Dormitorium Dziewcząt

Kiedy ją przykryla uśmiechnęła się -Bardzo ładnego anioła w takim razie każdy będzie mi zazdrościł - powiedziała z uśmiechem i objęła ją w pasie delektujac się jej ciepłem i zapachem

- No ba - zaśmiałam się i położyłam obok niej. - W sumie to... Tak anielsko i oszałamiająco pięknej podopiecznej każdy będzie mi zazdrościł. Tak samo jak miałabyś wielu chętnych na bycie Twoim stróżem - zaśmiałam się i spojrzałam jej w oczy, wpatrzyłam się w nie jak w obrazek. Prezentowała się tak pięknie... - Po prostu rudowłosy skarb - dodałam ciszej, zaczęłam się powoli bawić kosmykiem jej włosów.

Przesunęła sie robiąc jej miejsce żeby mogła się swobodnie położyć-Widzisz jak się dobrałyśmy, każdy będzie nam zazdrościł tego co tutaj jest. A jak nam zrobią jakieś krzywdy albo bedą chciały nas rodzielic? - Spytała z przerażeniem i znowu się do niej przytuliła patrząc w jej oczy ze słodkim uśmiechem. Trzeba częściej upijać bo wtedy jest słodka i miła dla świta

- Tylko by ktoś spróbował nam coś zrobić, to miałby do czynienia z Łysym, Łokciem i Stachem - zaśmiałam się szczerze i również ją przytuliłam. Czuć było od niej alkoholem, ale cóż, ode mnie też i nie przeszkadzał mi jakoś ten zapach. Przytulałam ją ciepło i mocno, napawając się też zapachem włosów Evie. Było mi przyjemnie, mogłam tak z nią leżeć choćby i cały dzień. - Jesteśmy taką dwójką chodzącego rudego rozpierdolu, pamiętaj - dodałam ze śmiechem i położyłam głowę na boku, mając teraz idealne spojrzenie na jej oczy, nieco zamglone alkoholem.

Kto to Łysy, Łokcieć i Stach?- Spytała ją z uniesioną brwią patrząc w jej oczy. Pachniała cudownie wymieszany alkohol i jakieś perfumy. Schowała się w jej objęciach niczym małe kocie ciesząc się zapachem i ciepłem jej ciała. Czy mogła tutaj zostać na zawsze i nigdy nie wychodzić-Będę pamiętać i zrobię nam takie plakietki żeby nas się ludzie bali- powiedziała z rozbawieniem patrząc rozesmiana w jej oczy. O bogowie jaka ona była cudowna

- Oczywiście! Plakietka członkowska! - zaśmiałam się. - XXV dywizja rudego wpiedolu! - dałam jej buziaka w policzek ze śmiechem i wtuliłam w siebie. Tą małą, rudą, uroczą kulkę, wręcz rozczulającą mnie. Przykryłam nas lepiej kołdrą. Znów zachwyciła mnie jej uroda, westchnęłam cicho. - A co do tej trójki... Miałam na myśli inferiusy - dodałam z rozbawieniem. I bez alkoholu, jak i po, potrafiła mnie naprawdę rozbawić i zrobić mi dzień. Doceniałam to i to mocno.

-Dobrze zapisze to i próbuję stworzyć jak najszybciej żeby wiedzieli kogo mają się bać prawda- powiedziała z uśmiechem na twarzy. Wtuliła sie w nią mocniej żeby ogrzać sie jak najlepiej. Kołdra nie dawała aż tak przyjemnego ciepła co ruda. Była naprawdę piękna i czarująca oraz taka ciepła- A rozumiem. One są jak twoje takie zwierzątka czy chowańce?-spytała ją niepewnym głosem patrząc na nią od dołu

- Dobrze dobrze, skoro chcesz - zaśmiałam się lekko na jej pomysł, nie przestawała mnie rozśmieszać. Odczułam wyraźnie, że wolała bardziej moje ciepło, więc wtuliłam ją w siebie bardziej. Zatkałam sobie usta na jej pytanie, próbując nie wybuchnąć śmiechem. - To... Wiesz czym są żywe trupy? No właśnie - odpowiedziałam i położyłam swoją dłoń na jej biodrze, jakby po części szykując się na to, że się z przerażeniem ode mnie odsunie. Różnie ludzie reagowali na nekromancję.

