Dormitorium Dziewcząt

- Nie bądź taka pewna - zaśmiałem się i zjechałem na jej szyję. Zacząłem znaczyć ją czerwonymi śladami. Zasysałem i podgryzałem jej skórę.

— Tyler Prosze cie...— jeknelam kładąc mu dłonie na ramionach.
— Błagam... Zrob to dla mnie... Potem będziemy sie pieprzyć jak króliczki... Ja tez jestem troche głodna. — skłamałam.

- Ale mi nie chodzi o seks - odparłem, nie odrywając się od jej szyi.
- Ty nigdy nie jesteś głodna i w tym problem, a przynajmniej w tym był problem, teraz go nie ma - mruknąłem, odkrywając się od jej szyi, ale teraz zacząłem całować jej piersi, przynajmniej te miejsca co były odkryte przez rozcięcie w bluzce.

— Tobie moze nie..— mruknelam pod nosem.
— Nie ma?— zapytałam zaskoczona. — Czyli jednak za duzo przytyłam... Mogłeś mi od razu powiedziec...— sapnelam. — Masz racje. Ta bluzka jest beznadziejna..

- A co już od rana chcesz się pieprzyć jak króliczki? - spytałem, odrywając się od niej i patrząc jej w oczy.
- Nie skarbie, nawet bym Ci dodał jeszcze trochę kilp, żeby było co spalać - zaśmiałem się.
- Teraz dostrzegam jej plusy - mruknąłem.
- A najbardziej chciałbym zobaczyc, gdybym wycisnął ty zimną wodę - odparłem, przejeżdżając palcem po jej piersiach i oblizując lubieżnie wargi.

— Tego nie powiedziałam... Głośno. — chrząknęłam.
– Zimna? Bardzo zimna?— zapytałam przygryzajac palec wskazujący i patrzac na niego z porządaniem.

- Ale o tym myślałaś - zaśmiałem się.
- Mniej więcej taka jak wczoraj - odparłem, patrząc na jej reakcję. Uwielbiałem jej rozpalony wzrok, który był tylko dla mnie.

— Lubisz kiedy jestem mokra co?— zapytałam mrucząc cicho.
— Powiem ci ze olejki tez całkiem dobrze wyglądają... Do tego ładnie pachną... — dodałam. — Tyler.. Nie... Bo... Muszę sie przebrać...

- Uwielbiam twoje reakcje - odparłem z uśmiechem.
- W sumie niezły pomysł, one też są zimne - mruknąłem cwanie.
- No to akurat będziesz miała po co się przebrać -dodałem.

— Jeju Tyler...— jeknelam. — Nie wymiguj sie od jedzenia... Jak nie bedziesz jadł to nie bedziesz ćwiczył.. a jak nie bedziesz ćwiczył to cie zostawię — odparlam wpadając na genialny pomysł. Mały szantaż.

- Zostawisz mnie, tak? - spytałem.
- Hmm - odparłem, zastanawiając się i zdjąłem swoją koszulkę.
- Nadal uważasz, że mnie zostawisz? - spytałem.

— No. — odparlam i na moment wstrzymałam oddech kiedy zdjął koszulke. Przygryzlam mocniej palec, udając ze sie zastanawiam.
— Tak. Mięśnie ci znikaja...

- Bie sądzę skarbie - odparłem, spoglądając na swoją klatkę.
- Wygląda lepiej niż wcześniej - mruknąłem i chwyciłem za jej rękę, kładąc na swoim sześciopaku - Sprawdź sama - mruknąłem.

Zrobiło mi sie goraco kiedy złapał moja dlon i położył ja na swoim brzuchu.
— Słabiutko...— mruknelam krzywiąc sie

- Widzę, że nadal podtrzymujesz to zdanie - odparłem i zacząłem jeździć jej dłonią po swojej klatce.
- Nadal tak uważasz? - spytałem, mając w głowie plan.

— Oczywiscie ze tak.— powiedziałam czujac suchość w ustach.
— A co? Ciezko uwierzyć nie?

- Nie no, po prostu dziwne - mruknąłem, puszczając dłonie dziewczyny i drapiąc się po karku. - Czyli miesiąc na siłowni nic nie dał - uśmiechnąłem się lekko.

