Dormitorium Chłopców 1

Oddałem jej pocałunek, gorliwiej niż mógłbym pomyśleć. Potrzebowałem tak dobrze zorganizowanej partnerki seksualnej. Czułem, że gdy uadzilem ja na sobie, jen wszystkie soki wylały się na moje podbrzusze. Nie wiedziałem, że była gotowa dość gdybym nie przestał. Jednak nie marnując chwili złapałem ją za biodra i lekko uniosłem do góry. Nacelowałem jej wejście na czubek mojego penisa i puściłem tak, że z impetem w nią wszedłem. Jęknąłem w jej usta na to doznanie seksualne.

Polozylam dlon na jego policzku, głaszcząc go czule.
Uniosłam się lekko gdy położył dłonie na moich biodrach.
Zagryzłam jego wargę gdy nabił mnie na swojego stojącego penisa.
— Kurwa..— sapnelam w jego usta, zaczynajac je całować zachłannie.
Powoli kręciłam biodrami by po chwili odrobine się unosić na nim i opadać.

Położyłem dłonie na jej pośladkach, lekko je ściskając i pomagając jej by szybciej się poruszała. Wiedziałem że jeszcze chwila, a wybuchne w niej.
Oddawałem zachłannie każdy jej pocałunek, a gdy jęczała w moje usta, mocniej eciskałem jej pośladki.
- Za chwilę ... - mruknąłem między pocałunkiem -... będę musiał wyjąć go ...- wskazałem za mojego penisa wchodzącego w jej pochwie.

Zaczelam na nim podskakiwać gdy chciał przyspieszyć tempo. Było mi tak cholernie dobrze... Z nim.
— Nie... prosze. ..— sanelam czujac jak moje wnętrze znow szaleje. — Jeszcze nie..— jeknelam przeciągle jeszcze bardziej przyspieszając.

Jęknąłem gdy przyspieszyła tempo
- Kurwa Rian - mruknąłem - jesteśmy bez zabezpieczenia - dodałem i sięgnąłem to jej piersi, ciągnąc za sutki. Wiła się nade mną, a ja wiedziałem, że długo tak nie wytrzymam i spuszcza się w niej.

— Wiem. Ale juz chyba troche na to za pozno. — powiedziałam lekko się odsuwając i zagryzając wargę.
Odchyliłam głowę do tylu, bezwstydnie jęcząc pod wpływem... Pod całym jego pieprzonym wpływem.

- Jeszcze nie jest - dodałem jęcząc. Jednak właśnie w tej chwili czułem jak po ściankach jej pochwy ścieka moja sperma. Nasze soki się połączyły, wypływając z jej wnętrza. Nadal trzymałem w niej przyrodzenie, a następnie ścisnąłem jej pośladki, które były takie gładkie.

— Wiec to z...— krzyknęłam gdy zacisnelam sie mocno na męskości chłopaka i tym samy osiągnęłam najsilniejszy orgazm w zyciu. Poczułam jak zalewa moje wnętrze co było najcudowniejszym uczuciem na ziemi. Czułam ze kręci mi się w głowie. Nie utrzymałam się dłużej na ramionach i opadłam po chwili na klatkę chłopaka nieprzytomna.

Odwróciłem nas tak że teraz to ona leżała pode mną
Zacząłem składać pocałunki od jej ust az do piersi, gdzie się zatrzymałem na chwilę, by poświęcić im chwilę. Ugniatałem je, przygryzlem i pisałem sutki, tylko po to by nie zasypiała oraz aby znowu dla mnie doszła, jęcząc ni krzycząc. To właśnie się dzieje, gdy rżniesz ostro dziewicę, pragniesz więcej.

Otworzyłam powoli oczy, widzac nad baldachim lozka. Chłopak składał mokre pocałunki na moim ciele a to znowu mnie nakręcało. Chciałam wiecej. I wiecej. Ale tez miałam wrazenie ze nie dam rady.
— Tyler...— zamruczalam wplatając palce w jego włosy i lekko wiercąc się pod nim. Wiecej. Wiecej.