Uśmiechnęła się do niej szeroko. No to teraz trzeba pomyśleć gdzie wytlaczac takie plakietki i ile zrobić. Może będą robić jakiś nabór czy coś w tym rodzaju. Było jej tak dobrze, czemu ta slizgonka tak bardzo na nią działa. W sumie nie maila w sumie pojęcia ale nie narzekała -Wiem czytałam o nich robiąc wypracowanie. Wybacz głupio wszystko - powiedziała z lekkim smutkiem że wyszła na głupią i niewyedukowaną. Można uciec? Albo chociaż schować się w kącie proszę?

- Oh, ale nie smuć się! Korki u mjr Isobel można brać. Jak dla Ciebie, po znajomości... - wydęłam usta w chwilowym udawanym zamyśleniu - nieodpłatnie. Co Ty na to? Może jeszcze będę taką typową korepetytorką, że wiesz, czarna spódnica, biała koszula i okulary! - zaśmiałam się i położyłam znów głowę na poduszce. Było mi dość gorąco, więc stwierdziłam, że Evie łatwo się ogrzeje przy mnie. O to zresztą chodziło, chciałam się zająć tą istotką i o nią zadbać. Aż dałam jej buziaka we włosy. Może ogólnie był to śmiały gest, jednak cóż, opinie o typowych mieszkańcach Republiki Włoskiej się potwierdzały w moim przypadku. Niespecjalne odczuwanie przestrzeni osobistej, głośne mówienie, częste gestykulowanie... To pierwsze może nie było takie jak u Diablicy z Ravenclaw, ale było. A reszta... Cóż, umiarkowane.

-Mmmm bardzo chętnie szczególnie że będziesz wyglądać niezwykle seksownie w takim komplecie stroju - powiedziała ze słodkim uśmiechem patrząc na nią. Myśl o Is w takim stroju trochę ją nakręciła , ale starała się tego nie okazywać. Wolała trochę pohamować swoje konie, jeszcze ją wystraszy czzy coś gorszego. Wtuliła się w nią mocniej, uśmiechając kiedy dała jej buziaka we włosy. Było jej bardzo dobrze przy dziewczynie i miała nadzieję że nikt im tego nie przerwie. Inaczej ten ktoś będzie miał wpirdul od rudej ekipy

- Hmmm... Być przykładem grzechu korepetytorki i korepetytowanej? - spytałam z łobuzerskim uczuciem. - Niczym z wyobraźni jakiegoś reżysera porno - parsknęłam śmiechem, po czym dałam jej buziaka w policzek. - Zazdroszczę Ci skóry. Taka gładka, delikatna, miła w dotyku... - przejechałam opuszkiem palca po jej obojczyku, po czym zabrałam swoją dłoń. Nie zamierzałam być nachalna, broń Morgano. - Moja jest taka nijaka, nie mam tej delikatnej urody.

-To teraz znajdźmy takiego reżysera żeby mógł to nakręcić albo popatrzeć i płakać że nie może dotykać twojego cudownego ciała- mruknęła z uśmiechem na ustach i też cmoknęła ją w kącik ust- Ty też masz piękną skórę, a twoja uroda jest bardziej posągowa i nie tylko. Masz też dużo innych plusów- powiedziała z uśmiechem na twarzy kładąc dłoń na jej tali. Cholernie na nią działała ale nie za bardzo wiedziała co ma tutaj zrobić. Nie była w takiej sytuacji więc nie bardzo wiedziała jak postępować

- Wow - spojrzałam na nią zaskoczona, gdybym piła teraz coś, pewnie bym to aż wypluła. Byłaby skłonna do tego? - Naprawdę byłabyś chętna zrobić to ze mną przed kamerą? - spytałam pół-żartem pół-serio. - Nikt mi chyba jeszcze nie mówił, że mam posągową urodę... A z moim cudownym ciałem się nie zgadzam - zaśmiałam się i objęłam ją znów w pasie, po tym jak poczułam swoją dłoń na jej talii. I po co było robić z siebie analfabetkę mowy ciała? Zupełnie mi się skojarzyło to teraz z Sebastianem z Kuroshitsuji, a raczej tekstem o nim. "Niby taki dobry w walce, a jakby zabrać mu te sztućce co nie byłby taki dobry, debil jeden." Podstawmy, że tutaj ja byłam Sebastianem, a znajomość mowy ciała była sztućcami.

