Dormitorium Dziewcząt 1

Obudziłam się. Było mi dość przyjemnie i niczego nieświadoma wygięłam się bardziej i położyłam dłonie pod policzki jakbym chciała ponownie zasnąć.

Spałam sobie wciąż w najlepsze, obejmując ją i oddychając spokojnie.

Nie mogłam zasnąć więc postanowiłam, że obrócę się na drugi bok. Gdy to zrobiłam zobaczyłam...Letycję? Wtedy zauważyłam, że mnie obejmuje. Czemu śpi ze mną?

Przysunęłam się bliżej i wtuliłam, kołdra osunęła się trochę ukazując mój strój. - Co jesteś taka niespokojna... Nie podobała Ci się upojna noc ze mną? - zamruczałam przez sen.

-C-Co? Jaka noc?- pomyślałam spanikowana. Poprawiłam kołdrę i zobaczyłam strój brunetki. To nie jest prawdą! N-Nie może być...

Obudziłam się i spojrzałam na nią, ziewnęłam. - Dzień dobry - uśmiechnęłam się i położyłam głowę na jej piersiach, znów zamknęłam oczy słysząc bicie jej serca. - Jak się spało?

-Hej... Mam pytanie- spojrzałam na nią-Co się wczoraj działo?-spytałam niepewnie

- Hmmmm... - spojrzałam na nią i uniosłam brew. - A co miałoby się dziać? Wykąpałyśmy się, ja sobie ćwiczyłam, a potem poszłyśmy spać. Chyba że chcesz coś jeszcze, to chętnie... - sugestywnie przejechałam palcem po jej obojczyku.

-Nie dzięki-powiedziałam odsuwając się od niej. Ta krukonka znajduje się za często bliżej mnie niż bym tego chciała.

- Pfff... - wstałam z łóżka, prosto przed nią i się przeciągnęłam, spojrzałam na dziewczynę. - Powiem Ci coś. Są dwa rodzaje ludzi, Ci co są zboczeni, oraz Ci co UDAJĄ że nie są zboczeni. Zapamiętaj - uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej do swojego kufra, otworzyłam je i zaczęłam przeglądać.

-Dobrze wiedzieć- mruknęłam i pochyliłam się nad kufrem i wzięłam szatę. Skierowałam się do łazienki i ubrałam się w strój. Zawiązałam krawat i wróciłam do pokoju i zaczęłam splatać warkocza.

- Nie ma chyba dzisiaj lekcji? Oznacza to że muszę być w szacie czy mogę coś normalnego założyć? - zapytałam leżąc na łóżku wciąż w skąpej bieliźnie, z ręką za głową i włosami rozrzuconymi w artystycznym nieładzie, jakbym pozowała jak jakaś modelka. Przypatrywałam się jej, była przepiękna. Miałam ochotę skoczyć na nią i ją zmacać, ale nie tędy droga, musiałam lepiej to rozegrać, jeśli chciałam czegoś z nią.

-Jak nie ma lekcji i nie zamierzasz iść na Wielką Salę, to nie musisz ubierać szaty.- powiedziałam i zawiązałam warkocz gumką. Z kufra wyciągnęłam jeszcze szkicownik i kilka ołówków, które schowałam w kieszeni szaty.

- W sumie, na Wielkiej Sali będą nauczyciele? Gdzie to w ogóle jest? - zaśmiałam się i zaczęłam szukać w kufrze ubrań. Wyciągnęłam czarne koturny, czarne przecierane jeansy i czarną koszulkę z zespołem metalowym, przeczesałam włosy . Ubrałam się i stanęłam przed nią. - I jak wyglądam? - zapytałam z uśmiechem.

-Nie wywróć się w tych butach- powiedziałam i wzięłam Nelsa na ramię.-Idziemy, czy chcesz coś jeszcze zabrać?

- Spokojnie, nie wywrócę się. Od razu jak się urodziłam to pierwsze co zrobiłam to pobiegłam do takich butów i w nie skoczyłam - zaśmiałam się. - Czy chcę coś zabrać?... Hmmm... - podbiegłam do Sam i wzięłam ją na ręce. - Już zabrałam, Ciebie - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. - Więc Wielka Sala? Mam nadzieję, że zjem tam coś.

-Letycja puść mnie- powiedziałam stanowczo i zaczęłam się wyrywać.

- Pff, czemu? - postawiłam ją i spojrzałam bez wyrazu emocji.

-Mam swoje nogi i umiem na nich chodzić- odparłam z lekkim uśmiechem i wyszłam z dormitorium.

NP Wielka Sala

Przewróciłam oczami i wyszłam za nią.

Weszłam do dormitorium, rozebrałam się do bielizny i poszłam pod prysznic by się trochę zrelaksować. Po nim, nie ubierając się, położyłam się na swoim łóżku i otworzyłam podręcznik znów. Nie myślałam o niczym, miałam pustkę w głowie, którą zapychałam zielarstwem.

Po wchodzeniu po schodach i poprawnej odpowiedzi na zagadkę, wparowałam do dormitorium. Gdy po raz kolejny zobaczyłam Let w bieliźnie, lekko się zaczerwieniłam. Będę musiała się przyzwyczaić do takich widoków- Hej- rzuciłam i wzięłam z kufra zeszyt od zielarstwa- Wiesz gdzie jest cieplarnia? W razie czego mogę cię zaprowadzić- powiedziałam uśmiechając się do niej.

