Zakazany las

Zdecydowanie nie wiedziałem, że może być aż taka.
Z każdym jej ruchem jęczałem, nie mogąc się powstrzymać.
- W takim razie nie wyjdę z pokoju jutro nawet na sekundę - wymruczałem w jej ucho
- Ale w takim wypadku nie tylko ja będę cierpiał - mruknąłem - Ty też będziesz seksualnie sfrustrowana - stwierdziłem

— Musisz wyjsć bo przez ten tydzień robimy to co ha chce...— przypomniałam mu.
— Nie bede. To ktos inny mnie na szybko przeleci i juz

Położyłem dłonie na jej biodrach i zacząłem zjeżdżać po nich w dół.
- Nie będziesz chciała innego - mruknąłem jej w ucho, przygryzając jego płatek

— Ale inny na pewno bedzie chciał mnie..— przypomniałam mu i zachichotalam gdy podrażnil zębami moje ucho.

- Ale ty nie będziesz go chciała, więc mu się nie oddasz - stwierdziłem i zacząłem ją całować. Moje usta zaczęły swoją drogę od jej ucha, aż do szyi, gdzie kilka razy zassałem jej skórę, tworząc ciemne ślady na jej jasnej cerze

– No to... Sama sobie zrobie dobrze. — prychnelam.
Gdy zaczął mnie całować, gdzieniegdzie zasysając mocniej skore, nie mogłam powstrzymywać cichego sapnięcia czy jęku.
Wsunelam dlon w jego gęste włosy, odchylając głowę do tylu.

Cholernie mnie podniecało, gdy jęczała z przyjemności. Nie podobały mi się jednak jej słowa no ale nic nie mogłem na to poradzić. Ponownie zassałem jej skórę zjeżdżając niżej na obojczyk.

— Boże...— jeknelam cicho. — Bede wyglądać przez ciebie jak dalmatyńczyk...— mruknelam.

- Jakoś sobie poradzisz - zaśmiałem się w jej szyję i ostatni raz ją pocałowałem, odsuwając się od dziewczyny.

— Bardzo zabawne...— mruknelam i spojrzałam ba niego gdy się odsunął.
— Uwazaj... Bo się odegram...

- Za malinki? - spytałem, patrząc jej w oczy. Przeniosłem swoje dłonie na jej uda, masując lekko
- Juz i tak się odegrasz - mruknąłem

Popatrzyłam mu w oczy na dłuższa chwile.
– Zazdroszczę. — powiedziałam tylko. Zazdrościłam kobiecie ktora kiedys zdobędzie jego serce i bedzie mogła oddać mu swoje.

- Czego? - spytałem, uśmiechając się do niej. Moje dłonie nie zaprzestały jeżdżenia po jej udach

— Niczego. Tak sobie...— powiedziałam wzruszając ramieniem. Zaczelam gładzić go dłonią po karku w ten sam rytm co jego dlon poruszająca się na moim udzie.

- Mógłbym siedzieć tu tak do rana - mruknąłem - gdyby nie to, że zaczyna robić się chłodniej - stwierdziłem
- Nie jest ci zimno? - spytałem

— Od dłuższej chwili...— przyznałam. — Wracasz do dormitorium?— zapytałam puszczając go i poprawiając sweter ktory zjechał mi z ramienia.

- Do jakiegoś na pewno - stwierdziłem.
- Mogłaś powiedzieć, że jest ci zimno - powiedziałem patrząc jej w oczy. Moje dłonie z jej ud powędrowały na pośladki, lekko je ściskając. Podniosłem się z ziemii z brunetka na rękach
- Magnusowi tyłek chyba już dawno zmarzł - mruknąłem, rozkładając się

— Mogłam... Ale nie chciałam. — odparlam łapiąc się go gdy wstawał.
— Poradzi sobie. — powiedziałam dostrzegajac kota ktory lezal pod jednym z drzew, zwinięty w kłębek.
— Jak zawsze...

- Skoro tak twierdzisz - odparłem i zacząłem się kierować na ślepo do Hogwartu
- Gdzie panią zanieść? - zapytałem, patrząc przed siebie by w nic nie przywalić

Wtulilam się w niego gdy zaczął isc, aby mu nie zasłaniać.
— Ehh... gdziekolwiek...— mruknelam. Bez niego to i tak wszystko jedno.

Zatrzymałem się na chwilę
- Nie znam takiego pomieszczenia - zaśmiałem się i ponownie zacząłem iść w stronę zamku
- Jesteś strasznie nie zdecydowana - mruknąłem i postawiłem dziewczynę na swoich rękach

— Mhm...— mruknelam lekko bujając stopami w powietrzu i mocniej się w niego wtulajac. Patrzyłam ba wszystko za jego plecami wzdychając cicho.

- Coś się stało? - spytałem, gdy głośno westchnąła - Jesteśmy już prawie przy końcu zakazanego lasu - dodałem, myśląc że może o to jej Chodzi

— Nie. — powiedziałam. — Wszystko w porządku — dodałam nadal bujając nogami.
— Zimno..

- Już za niedługo będziemy w zamku - mruknąłem i zdjąłem jedną rękę z jej pośladka, by przenieść ją na jej plecy, delikatnie po nich jeżdżąc
- Gdzie cię zanieść? - ponowiłem pytanie

— Byle gdzie...– odpowiedziałam znow. Zamknęłam oczy czujac jego duza, ciepła dlon na plecach. Nie chciałam się juz żegnać.

- Pytam się, gdzie ? - mruknąłem wprost do jej ucha - Bo nie wiem czy idziemy do mnie czy do ciebie ? - dodałem. Widząc już w oddali Hogwart przyspieszyłem.

Lekko zaskoczyły mnie jego słowa.
— Skoro i tak z toba nie śpie to możemy isc do mnie..— mruknelam i zadrzalam lekko.

- Mhm - mruknąłem i skierowałem się we wskazane miejsce. Gdy już przeszliśmy przez las odetchnąłem z ulgą.Przeszliśmy całą drogę znajdując się już w zamku.
Next > Dormitorium Ślizgonek

Przez cała drogę trzymałam się mocno chłostają, mając wrazenie ze w każdej chwili mnie zostawi.
Wpadłam w bardzo nieładne bagno. Bardzo.

Next: Dorm Slizgonek