Wielka Sala

Przyszłam do Wielkiej Sali szukając, jak zwykle, wzrokiem stołu Krukonów. Zauważyłam Morta więc od razu usiadłam obok niego. Zaczęłam się rozglądać po stole. Co bym zjadła? Nałożyłam sobie jajecznicy i herbaty. Przetarłam oczy powstrzymując się od ziewnięcia.

- Dzień dobry - rzuciłem znad kubka herbaty. - Jak się spało?

-Cześć Mort-powiedziałam i upiłam łyk ciepłego napoju-Nie za dobrze, ale tak to się kończy jak po nocach siedzi się i czyta-powiedziałam śmiejąc się.

Po zjedzeniu naleśników i wypiciu soku wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Po drodze do wyjścia słodko uśmiechnęłam się do Isobel.

NP biblioteka

- Znam to. Z resztą, chyba nie tylko ja. - Ugryzłem tosta. - Doszedł nowy Krukon. Też mol książkowy.

- Znam to. Z resztą, chyba nie tylko ja. - Ugryzłem tosta. - Doszedł nowy Krukon. Też mol książkowy.

-To świetnie-powiedziałam uśmiechając się po chwili zaczęłam jeść jajecznicę.

- Yhm - mruknąłem w odpowiedzi i skupiłem się na jedzeniu.

Po chwili na talerz był opróżniony. Nie wzięłam sobie za dużej porcji. Sięgnęłam po dzbanek z herbatą i dolałam sobie do kubka, po czym odłożyłam dzban na stół. Upiłam łyka-Masz jakieś plany na dziś?-spytałam zerkając na niego.

Powoli weszłam do Wielkiej Sali, starając się wtopić w tło, byleby nikt do mnie do gadał. Usiadłam przy swoim stole i nalałam sobie wody, po czym wypiłam wszystko na raz. Głowa nadal bolała. Poszłabym do Diany ale... Sama nie wiem. Chyba lepiej nie.

- Hmm - pomyślałem przez chwilę. - Chyba nie. A masz jakąś propozycję? - zapytałem.

-W sumie, chętnie bym posiedziała na Wieży Astronomicznej-powiedziałam z lekkim uśmiechem

- Może być. - Dopiłem herbatę. - Dziś przynajmniej nie powinno lać. - Uśmiechnąłem się.

Skończyłam pić herbatę i przetarłam usta serwetką. Mogłabym to zrobić ręką, ale chyba nie wypada. Nie wiem w sumie. Zerknęłam na chłopaka odruchowo poprawiając przy tym włosy- Mi deszcz nie przeszkadza- powiedziałam uśmiechając się.

- Wiem, wiem. Lubisz deszcz - Wywróciłem oczami. - Możemy pójść na wieżę wieczorem, teraz trzeba iść lekcje. - Uśmiechnąłem się.

*NP w klasie do transmutacji*

Podniosłam się z miejsca i powlokłam się na lekcje
Next: Sala transmutacji

Weszłam do sali. Była jakaś ruda, białowłosa no i Sam. Sama tym razem, usiadłam obok niej już nie w złym nastroju. Była Cynthia, lepsza niż jakaś tam krukonka, która od byle czego się zawstydzała, nawet jeśli było to słodkie. - Hej, jak tam?

Podniosłam głowę i spojrzałam na dziewczynę-Hej, Letycja. Jest w miarę dobrze, a co u ciebie?-spytałam i nalałam sobie soku do kubka.

- A też bardzo dobrze - uśmiechnęłam się i nalałam sobie kawy. Powąchałam ją, by ponapawać się jej zapachem.

-To świetnie-powiedziałam z lekkim uśmiechem. Po chwili napiłam się soku i zerknęłam na dziewczynę.

Wzięłam łyk i zauważyłam, że dziewczyna na mnie patrzy. Spojrzałam w jej oczy i zatrzepotałam rzęsami.

Chwilę utrzymałam z dziewczyną kontakt wzrokowy, a potem zerknęłam na swoje dłonie. Złapałam za kubek ponownie pijąc sok.

Uśmiechnęłam się z rozbawieniem i wzięłam kolejny łyk.