Widząc jej reakcję cicho się zaśmiała, widać lekko zaskoczyła Is, ale nie przeszkadzało jej to. Teraz trzeba zrzucić kolejną bombę- Tak ale pod warunkiem że nikt by tej taśmy nie dostał poza nami- powiedziała z rozbawieniem patrząc w jej oczyska- Nie znasz się, masz naprawdę piękne i ponętne ciało tylko trochę za bardzo je ukrywasz moja droga- powiedziała wydymając niezadowolona usteczka nadal obejmując jej talie. Analfabetą tutaj jest Evie która nawet nie wie co się tutaj dzieje. No chyba nie myślisz że to jakieś przyjacielskie potyczki prawda ruda? prawda? Damn it! Ona cię tutaj będzie brała w Aucie gdzie leżą cztery osiemnastki, Evie Łosiu jeden obudź się

- Cóż... Jest mi jak najbardziej ciepło, więc... - zdjęłam swoją bluzkę i dżinsy, zostając w samej czarnej bieliźnie. - Już nie ukrywam. I szczerze... Jakbym miała tą taśmę, to trzymałabym ją aż w sejfie. No i pewnie codziennie oglądała - zaśmiałam się. - Jak najbardziej znam samą siebie, dlatego twierdzę, że już trolle mają lepsze ciało - dodałam ze śmiechem. Było mi jeszcze goręcej, ale nie z powodu temperatury pomieszczenia. Niebawem miałam zostać drapieżnikiem i upolować sobie tą oto rudą sarenkę, co mi się uśmiechało nawet.

Widząc jak zdejmuje ubranie poczuła że temperatura jej skoczyła ku górze. Wyglądała naprawdę seksownie i podniecająco, poczuła takie dziwne ciepło i mokrość w dolnych rejonach swojego ciała. Na jej słowa zaśmiała się- No to będzie musiał być jakiś sejf odrazu telewizorem żeby było wygodniej- powiedziała- W takim razie masz ciało jakiego naprawdę wyjątkowo atrakcyjnego trolla- powiedziała ze śmiechem jeżdżąc dłonią po jej pięknie wyciętej tali. Sama już chciała zdjąć z siebie ubranie, ale krępowała się trochę. Chociaż nie powinna skoro już Is była prawie naga.

- Chyba naprawdę Ci się ono podoba, co? - spytałam patrząc jej w oczy z uśmiechem. - Ale w sumie... Ty masz o wiele lepsze, tak szacuję przynajmniej - dodałam z westchnięciem i udawanym smutkiem - nie mam jak się przekonać, zobaczyć, że serio jest lepsze od mojego. To trochę boli... - zgarnęłam sobie z czoła przeszkadzający kosmyk włosów, przeszły mnie przyjemne dreszcze od jej ręki.

-Nie ty masz lepsze twoje jest bardziej kobiece i ponętne, a moje no cóż dementor ma lepsze kształty i jest powabniejszy- powiedziała ze śmiechem i cmoknęła ją w nos- Może jak ładnie poprosisz to dostaniesz ciało z którym będziesz mogła się porównać- powiedziała ze słodkim uśmiechem przygryzając wargę

- Czyli masz ciało dementora, który uchodziłby za miss świata - zaśmiałam się lekko i podniosłam głowę, by łatwiej mieć jak spojrzeć jej w oczy. - Bardzo ładnie więc proszę - pacnęłam ją delikatnie palcem w nos i się zaśmiałam, byłam cholernie ciekawa jej ciała i wyczekiwałam tej chwili jak polityk podniesienia podatków.

