Skrzydło szpitalne

- Czekaj, czekaj - wyciągnąłem przed siebie rękę, żeby na razie nic nie mowiła.
- Czyli cierpisz, gdy mnie przy Tobie nie ma, ale cierpisz też, gdy jestem przy Tobie, tak? - spytałem opuszczając rękę
- Jakie to pojebane - odparłem

— Bo ja jestem pojebana...— powiedziałam gdy juz pozwolił mi mowic.
— Cały czas czuje ze to zle ze ciagle chce cie mieć przy sobie...

- Powiem ci że mieszasz mi w głowie - stwierdziłem i przytknąłem obie dłonie do skroni
- Mam do ciebie przychodzić czy ograniczyć z Tobą kontakt? - spytałem skołowany

— Przychodzić!— powiedziałam szybko.
— Chodzi o to...Że nadal sadze ze na ciebie nie zasługuje... ale jednocześnie nie chce cie odpuścić...

- Teraz robi się dość zabawnie - mruknąłem
- Ty nie zasługujesz na mnie? - spytałem - Chyba, a nawet na pewno ci się osoby pokićkały - westchnąłem
- Jak w ogóle możesz tak myślę, Rian? - spytałem

Prychnelam śmiechem.
— Nic mi się nie pomyliło. — odparlam.
— Normalnie.. To logiczne

- Logiczne? - spytałem retorycznie
- Chyba nie powinnaś pić tych fiolek - zaszkodzić się - poważnie zakłóciły pracę twojego mózgu, skarbie - wyjaśniłem
- Gdybym tylko mógł ci pokazać że na mnie zasługujesz to bym to zrobił - stwierdziłem

— Mowie serio...— powiedziałam. —
Chciałeś normalnej dziewczyny... Tylko seksu.. a ja co? Jak zwykle...— mruknelam.
— Chodz do mnie.... A najlepiej najpierw się rozbierz...

- Nigdy mi nie odmówiłaś, a tylko namawiałaś bym to z Tobą zrobił - stwierdziłem - i mam przy sobie normalną dziewczynę, z którą mogę sprawiać seks, gdzie chcę i kiedy chcę, więcej mi nie potrzeba - mruknąłem
- Poza tym mogę też Tobą na spokojnie i po ludzku pogadać, nie jesteś głupia - dodałem
- Skoro tak bardzo tego chcesz - odparłem i ściągnąłem szybkom ruchem koszulkę, kadąc ją na krzesło, a nastepnie rozpiąłem pasek od spodni.

— Nie odważyłabym się odmówić...— powiedziałam cicho.
Wstrzymałam oddech gdy zdjął koszulke.
— Szybciej..— powiedziałam jednocześnie rzucając zaklęcie na pomieszczenie Rudej i na drzwi wejściowe. Na wszelki wypadek. Gdyby ktos chciał wejsc..

- Nie wierzę w Ciebie - odparłem, ale bez jakiego kolwiek skrępowania, rozpiąłem spodnie i zsnunąłem na dół, następnie chwyciłem je i położyłem tam, gdzie bluzkę
- Co teraz mam zrobić? - spytam, gdy zostałem w samych bokserkach

— To tez...— powiedziałam wskazując na bokserki i rzesuwajac się na lozku.
— Lozko szpitalne odhaczymy sobie z listy dziwnych miejsc...

- Jesteś niemożliwa - odparłem i zsunąłem także bokserki. Zabrałem z krzesła spodnie i przeszukiwałem kieszenie, gdy w końcu znalazłem to co chciałem, wyciągnąłem paczuszkę i rozerwałem ją zębami, by nastepnie nałożyć gumkę na penisa.

— Też... — powiedziałam oblizując wargi. Zmarszczyłam się widzac prezerwatywę.
Zastanowiło mnie jedno.
— Zawsze nosisz je przy sobie?— uniosłam brew, podnoszac sie na kolana i powoli rozpinając górna czesc pizamy.

- Od kiedy zaczeliśmy naszą znajomość, codziennie - odparłem z uśmiechem, wskakując na łóżko.
Przybliżyłem się do niej i złapałem za gumkę od spodni, powoli ściągając je z jej bioder.

— Mowilam ci ze ich nie lubie. Wole bez. — poskarżyłam się, pomagając mu zdjac moje spodnie. Rzuciłam je w nogi lozka tak samo jak górna czesc piżamki. Klęcząc przed nim na lozku, kompletnie naga, zaczelam całować jego obojczyki, chcac scalowac kazdy centymetr jego ciała.
— Zdejmij ją...

