Zakazany las

— Wiec nie ufaj. — powiedziałam patrzac mu w oczy.
— Nie. Nie czekam. I nadal jestes jedynym ktory mnie posuwał. — próbowałam uwolnić nadgarstek.
— Do żadnego. Puść bo muszę isc...

- Czyli nie powinienem dostać się do Hogwartu? - spytałem. W sumie nie byłaby jedyną, która tak uważa.
- Nigdzie iść nie musisz - stwierdziłem

— Owszem muszę. Nie chce byc teraz przy tobie...— powiedziałam spuszczając wzrok.
— Puść. I tak mnie nie chcesz. — dodałam.

- Kto powiedział że cię nie chcę? - spytałem patrząc na nią i przeniosłem rękę z jej nadgarstka na talię, przyciągając ją bliżej siebie - Bo ja na pewno nie - mruknąłem i pochyliłem się nad nią

— Czasami słowa nie są potrzebne. — powiedziałam odwracając głowę w bok gdy mnie do siebie przyciągnął.
— Puść... Muszę wrócić do dormitorium i isc spac

- Wcale nie chcesz bym cię puścił, a tym bardziej nie chcesz siedzieć sama w dormitorium - stwierdziłem, byłem pewny tego co mówię.
- Słowa są bardzo potrzebne, byś nie musiała się domyślać, bo jak widać, źle ci to wychodzi - odparłem i wolną ręką skierowałem jej twarz na mnie.

Miał racje... Nie chciałam..
— Słuchaj. Na początku było wszystko ustalone. Bardzo jasno. Seks i żadnych zobowiązan. To juz wiemy. I koniec kropka. — powiedziałam patrzac na niego.
— Skoro juz sobie pogadaliśmy to ja ide

- A chcesz jakieś zobowiązania? - spytałem, patrząc jej w oczy
- Nie, nasza rozmowa się jeszcze nie skończyła - odparłem - Nie zamierzam cię teraz puścić - odpłem.

Nie odpowiedziałam. Bo nie.
— Puścisz. Ja skończyłam rozmowe. — powiedziałam kładąc dłonie na jego piersi i probujac się odsunąć.
— Wez się...

- Nie tak szybko słońce - stwierdziłem, patrząc jej w oczy
- Ty skończyłaś, ja nie - usmiechnąłem się lekko do niej
- Po co mnie okłamywałaś? - zadałem najbardziej nurtujące mnie pytanie - Po co to wszystko? - dodałem

— Nie odpowiem. Nie zmusisz mnie. — powiedziałam kręcąc głowa.
— Puść bo zacznę... krzyczec. — dodałam.

- To krzycz - mruknąłem nie wzruszony
- Dlaczego nie chcesz powiedzieć? Sama chcesz bym ci zaufał,wiecstaram się to zrobić, a ty mi to ustrudniasz - stwierdziłem zły

— Powiedziałeś ze mi nie zaufasz. Wiec spadaj. — powiedziałam.
— Bo nie... Chce isc... Wiec mi pozwól...

- Nie przeinaczaj moich słów - mruknąłem - nie powiedziałem, że ci nie zaufam, tylko że po kilku dniach, nie umiem zaufać - wytłumaczyłem
- Nie chcesz iść - powiedziałem - wiem, że chcesz zostać ze mną - mówiąc to pogłaskałem ją po policzku.

— No widzisz. I z tym się różnimy...— powiedziałam.
— Nie prawda. Nie... Nie chce. Dlaczego miałabym chciec byc tu z tobą? — starałam się ignorować jego dlon na swoim policzku.. Jezu..

- Rian - przeciągnąłem jej imię - przecież wiem, że mnie lubisz - przeciągnąłem ją jeszcze bliżej, tak że nasze klatki się stykały - nie opieraj się - mruknąłem cały czas patrząc jej w oczy i gładząc ją po policzku

— Nic nie wiesz. — powiedziałam podnoszac wzrok.
— Nawet jesli. To co? Nic. Wiec odwal się. To niczego nie zmienia. To nawet nie tak ze cie lubie. Po prostu nie nienawidzę

- Niedawno, sama stwierdziłaś, że mnie lubisz, gdy jeszcze zła nie byłaś - wyjaśniłem.
- Poza tym wiem bardzo wiele - stwierdziłem, patrząc jej w oczy.

