Dormitorium Dziewcząt

Widząc jej starania, chwyciłem w dłonie jej pasek od szlafroka i powoli zacząłem go rozwiąxywać, wiedząc, że szarpanie tylko pogorszy sprawę.
Zacząłem jęczeć czując jak mój penis przez jej ruchy staje do pionu.
No akurat przy Rian, na erekcję nie mogłem narzekać

Sapnelam w jego usta gdy poczułam jak jego penis zaczyna wbijać sie niedzy moje pośladki.
Gdy zajął sie rozwiązywaniem paska, objęłam go i zaczelam wędrować dłońmi po jego ciele, w koncu zsuwając szlafrok do połowy ramion gdy juz było to możliwe. Zaczelam intensywniej sie na nim poruszać, czujac że jestem juz cała mokra tam na dole.

Gdy udało mi się rozwiązać pasek, zrzucilem go gdzieś w bok i szybkim ruchem zdjąłem swoją koszulkę, która poleciała w tym samym kierunku.
Wsunąłem dłonie pod szlafrok, tak że trzymał się tylko na jej rękach

— Spodnie...— mruknelam w jego usta. — Zdejmij spodnie. — dodałam schodząc z niego by dać mu przestrzeń i jednocześnie pozbywając sie szlafroka, rzucając go za siebie.

Najpierw nie zrozumiałem o co jej chodzi, jednak gdy się odsunęła szybko zdjąłem spodnie, rzucając je za siebie i od razu przyciągnąłem dziewczynę z cwanym uśmiechem.
- Dziękuję - mruknąłem, dopiero teraz zdając sobie sprawę jak bardzo tego potrzebowałem. Jak bardzo jej potrzebowałem

— To ja dziękuję. — odparłam wracając do poprzedniej pozycji i nasuwając sie na jego naprężonego penisa z głośnym jękiem, odchylając głowę do tylu.
Gdy znalazł sie we mnie cały, nie poruszyłam sie, czujac jak mocno we mnie pulsuje.

- Za co niby? - spytałem, czując ją na sobie.
Gdy już poczułem, że nasunęła się na mnie cała, przyłożyłem usta do jej szyi i zassałem jej skórę, tworząc bordowy ślad.
Nie potrzebowałem by się na razie na mnie poruszaa, ponieważ chwyciłem w dłonie jej piersi i zacząłem się nimi zajmować.

— Za wszystko. Za ciebie. Za to co mi dajesz. — odparlam zagryzając wargę by stłumić jęki wywołane jego pieszczotami. Przechyliłam głowę na bok zaciskajac powieki z przyjemności.

Uśmiechnąłem się na jej słowa i zjechałem ustami na jej piersi, by zacząć ssać jeden z jej sutków, a następnie przerzuciłem się na drugi, przygryzając lekko.

Drgnelam mocniej gdy poczułam jego usta na piersiach.
— Doprowadzasz mnie do szału Tyler...— sapnelam powoli zaczynajac kręcić biodrami.

- A ty mnie 100razy bardziej - odparłem, wypuszczając z ust jej piersi.
Chwyciłem ją pod uda, wiedząc czego chcę. Jak już mówiłem chciałem się ruchać, a jak na razie tylko się kochaliśmy. Sam fakt, że dziewczyna jest leciutka jak piórko tylko mi pomagał.
Trzymając ją w wygodnej pozycji zacząłem ją unosić i opuszczać, jednak nie zaczynałem od wolnego tempa jak zwykle, od razu narzuciłem szybkie, ponieważ nie zamierzałem poprzestać na jednym orgaźmie.

— Mam taką kurwa nadzieje. — powiedziałam cicho.
Czujac ze chwyta mnie pod udami, ułożyłam sie inaczej tak, ze całkowicie na nim usiadłam, krzyżując lekko kostki za jego plecami.
Na początku kiedy mnie na sobie unosił, powstrzymywałam sie od jęków poprzez zasłonięcie ust dłonią, jednak juz po chwili dalam sobie z tym spokoj i jeczalam wprost do jego ucha.

Jej jęki doprowadzały mnie do szału i istotnego podniecenia.
Zacząłem ją szybciej opuszczać, jednak uniosłem ją poprzednim tempem, sapiąc przy tym bezwstydnie.
Czując jak cały w niej pulsuję, wiedziałem że koniec jest bliski

Nie wytrzymałam długo w takim tempie. Nie bylam w stanie dłużej sie powstrzymywać i doszłam przed nim wykrzykując jego imię i wbijając paznokcie w jego barki. Zaczelam na nim podskakiwać by i on mógł dojść do orgazmu.

Dokładnie chwilę po niej doszedłem.
Opuściłem ją powoli na siebie i nie wyjmując z niej penisa położyłem się na łóżku z błogim uśmiechem.
- Nie sądziłem, że tak dobrze zacznę dzień - stwierdziłem.

Gdy tylko sie położył, zrobiłam to samo, lądujac na jego klatce piersiowej, nieco zdyszana.
— Ja również...— sapnelam.
— Uzależniłam sie od ciebie. Twojej bliskości.

- Tylko Tobie można za to podziękować - mruknąłem, gładząc ją po plecach.
- Rian mam dokładnie tak samo z Tobą. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że mógłbym robić to samo co z Tobą z inną. Nie umiem bez Ciebie wytrzymać tygodnia - stwierdziłem.