-Weź przestań co najwyżej miss Raszyna z czym takim co ja mam- powiedziała ze śmiechem nadal na nią patrzeć- No skoro tak ładnie prosisz to nie mogę zbyt długo się opierać- powiedziała wstając z łóżka i zaczeła zdejmować swoje ubrania. Po chwili została tylko czerwonej bieliźnie i spojrzała na nia- i jak? Podoba ci się to co widzisz?- spytała ją ze słodkim uśmiechem

- I kto tu siebie nie zna? - westchnęłam ciężko, ale czekałam uważnie jak zdejmuje ubranie. Otworzyłam szeroko usta z zachwytu i wbiłam w nią swój już pełen pożądania wzrok. Jak anioł, po prostu jak anioł. Nie jak gruzińska prostytutka wyszykowana na ceremonię otwarcia nowej ulicy tylko jak taki mały rudowłosy anioł. Więc będę teraz jak pirania, która poczuła krew. - I d e a l n a - powiedziałam powoli, totalnie będąc pod wrażeniem.

-Ja znam się perfekcyjnie- mruknęła po czym prychnęła cicho. Stała tak chwilę prezentując jej swoje walory. Nie usiadła na łózku tylko tak sobie stała. Na jej słowa zasmiała się cicho-W takim razie cieszę się że ci się podoba- powiedziała opierając dłoń na biodro i tak sobie stała

- Właśnie widzę, że nie - odpowiedziałam jej i pociągnęłam ją na łóżko. Teraz czara pożądania się przelała, wpiłam się namiętnie w jej usta i położyłam na niej. Była cholernie pociągająca, pragnęłam jej z sekundy na sekundę coraz bardziej. Wplotłam palce w jej włosy, drugą dłoń zaś przeniosłam na jej pierś, która była jeszcze w staniku.

-A właśnie że tak- mruknęła cicho raczej do siebie niż do niej. Nie wiedziała kiedy znalazła sie pod nią w namiętnym pocałunku, podobało jej sie to nawet bardzo. Is była taka seksowna i zmysłowa, ze chciała jej poczuć więcej, jej ciepło, smak i zapach działały jak dobry narkotyk od którego mogłaby sie uzależnić. Dłońmi wodziła po jej cudownym ciele , jednak nie odważyła sie zdjąć z niej ubrań. Pogłębiała pocałunek a jedna ręka objęła ja w pasie . Co sie z nią działo, co było nie tak ze aż tak na nią działa. Nie wiedziała, ale podobało jej sie

Evie od razu mi uległa, nie żeby mi to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Żądna poznania jej ciała zdjęłam z niej najpierw stanik, a potem zsunęłam majtki do kolan, nie przerywając pocałunku. Sama się pozbyłam koronkowej bielizny i zaczęłam się ocierać powoli, subtelnie swoimi piersiami o jej. Dłoń, którą wcześniej miałam na jej piersi, przełożyłam na biodro i przesunęłam po nim delikatnie paznokciami. Pogłębiłam nasz pocałunek, całkiem ją już dominując.

Dziwne żeby nie uległa, to było dla niej nowe, dziwne i pociągające jednocześnie. Nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego tak bardzo jej się podobało. Poczuła jak czerwieni się kiedy zaczęła zdejmować z niej bieliznę, nie była pewna swojego ciał, jednak kiedy Is zdjęła swoją poczuła że zapłonęła niczym pochodnia. Była taka seksowna a kiedy zaczęła się o nią ocierać mruknęła cicho w jej usta. Poczuła dziwne napięcie w swoim ciele, nie potrafiła określić czym to było spowodowane ale chyba tym całym podnieceniem i tym co się z nią działo. Oh słodka Is co wyprawiasz. Odwzajemniała pocałunek przylegając do niej swoim ciałem. Była taka gorąca, chciała więcej o wiele więcej

Uśmiechnęła się pod nosem i przerwała pocałunek, by dobyć nim do szyi Evie i zasypać jej skórę pocałunkami, nie przestając się ocierać piersiami. Kilka razy przejechała palcami po kobiecości dziewczyny, chcąc ją jeszcze bardziej pobudzić. W końcu się nieco uniosła, zaprzestając kontaktu ich piersi. Zastąpiła to dłońmi, chciała poznać dotykiem biust ślizgonki, poczuć ich jędrność i rozmiar. Palce też już zabrała, by na ich miejsce dać swoje kolano i nim się ocierać o jej krocze. Zamruczała i zębami złapała skórę, na której się później zassała, decydując się robić po sobie co nieco pamiątek.

