Dormitorium Dziewcząt

- Dlaczego ja? - spytałem. Podniosłem się na łokciu, patrząc na jej twarz
- Wiem, że nie śpisz - odparłem z uśmiechem i moje wargi wpiły się w jej szyję, zostawiając bordowy znak, na który dmuchnąłem chłodnym powietrzem

— Śpie...— powiedziałam i zachichotalam gdy zostawił na mojej szyi malinke. Serce znow zaczęło mi szybciej bić.
— Śpie przeciez.

- Wcale nie śpisz - westchnąłem, a moje usta znów pozostawiły na jej bladej skórze malinkę
- Dlaczego ja? - spytałem ponownie

– Śpie. — mruknelam. Wstrzymałam oddech gdy znow zassal się na mojej skórze.
– Bo tak... Nie pytaj juz...

- Chcesz mi powiedzieć że powodem dla którego nie chcesz ze mną jechać do Korei, jestem ja sam? - spytałem
- Myślałem, że mnie lubisz - odparłem i Przejechałem nosem po jej szczęce.

— A ja myślałam ze juz ci mowilam jak bardzo cie lubie...— odgryzlam się.
— Nasza relacja jest jasna. Mysle ze wspólny wyjazd na święta to juz zaczyna robic się cos poważniejszego... A tego nie chcemy. Z drugiej strony jednak bardzo bym tego chciała..

- Dobrze też wiesz, że ze mną nie będzie czegoś takiego jak poważny związek. Poza tym we wspólnym wyjeździe nie ma nic złego, rano byśmy zaczęli zwiedzanie, a w nocy robilibyśmy inne rzeczy. Byłbym nawet w stanie zarezerwowana nam 2 osobne pokoje, gdybyś tego chciała, choć bardziej preferowałbym juz pokój z 2 wielkimi łóżkami - odparłem z uśmiechem

— Tak. Wiem. — powiedziałam dobitnie.
— Juz ci mowilam ze nie jestem idiotka. • warknelam.
— Po co wynajmować pokoj? Zostalibyśmy w moim domu. — westchnęłam.
— Jesli chcesz to pojedziemy razem...

- Wiem, że nie jesteś. Myślisz, że zostawałbym tu gdybyś była? - spytałem retoryczne
- Gorzej jak twoi rodzice by wrócili - odparłem - i zastali nas w jednym łóżku - zaśmiałem się
- Chcę i to bardzo, lepszej przewodniczki niż ty nie znajdę

— Nie wrócą. — zapewniłam go.
— Dobrze... Wiec na przerwę świąteczna smigamy do Seulu...— powiedziałam z lekkim uśmiechem.
— Głowa mnie boli..

- Super - odparłem i pocałowałem ją w kącik ust
- Przynieść ci tabletki? - spytałem

— Nie... Nie chce.— powiedziałam.
— Zaraz mi przejdzie... Wiesz ze juz nie moge się doczekać tych ferii? Spróbujesz wszystkich przysmaków jakie tylko przyjdą mi do głowy...

- Uwierz mi ja też się nie mogę doczekać. A teraz śpij - odparłem - W sumie nie wiem jak mam cię objąć, żebyś zasnęła - stwierdziłem ze śmiechem a swoje dłonie włożyłem w jej ciepłe uda

— Nie chce spac... Chce byc z toba. — mruknelam niezadowolona. Jego dłonie były tak cholernie ciepłe...
— Troche wyżej...— powiedziałam i uśmiechnelam się diabelsko.

- Przecież jestem z tobą, cały czas, niedługo będziesz rzygać moją obecnością - odparłem
- Tu? - spytałem, podjeżdżając dłońmi pod samo krocze dziewczyny

— Na razie jestes...— mruknelam pod nosem.
— Tak... Tutaj...— powiedziałam i kichnęłam lekko.
— Prawie dobrze...

- No jak nic mi zachorowałaś, skarbie - odparłem niezadowolony
- Czyli o to ci chodziło - westchnąłem i obie dłonie położyłem na jej kobiecości

— Nie jestem chora...— powiedziałam i wtulilam się bardziej w niego plecami z mruknięciem przyjemności.
— Dokładnie o to...No... Raczej prawie..

- Czy ty chcesz bym doprowadził cię do orgazmu? - spytałem i zacząłem powoli jedną dłonią sunąć po jej łechtaczce a drugą umiejscowiłem na jej biodrze.

— Teoretycznie...— powiedziałam. Sapnelam i przejechałam językiem po wargach.
— Praktycznie wyglada to troche inaczej..

- W takim razie jak to w praktyce wygląda? - spytałem, poruszając szybciej palcami, czując jak dziewczyna jest już mokra
- Uwielbiam, gdy tak działa na ciebie mój dotyk - odparłem z uśmiechem

Zaczelam pojękiwać starając się zebrać mysli.
— Chciałabym zebysmy oboje doszli...— powiedziałam cicho.
— Jezu Przestan... Juz ide spac..

- Jutro może spełnię twoje życzenie, ale dzisiaj niestety nie - odparłem - a jutro już będę na to przygotowany - powiedziałem z uśmiechem i zaprzestałem poruszać dłonią
- No już przestałem, więc możesz iść spać, ale jeśli nie zaśniesz ponownie zacznę to robić - na potwierdzenie słów ponownie poruszyłem dłonią

Odetchnęłam lekko gdy się uspokoił.
Byłam juz cała mokra przez tego kretyna.
— Dobra dobra... Juz...— mruknelam.
— Przytul mnie mocniej...— poprosiłam zamykajac oczy.

