Klasa transmutacji

-Okej.... -powiedziałam. ..notując wszystko co mówi. -Coś bliższego? Ulubiona pora roku... Masz przyjaciół w Hogwarcie?

-Nie wiem czy można ich nazwać przyjaciółmi, ale chyba można na nich polegać. - Powiedziała.

-Dobrze... podaj mi ich nazwiska i domy.-powiedziałam uśmiechając się do niej.

Zamyśliła się.
-Z nazwiskami może być ciężko, nie pamiętam. Isobel i Chris z tego samego domu co ja. -Powiedziała. Sam z Rave. Soo z Ślizgonów. Yyyy...Carl...Nie lubię go jakoś to nie pamiętam. Az jest bratem Is. Ten co ostatnio oberwał. - Wyjaśniła.
Ucichła nagle zastanawiając się czy kogoś pominęła.
- Tych często widuję, reszta wagaruje albo coś...

-Okej... -zapisałam i odłożyłam pióro. -Rina, powiem to każdemu z was tak ze nie zdziwcie się. Nazywam się Danika White. Czego uczę to już wiesz. Dodatkowo trenuje do Quidditcha i jestem opiekunką Ravenclawu. Możesz się do mnie zwracać pp imieniu, bez żadnych "pani profesor " czy coś. ...Po prostu Danika albo Nika okej? No.. I jeszcze jedno...Masz WCHODZIĆ do sali... rozumiemy się. ..?

-Hai sensei. Nic nie poradzę, że lubię latać. - Powiedziała. Nika sensei, hai wakatta. - Powiedziała.

-Od tego jest boisko i cały teren pozaszkolny. . Wiesz gdzie są pokoje nauczycieli? -zapytałam. -Jakby coś się działo, potrzebowałabyś pomocy, czy po prostu chciałabyś porozmawiać a nie byłoby mnie tu, to jestem w swoim pokoju i śmiało możesz do mnie przyjść z problemem... Dobrze?

Kiwnęła głową. -Um... Kiedy będą treningi na boisku? - Zapytała z błyskiem w oku.

-Nie wiem.. pewnie w sobotę. .. Masz jakieś jeszcze pytania ?

-Chyba nie Nika sensei. - Odpowiedziała.

-W takim razie możesz już iść. .. Jakbyś spotkała kogoś z klasy to powiedz ze ma do mnie przyjść bo i tak go dorwe. -zaśmiałam się - Miłej nocy Rina

-Idę polatać. Myślę, że pójdę polatać, hai. I przewyższę sensei w lataniu.- Powiedziała. Oyasumi sensei.

Zaśmiałam się tylko. -Mam nadzieje.. do zobaczenia..-odchyliłam się na krześle i zamknelam oczy.

Spojrzała na nią wychodząc z klasy. Jak tylko przekroczyła próg pobiegła po miotłę, aż się za nią kurzyło.

Wbiegła do sali z hukiem.
-Sensei! Chris chciała skakać z wieży! Szybko! Miałam przyprowadzić Aza, ale Diana się nim zajmuje i ona nie ruszy się! I..sensei ...szybko! - Mówiła szybko.

Obudził mnie huk. Dosłownie. Kiedy już podnioslam się z ziemi i wyjrzałam z nad biurka powiedziałam -Czej.. ze co?

-Szczegóły później, ona nie chcę zejść z wieży! Chris! Szybciej sensei! - Krzyknęła spanikowana.

-Idę. . Chryste....-ruszyłam na dziewczyna.
Next: Wieża

Nic nie powiedziała. Pobiegła za nauczycielką.

NP:Wieża

Zapukałam do drzwi i weszłam do środka.
- Dobry? Chciała pani ze mną rozmawiać?

Kichnelam kilka razy zanim odpowiedziałam dziewczynie. -Cholera. .. Dobry... siadaj..-powiedziałam wskazując jej miejsce. -Ty jesteś Chris?

- No ... tak jakby - odparłam i usiadłam przy biurku.

-No to tak czy nie..-przewróciłam oczami siadając za biurkiem i wyjelam swój notes.-Imię , nazwisko i dom

- Christine Anne Marie Stephens z domu Helgi Hufflepuff - powiedziałam z powagą - To jakieś przesłuchanie?

Szłam korytarzem, chcąc pójść do dormitorium. Nieświadomie pomyliłam drogę, czułam się coraz słabsza. Otworzyłam przypadkowe drzwi, do klasy transmutacji. Weszłam, zachwiałam się i się przewróciłam nieprzytomna.

Znowu kichnelam. -Nie. Chce poznać swoich uczniów. Masz z tym jakiś problem?-zapytałam pisząc to co trzeba. Drzwi do klasy otworzyły się i weszła do niej jakąś dziewczyna. -Słu. ..-Nie dokonczylam bo dziewczyna osunela się na ziemię. Zerwalam się z miejsca i pobiegłam do niej. Poklepalam ja po policzku. -Znasz ja? -zapytałam Chris

Ktoś wszedł do sali, a ja gwałtownie się odwróciłam.
- Is? O Merlinie! Is!
Wstałam z krzesła i podbiegłam do koleżanki. Co się stało? Dzisiaj działy się dziwne rzeczy. Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć.

