O matko co za ciołek. -No masz..-odrzuciłam włosy do tyłu i ruszyłam w jego stronę. Po pierwszym kroku zachwiałam sie i w ostatniej chwili, już prawie leżąc na ziemi zlapalam się krzesla. -Ojej.. No i zdarza się. .

-Mhhm, jaaasne-powiedziałem po czym podszedłem do niej i złapałem ją za ramię.

Strząsnęlam jego rękę. -No przecież może chodzić. .-podciągnęłam się na krześle I stanęłam. -Widzisz? Stoję!

-Mhhm, jak wolisz-stwierdziłem i powoli zacząłem zmierzać ku wyjściu.

-Dobra! Stój! Wracaj po mnie! -krzyknęłam szybko.

Zatrzymałem się-Co jednak nie dasz rady?-powiedziałem idąc tyłem aż zatrzymałem się obok dziewczyny.

-Jesteś wstrętny. . Jak masz zamiar mi pomóc? -zapytałam wysuwając przed siebie jedna rękę, żeby najpierw poznać jego plany.

-Ty przytrzymasz się mnie łapiąc się mojego ramienia...A czekaj. Zapomniałem, że nie sięgniesz-westchnąłem przeczesując włosy palcami-Dobra...Kurwa-mruknąłem klękając i obracając się do niej plecami-Przeniosę cię na barana. Mam nadzieję, że nie jesteś aż taka ciężka-powiedziałem

-No.. Tak szczerze to trochę jestem...-mruknęłam. -No to musisz uklęknąć. .

-Jeśli masz jakiś pomysł to proszę oświeć mnie-mruknąłem klękając.

-Nie mam.. Na barana czy na plecy? Bo to tak jakby różnica. .. a może jednak weźmiesz mnie normalnie tylko... No..

-Jak wolisz. Na twoim miejscu pośpieszyłbym się z tą decyzją- powiedziałem dalej klęcząc.

-Dobra.. Weź mnie normalnie na ręce. .-zsunelam koszule niżej, tak że była związana na udach i sięgała do połowy łydek. -Tylko.. Ehh.. Dobra, nieważne. .No juz..-Stanęłam obok niego, opierając się o jego ramie.

Chwilę potem podniosłem się i spojrzałem na nią. Po chwili złapałem Soo i podniosłem. No mogło być gorzej. Zaraz potem zacząłem iść w stronę wyjścia.

Ręce trzymałam blisko piersi i tylko myślałam o tym żeby mnie nie dotknął w odsłonięty kawałek mojego ciała. Byłam strasznie skrępowana i zesztywniała. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w Hogwarcie. Bałam się podnieść na niego wzrok bo coś w sposobie jego oddechu mówiło mi że lepiej być spokojnym.

Przypominało mi to sytuację z nią. Zacisnąłem usta i poprosiłem jakąś dziewczynę o otworzenie drzwi. Po chwili wyszedłem z klubu i zaciągnąłem się świeżym powietrzem-Atmosfera jak na stypie. Cuuuudownie.

*NP Hogwart*

Zawial wiatr zakrywajac mi włosami twarz. Zamknęłam oczy i nie odpowiedziałam juz nic. Myślałam o tym żeby się trzymać i nie odpłynąć bo z każdą minutą czułam jak opadam z sił.
Next: Hogwart

Po długiej posiadówce spędzonej w męskim kiblu na paleniu fajek ze striptizerami, wróciłam zadowolona z siebie. Jednak mina mi zrzedła gdy zobaczyłam, że została tylko Lexy i jakaś dziewczyna. No cóż, bywa. Wypiłam jeszcze jednego drinka i wróciłam do zamku.

Wszyscy sobie poszli? No ej! Chyba na mnie też czas. Chwiejnym krokiem ryszyłam w stronę drzwi, a potem ostatni raz zobaczyć widok na most.

Wszedłem do klubu, od razu zamówiłem whisky i zająłem miejsce przy stoliku. Dałem swoim oczom przyjemność z patrzenia na striptizerki. Ah, jaki ten świat piękny. Dotarła moja whisky i upiłem łyk.

Zakradłam się tyłem do klubu, przez niewielkie okna widziałam rozradowanego Azazela.
- Oj kochaniutki... - szepnęłam do siebie i weszłam na zaplecze.
Rozejrzałam się po pokoju striptizerek, który przypominał pokój do wywoływania zdjęć. Ciemno, stęchlizna w powietrzu i mocny zapach różanych perfum. Wieszak z jakże ponętnymi ubraniami dla kobiet był pełny, także wybrałam dla siebie coś seksownego.
Rozczochrałam swoje włosy, ubierając striptizerski strój. Poprawiłam króciutką spódniczkę i pozwoliłam sobie na użycie krwisto czerwonej szminki, która leżała obok panterkowej torebki. Przejrzałam się w lustrze, jeszcze poprawiając makijaż.