Znaczyłem mokrymi pocałunkami drogę do jej podbrzusza. Zatrzymałem się przy nim i zacząłem je lizać, ssać i całować. Jeden z palcy powędrował na łechtaczkę dziewczyny, sprawdzając jej stan. Nie dowierzałem, że stała się mokra w tak krótkim czasie, oznaczało by to że jest bardzo napalona, byłem pewny, że jest mokra przez to, że niedawno osiągnęła orgazm. Położyłem swój drugi palec na jej kobiecości i zacząłem masować jej strony.
- Znowu stałaś się mokra czy jeszcze wszystkie soki z ciebie nie wypłynęły po orgazńmie ? - spytałem zainteresowny

Drgnelam i spięłam mięśnie brzucha gdy jego jezyk zaczął dopieszczać moj srom.
Moj organizm zareagował natychmiastowo. Znow zrobiłam się mokra, mając wrazenie ze zaczynam cieknąć. Nie mogłam tak... Nie wytrzymałam. Zaczelam się wyginać i wić przez niego, stękając coraz głośniej.

Pod niecały mnie jej jęki. Postanowiłem masować jej pochwę językiem, okrężnymi ruchami, dlatego też złapałem za jej łydki i mocniej rozstawilem, aby mieć proste wejście do jej dziurki. Zszedłem z łóżka, ale cały czas trzymałem ją za kostki, by nie myślała że gdzieś wychodzę. Gdy byłem już na podłodze ukleknąłem i przybliżyłem jej nogi do siebie, zarzucając je sobie na ramiona. Dziękowałem w tej chwili ludziom, którzy idealnie dobrali wysokość łóżka, ponieważ gdy kleczałem przed nim, moja twarz znajdowała się dokładnie na wysokości jej dwóch dziurek. Dziś postanowiłem zająć się tylko jedną. Ponownie zacząłem lizać jej sromy, po chwili jednak wkładałem i wyciągnąłem końcówkę języka z niej. Smakując ją na nowo

To co ten Puchon, podszyty Ślizgonem, wyprawiał językiem było niesamowite.
Gdy zszedł z lozka, uniosłam głowę patrzac na nim. Po chwili jednak wiedząc co chce zrobic, zsunelam się na krawedz lozka.
Gdy moje nogi znalazły się ja jego ramionach, skrzyzowalam kostki, tym samym rozchylając nogi.
Czubek jego języka wykonywał odealne ruchy, jedna wolałabym zeby został on zastąpiony czyms większym...
Brakowało mi świeżego, chłodnego powietrza. Moje ciało było rozpalone zaś tam na dole, ciekłam juz jakby ktos odkręcił kranik.

Jej soki się wylewały, byłem wręcz pewien, że za chwilę ogarnie ją drugi orgazm. Moje trzy palce wysunęły się w nią gładko, przez jej naturalny żel. Poruszałem nimi szybciej i szybciej, zagłębiając do granic możliwości. Teraz swomi ustami sunąłem po wewnętrznej stronie ud, niedaleko jej pochwy, dmuchajac w nią zimnym powietrzem od czasu do czasu.

— Cholero...— sapnelam czujac jego palce w sobie.
Szybkość i sposób w jaki nimi poruszał... Sama jego obecność.... To mi wystarczyło.
— Tyler!— krzyknęłam gdy kolejne skurcze mna zawładnęły. Zacisnelam dłonie na pościeli, wyginając się w łuk.

Gdy już osiągnęła szczyt, wyciągnąłem z niej palce i wstałem. Nadal stałem przy jej wejściu, głaszczac jedynie jej łechtaczkę.
- Mógłbym cię pieprzyć dzień i noc - mruknąłem i nacisnąłem jej kobiecość - jednak juz trzeci raz nie dojdziesz - stwierdziłem - bo jutro byś z łóżka nie wstała - dodałem i zabrałem czarny miękki koc z szafy, przykrywając ją szczelnie
- Lepiej, żebyś na razie nie wychodziła spod niego - powiedziałem i poglaskałem ją po policzku.

Najlepsze było do co robił gdy juz doszłam. Przez lekkie głaskanie łechtaczki przez chwile czułam jeszcze poprzednie uniesienie.
— Chce... żebyś mnie pieprzył dzien i noc. — powiedziałam oblizując usta.
Patrzyłam za nim gdy wyjmował z szafy koc.
Usiadłam na lozku, lekko podciągając nogi.
— Dlaczego?— zapytałam patrzac na niego do gory.
Wtulilam policzek w jego dlon z wdzięcznością.

- Bo znów cie będę pieprzyć - dodałem będąc przy łóżku - więc lepiej, żebyś była odkryta - dodałem, całując ja w czoło.
- Lepiej się zdrzemnij - mruknąłem podchodząc do szafy i nadciągając na siebie bokserki.