-Co się dzisiaj dzieje w tej szkole.. najpierw Tokisaki... teraz ona.. -wyczarowalam znów noszę i przelozylam na nie dziewczynę, za pomocą różdżki. -Z tego co widzę. .. Nic jej nie jest...

Obok klasy przechodziła Rina.
Chris ją później zaniesie. - Mruknęła pod nosem. No chyba, że pójdzie skakać i karze wołać po pomoc ...-Spojrzała na Chris i poszła dalej gdzieś.
NP:gdzieś w szkole

Leżałam bezwładnie przemoczona, zapłakana i wyczerpana, gdzieniegdzie miałam zadrapania na skórze.

- Ona jest siostrą Azazela - powiedziałam i ponownie usiadłam na krześle.
Gdy to powiedziałam przypomniałam sobie, jak bardzo ich znienawidziłam.

-No dobra.. chyba czeka nas rozmowa... -powiedziałam podchodząc do gablotki, która zdążyłam już uzupełnić. Wzięłam z niej kilka małych fiolek z różnymi płynami i wróciłam do dziewczyn. -Co się dzieje? Rina zmysla jakieś historie na temat tego ze ty skaczesz z wieży. . Ta mi tu mdleje. . Chlopak wygląda jakby napadł go dementor. ..

- Dziwne rzeczy się tu dzieją, pano profesor - powiedziałam- Bardzo dziwne.

-Nika - powiedziałam otwierając fiolke i wlewajac jej zawartość w usta czerwonowlosej. -Mam na imię Danika. Nie pani profesor

Obudziłam się, zobaczyłam jakąś nową nauczycielkę. A potem Chris. Moją twarz wykrzywił ból. Straciłam brata oraz przyjaciółkę... Stwierdziłam, że jestem chora psychicznie.

-Wszystko okej? Jak się czujesz? Chcesz iść do skrzydła szpitalnego? -zapytałam kiedy dziewczyna się ocknela

Siedziałam na krześle i obojętnie patrzyłam na Is. Miałam dosyć jej i jej brata. Odwróciłam się do niej plecami i tylko słuchłam, co mówią.

Przeniosłam wzrok z Chris na nauczycielkę, opuściłam potem wzrok na podłogę, patrzyłam pusto, jakby bez życia. - Chyba do grobu... - powiedziałam cicho.

-Chciałabyś. ... Tak łatwo nie ma... Chcesz porozmawiać. -to nie było pytanie.

Spojrzałam na Chris. Nie chciałam rozmawiać o tym wszystkim przy niej, wróciłam spojrzeniem do niej. Kiwnęłam tylko głową, trzęsły mi się dłonie od targających mną emocji i osłabienia.

-Chris. Na razie to wszystko. Tak w skrócie jeszcze... Jakby coś się działo albo po prostu chciałabyś się wygadac to zawsze jak nie ma mnie tu.. to jestem w swoim pokoju. Możesz przyjść.  Na razie wracaj do dormitorium -powiedziałam opierając się o ławkę za mna

- Dobraaa - mruknęłam.
Na pewno nie miałam zamiaru rozmawiać z tą nauczycielką o swoich problemach. Spojrzałam na Is i wyszłam.

NP pokój spotkań

-No dobrze... A teraz wszystko mi opowiedz. Co się dzisiaj z wami dzieje i co się stało,  Isobel

Spojrzałam z bólem na Chris gdy wychodziła, usiadłam i wbiłam wzrok w swoje dłonie. - Zaatakowałam własnego brata, bo przespał się z kimś kogo kocham - powiedziałam łamiącym się głosem, znów drżałam na całym ciele. Schowałam twarz w dłoniach. - Ja... Chyba naprawdę jestem chora, czemu ja tu wciąż jestem? Powinnam być w Azkabanie, albo w zamkniętym oddziale w Świętym Mungu! Chris mnie nienawidzi, Azazel nie odezwie się do mnie do końca życia, pewnie już osoba, którą kocham, wie co zrobiłam i też będę spalona! - powiedziałam bliska łez.

Słuchałam tego co mówi dziewczyna i powoli wszystko przetwarzałam. -Zaczekaj... Po pierwsze...-podeszłam do niej i ja przytuliłam. -Nie jesteś chora... tylko zakochana jeżeli już... I nie potrzebujesz Azkabanu tylko kogoś kto cię wysłucha. .. Szczerze mówiąc. . Na twoim miejscu zrobiłabym to samo...-w zasadzie to chyba bym nie.. zrobiłabym to co zrobiłam. . Ale nie musisz o tym wiedzieć. ..-A brat... prędzej czy później się do ciebie odezwie... Bo to twój brat... I będzie cię kochał nawet za największą krzywdę. A czy ta osoba wie, że ja kochasz?