Zakazany las

- Oczywiste, że chcę - mruknąłem - ale to ty kazesz mi być grzecznym, więc się staram - powiedziałem, dalej trzymając wyciągniętą dłoń w jej kierunku - no wstawaj - dodałem
- Dobra sam się dowiem - stwierdziłem

Złapałam go za dlon ale nie wstałam.
— No przeciez ci mowie... Dziwny jakis jestes kol... kochanie..

- Dobrze, że się powstrzymałaś - mruknąłem i pociągnąłem ją do góry, tak, że zderzyła się z moją klatą.

— Aua...— jeknelam gdy zderzyłam się z nim.
— Powstrzymałam. Dla ciebie. — zaznaczyłam wyraźnie.

- Cieszę się skarbie - usmiechnąłem się i chwyciłem jej twarz w dłonie, całując ją w usta
- No i jak mam trzymać przy sobie ręce, gdy jesteś w pobliżu? - spytałem, odsuwając się od niej.

Uniosłam rece i polozylam dłonie na jego nadgarstkach gdy mnie pocałował.
— Wiec nie trzymaj ich przy sobie. — odparlam patrzac na niego.
— Brzuszek mnie boli...

- Mam być grzeczny, pamiętasz maluchu? - spytałem - A żeby być grzecznym muszę trzymać rączki przy sobie - stwierdziłem patrząc na nią i wsadzając dłonie w kieszenie spodni
- Okres czy jeść ci się chce? - zapytałem
- Tak wgl twój kot długo będzie siedział na mojej szyi? Trochę mi gorąco - stwierdziłem

Ten "maluch" był taki uroczy..
Schowałam rece za plecaki gdy włożył dłonie do swoich kieszeni.
— Ani to ani to..— jeknelam. Na jego słowa zdjęłam kota z jego ramienia i przytuliłam do siebie.
— Ciebie tez nie chce Magnus... Widzisz...

- Maluchu to od czego boli cię ten brzuch? - spytałem
- Nie to, że go nie chce - odparłem - po prostu ma strasznie grubą sierść - mruknąłem
- Przecież ci mówiłem, że ciebie chce - odparłem

— Nie wiem... Boli...— poskarżyłam się
— Tak... Na pewno... Nie chce nas kociaku... Widzisz?— pociągnęłam nosem teatralnie.

- Chodź pojedziemy do pielęgniarki - stwierdziłem i złapałem ją za rękę
- No przecież was uwielbiam - zaśmiałem się

— Nie! Nie chce. Juz nic mi nie jest. — powiedziałam zapierając się w ziemie.
—hehe.. Chciałam to usłyszeć..

- Co się dzieje? - spytałem, patrząc na nią - Powiedz mi - mruknąłem i przyciągnąłem ją do siebie za bluzkę

— No nic..— powiedziałam przysuwajac się.
— Jak tak bedziesz ciągnął mi za ten podkoszulek to go porozciągasz albo porwiesz. — mruknęłam.
— Po prostu wcześniej byłam zdenerwowana a teraz to odchodzi i pewnie dlatego boli..

- Przepraszam - mruknąłem i puściłem jej bluzkę, odsuwając się od niej i drapiąc po karku
- Dlaczego byłaś zdenerwowana? - zapytałem

- Przepraszam - mruknąłem i puściłem jej bluzkę, odsuwając się od niej i drapiąc po karku
- Dlaczego byłaś zdenerwowana? - zapytałem

— Ej No...— powiedziałam i chwyciłam jego wolna dlon by położyć ja na wysokosci swojego biustu.
— Trzymaj trzymaj...— dodałam.
— A...Takie tam...Rodzinne sprawy. —powiedziałam lekko wymijająco.

Usmiechnąłem się
- Jak chcesz możesz mi powiedzieć - mruknąłem - ale nie zmuszam - powiedziałem i podszedłem do niej bliżej, by już nie ciągnąć ją za bluzkę

— I tak trzymaj. — powiedziałam z uśmiechem.
— Robi się późno... Chyba powinieneś isc soac? Jest srodek nocy w sumie. Wiesz?

- Nie chce mi się spać, ale jak już wcześniej mówiłem, mogę cię odprowadzić - mruknąłem i pocałowałem ją w czoło
- Ale powiem niezła zmiana tematu, by nie odpowiadać - zaśmiałem się

— Ja tez nie chce spac. — zasmialam się.
— Jakiego tematu? Jeju... Nic nie zmieniłam. — powiedziałam z uśmiechem patrzac na niego.

- Jasne jasne - usmiechnąłem się i przejechałem dłonią po jej twarzy
- W sumie dlaczego zgodziłaś się na takie relacje ze mną? - spytałem - i dlaczego jak większość nie zgrywałaś trudno dostępnej - patrzyłem jej w oczy, to było pytanie które chciałem jej zadać od dawna.