— Tak? No to słucham.— powiedziałam.
— Co takiego wiesz?— zapytałam.
— Gowno wiesz... Puszczaj!

- I co będziesz robiła jak cię puszczę ? - zapytałem
- Wcale nie chce cię puszczać musisz mnie jakoś przekonać - Powidziałem uśmiechając się

— Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. — warknelam.
— Nie bede cie przekonywać. Po prostu puść bo nie moge na ciebie patrzeć..

- Okej - mruknąłem, lekko zbity z tropu. Zabrałem dłonie z jej ciała i odsunąłem się o niej.
- Możesz iść - mruknąłem sam już nie wiem czy do niej czy do siebie.

Przełknęlam ślinę gdy mnie puścił.
I faktycznie... Nie wiem co zrobie jak mnie puści...
Zrobiłam krok do przodu i chwyciłam jego twarz w dłonie, całując mocno jego usta.
Odsunęłam się i odwrocilam biorac Magnusa na rece.
— Ty grubasie... Znowu byłeś w kuchni?

Gdy mnie pocałowała odsunąłem się na dół
- Idź już, proszę - mruknąłem
- Najpierw mówisz mi, żebym się odwalił, potem że nid możesz na mnie patrzeć, a teraz nagle mnie całujesz? - spytałem patrząc na nią z dołu

Zatrzymała się i odwróciłam lekko.
— Widzisz Tyler? Ty tez Klamales. Nic nie wiesz. Inaczej po tym jak powiedziałam ze nie moge na ciebie patrzeć... Wiedziałbyś czy to prawda czy nie. Nic nie wiesz. Jestem trudna osoba. Ale wierna. — odpowiedziałam i ruszyłam dalej, głaszcząc kota za uchem.

- Ja nie kłamię - powiedziałem - Wiem dużo, ale nie wszystko - wytłumaczyłem
- Nie umiem cię rozszyfrować - stwierdziłem, patrząc za jej sylwetką - zazwyczaj umiem u ludzi wyczytać czy kłamią, jednak u ciebie mam tylko 70% pewności - odparłem.

Odwrocilam się i zaczelam isc tyłem.
— Kiedy juz patrzysz mi w oczy... Myśl o nich i o mnie.. a nie o mojej cipce i o tym ze chciałbys mnie w nia wyruchac... I jak juz patrzysz... Patrz głębiej Tyler..— dodałam nie odrywając od niego wzroku.
— Nawet nie wiesz jak duży wpływ na mnie masz... Mimo wszystko...— odwrocilam się i zaczelam isc normalnie.

- Problem w tym, że wcale nie myślałem o tym, żeby cię wyruchać - powiedziałem, wstając i idąc w jej stronę - Za bardzo skrywasz w sobie emocje, a do tego starasz się przybrać te, które chcesz kogoś obdarzyć - mruknąłem zbliżając się powoli do niej

— Co masz na mysli? — zapytalam zatrzymując się ale nie odwracając.
— Co masz na mysli mowiac ze staram się przybrać te którymi chce kogos obdarzyć?

Podszedłem do niej i zatrzymałem się w tym samym miejscu co ona
- Nie umiem wytłumaczyć - odparłem, drapiąc się po karku
- Ale mogę ci to powiedzieć na przykładzie. Gdy mówiłaś, że nie możesz na mnie patrzeć, widziałem w twoich oczach niechęć do mojej osoby, tylko dlatego się od ciebie odsunąłem - odpowiedziałem na jej pyatnie

— Wiec wiesz co? Nie potrafisz nic czytac z moich oczu. To dobrze. — powiedziałam przełykając ślinę.
Wtedy dowiedziałby się ze czuje lubie go troche bardziej niz powinnam. Mimo ze znam go kilka dni zaledwie.
— Dlaczego nie znajdziesz innej?

