Dormitorium Dziewcząt

- Rian, skarbie nie trać teraz przytomności - mruknąłem i puściłem jej piersi, by pomóc jej się na mnie poruszać. Tetaz naprawdę czułem, że jesteśmy jednością. Podobało mi się, że czułem ją na całym sobie. Potrzebowałem naprawdę chwili by w niej dojść.

— Przeciez nie tracę niczego...— mruknelam i w tym momencie jeknelam przeciągle gdy poczułam jak we mnie dochodzi. Nie mogłam juz dłużej się o niego opierać wiec opadłam na niego, dyszac ciezko.
— Kurwa, Rhodes...— jeknelam starając się doprowadzić do porządku. "Dlaczego Rian zemdlała"-"Bo było jej za dobrze"...
Byłam dumna z siebie ze mimo wszystko utrzymałam się do samego konca. To by było żenujące gdybym zemdlała w trakcie seksu...

- Shin, jesteś zajebista - mruknąłem - ale nie strasz mnie. Co miałbym pielęgniarce powiedzieć? Wie Pani, było tak zajebiście, tak ją wypełniłem, że aż zemdlała - westchnąłem. Czułem się w niej tak dobrze, że nie chciałem wychodzić.
- To co teraz kąpiel? - spytałem, gładząc ją po plecach.

— Dokładnie. I dodać "zademonstrować?"— mruknelam oddychając głęboko.
— Pozniej...— dodałam całując go w piers.
— Duży jestes wiesz... Mam wrazenie se gdybys wszedł jeszcze dalej to rozbolaloby mnie gardło.

- W sensie, że na Rudej miałbym demonstrować? - spytałem, a moje oczy się rozszerzyły z niedowierzania.
- Zdaję sobiez tego sprawę - mruknąłem, nawijając jej kosmyk na swoj palec - ale za to ty jesteś pojemn, bardzo pojemna - dodałem - Chyba już nie miałbym jak dalej wejść - wyjaśniłem.
- Czy gdy poczułaś mnie dzisiaj całego, bardzo Cię bolało? - spytałem ciekawy

— Chyba śnisz..— warknelam podnoszac głowę.
— Spróbowałbyś...— dodałam.
— Mmm... Nie. Nie bardzo. — odparlam i pocałowałam go krótko w usta.
— Zalezy mi na tobie. — powiedziałam po chwili wpatrywania się w niego.

- A na kim? Na nieprzytomnej Tobie? - spytałem
- Szczerze wolałbym zgwałcić nieprzytomną ciebie niż Rudą - odparłem, oddając jej pocałunki.
- Mi na Tobie też Shin - mruknąłem, gładząc ją po plecach.
- Myślałaś nad tym kiedyś by być moją pierwszą? Może nie w seksie, ale tak ogólnie? - spytałem

Parsknelam śmiechem na jego odpowiedz.
— To nie byłby gwałt... Mowie ci ze ja to zawsze i wszędzie...– odparlam.
Slyszac jego pytanie zalała mnie fala gorąca.
Serce zaczęło szybciej bić.
— W... sensie... ze dziewczyna?— zapytałam przełykając ślinę.

- No na przykład - odparłem. Jednak zdąc sobie sprawę, jak dziwnie to brzmi dodałem - Już nie ważne, nic nie mówiłem.
- Pójdę nalać wodę - oświadczyłem podpierając się na łokciach.

— Ciagle o tym mysle..— powiedziałam cicho i wstrzymałam oddech na chwile. No tak... Zapytał pod wpływem chwili... No nic.
— Tak... Nieważne..— szepnelam.
— O, dobra. — uśmiechnelam się wymuszenie i niechętnie z niego wstałam. Podniosłam ręcznik z podłogi i owinelam sie nim, jakby to miało jakikolwiek sens.
Sięgnęłam po spinkę z szafki i Zawinelam jednym ruchem włosy by nie przeszkadzały.

Podszedłem do niej i złapałem za końcówkę ręcznika, tak że trzymałem go już w ręce.
- Nie będzie ci potrzebny - mruknąłem i ruszyłem do łazienki.
Gdy już się tam znalazłem, odkreciłem wszystkie kurki i od razu wszedłem do wanny, czekając na moją Ślizgonkę.

