Biblioteka Hogwartu

-No dobrze misiaczku, w takim razie go zmień. -powiedziałam wracając do książki.

-Chętnie przyjmę każdą pomoc- powiedziała z tym swoim uśmiechem po czym spojrzała na rudą. Wzruszyła ramionami i spojrzała na Azazela- No cóż Jeżu poszukajmy czegoś lepszego. W sumie tak widziałam jakiś wolny stolik- powiedziała wstając i zbierając książki które wzięła z regałów

- Hm, no okej - pomogłem jej zebrać książki i przesiadłem się razem z Lyssą do innego.

Usiadła przy wolnym stole gdzieś przy końcu biblioteki- Ech może chociaż da nam spokój chyba że ma jakiś super słuch jak nietoperz- powiedziała ze śmiechem

- Cóż, kto wie - zaśmiałem się i oparłem o krzesło. - Opowiedz mi coś o sobie.

Uśmiechnęła sie do niego szeroko- A więc jestem Lyss SunJung Bane mam 16 lat i pochodzę z Korei ale na tą chwile mieszkam z rodzicami tutaj w Anglii. Jestem półkrwi i jak zauważyłeś jestem metamorfomagiem, no i nie wiem co chciałbyś jeszcze wiedzieć? Chyba że sam o sobie opowiesz?

- Ładnie... - skomentowałem i wsunąłem ręce w kieszenie. - Cóż, Azazel Janusz Tokisaki, 20 lat. Mieszkałem w Japonii, potem we Włoszech, Francji i w końcu tutaj - westchnąłem. - Jestem czystej krwi i nie jestem metamorfomagiem. O czymś zapomniałem?

-Nie nie zapomniałeś za to przedstawienie należy ci się medal z ziemniaka - powiedziała z uśmiechem na twarzy - Masz 20? Czy to nie oznacza że powinieneś juz opuścić mury tej szkoły? - spytała go niepewnym głosem

- Pfu - machnąłem ręką - 18 lat. Pomyślałem o kimś innym chwilę i stąd pomyłka. Ziemniaka? - zmarszczyłem brwi.

-To o kim myślałeś drogi jeżu? Czyżby jakaś pani która jest starsza od ciebie - powiedziała z uśmiechem chochlika i znowu na niego spojrzała - No z ziemniaka chyba że wolisz z czegoś innego?

- Przelotna tam myśl. Hmmm... Może... Ananas, one są genialne! - odparłem z entuzjazmem, zapragnąłem nagle ananasa w syropie, takiego w plasterkach.

-W sumie ananasy są dobre takie świeże. Chociaż wolę liczy i smoczy owoc. Niestety smocze owoce tutaj są słabo dostępne a jak juz są to sie nie nadają do spożycia- powiedziała ze smutkiem patrząc na niego

- Liczi jest prześwietne! A smoczego owocu z kolei nie próbowałem - zmarszczyłem brwi.

-Może jak kiedyś będziesz w okolicy Korei albo Tajlandii tam poszukaj świeżych. Może cena trochę duża ale naprawdę warto spróbować. Tu u was trudno o smaczny smoczy owoc- powiedziała z uśmiechem

- Byłem tylko raz w Korei, ale nie próbowałem. Możliwe, że za krótko tam byłem - wzruszyłem ramionami.

-To daj znać kiedy następnym razem się wybierzesz, to wtedy tez pojadę pod pretekstem odwiedzenia rodziny. Wtedy cię oprowadzę i spróbujesz koreańskich specjałów nie ma bata- powiedziała ze śmiechem

- Z wielką przyjemnością - klasnąłem w dłonie ucieszony.

Uśmiechnęła się do niego słodko a jej włosy zmieniły kolor na taki pudrowy róż- A więc ustalone, wycieczka wokół Korei i uwierz mi ja ci nie odpuszczę- powiedziała z rozbawieniem- A jak jest u ciebie? We Włoszech? Zawsze chciałam zwiedzić ale nie było okazji

- Włochy... Ja i siostra jesteśmy z Florencji. Naprawdę, polecam mocno - uśmiechnąłem się do niej szeroko. - I kluby... I różne ciekawe miejsca... Te historyczne też.

-Tak widząc te książki w architekturą naprawdę bym chętnie pojechała i została ciesząc oczy widokami. Pozatym ta kuchnia mocno kusi - powiedziała ze śmiechem. Lyss była trochę łasuchem i zawsze jak gdzieś jechała musiała próbować wszystkich specjałów

- Zatem zgaduję, że lubisz makaron, czyż nie? - zapytałem z rozbawieniem. - Choć nie tylko na tym opiera się nasza kuchnia.

-Lubię wszystko, no dobra może nie przepadam za zbyt ostrymi potrawami, ale tak zjem wszystko- powiedziała z uśmiechem na twarzy- A ty masz jakieś szczególne upodobania kulinarne? Nie uwierzę byś lubił sam makaron i pizze- powiedziała rozbawiona

- Cóż... Spaghetti, lazania, tosty... Kocham też ser, leczo, sushi... Owoce morza też bardzo lubię - aż poczułem jak robię się głodny.