- Czasami za cholerę cię nie rozumiem, kochanie - odparłem, oplatając dłonie wokół jej tali i przyciągając do siebie - Już wiem dlaczego nie mógłbym spać z tobą - westchnąłem - Po prostu za bardzo mnie podniecasz.
- Jak się wcześniej obudzisz ode mnie, w co wątpię, no ale może, i będziesz chciała się ze mną zobaczyć to przyjdź do mnie - powiedziałem - ale raczej to ja przyjdę do ciebie - zaśmiałem się, wtulając w nią

— Dobrze...— powiedziałam wzdychając.
— Poza tym ja nic nie robię... Tylko leżę. — mruknelam.
Ułożyłam się wygodniej, kładąc dlon na jego rece ktora obejmował mnie w pasie.

- No tak, przecież niewinna z ciebie dziewczynka - odparłem
- Uwielbiam cię - mruknąłem cicho, całując jej włosy

— Mhm...— przytaknelam.
— Ja Ciebie tez...— powiedziałam cicho.
Chyba jednak chciałam spac. Zaczęło mnie mulić a chwile pozniej juz zasnelam, rozchylając usta by moc oddychać.

Uśmiechnąłem się, a widząc jej spokojny oddech byłem pewien, że już odpłynęła. Poczekałem jeszcze chwilę, a następnie wstałem, zakładając buty i bluzkę. Usiadłem jeszcze na chwilę i zacząłem gładzić jej włosy, które były miękkie w dotyku.

Przez sen poczułam jak się ode mnie odsuwa przez co jego ręka wysuwa się spod mojej dłoni.
Westchnęłam przez sen gdy głaskał mnie po głowę. Potem juz nie czułam nic bo zapadlam w głęboki sen.

Wstałem z łóżka i słysząc jej miarowy oddech, uśmiechnąłem się. Podszedłem do sofy zabierając koc i wyszedłem z jej pokoju, wiedząc, że za niedługo i tak zawitam znów do dormitorium mojej ulubionej Ślizgonko

Next > Dormitorium Puchonów

Obudziłam się około 11, następnego dnia.
Usiadłam na lozku ledwo kontaktując. Jednak jedna rzecz od razu zauwazylam. Brak Tylera.
Zrobiło mi się przykro.
Zwlokłam się z lozka i poszłam do łazienki. Stanęłam przed umywalka i umyłam twarz chłodna woda, następnie myśląc zeby. Gdy skończyłam, w tym czasie wanna napełniła się woda, wiec zrzuciłam koszulke i weszłam do gorącej wody na ktorej wierzchu unosiła się piana.
Nadal byłam blada, miałam zatkany nos ale ogólnie... Było do bani. Nie byłam chora... Nie i juz.

Wszedłem do jej pokoju i widząc, że nie leży na łóżku, rozejrzałem się w poszukiwaniu brązowookiej, jednak słysząc odgłosy z łazienki, domyśliłem się iż właśnie tam przesiaduje. Ściągnąłem buty i ułożyłem się wygodnie na jej łóżku, czekając aż wyjdzie.

Polezalam troche w wannie. Cała łazienka zaparowała. Gdy się wykapalam, wyszłam i wytarłam się, zakładając szlafrok a włosy zawijając w ręcznik.
Wyszłam do pokoju i omal nie dostałam zawału. Podskoczyłam widzac ze ktos leży na moim lozku. Złapałam się za serce które waliło jak pojebane.
— Puka się!— krzyknęłam do Tylera głosem przypominającym kwakanie.

Przejechałem po jej sylwetce wzrokiem i uśmiechnąłem się mimowolnie
- Nie usłyszałabyś - zaśmiałem się
- W sumie nawet w ręczniku i szlafroku, wyglądasz świetnie, więc po co pukać - odparłem, pewny siebie

— Wiem ze wyglądam swietnie. — powiedziałam.
Usiadłam na kanapie, zakładając noge na noge.
— Co tu robisz? Dlaczego sobie poszedłeś?

- Kiedy poszedłem? - spytałem - Jeżeli chodzi ci o noc, to poszedłem się przespać w swoim pokoju, później się jeszcze w nim umyłem i ubrałem nowe ciuchy - dodałem z uśmiechem

— Mogłeś spac tutaj... Jak nie chciałeś spac ze mna to trzeba było przenieść mnie na kanape. — powiedziałam.
— Bie musiałeś wracać do siebie.

- Chcesz abym każdą noc spędzał u ciebie? - spytałem
- A jednak musiałem wziąć nowe ciuchy, żeby się przebrać - zaśmiałem się

— Tak. — powiedziałam bez ogródek.
— Mogłeś je przywołać. — dodałam kładąc się na kanapie.

- Gdybym zostawał co noc z Tobą, a później cały dzień bylibyśmy razem, znudziłabyś się mną - odparłem - a tak to zdążysz zatęsknić w nocy

— Nie znudzilabym. To ja tu jestem zabawka ktora mozna się znudzić a nie ty. — prychnelam i sięgnęłam po chusteczkę, następnie wydmuchując w nia nos.

- Rian, odpowiedz mi szczerze, czy ja cię traktuję jak zabawkę? - spytałem smutno
- Chodź do mnie - poklepałem miejsce obok siebie na łóżku - za daleko mi uciekłaś

— Nie traktujesz. Ale nia jestem. — powiedziałam wzruszając ramieniem i wrzucając chusteczkę do kosza poprzez celny rzut.
Na jego życzenie wstałam i poszłam do niego, siadajac na krawędzi lozka.

- Nie jesteś - odparłem i położyłem rękę na jej policzku, przejeżdżając po nim kciukiem
- Widzę, że nadal nie wiesz, gdzie i jak masz siadać - zaśmiałem się