- Ależ ty władcza jesteś -.odparłem, jednocześnie ciesząc się na jej propozycję. Zdjąłem ją po chwili i zrzuciłem na podłogę.
- Znów będę musiał się kontrolować, żebym w Tobie nie doszedł - odparłem, jęcząc z przyjemności jej pocałunków. Przeniósłem swoje dłonie na jej tyłek i przyciągnąłem do siebie, przez co niemal wbijałem się w nią, a czując ją tak blisko siebie jeszcze bardziej się podnieciłem. Gdy skończyła całować moje ciało, gwałtownie wpiłem się w jej wargi, popychając ją tak by położyła się na łóżku.

— Ktos musi...— zasmialam się. Gdy zdjął gumkę poczułam niesamowita satysfakcję.
Jeknelam gdy tak nagle jego wargi zaatakowały moje. Chciałam jeszcze cos powiedziec ale nie zdążyłam.
Polozylam sie na lozku tak jak tego chciał.
Oddawałam pocałunek łapczywie na sekundę go przerywając.
— Tyler... Chce... — mruknelam znow wracając do pocałunku. — Żebyś doszedł..— dodałam. — Zaufaj mi...

- Oj skarbie, ufam ci bezgranicznie, a o to dwa razy prosić nie musisz - odparłem, znów całując zachłnnie jej usta. Położyłem swoją dłoń na jej łechtaczce, a nastepnie zacząłem powoli zataczać kciukiem koła, coraz szybciej i szybciej. Oderwałem się na chwilę od jej ust, by powiedzieć:
- Mam nadzieję, że już się do mnie przystosowałaś, bo jestem zbyt stęskniony za twoim wnętrzem by zaczynać od palców - odparłem, wracając do pocałunków i coraz szybszym poruszaniem ręką na jej pochwie.

Jeknelam głośno gdy jego ręka znalazła się miedzy moimi udami, pobudzając mnie dodatkowo niepotrzebnie.
Juz i tak byłam mokra jak cholera.
— Nigdy... Nie bede w stanie... się do ciebie przystosować...— jeknelam w jego usta.
— Tyler Prosze...

- Oj to nie dobrze - odparłem
- Jednak z przykrością dla ciebie muszę stwierdzić iż nie będę się z Tobą bawił - mruknąłem - jeżeli prosisz o placówkę to dziś tego nie dostaniesz - gdy tylko to powiedziałem, zacząłem powoli i delikatnie się w nią wsuwać. Gdy tylko zanurzyłem się w niej cały jęknąłem z rozkoszy.
- Kurwa, cholernie mi tego brakowało - przekląłem siarczyście.

— To dobrze. Bo ja nie jestem zabawka...— powiedziałam oddychając coraz szybciej. Zacisnelam zeby i jeknelam gdy we mnie wszedł.
Wbiłam paznokcie w jego barki, gdy gorac zalał moje ciało.
Zaczelam poruszać biodrami, rozkładając szeroko uda.
— Co ty nie powiesz...

- No patrz a powiedziałem - zaśmiałem się, jednak to bardziej przypominało warknięcie niż śmiech. Zacząłem szybciej poruszać się w niej, czując że dziś szybko dojadę, tylko przyśpieszyłem ruchy. Objąłem dłońmi jej piesi i zacząłem je ugniatać.

– Mniej mow, wiecej pieprz. — powiedziałam szybko.
Byłam tak cholernie mokra ze bez problemu się we mnie poruszał. Sama wychodziłam mu tez ruchami na przeciw. Jeczalam na głos bez obaw ze ktos mnie usłyszy. Nic nie poradze na to ze jestem głośna.

- Wolę mieć pewność iż w pewnym momencie mi nie zemdlejesz - odparłem.
Z nią jak zwykle było gorąco, nasze ruchy współgrały ze sobą idealnie, do tego jej głośne jęki tylko bardziej mnie nakrecały bym poruszał się w niej szybciej. Zjechałem ustami na jej sutki i zacząłem je ssać i podgryzać, gdy ustami pieściłem jeden, drugim zajmowałem się ręką, nie zaprzestając w nią wchodzić.

— A czy to ważne?— zapytałam lekko urywajac gdy wysuszał mi powietrze z płuc.
Wsunelam dłonie w jego włosy gdy pieścił moje piersi. Zaczynałam wariowac. Chryste co ten chłopak ze mna wyprawia.

- Bardzo ważne - mruknąłem, już nic więcej nie dodając, bo nie było potrzeby.
Gdy zaczęła ciągnąć mnie za włosy, zawarczałem i przygryzłem jej sutka. Czułem, że już jestem bardzo blisko spełnienia, dlatego też jeszcze bardziej przyśpieszyłem ruchy, jeśli było to w ogóle możliwe. Łóżko pod nami, zaczęło niemiłosiernie skrzypieć, przez co obawiałem się że zaraz się rozwali.

Krzyknęłam cicho gdy ugryzł mnie w sutka. Puściłam jego włosy i przejechałam paznokciami po jego plecach jakbym chciała go na siebie bardziej wciągnąć. Poczułam uścisk w podbrzuszu.
— Tyler.. Tyler.. Boże Tyler!— krzyknęłam gdy zaczelam dochodzić. Tęskniłam za tym.