Przez chwile się nie odezwałam.
Sposób w jaki pocałował mnie w czoło... Taki gest nie byl raczej zarezerwowany dla ludzi na jedna noc..
przygryzlam policzek patrzac na niego.
Podciagnelam kolano i oparłam o nie splec
ione dłonie a na nich oparłam skroń.
— Pozwolisz mi spac w swoim lozku?

- Będę na kanapie - mruknąłem i rzuciłem w jej stronę koszulkę
- Jak się obudzisz będziesz mogła iść do swojego pokoju - powiedziałem i położyłem się na kanapie, która była ustawiona tak że mogłem patrzeć na Rosn. Przykryłem się kocrm, który tam był i położyłem głowę na zagłówku mebla.

Złapałam odruchowo koszulke jedna ręka. Nie powiem... powiało chłodem... Mimo ze nie było tego w jego tonie.
Westchnęłam zakładając koszulke.
— Robisz to tylko dlatego ze byłam dziewica nie?— parsknelam żałośnie.
— "Milord każe przekazać jaśnie panience ze jak się obudzi to moze spierdalac."— zasmialam się.

- Nie, nie dlatego - mruknąłem i zamknąłem oczy
- Jesteś kobietą i jakiś szacunek się wam należy- dieslem - I nie dlatego, że byłaś dziewicą, bo sama tego chciałaś - stwierdziłem

Przyglądałam mu się przez chwile po czym polozylam sie, tyłem do niego.
Przycisnelam koc do piersi. Nadal miałam wrazenie jak wszystko ze mnie wycieka...
To nie tak ze liczyłam ze po tym wywali mnie z dormu albo nagle się oświadczy Jezu nie.
Ale to... Nie spodziewałam się tego.
Tyle ze miałam chociaz nadzieje ze bedzie blizej.
Przywykłam do tego ze po zabawie czuje ciepli i bliskość. Teraz było dziwnie.

Widząc, jak Rian zaczęła się wiercić, podparłem się na łokciu i jeknąłem
-Co ci jest? - spytałem - Zimno ci? - mruknąłem, gdy łóżko ponownie się zaskrzypiało cicho.

Zastygłam w bezruchu. Nawet nie zorientowałam się ze się wiercę.
— Nie. Jest dobrze. — powiedziałam cicho i podciagnelam kolana do piersi.

- Na pewno? - dopytałem, coś mi tu nie grało, nie mówiła tego co chce powiedzieć - Po prostu powiedz - mruknąłem - Chcesz wody? Zjeść? Wyjść z pokoju? Umyć się - zacząłem wyliczać.

Jeść. Rian głodna. Wody... Tez. Wyjsć... No właśnie nie. Umyć się? Moze za chwile...
— No pewnie ze tak. — powiedziałam i zaśmiałam się.
— Im pozniej zasnę tym pozniej się mnie pozbędziesz. — zasmialam się.

Westchnąłem, w duchu jecząc, że trzeba się było nie odzywać
- To jak chcesz wziąć prysznic to wiesz gdzie jest łazienka - mruknąłem, myśląc że chodzi dziewczynie o ostatnia propozycje. Ponownie się położyłem i zamknąłem oczy.

Chodziło mi o potwierdzenie "na pewno". Uśmiechnelam się na jego nieogarnięcie.
— Dobrze. — powiedziałam i cicho się odwrocilam w jego stronę gapiąc się na niego.

Jeknąłem, gdy poczułem jej wzrok an sobie.
- Coś jeszcze chcesz? - zapytałem i uchyliłem jedną powiekę.
- Rian nie jestem jasnowidzem, więc powiedz mi czego chcesz, a ci to dam i w spokoju zaśniesz - mruknąłem patrząc na nią

— Nic nie chce. — warknelam. Nie zdążyłam zamka c oczu zeby moc udawac ze śpie.
— Chciałam po prostu popatrzeć. Wybacz ze się ośmieliłam. — prychnelam i znow odwrocilam się tyłem, zakrywając kocem po sam czubek głowy.

Westchnąłem i wstałem z kanapy, podchodząc do łóżka, siadając na brzegu blisko jej nóg
- Rian, zaczynam mieć cie dosyć - powiedziałem i usmiechnąłem się do niej
- Nie możesz powiedzieć mi w prost czego oczekujesz? - spytałem, unosząc brew.
- Patrzeć na mnie możesz cały czas - mruknąłem - nawet dam ci zdjęcie - zaśmiałem się - ale patrzysz na mnie z pewnego rodzaju prośbą w oczach, a ja nie wiem co ona oznacza - dodał em.