Patrząc na niego zaśmiała się cicho- Mówiąc o tych pysznościach aż zgłodniałam. Czemu nie możemy gadać o czymś mniej apetycznym jak o historii magii na przykład-powiedziała rozbawiona

Cicho wszedłem do biblioteki. Udałem się do przypadkowego działu i usiadłem. Wziąłem jakąś starą księgę ze srebrnymi zdobieniami i położyłem ją przed sobą. Otworzyłem ją na przypadkowej stronie. Jak się okazało, była o magicznych stworzeniach. Westchnąłem i zaczytałem się w rozdziale o smokach.

- Taaa... Jakby to było jakkolwiek ciekawe. Wolałbym nie wiem, klątwy, trucizny, a nie... - przewróciłem oczami.

Weszłam do biblioteki. Gdzie ona jest? Zaczęłam krążyć wokół regałów w poszukiwaniu szkicownika. Gdzie on może być? Zauważyłam jakiegoś chłopaka, który czytał jakąś książkę. Nie chciałam mu przeszkadzać i ogółem się odzywać, ale z drugiej muszę znaleźć moją zgubę. Nie chciałabym aby ktokolwiek zobaczył co tam jest.

-O chętnie posłucham o truciznach i klątwach, szczególnie od kogoś kto się tym interesuje- powiedziała ze słodkim uśmiechem patrząc na chłopaka- A więc zaczynaj

- Pytanie, czego dokładnie chciałabyś posłuchać. Zazwyczaj właśnie wolę słuchać, niż opowiadać. O wiele lepiej radzę sobie z iluzjami, więc olewam inne dziedziny - odpowiedziałem patrząc na nią z ciekawością.

-To może zagramy w pytania żeby jakoś to wyrównać. Ty zadajesz pytania ja na nie odpowiadam i potem zamiana ról. Chyba że wolisz wykładać mi o iluzjach- powiedziała ze śmiechem patrząc na niego

- Pasują mi pytania - zmieniłem pozycję na wygodniejszą, szykując się do pytań. - Ulubiona trucizna?

Z lektury wyrwała mnie jakaś dziewczyna, która gorączkowo czegoś szukała. Spojrzałem na nią, ale chyba mnie nie zauważyła. Sięgnąłem ręką, żeby przewrócić stronę, ale moja dłoń dotknęła czegoś innego. Jak się okazało, był to jakiś notatnik. Zerknąłem na dziewczynę. "Może tego szuka?".

Dostrzegłam, że chłopak, który wcześniej czytał książkę, pod nią miał mój szkicownik-Hej, mógłbyś mi to oddać?-spytałam niepewnym tonem głosu, co było dla mnie lekkim zaskoczeniem. Coś...Było coś w tym chłopaku, co mnie onieśmielało,może to ten wzrok. Chwila,o czym ja myślę?

-Moja? W sumie tak myśląc teraz to chyba trucizna z miesięcznika, bardzo interesująca ale dość rzadko używana a szkoda. W japońskiej szkole podobno sporo tego używają- powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy- A jaka jest twoja ulubiona klątwa?

- Moja... Nie pamiętam dokładnie nazwy, była na jednym z tych naszyjników. Śmiertelny dotyk - uśmiechnąłem się do niej.

-Chyba wiem o którym mowa i zgodzę się była naprawdę interesująca. Niby wydaje się niewinna a potrafi wyrządzić piękne szkody- powiedziała z lekkim uśmiechem- Twoja kolej?

Nie odpowiedziałem jej, tylko chwyciłem notatnik i podałem jej. Trzymałem go tak, żeby nasze palce przypadkiem się nie zatknęły, a potem szybko cofnąłem rękę. Za szybko. Musiałem komicznie wyglądać, trzymając ją blisko siebie i trochę spłoszonym spojrzeniem przyglądać się dziewczynie. Swoją drogą, musiała czuć się skrępowana.

- Ale nawet przez materiał jest bardzo ciekawa - dodałem. - Też robi fajne rzeczy. Hmmm... Ulubiona toksyczna roślina?

Wzięłam od niego szkicownik-Dzięki-powiedziałam po chwili. Swój wzrok przeniosłam na książkę, którą czytał-Jak masz na imię?-spytałam patrząc na chłopaka.

-W sumie zgadzam się sam materiał jest interesujący- powiedziała z uśmiechem i po chwili zamyśliła się- E no tego chyba nie mam żadnej. Ulubione magiczne stworzenie?

- Myślę, że bazyliszek. A Twoje? - oparłem głowę na ręce, przyglądając się jej.

-Fascynują mnie testrale jednak nie prędko zobaczę jakiegoś, przynajmniej tak mi się wydaje- powiedziała z uśmiechem- Masz jakieś ulubione miejsce w szkole?

- Marcel. - Powiedziałem szybko. Pewnie powinienem spytać, jak ona się nazywa, ale w takich sytuacjach moja kultura gdzieś uciekała. Bałem się innych osób. Wstydziłem się tego, ale nie umiałem tego ukryć. Zestresowany przyciskałem rękę do klatki piersiowej, a drugą nerwowo bawiłem się skrawkiem szaty.

- Szczerze... To chyba nie. Pokój Spotkań w sumie lubię. A Ty?

-Ja uwielbiam wieże astronomiczną, szczególnie siedzieć tam w nocy kiedy niebo się pięknie gwiździ- powiedziała z uśmiechem- Czy poza tamtą ślizgonką masz tutaj na miejscu jakaś rodzinę? Wiesz inną siostrę czy brata?