-Więc... Jak ci się podoba w Hogwarcie?-spytałam po chwili ciszy. Naprawdę nie wiedziałam o czym mówić.

- Jak?... A, dobrze. Upatrzyłam sobie już nawet kogoś, zaczyna mi się wszystko układać - odpowiedziała biorąc kolejny łyk.

Po kilku minutach zwiedzania miała dość łażenia. Postanowiła coś zjeść. Weszła więc do Wielkiej Sali na posiłek. Usiadła do stołu i zastanowiła się co by tu wziąć.

Spojrzałam na szatę nowoprzybyłej. O, nowa krukonka i dodatkowo azjatka. Jej uroda kojarzyła mi się z Japonią bardziej niż Koreą bądź Chinami. - Ne! - zaczepiła ją. - Chodź do nas - uśmiechnęłam się.

Spojrzała w stronę koleżanek. Wstała i usiadła bliżej nich.
- Miyafuji Sakura desu. - Przedstawiła się z lekkim ukłonem. Jesteśmy z tego samego domu, tak? - Zapytała.

- Emmm... Tak. Miyafuji, dobrze słyszałam? - zapytałam z uśmiechem. Byłam gotowa, gdy tylko to potwierdzi, pobiec do Riny.

Kiwnęła głową. Spojrzała na nią zdezorientowana. Miała wrażenie jakby ktoś już słyszał jej nazwisko.
- Powiedz,.. słyszałaś moje nazwisko? - Zapytała.

- Tak - odpowiedziałam krótko, wzięłam łyk kawy.

-Chyba nie chcesz powiedzieć, że...Nie...To nie możliwe...masaka....
Spięła się lekko. Spojrzała na koleżankę.
- Jak masz na imię? - Zapytała.

- Letycja. Letycja Nyxesse - wyciągnęłam rękę. - Miło poznać - uśmiechnęła się pokrzepiająco. - Cóż, myślę, że tu w tej szkole jest Twoja siostra - nachyliłam się lekko do niej. - I już wszystko pamięta - szepnęłam.

-Rina...Gdzie ją ostatnio widziałaś? - Zapytała, uprzednio wyciągając rękę na uścisk dłoni.

- Na błoniach - odpowiedziałam i pociągnęłam kolejny łyk. Poprawiłam włosy.

- O tej porze? A lekcja? Pewna jesteś? - Wypytywała zniecierpliwiona.

- Tam ją ostatnio widziałam. Bardziej Ci nie dam rady pomóc - powiedziałam spokojnie, rozumiejąc że zaraz pobiegnie poszukać jej, odwróciłam się z powrotem do stołu i wzięłam sobie tosta. Kochałam ser, więc rozkoszowałam się jego smakiem zamykając oczy.

-Arigatou letycja san. Chyba nie sprawiała kłopotów...-Powiedziała i wybiegła szybko z sali.

NP: Błonia.

Wbiegła pospiesznie do Sali, mając nadzieję, że Letycja jeszcze jest.
- Letycja?! - Zawołała.

Odwróciłam się do niej i uniosłam pytająco brew. - Tak?

Do Sali weszła Rina. Rozejrzała się i nagle stanęła jak wryta. Nie mogła nic wykrztusić z siebie ani jednego słowa.

-Rina...-Powiedziała cicho. Zaraz potem przytuliła ją mocno. Nic nie powiedziała tylko tuliła do siebie.
-Gome...spóźniłam się trochę...

Upuściła miotłę na podłogę. Nie dowierzała własnym oczom kogo widzi, kto stoi tuż przed nią, a właściwie przy niej. Nie spodziewała się takiego obrotu sytuacji. Była całkowicie zaskoczona jak i zdezorientowana. Nie mogła wykrztusić żadnego słowa, choć w myślach miała ich pełno. Przytuliła się tylko do siostry. Wtuliła do niej głowę, gdy zaszkliły jej się oczy.

Znów odwróciłam spojrzenie to na kawę to na Sam. - Patrz, jakie szczęśliwe - westchnęła i wzięła łyk.

-Miły widok- powiedziałam z lekkim uśmiechem. Nagle sobie o czymś przypomniałam- Letycja... Ja muszę iść. Zapomniałam czegoś, do zobaczenia- powiedziałam i wstałam z miejsca