- Myślę, że trafię. W końcu cieplarnię da się łatwo rozpoznać - powiedziałam cicho znad książki. Nie miałam Sam za złe Morta, był pierwszy ode mnie. Wyścig szczurów, kto pierwszy, ten lepszy.

-Wszystko gra?-spytałam siadając na jej łóżku

- A co miałoby nie grać? - odpowiedziałam bez namiętnie i spojrzałam na nią bez emocji. - Wszystko w porządku, naprawdę. Szczęścia - wróciłam wzrokiem do podręcznika.

-No dobra...To do zobaczenia na zajęciach- powiedziałam cicho po czym wstałam z miejsca trzymając zeszyt i wyszłam z dormitorium.

Nie chciałam tak siedzieć w samotności, musiałam coś zrobić. Wstałam, ubrałam się, zostawiłam książkę i wyszłam.
NP: Wielka Sala

Wróciłam, zmęczona drogą na samą górę na wieżę, już nie mówiąc o tym, że dwadzieścia minut mi zeszło zmaganie się z kołatką, żeby wejść. Rozebrałam się do snu, tak zmęczona i śpiąca, że nie zauważyłam, że całkowicie do naga. Od razu opadłam na łóżku i w negliżu zasnęłam.

Weszłam do pokoju i pisnęłam. Od razu zasłoniłam dlońmi widok na ciało Letycji i tak za dużo zobaczyłam. Cała czerwona skierowałam się do swojego kufra i kucając plecami do śpiącej brunetki otworzyłam wieko i zaczęłam szukać swojej piżamy.

Obudził mnie jakiś pisk, z trudem otworzyłam oczy. Usiadłam i ziewnęłam, jeszcze się przeciągnęłam. - Morgano... Coś się dzieje że takie piski? - zapytałam podczas kolejnego ziewnięcia, spojrzałam na nią. - I czemu jesteś taka czerwona?

-Letycja, ubierz się-ledwo z siebie wydusiłam i wzięłam swoją piżamę. Skierowałam się do łazienki nie patrząc w jej stronę po czym poszłam pod prysznic. Zimny.

Byłam zaspana, więc nie ogarniałam co do mnie mówi tak jak i to co się dzieje. Poszłam za nią pod prysznic. - Że co? Chyba jakoś nie usłyszałam czy coś... - ziewałam, ale przerwałam widząc Sam. Ręką zatkałam nos, z którego miałam krwotok i pobiegłam na łóżko. Zdałam sobie sprawę ze swojego negliżu. - Cholera!! - nie żeby mi przeszkadzało, że byłam naga, ale widziałam Sam, która jak wiadomo była nieśmiała. Martwiłam się teraz o jej psychikę, siedząc po turecku na łóżku.

-Wyjdź!-krzyknęłam odwracając się plecami do drzwi. Następnym razem gdy będę brać prysznic zamknę drzwi na klucz. Stałam oparta plecami o kafelki. Nie potrafiłam się ruszyć. Po jakimś czasie odkręciłam kran i oblałam się zimną wodą.

Było mi głupio, założyłam bieliznę i szlafrok i całkowicie się zakryłam nim, wbiłam wzrok w ziemię, usta zaciskając w wąską linię.

W końcu wyszłam z łazienki z mokrymi włosami. Byłam wpatrzona we własne stopy. Nie spojrzałam na Letycję, bo po tym, co się wydarzyło, nie wiem czy będę w stanie spać tutaj. Podeszłam do swojego łóżka i wzięłam z niego koc i małą poduszkę.

- Sam... Wybacz mi... Nie ogarniałam w ogóle co robię... - odezwałam się cicho i niepewnie.

-Ja...Pójdę się przejść-powiedziałam cicho ściskając poduszkę-Pogadamy później czy coś...-dodałam i pociągnęłam za klamkę wychodząc z dormitorium.

Nie odpowiedziałam nic, schowałam twarz w dłoniach, które zaciskałam na swojej głowie. Walczyłam ze łzami. Za dużo nieprzyjemności jednego dnia, za dużo.

Wstałam mając już dość siedzenia w miejscu. Ubrałam się w jakieś jeansy czarne i za dużą bluzę i wyszłam.
NP: Pokój Wspólny

Szybko się ubrałam i z szkicownikiem wybiegłam z dormitorium, kompletnie zapominając o związaniu włosów.

Wróciłam do dormitorium, mając w myślach ich widok razem. Położyłam się na łóżku na brzuchu chowając twarz w poduszce. Nie wytrzymałam i rozpłakałam się.

Weszłam do dormitorium z uśmiechem na twarzy mając w głowie to co się dziś wydarzyło. Mina mi zrzedła gdy zobaczyłam Letycję, która płakała.-Letycja, dlaczego płaczesz?- spytałam cicho po czym podeszłam do jej łóżka czując jak ubrania mokre od deszczu przyklejają się do ciała.

Wzdrygnęłam się, Sam wróciła wcześniej niż się spodziewałam. Do tego czasu miałam już skończyć płakać, to nie tak miało być... Usiadłam i otarłam je, ból zmiotłam pod uśmiech, który pojawił się na mojej twarzy. - Nic się nie stało, nic nie widziałaś i wszystko jest w porządku - odpowiedziałam cicho.

-Raczej nie jest w porządku jeśli płakałaś. Letycja powiedz o, co chodzi. Proszę- powiedziałam, usiadłam na łóżku i spojrzałam na nią

- Nic nie widziałaś i nic się nie stało - powtórzyłam i pociągnęłam nosem, który po chwili wysmarkałam w chusteczkę. Wyrzuciłam ją do kosza. Unikałam wzroku Sam.