— Nope. Przykro mi skarbie. — powiedziałam przygryzajac wargę by sie nie zaśmiać.
— Musisz popracować nad sobą.

- No cóż ja widzę w tym plusy - mruknąłem - przyjemniej mogę wyjść tak jak siedzę - odparłem, wstając z niej.
- Może ktoś inaczej stwierdzi - odparłem.

— Okej. — powiedziałam podnoszac sie na lozku i zsuwając nogi na podloge i wstając. Nie czułam sie pewnie wiec usiadłam z powrotem.
— Wiec nie bedziesz miał nic przeciwko jesli ja tez wyjdę bez bluzki?— zapytałam jednym ruchem zdejmując czarna bluzke i rzucając w jego stronę.

- Ty nie możesz - odparłem, odrzucając bluzkę w jen stronę.
- Nie pozwalam Ci - odparłem, zatrzymując się dłużej na jej piersiach.

— Nie pozwalasz?— zapytałam z uśmiechem, znow sie podnoszac i odrzucając bluzke na bok.
– Ale ty nie masz nic od pasa w gore i wychodzisz..— odparlam i jednym ruchem rozpielam zapięcie z tylu i zdjęłam biustonosz, rzucając go w stronę chłopaka.

Zachłysnąłem się powietrzem, gdy zdjęła stanik. Walczyłem ze sobą, by do niej nie podejść. Ale musiałem się trzymać, nie ma tak łatwo.
- Czyli w to pogrywasz - odparłem i zsunałem spodnie, a następnie rzuciłem je w stronę dzieczyny.

Złapałam zwinnie spodnie i przytuliłam je w ramionach, oglądając sobie chłopaka.
— Ty w ogole jestes facetem?— zapytałam trzepocząc rzęsami. Odrzuciłam jego spodnie na lozko i opierając sie o kolumnę lozka, zaczelam zdejmować buty, odpowiednio sie przy tym nachylając i zerkając na niego.

- Nie, nie jestem facetem. Ja jestem mężczyzną - odparłem.
Wiedziałem co robiła. Chciała mnie sprowokować, ale nie zamierzałem jej tego dać.
- Na mnie to nie działa - mruknąłem niby znudzony, jej przedstawieniem.

— Nie działa?— zapytałam zdziwiona gdy zdjęłam obie szpilki. Wyprostowalam sie po czym ściągnęłam spodnie i rzuciłam je na lozko, obok jego. Następnie zsunelam wilgotne majtki i rzuciłam je na spodnie, kodując w głowie ze muszę je wrzucic do pranie. Na palcach przeszłam do szafki by wyjąc z niej czysta bielizne.
— Daleko Ci do mężczyzny chlopczyku..

Podszedłem do niej od tyłu i złapałem ją za biodra, przyciągając do swojego krocza.
- Chłopczyku? - spytałem przy jej uchu.
- Nie wiem czy na chłopczyka byś tak reagowała - odparłem, patrząc kątem oka na łóżko, gdzie były jej majtki, przesiąknięte sokami.

Przygryzlam mocno wargę by nie jęknąć kiedy mnie do siebie przyciągnął. Poczułam na lędźwiach jak bardzo jest twardy.
— To znaczy jak? A moze jestem pedofilem?— zapytałam zaciskajac na komodzie dlon w ktorej trzymałam białe stringi.

- Pedofilem na pewno nie jesteś - mruknąłem.
- Mam ci pokazać czy sama sprawdzisz, jak mokra już teraz jesteś - odparłem z uśmiechem.
Myślałem tylko by wytrzymać dłużej, choć już w mojej głowie widziałem jak się pieprzymy.

— Nie jestem mokra. — powiedziałam łącząc nogi co nic nie dało bo i tak nie mogłam nigdy złączyć ud.
— Ide sie umyć. Zmyc z siebie te krew po ktorej wyglądam jakbym niewiadomo co robiła...

- Idziesz się umyć tak? - spytałem, odsuwając się od niej.
Jak na razie, ani razu jej nie przekonałem do tego, że sie myli.