Spojrzałam na niego gdy zwinął mi ręcznik. Uniosłam lekko kąciki ust. Stałam tak chwile, sama nie wiedząc czemu, az w koncu ruszyłam do łazienki.
Weszłam do wanny, ostrożnie zeby sie nie poślizgnąć i usiadłam, tyłem do chłopaka po czym niczym mała dziewczynka zgarnęlam pianę do obu dłoni i umieściłam ja na swoich piersiach.

Zakręciłem kurki, dopiero gdy zobaczyłem, że wchodzi do wanny.
- Ochrona najważniejsza - zaśmiałem się, obejmując ją w talii i przyciągając do siebie.
- To jak myślałaś o tym by być moją pierwszą, bo ja wiele razy - odparłem.

Uśmiechnęłam się na jego spostrzeżenie i wtulilam się w niego plecami.
Gdy znow zaczął temat westchnęłam cicho.
— Tyler... Prosze. Nie mow o tym teraz... Teraz jestes nadal.. Jakby otoczony i wypełniony tym co robiliśmy... Porozmawiamy o tym gdy bedziesz trzeźwy umysłowo a ja bede ubrana zeby cie nie rozpraszać. — powiedziałam z ciężkim sercem.

- Jestem trzeźwy umysłowo, ale dobrze - mruknąłem, wiedząc, że już nigdy nie poruszę tego tematu. Pocałowałem ją w odkryty obojczyk, a nastepnie zamknąłem oczy, bo byłem zbyt zmęczony.

— Nie chce żebyś potem był ze mna z przymusu... "Bo ja chciałam".— powiedziałam spokojnie.
— Kocham cie i mysle o tym dzien w dzien. Ale wiem ze cos takiego jest niemożliwe wiec korzystam z tego co moge mieć. — dodałam opierając skroń o jego głowę.

- Nigdy nie będę z Tobą z przymusu - odparłem.
- Rian, bo ja chciałbym Ci to dać, ale nie umiem - mruknąłem.
- Bardziej myślałem, że moją pierwszą np. Od spania we dwoje, bo akurat jesteś - powiedziałem, przejeżdżając dłonią po jej idealnych piersiach.

— Chciałabym byc twoja pierwsza we wszystkim..— powiedziałam cicho.
— Bedziesz ze mna spał?— zapytałam starając się ukryc zdziwienie. Idiotka. Myślałam ze... Pierwsza w sensie para.. Ale to głupie bo on juz miał dziewczynę.. Jestem pusta.
— Pewnie ze bym chciała..

- To dobrze, że chcesz, bo w wielu rzeczach będziesz pierwsza - mruknąłem, sunąc dłońmi po jej brzuchu.
- Oczywiście, że będę z Tobą spał - odparłem - No chyba, że mnie wyrzucisz to wtedy nie - zaśmiałem się
- Może się jeszcze do Ciebie wprowadze - westchnąłem uśmiechnięty

— Dziwie się ze mówisz takie rzeczy skoro dobrze wiesz ze od dawna tego chce...— mruknelam.
— A chciałbys?— zapytałam. — Tylko potrzebuje czasu zeby znaleźć własne mieszkanie.. Gdzie chciałbys zamieszkać? A moze chciałbys w moim domu w Seulu? Powiem rodzicom zeby nic z nim nie robili

- Rian, skarbie może najpierw szkołę skończymy co? - spytałem śmiejąc się.
- Zresztą pamietaj, ja też mam mieszkanie - mruknąłem, dotykając jej ud.
- Idziemy później na śniadanie? - spytałem

— A... aaa...No tak... Możemy. — powiedziałam. Szkoły mu się zachciało...
— No masz. Ale ja w Brazylii..— jeknelam zastanawiając się.
– Idziemy. Musisz cos zjeść.

