Fontanna przy Tower Bridge

Zauważyłam Rinę i Carla. Nie miałam pojęcia do kogo podejść, bo oboje byli zajęci. Spojrzałam na gryfona, który wyglądał na przybitego. Usiadłam obok.
- Hejka - powiedziałam uśmiechem - Co tam?

Rozejrzała się. Zauważyła znajomych uczniów ze szkoły. Ale jakoś nie podeszła. Nie chciała im przeszkadzać.

Dostrzegłem, że Chris do mnie się dosiadła. Wyjąłem słuchawki i oparłem dłoń o policzek. Słysząc jej pytanie westchnąłem-Chciałbym powiedzieć, że jest dobrze, ale tak nie jest.

- Co się stało? - zapytałam z ciekawością - Ale... jak nie chcesz o tym mówić, to zrozumiem.
Lubiłam pomagać ludziom, pewnie dlatego trafiłam do Hufflepuffu.

-Wyznałem Soo, że ją kocham. Ona nie zareagowała zbyt pozytywnie... Zaraz potem stwierdziła, że żartuję i ona ma tego dosyć.-pociągnąłem nosem i kontynnuowałem- powiedziała, że po tym jak wrócimy z hogwartu mam ją znienawidzić, a ja wtedy pocałowałem ją i skłamałem, że ją nienawidzę i odszedłem. Tak w skrócie-zakończyłem wycierając oczy-Jak bardzo musi żałośnie wyglądać płaczący chłopak?

- To nie jest ani trochę żałosne - zaśmiałam się - Już widziałam jednego takiego, co płakał. To zupełnie normalne. A Soo nie powinna się tak zachowywać. Jeżeli ją kochasz, to powinna to zaakceptować, a nie kazać ci się znienawidzić.

Wytarłem twarz rękawem bluzy-No nic jakoś dam sobie radę- powiedziałem uśmiechając się smutno- Londyn jest pięknym miastem, prawda?

Wstała z ławki, uprzednio zamykając szkicownik. Minęła znajomych ze szkoły i oparła się o barierkę niedaleko nich. Wpatrywała się w widoki miasta. Wyjęła ponownie szkicownik i zaczęła rysować most.

- Jest przecudowny - odparłam rozmarzonym głosem - Chciałabym tu zostać, ale trzeba w końcu wrócić do Hogwartu, a potem do domu.

-Taa-powiedziałem i spojrzałem w niebo.

Zerwałam się z miejsca.
- Chyba powinnam iść - powiedziałam - Pewnie chciałbyś zostać sam z tą całą sytuacją.

-Jak chcesz.-powiedziałem opierając tył głowy o fundament fontanny- I Chris...Dzięki za rozmowę- zaraz potem wstałem z ziemi i z słuchawkami w uszach oraz z rękoma w kieszeniach bluzy powędrowałem do parku

Skoro Carl sobie poszedł, to mogłam tutaj zostać. Położyłam się na murku. Jedną ręką delikatnie muskałam wodę i patrzyłam w rozgwieżdżone niebo. Miałam nadzieję, że Az tu przyjdzie, ale to raczej nie było możliwe. Nie widziałam go od nocy w klubie.

Spojrzała kątem oka na Chris. Później wróciła do szkicowania. Chciała już wrócić do szkoły. Tutaj nie mogła używać magii, już nie mówiąc o lataniu.

Przyszłam i usiadłam na barierce mostu. - Hej - odezwałam się do Riny i Chris. - Jak tam?

Przyszedłem do fontanny. Siostra, Chris, i Japonka... Jak jej było na imię? Pamiętałem jedynie, że stwierdziła, że chcę mieć harem. - Hej - przywitałem się. Wciąż chwiejnie szedłem, popiłem trochę no... Stanąłem obok Isobel. - Jak tam?

Konnichiwa.- Odpowiedziała. Kiedy wracamy do szkoły ... Mam już dość Londynu. Nie mogę tu używać magii. - Westchnęła.

- Buonanotte - odezwałam się do brata. - I pewnie nie możesz latać na miotle? - zapytałam rozbawiona Rinę.

Kiwnęła głową. Tu nie mogę ...-Powiedziała, opierając się o barierkę.

- Chyba zapomniałeś o czymś - spojrzałam na brata złowrogo. - o moich urodzinach! - w końcu 18 lat... Niepotrzebny mi dowód, w końcu, po legitymacji można i tak pokazać po dacie urodzenia, że mam 18. Wolność! Procenty! I wszystko! Uśmiechnęłam się na tą myśl.

- O cholera... - złapałem się za głowę zaskoczony. - Więc co? Do klubu! - powiedziałem z uśmiechem i chwiejnym krokiem poszedłem z siostrą do klubu. Pomyślałem, że przecież jej upodobania różnią się od innych.
NP: Klub ze striptizem.

- I o to chodziło! - mruknęłam z zadowoleniem i poszłam za nim.
NP: Klub ze striptizem.

Cały wyjazd Kurt musiał przesiedzieć w pokoju z powodu choroby, więc powrót nic zbytnio go nie obchodził. Trochę było mu szkoda że nie zabawił się z resztą.

Dobiegliśmy na miejsce zbiórki lekko zdyszani. Kurwa.. szybki jest... ale mógł pomyśleć o moich obcasach...Mentalnie przewróciłam oczami. Na schodku stała opiekunka Slytherinu. Będzie szlaban...? Nie.. Przecież się nie spóźniliśmy. .. chyba.. -Dzień dobry!

Gdy dobiegliśmy nad fontannę puściłem rękę Soo.- Dzień dobry-wysapałem widząc nauczycielkę. Usiadłem na fontannie i poprawiłem włosy, po czym uśmiechnąłem się do dziewczyny.