- Potrafię tylko niektóre emocje u ciebie wyczytać - stwierdziłem
- Wcale nie jest dobrze - mruknąłem - zawsze wiedziałem co mam robić, a przy tobie nie wiem - dodałem patrząc na nią
- Chcesz bym to zrobił? - spytałem

Odwrocilam się do niego, poprawiając kota w ramionach.
— Dobrze... Bardzo dobrze. — powiedziałam.
— Ale co zr..— urwałam. No tak.. Przeciez odpowiada na moje pytanie...
Zamiast odpowiedziec, gapiłam się na niego jak idiotka.

Podszedłem do niej bliżej, przyciągając ją za bluzkę do siebie i musnąłem jej usta.
- Skoro nic nie mówisz to idę szukać innej - mruknąłem

Miałam ochotę rzucić mu się na szyje gdy tylko musnął moje wargi.
— No to idz..— powiedziałam ledwie słyszalnie.
— Idz..— polozylam dlon na tej jego ktora zaciskała się na mojej bluzce.

- Czyli chcesz żebym cię zostawił i poszedł do innej? - spytałem patrząc na nią, a dokładnie w jej oczy.
- Nie kłam, bo to wyczuje - mruknąłem, cały czas mając ją blisko siebie

— Dlaczego mnie o to pytasz?— zapytałam odwracając wzrok.
— Co to za pytania... Jestes wolny. Nie masz nikogo wiec rób co chcesz...

- Oj nie nie nie - mruknąłem i złapałem ją za podbródek
- Chcesz żebym znalazł inną? - spytałem ponownie patrząc jej w oczy

Zacisnelam zęby gdy podniosl moja twarz ku sobie.
Spuscilam wzrok nie chcac patrzeć w jego oczy które teraz były jeszcze straszniejsze.

- Odpowiedz - mruknąłem - tak czy nie? - spytałem, patrząc na nią
- Popatrz na mnie - dodałem i odgarnąłem jej włosy z twarzy

— Tyler... Po co o to pytasz?— zapytałam unoszac wzrok gdy odgarnal kosmyki wysunięte z kucyka.
— Co chcesz usłyszeć? Powiem "nie" i pocałujesz mnie a potem zaczniemy się ruchac... jak powiem "tak" to albo mnie zostawisz albo zaczniesz całować i będziemy się ruchac... O co ci kurwa chodzi?

- O nic - mruknąłem i puściłem ją - Myślałem, że masz o mnie inne zdanie, ale jak widać cholernie się myliłem - stwierdziłem, patrząc na nią.
Usmiechnąłem się sztucznie i pokreciłem głową z niedowierzania.

— Bo mam. Ale bez znaczenia co powiem... Ja jestem laleczka od ruchania... A ty... — westchnęłam rozkładając bezradnie rece.
– A ty jestes kims kogo bardzo lubie... Ale wiem ... ze mi nie wolno. — powiedziałam spokojnie.
— A jakie TY masz o mnie zdanie Tyler? Hm?

- Chyba jednak nie masz innego zdania o mnie - mruknąłem odsuwając się od niej - myślisz, że cały czas myślę o ruchaniu, a tak nie jest - odparłem i pokreciłem ze zrezygnowaniem głową
- Cały czas jak nie nazywasz siebie zabawką to laską do wyruchania - stwierdziłem - a wiele razy cię prosiłem, byś tak nie mówiła - dodałem
- Jesteś osobą otwartą na nowe znajomości i nie chodzi mi o znajomości do łóżka, zazwyczaj dostajesz to czego chcesz, mimo że jesteś Ślizgonką nie boisz się pokazywać emocji, jesteś silna, zdecydowana i nad życie kochasz Magnusa. Coś jeszcze dodać? - zapytałem patrząc na nią

— Tak. Zbyt szybko..— urwałam poprawiajackota w ramionach. Nieważne.
— A co ty byś pomyślał? Gdyby ktos powiedział "seks i nic wiecej"? No? Nie wiem czemu się na to zgodziłam... Nie wiem czemu akurat Tobie pozwoliłam... Nie wiem..