— Domyslam się. Zaraz sobie pojde. Obiecuje. — powiedziałam. — Daj mi chwile okej?— poprosiłam podciągając nogi bardziej.
— Niczego nie oczekuje. — zasmialam się.
— Dobra. Chce wody. —powiedziałam w koncu. — I jak bede mogła wstać to ide się najeść do wielkiej sali bo od wczoraj nic nie jadłam. — dodałam czujac jak pieką mnie policzki.

Nachyliłem się nad nią i zabrałem z szafki moją różdżkę, którą tam położyłem zanim Rian straciła ze mną dziewictwo. Wymówiłem zaklęcie, którego nauczyłem się dziś rano i przed dziewczyną wylądowała taca z jedzeniem i piciem. Wstałem i wziąłem dziś już po raz trzeci opasły, który leżał na sofie. Wiedząc, że dziewczyna już i tak nie zaśnie, usiadłem po drugiej stronie łóżka, gdzie było wolne miejsce i ponownie pogrążyłem się w lekturze, od czasu do czasu patrząc na dziewczynę.

Odchyliłam koc kiedy poczułam jedzonko... JEDZONKO. Usiadłam szybko i wzięłam się za jedzenie.
Wyglądałam jak chomik z wypchanymi policzkami.
W koncu spojrzałam na chłopaka. Wyciagnelam w jego stronę cynamonowa bułeczkę.

- Nie dziękuje - spojrzałem na jej wyciągniętą rękę z bułką, a następnie popatrzyłem na nią i wybuchnąłem śmiechem - Ale smacznego - mruknąłem, dalej się śmiejąca, powracając jednak do książki z zaklęciami.

Zmarszczyłam brwi nie wiedząc z czego się śmieje.
Powoli i z lekkim zawahaniem zabrałam rękę i odgryzlam kawałek bułeczki, dostarczając kolejne jedzenie do napchane buźki.
Nie patrzyłam na niego. Wbiłam wzrok w pewien punkt na dywanie i nie podniosłam go juz. Jadłam co mi w rękę wpadło.

Zerknąłem na nią, ale widok, który zobaczyłem, był nie do opisania. Zaśmiałem się gardłowo i widząc, że jest brudna przy kąciku ust, pochyliłem się i zlizałem z niej resztki Jedzenia. Nie było to dla mnie nie komfortowe, czułem się normalnie robiąc takie rzeczy. Widząc jednak, że dziewczyna i tak się nie odezwie, wróciłem do książki.

Podniosłam szybko głowę gdy zauwazylam ruch.
W następnej chwili chłopak zlizal odrobine jedzenia z moich ust.
Przełknęlam ślinę wbijając w niego wzrok kiedy wrócił do czytania.
— Powiedziec ci cos? Tajemnice.

Zaznaczyłem w książce na jakiej stronie jestem i przymknąłrm ją lekko, odwracając się do dziewczyny i słuchając wypowiadanych przez nią słów
- Z wielką chęcią - mruknąłem i patrzyłem jej w oczy. Nie powiem zaciekawiła mnie swoim pytaniem.

— Mam moc wrodzona. — powiedziałam z pełna buzia.
— Nie taka normalna dzięki ktorej chodzę do magicznej szkoły. Od kilkunastu pokoleń wszyscy e mojej rodzinie sa magiczni i czyści. —dodałam.
— Jestem trzynastym pokoleniem. Jak mowilam ze nie do konca potrzebuje różdżki to chodziło mi o to ze czaruje bez niej. Potrzebuje jej bo nie panuje nad magia wrodzona. Czasami. — usiadłam po turecku, prostując się lekko.
— Potrafie tez wykorzystać czyjas moc

Słuchałem tego z lekkim zaskoczeniem, jednak obawiałem się co może chcieć zrobić, z tym że mi o tym powiedziała
- Po co mi to mówisz ? - spytałem - Mam się ciebie bać? - zadałem kolejne pytanie - Co mam zrobić z tą informacją - spytałem po raz kolejny.

Przestałam jeść.
— To... Nie...nie chodzi o to..— powiedziałam szczerze, lekko zbita z tropu. Przełknęlam jedzenie.
— Nie... Nie wiem. Nic. Wybacz. Poczułam ze chce ci to powiedziec.

- Rozumiem - mruknąłem - dzięki za ostrzeżenie - dodałem
- Wywiesze na tablicy ogłoszeń, nie zabierajcie Rian różdżki, bo bez niej też was zabije - zaśmiałem się