Kiedy przerwała pocałunek spojrzała na nią ze smutną minką, ale po chwili westchnęła cicho kiedy poczuła jej ciepłe usta na szyi. Poczuła te przyjemne dreszcze które przeszywały jej ciało i sapnęła kiedy zaczęła gładzić jej kobiecość. Czuła jak ona powoli nabrzmiewa pod jej pieszczotą, ach to było takie przyjemne, nie wiedziała sama z czym tą ją porównać. Ręce były takie czułe i delikatne, a dziewczyna uniosła głową żeby zatopić usta w szyję oraz kark, chwilę ją pieściła , jednak ta przyjemność została jej odebrana przez Is która zaczęła robić jej malinki. Cholera nie chciała ich, ale z drugiej strony schowa je za makijażem, a tych chwil raczej prędko nie odtworzy.

Surprise. Właśnie podziałał eliksir zmiany koloru włosów i Isobel teraz pieściła swoimi ustami bok szyi Evie, po czym przejechała ustami do góry i językiem pieściła skórę za jej uchem.
- Jesteś tak cholernie kusząca i urocza... Im więcej się ciebie spróbuje, tym więcej się ciebie chce... - wyszeptała do jej ucha z westchnięciem i delikatnie przygryzła jej ucho. Zamruczała jeszcze niczym kocica i intensywnie otarła się swoimi piersiami o jej ciało, nogę wsunęła między jej nogi i zaczęła ocierać o jej kobiecość powoli, subtelnie, pomagając sobie jeszcze palcami.
- Podobasz mi się, wiesz? Od dłuższego czasu... - zamruczała ustami przesuwając się od jej małżowiny usznej do ust, które krótko pocałowała, a później zeszła nimi do piersi i zaczęła je pieścić swoimi wargami.

Kątem oka dostrzegła tą zmianę koloru włosów na bond i uśmiechnęła sie delikatnie. Była piękna w każdym kolorze, a ten blond ją trochę bardziej podkręcił. Mruczała na jej pieszczoty a dłońmi wodziła po jej tali. Jej skóra była taka ciepła i delikatna, ach marzenie.
-A więc śmiało łakomczuchu, jestem tutaj cała dla ciebie- powiedziała to tym uroczym głosem i westchnęła cicho. Jak mogła nie wiedzieć że coś takiego może być aż tak przyjemne dla niej. Także chciała więcej Is i jej pieszczot. Zresztą jej ciało naprawdę intensywnie odbierało jej bodźce. Jęknęła kiedy ocierała się o jej kobiecość, ach tak dobrze i takie złe zarazem, ale chrzanić to
- No coś ty nie domyśliłabym się - powiedziała z rozbawieniem, pomrukując cicho. Było jej za dobrze i nie wiedziała jak ma się odwdzięczyć jej za to wszystko. Dłonie gładziły i masowały delikatnie jej plecy, chciała zrobić więcej. No ale narazie nie miała jak.

- Cała dla mnie... Nie omieszkam z tego nie skorzystać tak bardzo jak się tylko da - zamruczała wesoło i pokusiła się na wsunięcie swojego palca wskazującego w dziewczynę. Zaczęła nim powoli poruszać w niej, delikatnie, ale tak by dać jej dość intensywnie go odczuć, jako nadrzędną stawiając sobie przyjemność Evie. To, że ślizgonka intensywnie odbierała bodźce od Isobel tylko poprawiało sytuację i pomagało blondynce osiągnąć swój cel. Oblizała jej pierś najpierw od dołu, powoli, subtelnie aż do sutka, o którego otarła się językiem mocno, by po chwili objąć go całego ustami i zassać go. Krótko po tym przeszła do drugiej piersi, żeby ponowić pieszczotę i gdy jej wargi odsunęły się już od drugiego sutka, Tokisaki zanurkowała swoją twarzą między jej piersi, by i między nimi zacząć pracować swoim językiem.
O ile prawa ręka Isobel była zajęta kobiecością kochanki, to lewa właśnie zmierzała w tą stronę, by zgrabnie wylądować na łonie rudowłosej. Palec wciąż nie przestawał się ruszać w niej, a do tego wszystkiego kciuk lewej ręki, który niewiele ponad penetrującym dziewczynę palcem zaczął masować intensywnie, lecz subtelnie, kobiecość Evie.