Gdy tylko zaczęła krzyczeć moje imię, wiedziałem, że i ona już dochodzi.
- Rian - jęknąłem i doszedłem w niej co było cudownym uczuciem.
Czując, że i ona doszła, opadłem na nią. Byłem tak zmachany, że nawet nie zamierzałem z niej wychodzić, było mi za dobrze.

Poczułam jak rozlewa się we mnie... Idealnie..
Dyszalam ciezko gdy na mnie opadł. Obielam go, głaszcząc po plecach. Wstrząsnął mna jeszcze jeden dreszcz po orgazmie.
— Jezu...

- Nie to tylko ja, Tyler - odparłem, uśmiechając się. Przewróciłem się razem z nią na plecy, tak że Rian teraz leżała na mnie.
- Zaraz z Ciebie wyjdę tylko daj mi chwilkę, aż złapie oddech - mruknąłem, cały czas dysząc.

— Chciałbys byc "tylko"— prychnelam. Ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej gdy nas obrócił.
— Tak jest dobrze... Nie przeszkadza mi to ani troche. — powiedziałam poruszając powoli biodrami, tworząc delikatne okręgi.

- To dobrze - odparłem, kładąc dłonie na jej pośladkach jak to już miałem w zwyczaju. Gdy nagle zaczęła poruszać biodrami, jęknąłem cicho.
- Rian, skarbie, wykończysz mnie - mruknąłem

– Nic nie robię... Tylko troszeczkę...— zamruczalam. — Skoro juz jestes tym ktory mnie rozdziewicza... Mysle ze moja druga dziurka.... Tez tego Potrzrbuje. — jeknelam mu do ucha.
— Najlepiej niedługo...

- Oj, Rian, Rian, wykończysz mnie kiedyś - odparłem ze śmiechem, dopiero teraz wychodząc z dziewczyny.
Zacząłem jeździć dłońmi po jej ciele, zaczynając od łopatek, kończąc na jędrnych pośladkach, które od czasu do czasu ściskałem.

— Taki mam cel...— powiedziałam i jeknelam gdy ze mnoe wyszedł. Kazdy jego ruch we mnie przyprawiał mnie o dreszcze...
— Dlaczego to zrobiłeś?— zapytałam niezadowolona całując jego klatkę piersiowa

- Ale co zrobiłem?- zapytałem zdezorientowany.
Cały czas jeżdżąc po jej nagim ciele dłońmi. Miałem nadzieję, że nie chodzi jej o to iż ją dotykam, ale na pewno nie mogło o to chodzić.

— Dobrze mi było z toba w srodeczku...—mruknelam.
Uniosłam sie lekko i zaczelam całować go po obojczykach i szyi, robiąc mu malinki.
Moj.

- Rian, skarbie - jęknąłem, gdy zaczęła przysysać się do mojej szyi - chyba powinnaś już odblokować drzwi - odparłem, zaciskając dłonie na jej biodrach.
- A skoro jest ci tak dobrze gdy jestem w Tobie, to możemy to robić codziennie, ale jeżeli chcesz robić to tu, to byśmy musieli robić to szybko - westchnąłem.

— Dlaczego...— mruknelam.
— Szybko? A gdzie ci sie spieszy?— zapytałam nie przerywając pocałunków. — Zaczekamy az wyjdę... Ten seks był dobry... ale nie dał mi satysfakcji o jakiej marzyłam...

- Bo Ruda może w każdej chwili tu wejść, mimo że zablokowałaś drzwi - zaśmiałem się - Tak mi się przynajmniej zdaje - dodałem
- No nie czy ty mnie obraziłaś? - spytałem podnosząc ją lekko, by spojrzeć na nią z dołu.

— E tam..Najwyżej zobaczy moj goły tyłek. — zasmialam sie.
— Co? Niby kiedy?

- Przed chwilą. - bardziej zabrzmiało to jak pytanie niż stwierdzenie, widząc jej niezrozumienie na twarzy, postanowiłem powiedzieć p co konkretnie chodzi.
- Ten seks był dobry, ale nie dał mi satysfakcji o jakiej marzyłam - przytoczyłem jej własne słowa.

-Aaa... No bo... — zaczelam ostrożnie.
— Miałam wrazenie ze oprócz tego ze myślisz o tym jak bardzo chcesz mnie pieprzyć.. Myślisz o tym gdzie to robimy i o tym ze Ruda moze się zjawić.

- Uwierz mi podczas pieprzenia się z Tobą, nie myślę o niczym, tylko daję się ponieść chwili - mruknąłem - ale skoro tak uważasz, to nic na to nie poradzę - stwierdziłem - o konsekwencji że Ruda może nas złapać pomyślałem dopiero przed chwilą - dodałem.