– Tak...— powiedziałam zachrypniętym głosem. Zacisnelam powieki probujac uspokoić oddech. Zdecydowanie zbyt dobrze na mnie działał. Nie mogłam myślec o niczym innym jak o tym zeby znow mnie dotknal.
— Niech cie..

- Hmm? - spytałem, patrząc na dziewczynę.
Założyłem ręce na klatkę i obserwowałem ją. Była naga i gotowa, co naprawdę utrudniało cholernie to by się powstrzymać, by do niej nie podejść.

Podniosłam głowę i spojrzałam na jego odbicie w lustrze. Zrobiłam dziubek z ust po czym odwrocilam sie, opierając luzacko łokcie o komodę.
— Co tam stoisz jak jakis ochroniarz? Nie stanie ci i tak..

- Nie ma mi od czego stanąć - odparłem, opierając się o szafę obok siebie.
- Nie miałaś iść się umyć? - spytałem, unosząc brew.

— Auć...— syknelam. — Zabolało...— powiedziałam mrużąc oczy i kręcąc lekko głowa.
— Miałam. — odparlam wyjmując resztę potrzebnych rzeczy i ruszając w jego stronę. Za jego plecami znajdowały sie drzwi go łazienki.
— Miałam nadzieje ze najpierw porządnie mnie przerżniesz ale chyba za duzo od ciebie wymagam...— powiedziałam powoli wchodząc do łazienki, jednocześnie nie odrywając od niego wzroku.

- Chyba aż za dużo - odparłem, odprowadzając ją wzrokiem do łazienki.
Wiedziała jak dręczyć biednego człowieka, oj aż za dobrze.

Gdy tylko weszłam do łazienki po chwili wychylając sie zza drzwi, zaciskajac dlon na futrynie.
— Serio to na ciebie nie działa?— zapytałam gapiąc sie na niego zdziwiona.

- W ogóle - odparłem, kręcąc głową, mimo, że kłamałem jak z nut.
- A dlaczego pytasz? - spytałem, unosząc brew.

— No bo... A.. Juz nieważne. — powiedziałam uśmiechając sie słabo.
— To ja... to..— mruknelam i zniknęłam w łazience, zatrzaskując drzwi. Polozylam czyste ciuchy obok umywalki po czym weszłam do kabiny prysznicowej, zamykając szklane drzwi i probujac wmówić sobie se wcale nie jest mi przykro.
Odkręciłam gorąca wodę przez ktora ścianki kabiny natychmiast zaparowaly.

Czekałem, aż wyjdzie, ale dłużyło mi się to niemiłosiernie. Nacisnąłem na klamkę i wszedłem po cichu do łazienki. Zdjąłem bokserki, rzucając je gdzieś na podłogę i odsunąłem drzwi przysznica, natychmiast do niego wchodząc i zamykając na powrót. Popatrzyłem na dziewczynę, a następnie przycisnąłem ją do ściany.
- Naprawdę myślisz, że to wszystko na mnie nie działało? - spytałem, przy jej uchu.

Po raz kolejny omal nie dostałam przez niego zawału.
Gwałtownie podniosłam na niego wzrok gdy pojawił sie w kabinie.
— No... Tak powiedziałeś...— sapnelam nie patrząc na niego. — Mieliśmy sie razem nie kapać...— powiedziałam zdmuchujac pianę z dłoni na jego włosy.

- A to co ty mówiłaś było prawdą? - spytałem, patrząc w jej oczy.
- Tak? Nie wiem kto to powiedział, ale złamałem zasady. Musisz mnie ukarać - odparłem.

— Jasne ze nie! Wygladasz jak jakis pieprzony gr... Dobrze wygladasz. – powiedziałam szybko, chrząkając
— Muszę... — przytaknelam uśmiechając sie lekko i przylegajac do niego plecami i ocierając sie o niego leniwie, z jedna ręka zarzucona do tylu na jego szyje.
— Wiesz jaka jestem rozpalona i gotowa?

- Dokończ Rian - mruknąłem intensywnie w nią patrząc, chciałem wiedzieć co myślała.
Gdy zaczęła się o mnie ocierać, zacząłem jęczeć. Heleno, za dużo wrażeń.
- Nie, nie wiem - odparłem, uśmiechając się lekko.