KONIEC WĄTKU ~ ISOBEL.

Weszłam do dormitorium nie patrząc w ogóle czy Kai idzie za mną. W końcu to dormitorium dziewczyn, więc skąd mam wiedzieć czy będzie chciał tu wchodzić. Mogę sobie pomyśleć, że stwierdzi, że woli zostać w pokoju wspólnym, a tak na prawdę odwrócę się i będzie tuż za mną, a mogę pomyśleć, że wszedł za mną, powiem coś do niego i wyjdę na wariatkę gadającą z wymyślonym chłopakiem. Podeszłam do swojego łóżka, które mieściło się na samym końcu pomieszczenia i kucnęłam przy szafie od razu ją otwierając. Wszystko w idealnym porządku, nie tak jak u innych dziewcząt, tysiące par butów i dziesięć razy więcej ubrań. Miałam może z dwie pary trampków, buty na każdą porę roku i zabawne, królicze kapcie. Kapcie wyglądały jak River bez białej plamki przy oku. Zaczęłam szukać klatki.

Drogę to Hogwartu przebyliśmy w milczeniu. Ja i ufanie komuś. Ha, ale jest zabawna. Koniec końców, stałem opierając się o ścianę. Obserwowałem dziewczynę, a następnie wyjąłem z torby River. Odwinąłem królika z bluzy, którą następnie schowałem. Trzymałem River w ramionach, a ten miał wzrok, jakby tylko tego chciał. Nie skomentowałem niczego co aktualnie robiła Kim. Jak zwykle skupiłem się na sobie, no i na puszystej kulce.

Wyjęłam kilka mało ważnych przedmiotów i jest! Całkiem duża, czarna klatka z całym wyposażeniem dla gryzonia. Obok niej znajdowała się jeszcze paczka z trocinami i jedzeniem, od razu pozbędę się także ich. Wyjęłam wszystko, a akcesoria położyłam na klatkę i podeszłam do Kaia.
-Gdzie chcesz go trzymać?- Zapytałam w celu odstawienia klatki we wskazanie przez chłopaka miejsce. Domyślałam się, że pewnie wspomni o dormitorium chłopców, ale wolałam się upewnić. Widok ciemnowłosego z wtulonym w jego tors gryzoniem był przeuroczy, więc mimowolnie się uśmiechnęłam.

-Hm?- uniosłem głowę i zobaczyłem jak dziewczyna się uśmiecha- Myślę, że w dormitorium, bo gdzie indziej- odparłem wzruszając ramionami. W sumie pokój żeński niewiele się różnił od tego męskiego. Tak, że wcale. Zastanawiało mnie czy ogółem są jakieś żywe dusze w moim dormitorium. Może lepiej abym tego nie wiedział. Staliśmy w ten sposób przez dłuższy czas nic nie mówiąc, wymieniając spojrzenia, między sobą, a następnie z królikiem-Dobra możemy już iść- mruknąłem- Chyba, że jest coś czego chcesz się pozbyć? Oczywiście pomijając mnie- parsknąłem z ledwo dostrzegalnym uśmiechem.

-Okej, możemy iść i wcale nie chcę się ciebie pozbyć!- Zaśmiałam się cicho, chłopak się chyba nie doceniał. Był na prawdę fajny i miły. Wzruszyłam ramionami, już nie chciałam odsuwać od siebie uczuć takich jak polubienie kogoś, bo to najzwyczajniej w świecie nie miało sensu, prawda?
-Pozbyłabym się większości ubrań z mojej szafy, ale to chyba ciebie nie zainteresuje- Zaśmiałam się i wyszłam z dormitorium by zaraz znaleźć się w identycznym niemalże pomieszczeniu jakim jest dormitorium chłopców.