Odrzuciłam wlosy do tyłu i usiadłam obok Carla. -Nigdy więcej. ..Ani spania w parku.. ani biegania...Komar mnie ugryzł. .-pożaliłam się drapiac po ramieniu.

-Trochę ruchu przyda się- uśmiechnąłem się w jej stronę i popatrzałem co robi-Zostaw, będziesz miała strupa.- powiedziałem czując jak kark zaczyna mnie swędzić. Cholerne komary.

-Odezwał się. .. Ej.. co to miało znaczyć? "Trochę ruchu ci się przyda "? Sugerujesz coś? -uniosłam brew uśmiechając się. -Myślałam że wiesz ze jestem idealna... Dziewczyn z takim ciałem jak moje to ze świecą szukać. Pfff.. znalazł się ekspert ..

Przyszłam szybko, z Azazelem opartym o swoje ramię i podtrzymującym się mnie. Mógł chodzić, miał kontakt ze światem, ale miał skłonności się przewracać. Sama nie chodziłam prosto, ale w miarę znośnie. Gdy zobaczyłam nauczycielkę, znieruchomiałam patrząc na nią jak na boginię. Zrobiło mi się znów gorąco, zwłaszcza na wspomnienie tego, co moje ręce poczuły w parku. Szumiało mi w uszach po sześciu drinkach.

Miałem szczęście, że siostra była trzeźwiejsza ode mnie, gdyby nie ona, zostałbym w Londynie zdany na siebie. Przy okazji zostawiła mnie na chwilę na ławce i pobiegła, mając spotkanie bliskiego stopnia, ze słupem na chodniku, ale dotarła i przyniosła nasze bagaże z hotelu. Ja pier... Trzęsienie ziemi czy może świat się jakoś magicznie kręci?... Zobaczyłem Dianę. - Dzień dobry pani profesoooooor - przywitałem się, a potem Isobel posadziła mnie na ławce. Usiadła obok. Moment... Jak ona na Dianę patrzyła? Czy coś do niej czuła? Czułem jak zaczynają się u mnie wyrzuty sumienia.

Podeszłam do Is i Azazela.
- Gdzie tak długo byliście - powiedziałam i spojrzałam na ślizgona - Nieźle zabalowaliście.
Chłopak padał z nóg i nie wyglądał zbyt dobrze. Żałowałam, że byłam na coś takiego za młoda.

- No... W klubie ze striptizem... - odpowiedziałem odchylając głowę do tyłu. O której jedziemy? Spać mi się chce, niewyspany w ogóle jestem... Czy tam jest chomik? Chomiki latają na niebie? Nie, Ty durniu... Przywidziało Ci się zwykle. - Is ma urodziny, więc świętowaliśmy.

- Hej Chriiiiiis - powiedziałam opierając się o brata. Chcę do szkoły juuuuuuu... - Chyba nie mamy żadnej lekcji po powrocie, prawda?... - zapytałam dziewczynę z nadzieją.

- Najlepszego - krzyknęłam i przytuliłam Is - Nie mogliście powiedzieć wcześniej? Kupiłabym ci coś! W sumie, nie miałam nic lepszego do roboty. I nie wiem, czy będzie dzisiaj jakaś lekcja.
Usiadłam obok Aza i złapałam go za rękę.

- Dziękuję! - odpowiedziałam wesoło i też przytuliłam. Przesunęłam się by było dla nich więcej miejsca.

- Hej kochanie - powiedziałem witając się z Chris. Długo się nie widzieliśmy, oj długo. Złapałem ją za rękę i przytuliłem ją. - Co tam? - zapytałem.

Popatrzyłam na trójkę siedząca kawałek od nas. Juz nie pamiętam jak to jest dzielić szczęście z innymi. Ukradkiem spojrzałam na Carla i zamyslilam się na moment. Może jednak... Założyłam nogę na nogę i zgięłam się , opierając czoło o kolano. Chce do szkoły. ..

- Trochę za dużo wypiłeś - zaśmiałam się i pocałowałam go w czoło - Wy tam sobie balowaliście, a ja leżałam na brzegu fontanny.
Było mi trochę przykro, że mnie nie zaprosili na drinka, ale to była reczej ich sprawa. Dodatkowo, nie zostałabym wpuszczona do klubu.
- Ładne dziewczyny w tym klubie? - zapytałam z uśmiechem.

- To to jeszcze nic - machnąłem ręką. - Miałaś kiedyś tak, że wracając z mugolskiej imprezy, gangu ulicznego, na której było pełno sake, to japoński alkohol - dodałem wyjaśnienie. - Weszłaś w futrynę zamiast w drzwi? Tak przyp... ekhe ekhe, że leżałem pół godziny zanim wszedłem do domu...

- No wiesz...nigdy nie byłam na mugolskiej imprezie - powiedziałam patrząc na swoje stopy - Rodzice raczej mi na to nie pozwalali. Za imprezę z alkoholem zostałabym wydziedziczona, a potem zamordowana. Ale cieszę się, że dobrze się bawiliście.

Zerknąłem na dziewczynę. Zastanawiała się nad czymś. Postanowiłem jej nie przeszkadzać. Spojrzałem na swoje odbicie w wodzie i patrzyłem. Nawet nie wiem po co.

- Więc... W Hogsmeade albo znów tutaj pokażę Ci prawdziwą imprezę - powiedziałem z uśmiechem i pocałowałem w policzek ją.

"wszystkiego najlepszego Isobel. Miło że się dobrze bawiliście." Brunet powiedział uśmiechnięty smutno.

- Jeżeli tylko wypuszczą nas do Hogsmeade - zaśmiałam się - Ale mimo to, zgadzam się.