Jezioro Hogwartu

Przyszłam się przejść, zauważyłam od razu Sam. Podeszłam po cichu za nią i objęłam ją od tyłu. - Bu! Co tak wyszłaś? Mów co Ci jest! - powitałam ją radośnie. - W ogóle Cię w Londynie nie widziałam - dodałam i usiadłam obok.

-No nie było mnie w Londynie.- potwierdziłam jej słowa i westchnęłam- Mam jakąś paskudną alergię, która nie daje mi żyć.- oparłam się o drzewo czując jak moja głowa zaczyna pulsować.

Podałam jej mugolską tabletkę na ból głowy. Czasami się nimi wspomagałam, podałam jej. - Wyglądasz jakby Cie bolała głowa - powiedziałam patrząc na nią, poprawiłam włosy.

-Dzięki- wzięłam od niej tabletkę i uśmiechnęłam się do niej.

- Może pielęgniarka wie coś jak pomóc Ci z alergią - powiedziałam bo krótkim zamyśleniu. - Ładna pogda dzisiaj.

-Musimy się zbierać...Będą eliksiry nie?

- Posiedźmy jeszcze chwilę, mamy czas - powiedziałam ziewając i się oparłam o nią. Była taka miękka... Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że się na niej położyłam. Zamknęłam oczy.

Nie wiedziałam, co mam zrobić. Zdziwiło mnie to, że Is tak nagle mnie zauważyła... Ah nieważne.-Dobranoc?-powiedziałam cicho i wpatrywałam się w wodę.

Podskoczyłam, gdy nagle oprzytomniałam. - Och, wybacz... Po prostu aż ciężko się oprzeć by na Tobie się nie położyć... - uśmiechnęłam się zakłopotana i położyłam się na trawie. - Dobra jesteś z eliksirów? Zawsze Azazel mnie na nich ratuje... Ale czuję, ze go dziś na lekcji nie będzie.

-Nic się nie stało- powiedziałam - Nooo jakoś sobie radzę z eliksirami...

- Mogę usiądź obok Ciebie? Ja sobie kompletnie nie radzę... - pokręciłam zrezygnowana głową.

-Nie ma sprawy- powiedziałam uśmiechając się.

- Yay! - odpowiedziałam radośnie i ją przytuliłam. - Idziemy? Jest już coraz bliżej do lekcji.

-Jasne- powiedziałam podnosząc się z trawy

Wstałam i z uśmiechem razem z Sam poszłam do Sali Eliksirów.
NP: Sala Eliksirów.

Wróciłam nad jezioro i usiadłam tak jak wcześniej przy drzewie. To miejsce tak odpręża...

Stwierdziłam, że przyjdę posiedzieć nad wodą i ochłonąć po lekcji. Zobaczyłam Sam, od razu poszłam do niej i usiadłam obok. - I jak Ci poszło? - zapytałam patrząc na wodę.

-Chyba dobrze- powiedziałam wzruszając ramionami.

Przyleciała na miotle. Zeszła z niej i usiadła. Spojrzała w niebo.

- To się cieszę. Powoli zaczynam mieć dość eliksirów - westchnęłam zrezygnowana. Musiałam się komuś wyżalić.

-To przez to, że nie rozumiesz eliksirów?- spytałam patrząc na nią.

- Przez... - zagryzłam wargę. Mówić czy nie mówić? Ale to Samantha... Przecież nikomu nie powie. - Nauczycielkę - dokończyłam cicho patrząc na bulgotającą wodę.

-Okej, jeśli nie chcesz to nie musisz mi mówić.-powiedziałam patrząc w niebo.

- Muszę komuś powiedzieć, a co do Azazela... Ten temat wolę pominąć przy nim - powiedziałam i wzięłam głęboki wdech. - Mi... Szalenie się podoba nauczycielka eliksirów... Tylko że mnie nie zauważa... - powiedziałam na jednym dechu. Wbiłam wzrok w ziemię.

Ziewnęła i po dłuższej chwili usnęła.

-Oh Is... Niestety nie wiem jak ci mogę pomóc..- powiedziałam patrząc na dziewczynę.-Jestem beznadziejnym doradcą co do spraw sercowych- westchnęłam

Ziewnęłam, znów miałam napad senności, opadłam na Sam przewracając ją, głowę bezwiednie położyłam na jej piersiach i zasnęłam.

Przebudziła się. Spojrzała na nie.
-A ja? - Mruknęła pod nosem, kładąc się z powrotem.

Po dłuższym czasie również zasnęłam

Przebudziła się nagle. Spojrzała nerwowo na Sam i Is. Wzięła miotłę i szybko odleciała.

NP: pokój dziewczyn

Spałam na jej piersiach. - Jakie jędrne... Miękkie... - mówiłam przez sen. Wyjątkowo dobrze spałam.

Otworzyłam oczy. Usłyszałam jak Is mamrocze i momentalnie poczerwieniałam. Nie wiem czemu, ale wplotłam palce w jej włosy i zaczęłam się nimi bawić.

Spało mi się jeszcze lepiej, przez sen poruszałam lekko głową, nieświadoma tego co wyprawiam.

Poczułam jak robi mi się strasznie gorąco-Hej Is... Ob-budź się... proszę-powiedziałam cicho czując się jeszcze bardziej zawstydzona.

Złapała ręką przez sen jej pierś. - Poduszkaaaaa - odezwałam się przez sen z uśmiechem na twarzy. Lekko ścisnęłam.

-I-Isobel obudź się-powiedziałam głośniej. Czemu ona to robi? Gdy mnie ścisnęła cicho jęknęłam-Isobel! Z-Zostaw mnie....

Objęłam ją i wtuliłam się mocniej chowając śpiącą twarz w jej piersiach. Przykleiłam się do niej, dodatkowo nogami objęłam jej nogi. - Ijooooo... - powiedziałam cicho przez sen.

-Isobel noo...- powiedziałam zrezygnowana. Próbowałam ją zepchnąć, ale na nic mi to było. Is, obudź się w końcu...

Ziewnęłam budząc się. Zastanowiło mnie gdzie jestem. - Ciepło... Miło... Miękko i ciepło... Jędrne... Czy to nowe łóżko? - uniosłam głowę, skamieniałam. - Jasna cholera... - powiedziałam cicho i przerażona odskoczyłam i się walnęłam mocno w drzewo. - Ała! Więc... Odwaliło mi? - zapytałam zszokowana tym co potrafiłam.

-Nic ci nie jest?- spytałam. Gdy usłyszałam pytanie momentalnie poczułam jak policzki mnie pieką.- T-Tylko trochę...-powiedziałam odwracając wzrok i patrząc w wodę.

- Wiem... Chora jestem - powiedziałam łapiąc się za głowę. - Mam nadzieję, że chociaż trochę Ci się to podobało... - dodałam cicho.

Nie wiedziałam, co mogę jej odpowiedzieć. Podobało mi się? Zaczęłam skubać trawę. Lekko zadrżałam czując chłód na odsłoniętych nogach jak i na karku.

- Przepraszam... Głupie pytanie, jak ja - westchnęłam podkulając nogi pod brodę. Objęłam je i patrzyłam na wodę. Było mi głupio.

-To nie twoja wina przecież.... Nie kontrolujesz swoich snów.- powiedziałam i westchnęłam. Kolor moich policzków wrócił do normy... Chyba.

- Wiem... Ale no... - westchnęłam wbijając wzrok w wodę.