- Rian, proszę Cię ty wszędzie pasujesz - mruknąłem.
- Byłoby cudownie mieć Ciebie blisko siebie - odparłem, jeżdżąc nosem po jej obojczyku
-Nie teraz - odparłem - Poza tym nie muszę, a musimy. Ty też musisz coś zjeść - odpowiedziałem

— Dobrze. — zgodziłam się bez wahania. — Gdy skończymy szkole, znajde się gdzies blisko ciebie. — odparlam.
Odchyliłam głowę do tylu, opierając ja o jego ramie.
— Eh... Dobrze. — powiedziałam. — Jestes zmęczony prawda? Mowilam ze za mało spałeś.

- Oj nie chodzi o małą ilość snu, a o to, że mnie kompletnie wykończyłaś - zaśmiałem się
- Nigdy nie przeżyłem 2 organzmów, jeden po drugim - odparłem
- Mógłbym teraz zasnąć w tej wannie, choć ma chwilę, ale tylko z Tobą.

— Ostrzegalam ze bede gwałcić..— powiedziałam.
— No to spij. — dodałam opierając się o niego wygodnie.
— Chce spędzić z toba każda chwile zanim wyjedziesz...

- Zaraz się rozbudzę - mruknąłem cicho.
- Spędzisz ze mną wiele chwil, tak, że jak będę wyjeżdżać sama wepchniesz mnie do pociągu - zaśmiałem się przy jej uchu

— Mozesz spac. Bylebyś mnie nie utopił...— powiedziałam.
— Taaak... I przypadkiem wepchne się tam z toba..— powiedziałam jednocześnie zastanawiając się czy bedzie bardzo wkurwiony jesli okaże się ze w jego kufrze nie ma ani jednej z potrzebnych rzeczy, tylko ja..

- Jestem zmęczony, ale nie chce spać - mruknąłem, zamykając oczy.
- Oj no to rzeczywiście przez przypadek - westchnąłem, gładząc jej ciało.
- Wytłumacz mi jedno, dlaczego nigdy nie mam Cię dosyć? - spytałem

— Hmmm... Trudne pytanie, łatwa odpowiedź. — odparlam.
— Jestem ładna. A na widok mojego nagiego ciała staje ci pod sufit. — powiedziałam i z uśmiechem na niego spojrzałam.

- Nie chodziło mi tylko o seks - mruknąłem
- Wytłumacz mi dlaczego, zaraz po upojnym stosunku z Tobą nie wychodzę, dlaczego tak po prostu lgnę do Ciebie? - spytałem ponownie inaczej formuować.

— Ah.... Nie wiem. Odpowiedziałam tak No bo jesli jest ci z kims dobrze to lubisz z nim byc..— odparlam.
—A moze... Jakos... Podświadomie nie chcesz mnie zranić swoim wyjściem i dlatego myślisz ze do mnie lgniesz? Albo... Po prostu w jakis sposób mnie bardzo lubisz...– powiedziałam.

- To że Cię lubię jest pewne - odparłem - tak samo, jak to że nie chce Cię zranić czymkolwiek - westchnąłem
- A może poprostu do ciebie lgnę - mruknąłem
- Wiesz teraz tak myślę, tylko nie obraź się, ale...Dlaczego nie umiesz pływać? - spytałem

— Kto powiedział ze nie umiem?— zapytałam. — Przeciez macham rączkami...— mruknelam.
— Po prostu nigdy się nie nauczyłam. Nie było okazji...— odpowiedziałam przeciągając sie lekko.

- Coś mało machasz tymi rączkami - mruknąłem
- Do tego też musisz machać nóżkami - wyjaśniłem i przejechałem dłońmi po jej udach.
- Gdybyśmy mieli w Hogwarcie basen, to bym Cię nauczył - odparłem.

— Nie chce. — odparlam wzruszając ramionami.
— Po co? Rzadko kiedy zbliżam się do wody. A baseny z ktorych korzystam nie sa bardzo głębokie wiec luzik. — dodałam. Odwrocilam się na jeden bok, i objęłam chłopaka w pasie, kładąc głowę na jego ramieniu, prawie cała na nim leżąc. Zamknęłam oczy i westchnęłam cicho.
— Cieszę się ze mnie lubisz. — powiedziałam i wpadło mi cos strasznego do głowy. Zeby się z nim podrażnić.
— To kiedy ślub?

