Dormitorium Dziewcząt 1

-Hahhaha to ze się schowasz w moich cyckach nie sprawi że wyładniejesz hahhahah

- Ranisz! - zawołałam z wyrzutem, ale nie mogłam kryć rozbawienia.

-Oj jak mi przykro... haha.. nie no.. śliczna jesteś skarbie

Podniosłam się, zbliżyłam swoją twarz do jej, stykałyśmy się nosami. - Coś takiego chciałam właśnie usłyszeć.

-Kłamałam. ..-powiedziałam patrząc jej w oczy i wybuchając śmiechem.

- No ej! - przewróciłam oczami siadając obok niej. - Jesteś niemożliwa, wiesz? - zaśmiałam się.

-No wiem! Dlatego na mnie lecisz! Hahaha

Spojrzałam w sufit. - Aaaaaaaaaa! - opuściłam głowę. - Lepiej. Więc mówisz, że wyglądam strasznie? - spojrzałam na nią i uniosłam pytająco brew.

-Okropnie wręcz! -powiedziałam. -Az mnie ciarki przechodzą!

- O Ty... - zmrużyłam groźnie oczy i zaczęłam ją łaskotać.

-O nie! -zaczęłam się śmiać próbując się odsunąć.  -Puść mnie! Proszę cię przestań!  Hahah Odwołuje! Jesteś piękna!

- Odwołaj wszystkie niekomplementy! - zażądałam ze śmiechem i łaskotałam dalej.

-No przecież odwołuje! Odwołuje! Haha puść!

Puściłam i spojrzałam na nią z rozbawieniem. Nachyliłam się i pocałowałam ją w czoło.

-Ty wiedźmo!

- Takie komplementy już lubię - uśmiechnęłam się szerzej i przygryzłam jej ucho.

Syknęłam cicho kiedy mnie ugryzła. -No wiesz co..

- Nie wiem - uśmiechnęłam się łobuzersko i usiadłam na niej okrakiem, na podbrzuszu. Nachyliłam się by spojrzeć w jej oczy.

-No i co się tak gapisz ślicznotko? Hm?

- Bo wyglądasz olśniewająco, jak zawsze - zamruczałam bawiąc się jej włosami. - W Twoich oczach mogłabym utonąć.

-Mówisz? Lepiej nie. Chce żebyś była ze mną. -powiedziałam kładąc dłonie na jej biodrach.

- Też chcę. Takie jak ocean są... A włosy jak słońce... - uśmiechnęłam się.

-Oj przestań. ..-powiedziałam przykładając dłonie do gorących policzków.

- Pozwól mi próbować być romantyczną nooo - przewróciłam oczami, przybliżyłam swoją twarz do jej twarzy.

-Romantyczną? Haha no dobrze no... nic nie mowie...

Zbliżyłam swoje usta do jej ust i pocałowałam ją delikatnie.

-Letycja. ..-odsunęłam ja od siebie kiedy mnie pocałowała. -Widzę ze się nie dogadamy. -dodałam siadając i zsuwając ja z siebie.

- Przepraszam, nie powinnam - usiadłam ze spuszczoną głową.

-Wrócę juz lepiej do siebie. Przepraszam -powiedziałam całując ją w czoło.

- Dobrze. Trzymaj się - powiedziałam cicho.

-Ej - zlapalam ja za podbródek i podniosłam do góry żeby spojrzała na mnie.-Nie smuci się no...

- Nie smucę się, jedynie się martwię - spojrzałam jej w oczy.

-Czym? To dlaczego nic mi nie mówisz? Coś się stało?

- Martwię się o Ciebie - wyjaśniłam. - Bo wiem, że cierpisz przeze mnie.

-Kochanie to nie tak..-wzięłam jej twarz w dłonie i spojrzałam na nią. -Naprawdę to nie jest twoja wina wiec przestań juz z tym

- Moja, bo to przeze mnie się to stało - westchnęłam ciężko.

-Kazałam ci przestać. -powiedziałam stanowczo, odsuwajac się.

- Dobrze, przepraszam... - spojrzałam w bok.

Westchnęłam po czym wstałam. -Prześpij się może. Będę w Wielkiej Sali.

- Dobrze, przyjdę tam - uśmiechnęłam się i się położyłam.

-Śpij dobrze. -powiedziałam zanim wyszlam.
Next: WS

Weszłam do dormitorium i zajęłam jedno z łóżek. Eh ... ciężko jest dołączyć w czasie roku szkolnego. No cóż, bywa. Zastanawiało mnie jedno. Czemu tiara wysłała mnie do Ravenclaw? Alkoholiczka i narkomanka w domu intelogentów? Prędzej spodziewałabym się Slytherinu albo Gryffindoru. Trzeba się będzie z tym pogodzić. Zostawiłam rzeczy i wybiegłam w poszukiwaniu znajomych.

Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Wzięłam poduszkę i objęłam ją jak misia przytulankę. Wtuliłam w nią twarz po czym zaczęłam płakać. Tak mi go brakowało.

Weszłam do dormitorium i zaczęłam szukać w kufrze swojej sukienki. Gdy ją znalazłam położyłam na łóżku. Wzięłam baletki, które również położyłam i poszłam się umyć. Gdy wróciłam ubrałam sukienkę i buty. Spojrzałam na swoje odbicie i zdjęłam gumkę z włosów, które zaraz potem rozpuściłam. Wzięłam różdżkę i za pomocą jednego zaklęcia, zakręciłam je w loki. Zrobiłam lekki makijaż i zerknęłam w swoje odbicie. Poprawiłam włosy palcami i założyłam łańcuszek, który zaraz potem zdjęłam. Nie chcę przesadzać, popryskałam się perfumami i wzięłam szatę do, której schowałam różdżkę.

Weszłam ziewając do dormitorium. Rozebrałam się od razu do koronkowej bielizny i opadłam na łóżko wzdychając ciężko.