Boisko do quidditcha

Gdy też się opryskała wodą, lekko mnie zaskoczyła. Jednak gdy skończyła, przełknąłem ledwo ślinę. Cholera ciało miała niezłe, otaksowałem ja kilka razy i napawałem się widokiem.
- Po pierwsze nie jestem gejem - powiedziałem głośno i wyraźnie - A po drugie, odpowiadając na twoje pytanie, to jestem Tyler - przybliżyłem się i podałem jej rękę.

— Nie musisz się ukrywać..— powiedziałam szybko.
— Rian. —przedstawiłam się używając rodzimego akcentu i ściskając jego dlon.
— Wydawało mi się Tyler czy nie za bardzo jestes zadowolony ze swojego domu?

Znowu zaczyna, chyba jej jakoś to inaczej to wytłumaczę np. w mojej sypialni. Uśmiechnąłem się na samą myśl.
- Powiedziałbym, że miło mi cie poznać, ale wcale nie jest miło - mruknąłem i opuściłem dłoń
- Możliwe - Odpowiedziałam na jej pytanie - A dlaczego to tak ciebie interesuje - spytałem dziewczyny.

-A...— mruknelam i rowniez opuściłam dlon.
— A mi, mimo twojego głupiego żartu, miło cie poznać. — powiedziałam wzruszając ramieniem.
— Nie interesuje. Po prostu zapytałam. Jesli temat cie drażni to luzik...

Uśmiechnąłem się
- Temat mnie nie drażni, po prostu liczyłem na inny dom, do którego, tak mi sie zdawało lepiej pasuje - powiedziałem
- Teraz to serio muszę iść się przebrać - popatrzyłem na dziewczynę od góry do dołu - Ty zresztą też - dodałem, mając już genialny plan w głowie.

— Do jakiego?— zapytałam ciekawa. Powędrowałam za jego wzrokiem i lekko odkleilam koszulke od brzucha.
— Taaa chyba tak..— wezwałam miotle ktora zaczela lewitować przy mnie.
— A wiesz ze miałam nadzieje ze dzis bedzie ten dzien.. w którym wytrwam w jednym ubraniu cały dzien...

- Do twojego domu - wskazałem na nią
- Przykro mi, że zniwelowałem twoje plany - mruknąłem - ale teraz czas na mój plan - dodałem i podszedłem do dziewczyny. Stanąłem bardzo blisko niej, tak patrzyliśmy na siebie przez chwilę, następnie stosując się do swojego planu, przerzuciłem sobie ją przez ramie.
- Idziemy się przebrać - powiedziałem, zabierając jej miotłę w drugą rękę.

— Do mojego domu dostają się tylko ci najbardziej psychiczni. Przykro mi nie masz szans. — wzruszyłam ramionami. Na jego kolejne słowa zmarszczyłam brwi.
Spojrzałam do góry gdy zjawił się przy mnie.
— Hej! Co ty robisz!— krzyknęłam gdy z łatwością przerzucił mnie sobie przez ramie.
— Tyler puszczaj mnie bo pożałujesz!— zaczelam bić go po plecach i machać nogami.

Sprawiłem, że jej miotła lewitowała obok mnie. Gdy Rian zaczęła się kręcić, klepnąłem ją lekko w tyłek.
- Nie wierzgaj, bo mocniej przyłożę - zaśmiałem się, kierując się do Hogwartu
- Masz racje skoro ty tam jesteś , to rzeczywiście ludzie psychiczni tam są - stwierdziłem, ze śmiechem - może to i lepiej, ze tam nie wylądowałem - dodałem

Zapiszczałam gdy bezczelnie dał mi klapsa.
— Zaraz ja tobie przyłożę!— krzyknęłam znow go bijąc.
— Pasowalbys tam!— zaczelam sie jeszcze bardziej wierzgać.
— Powieszę cie za jaja na drzewie w zakazanym lesie!

Ponownie dałem jej klapsa tym razem mocniej
- Za bardzo wierzgasz, chyba coś o tym mówiłem - mruknąłem niezadowolony, z tego, ze mnie nie słucha
- Dzisiaj zwiedzałem ten las - dodałem - i takiego gatunku nie widziałem - uśmiechnąłem się i aby zablokować trochę jej ruchy położyłem swoja dużą dłoń na jej pośladkach.

Zapiszczałam tym razem głośniej. To naprawde bolało. Juz widziałam te odciśnięta łapę na tyłku... Nic fajnego kiedy twoje ciało lubi bawić się w plastelinę i po mocniejszym ścisku mam siniaki...
— Kurwa Przestan...— warknelam uderzając go raz po raz w plecy.
— To teraz zobaczysz! Zabieraj łapę! Cholerny, spedalony gówniarz!

Nic nie robiłem sobie z jej słów, mnie się podobało
- Mówiłem nie wierzgaj, - powtórzyłem - poza tym idziemy się przebrać dodałem i skierowałem kroki do mojego pokoju

Next> Dormitorium Puchonów