- Bo jakbyś do jakiegoś wpadła to byś już nie wypłynęła, skarbie - mruknąłem. Gdy dziewczyna się obróciła do mnie bokiem, spojrzałem na całej jej ciało. Zdecydowanie była śliczna, nie dziwię się, że faceci za nią szaleją, w sumie byłem jednym z nich.
Słysząc jej pytanie uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem w usta.
- Skarbie, może za 3 miesiące? - spytałem
- Miejsce jakieś zajmiemy, kreację dasz radę wybrać, no i tort też trzeba zamówić. Musimy też rodziny poinformować, więc 3 miesiące wystarczą - wyjaśniłem

— No trudno. Mógłbyś mnie opłakiwać. — zasmialam się otwierając oczy.
— Załatwię to w miesiąc. Jak wrócisz to wszystko bedzie gotowe. I tak zrobimy wszystko po mojemu wiec nie bedziesz potrzebny do przygotowań. — odparlam.
— Chce czarna suknie. Założysz czerwony garnitur?

- Nie - odparłem - może jeszcze różowy? - spytałem sarkastycznie
- Aha czyli idziesz na pogrzeb? - spytałem, nawiązując do czarnej sukni
- Prędzej ty wskoczysz w białą suknie ślubną, niż ja założę czerwony garniak - odparłem

— To smoking. I założysz go dla mnie. Bedzie ci pasował. — powiedziałam zastanawiając się chwile.
— Dobra. To czarny smoking. I owszem. Założę biała suknie. Dla mnie nie ma z tym problemu. W podróż poślubna pojedziemy do Tajlandii. A ślub bedzie w Seulu. W moim domu bo pomieści duzo osob i twoja rodzina bedzie miała gdzie spac. — dodałam.
— Kościelny czy cywilny?

- Kupiłbym ci inną suknię niż białą, bo biała jest przereklamowana - mruknąłem
- Na wszystko inne się zgadzam, skoro tak chcesz niech tak będzie, w sumie w Tajlandii i Seulu nie byłem, więc jeszcze lepiej - dodałem
- Jeżeli chcesz kościelny, możemy mieć kościelny, a jak nie to cywilny - powiedziałem, zakładając jej kosmyk na palec
- Skoro chcesz robić ślub zaraz po moim przyjeździe to kiedy będzie mój wieczór kawalerski? - spytałem

— Wiec czerwona. — odparlam. — Cieszę się ze dogadujemy sie tak łatwo. — dodałam. — Kościelny. Trudniej bedzie go zerwać.
Na jego słowa zastanowilam się chwile.
— Nie bedzie wieczora kawalerskiego. Bedziesz miał wieczór kawalerski i podróż poślubna w jednym. Odwale ci striptiz. A jak nie to pogadam z Kate i ona załatwi ci tam wieczór kawalerski. Dzisiaj napisze do rodziców zeby jął najszybciej przyjechali do Hogsmeade albo do Londynu. Musza cie poznać i zaakceptować. Inaczej będziemy musieli się pobrać w tajemnicy

- Wiesz, nie będzie probmemu pobrać się w tajemnicy - odparłem patrząc na nią
- A tak już na serio, to życzę Ci naprawdę lepszego małżeństwa - mruknąłem cicho
- Jesteś głodna? - spytałem, dalej błądząc po jej ciele dłońmi.

— Co znaczy "tak juz na serio"?— zapytałam patrzac na niego.
— To... Ty nie mówiłeś na serio?— uniosłam brwi.
— Nie. Moze troche.

- Ty też nie mówiłaś na serio - stwierdziłem
- Chyba, że wymyśliłaś już imiona dla naszych dzieci - mruknąłem - Chociaż Rian Rhodes brzmi całkiem spoko, choć Rian Shin, bardziej pasuje - westchnąłem.
- To chyba zaraz musimy iść, bo niedawno, chyba zacząło się śniadanie, co? - spytałem