Otworzyłam usta następnie je zamykajac.
Pomyślałam chwile.
— Nie wiem czemu się zgodziłam... Naprawde nie mi. — odparlam.
— Czemu nie zgrywalam trudno dostępnej? Bo to bezsensu... Skoro juz zgadzasz się na taki układ to po co gra w kotka i myszkę?

- Z każdą chwilą mi imponujesz - stwierdziłem
- Ale nadal zastanawia mnie jedno - mruknąłem - zresztą nieważne. Nie chciałem się jej o to pytać, nie chciałem widzieć jej reakcji, a tym bardziej nie chciałem usłyszeć odpowiedzi.

— Ha! A widzisz..— zasmialam się.
— Co cie zastanawia?— dopytalam po czym zmarszczyłam brew.
— No mow smialo!

Westchnąłem głośno, w sumie jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć i B.
- Nie obraz się - mruknąłem - ale czy dziewictwo nie było dla ciebie ważną sprawą? - zapytałem, patrząc na ziemie. Jakie ciekawe było teraz podłoże, ile na nim liści było, a te liście mają różne rozmiary i kształty, niezwykle ciekawe.

Przez moment się zastanowiłam jak to powiedziec.
— To znaczy tak... To nie było tak ze " omg, seks po ślubie, moj kwiatuszek" czy cos. Jakos po prostu... Nie chciałam tego od tak oddać... Troche było to dla mnie ważne.. Chyba dla każdej dziewczyny jest..

Byłem zszokowany
- To dlaczego ja? - spojrzałem na nią - masz tyle chłopaków w Hogwarcie - stwierdziłem - dlaczego więc zrobiłaś to z największym chujem? - zapytałem

Uniosłam wzrok patrzac na niego i nie wiedząc co powiedziec.
— No.. właśnie dlatego. Ze największy..

Zaśmiałem się na jej odpowiedź
- Nie o to mi chodziło, ale niech będzie - zachichotałem i pochyliłem się nad nią całując ją w policzek

— Nie?— udawałam zdziwiona. Delikatny, praktycznie nic nie znaczący całus sprawił ze zrobiło mi się o wiele cieplej na sercu.
— Wiesz co... To wyglada jakbyśmy byli na randce..

- Może jesteśmy tylko o tym nie wiesz - zaśmiałem się i złapałem ją za nadgarstek. Usiadłem na ziemi i pociągnąłem ją na siebie

— Ha. Ha ha. Ty i randka...— zasmialam się lekko. Usiadłam na jego udach, przodem do niego.
— Nie kłam... Nie umiesz w randki

- Zawsze możesz mnie nauczyć - mruknąłem
- No w sumie randka i ja, dwie skrajności - zaśmiałem się

— No właśnie mowie...— powiedziałam i przejechałam słonia po jego włosach, przejeżdżając wzrokiem pojęcia twarzy. Za długo! Odwrocilam szybko wzrok.

Mruknąłem gdy wplotła dłonie w moje włosy
- Lubię, gdy to robisz - stwierdziłem i złapałem ją za podbródek - nie odwracaj się, wiem że lubisz na mnie patrzeć - odparłem - tak jak ja na ciebie - dodałem cicho

— Lubie...— przyznałam odrazu.
— Co we mnie jest takiego ze lubisz to robic? Ze w ogole postanowiłeś mnie "zatrzymać".

- Bo jesteś urocza - stwierdziłem - twoje ciało to jedno, ale drugie to twój charakter a także to jak przekazukesz niektóre uczucia. Potrafisz być jednocześnie okropną Ślizgonką, ale i słodką dziewczynką - dodałem uśmiechając się

— No prosze..— powiedziałam zaskoczona na poważnie.
— To prawie tak... Jakbys mi powiedziaał.. nie wiem... Cos super super super... Miłe to było...

- Mówię serio - mruknąłem
- Lubię cię i chcę by jak najdłużej tak zostało - stwierdziłem

— To dobrze. Tez bym tego chciała. — przyznałam.
— Bardzo... — dodałam patrzac mu w oczy.
— Ja tez tego chce

- No to już jesteśmy na wygranej pozycji - zaśmiałem się - skoro oboje chcemy tego samego - mruknąłem i popatrzyłem jej w oczy
- Dlaczego twoje oczy przybierają barwę lawendy ? - spytałem, cały czas patrząc jej w oczy

— No widzisz. — zasmialam się zadowolona.
— A przybierają?— zdziwiłam się.
— Nie wiem... Moze dlatego.... ze jest mi przyjemnie. — odparlam wzruszając ramieniem.

- Nie, nie chodzi mi o to,że teraz - usmiechnąłem się promiennie do niej - gdy oddawałaś mi swoją moc albo jak zabierałaś moją twoje oczy zmieniały kolor - wytłumaczyłem

— Aaa..— powiedziałam uśmiechając się.
— Ale.. Tego tez nie wiem. — dodałam.