Weszłam do dormitorium. Z ulgą dostrzegłam, że nikogo tutaj nie ma. Podeszłam od razu do łóżka, na którym położyłam się na boku. Oczywiście, uprzednio, przemieściłam szybko lustra zanim weszła Phoebe, żeby nie ukazywało mnie, gdy byłam na łóżku. Umknęło mi tylko jedno, zdradliwe. Niczym jemioła, której użył Loki. Ono jedynie mogło mnie zdradzić. Podparłam głowę na ręce i poczekałam aż wejdzie. Długo mnie tu nie było.

Zaraz po dziewczynie do dormitorium weszłam ja. Byłam tu po raz pierwszy, nie miałam jeszcze "swojego" łóżka, ale to obok dziewczyny wydało się puste. Może tu dałoby rade sobie zająć jakieś miejsce, w końcu spać gdzieś muszę. Moje walizki były przy drzwiach, więc przytachałam je do wolnego łóżka.
-Myślisz, ze mogę zająć to łóżko?- Zapytałam dziewczyny spoglądając na nią. Więcej nei widziałam, bo jakoś szczególnie się tutaj nie rozglądałam.

Popatrzyłam na nią gdy zadała pytanie. Nie było mnie na tyle, że sama nie wiedziałam, czy łóżko na którym leżałam wciąż było moje. Mimo to, wzruszyłam ramionami. Nie będę mówić ani jednego ani drugiego, nie mając pewności co i jak.
— Nie wiem, wyjdzie w praniu - odparłam bezemocjonalnie i poprawiłam sobie bluzkę.

-W sumie masz rację jest uszyłam ramionami i walnęłam się na łóżko plackiem. W końcu jakaś chwila odpoczynku. Aż uśmiechnęłam się sama do siebie, gdy moja twarz spotkala się z wyjątkowo miękka poduszką. W dłoń chwyciłam różdżkę i rzuciłam zaklęcie na walizki, które po chwili same się zorpakowały i schowały do odpowiednich szafek. Magia jest cudowna.

— Co za leń - skomentowałam z niepasującą do wyrazu twarzy nutą rozbawienia w głosie i sięgnęłam po ksiażkę. Po włosku, aż wraca tęsknota za ojczyzną. Niestety, teraz to jak jest słoneczna, jest wadą. Może nie płonę od krótkiego pobytu, dopiero po kilku godzinach, ale dyskomfort i tak czuję. I to silny.

-Sprawy z przenosinami są cholernie męczące-Mruknęłam w poduszkę, ale zaraz usiadłam na łóżku tak, że widok miałam na całe pomieszczenie. W sumie to nawet tu ładnie, wszystko zielone i srebrne. Hmm zdecydowanie zielony to mój ulubiony kolor... od tej chwili.
Co jak co wzrok to ja miałam jak sokół czy to inne latające cholerstwo, więc z łatwością spostrzegłam co czyta Is.
-Włoszka?-Zapytałam po chwili wpatrywania się w tytuł książki.

— A to skąd się przeniosłaś? - zapytałam nie odrywając wzroku od książki. Wędrowałam słowo po słowie, czytając dość szybko. Zalety umiejętności szybkiego czytania, dwa tysiące słów na minutę. Czy to nie piękne? Założyłam nogę na nogę i odgarnęłam grzywkę.
— Tak. Choć nazwisko i pochodzenie mam japońskie, choć dalekie, to jestem Włoszką. I zgadzam się, przenosiny są irytujące. Dobrze jednak było opuścić to chore, rygorystyczne Mahoutokoro. Taki japoński Hogwart, ale dyscypliną i surowością przebija Azkaban - wywróciłam oczami.

-Beauxbatons i te ich cholerne, błękitne szaty ughh-Powiedziałam niezbyt zadowolona z mojej odpowiedzi, wolałabym nigdy nie dowiedzieć się o istnieniu tej szkoły, która pobudza u uczniów wielką kreatywność. W końcu zmęczyłam się nawet siedzeniem, więc rozpłynęłam się na materacu tuląc poduszkę. Nie to, że zasnęłam, co to to nie, po prostu tak było wygodniej.
-Włoszko-japonka wow-Skomentowałam odpis Isobel z lekkim uśmiechem na ustach.