— To dobrze. — powiedziałam szczerze. — Tak. Wiem ze to samolubne. Ale cieszę sie ze tak jest. Im bardziej jestes uzależniony tym lepiej.

- No nie wiem czy tak dobrze - mruknąłem.
- Bez Ciebie sobie nie poradzę - stwierdziłem i klepnąłem ją w tyłek.

— Wiem. I właśnie dlatego dobrze. — powiedziałam szeptem.
— No aua! Za co to! Byłam grzeczna! Jak nigdy!

- Tak na zaś skarbie - mruknąłem.
- Masz siłę na jeszcze jedną rundkę? - spytałem z nadzieją.

— Zawsze. — odparlam. — Nawet jak nie mam siły to nie znaczy ze nie chce. Wręcz przeciwnie. — powiedziałam z uśmiechem, gwałtownie całując go w szyje i mocno przygryzajac na niej skore ktora zassalam by zostawic na niej mocny ślad.

- Czy ty mnie kochanie naznaczyłaś? - sapnąłem, czując jej usta na swojej szyi.
Następnie przekręciłem się tak, że teraz to ja byłem nad nią i zacząłem się w niej poruszać.

— Tak. Dopiero zaczynam. — odparlam i gdy tylko zamienił nasze pozycje, kontynuowałam mocne naznaczenie jego szyi, tak ze nawet jesli założy koszule z kołnierzem, bedzie to widoczne. Momentami lekko zbyt mocno przygryzalam jego skore ale to wszystko wywołane było narastającym coraz bardziej podnieceniem przez to ze zaczął sie we mnie poruszać.

W tym momencie nie mogłem się na niczym skupić, jej usta skutecznie to uniemożliwiały.
Jednak niekiedy piekło jak cholera, przez co na chwilę się odsuwałem.
- Czy to jest jakaś aluzja do tego bym nosił golfy? - spytałem dyszącym głosem.

Spojrzałam na niego z lekko rozchylonymi ustami i zaczerwieniona twarzą.
— Nie. To aluzja do tego ze jestes tylko i wyłącznie moj i nigdy cie sobie nie odpuszczę. Bez względu na wszystko.

- Przecież wiem, że jestem twój - stwierdziłem z uśmiechem.
Zacząłem się w niej powoli poruszać, przytrzymując ją za biodra.

— Teraz wiesz.— mruknelam i wróciłam do całowania go, po chwili wpijajac sie w jego wargi.
Rozchylilam uda by poczuć go w sobie głębiej. Zdawałam sobie sprawe z tego ze nie będziemy tego powtarzać tak często w najbliższym czasie wiec chciałam sie nim nasycić.

- Wiedziałem zawsze - stwierdziłem, oddając jej pocałunek.
Czując jak rozchyla uda, naprałem na nią jeszcze bardziej, przyśpieszając lekko tempo.

– Bylebyś pozniej pamiętał...— mruknelam w jego usta miedzy pocałunkami.
Ciezko było mi utrzymać nasze usta złączone. Stękałam i jęczałam w jego usta, wyginając sie pod nim z przyjemności.

- O to się nie martw - stwierdziłem, odrywając się od niej, ponieważ ciężko mi było się poruszać, mając wraz z nią złączone usta.
Cmoknąłem ją szybko w usta, a następnie zająłem się tylko potuszaniem w niej i słuchaniem jej jęków.

— Zawsze bede. — sapnelam zabierając rece z jego szyi gdy lekko sie odsunął.
Zacisnelam dłonie po bokach poduszki na ktorej leżałam, starając sie patrzeć mu cały czas w oczy.

Chwyciłem ją za uda, jednocześnie samemu się poruszając, zacząłem ją do siebie przyciągać i odpychać.

Pozwoliłam mu na narzucenie tempa i ruchów, chcac aby całkowicie nade mna panował.
Zagryzłam mocno wargę z przyjemności, czujac ze jestem na progu kolejnego orgazmu.

Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że długo nie będę mógł tak się do niej zbliżyć.
Zacząłem przez to wolniej się poruszać wiedząc, że sam jestem blisko końca

— Tyler... — warknelam na niego gdy zwolnił ruchy. Uchyliłam powili które zamknęłam chwile wcześniej.
— Prosze Tyler... Nie znęcaj sie nade mna...

- Nie znęcam skarbie - mruknąłem.
- Po prostu zapaniętuje tę chwilę - stwierdziłem, przyśpieszając ponieważ sam zamierzałem w niej dojść.

— One sie beda powtarzać jeszcze...— obiecałam.
Ułożyłam dłonie na jego ramionach, zaciskając na nich palce gdy przyspieszył tempo.
— Skarbie... Przepraszam..— sapnelam i po chwili znow doszłam przed nim, nie potrafiąc ale i nie chcac nawet powstrzymywać spełnienia. Wbiłam długie paznokcie w jego ramiona z głośnym krzykiem.

- Ale rzadziej - stwierdziłem.
Nie rozumiałem dlaczego mnie przeprasza, ale postanowiłem zapytać później.
Gdy tylko poczułem jak ona kończy, pchnąłem ją kilka razy i sam skończyłem, sapiąc jej imię.
Następnie opadłem na nią nie mogąc się utrzymać.

Slyszac jak w trakcie spełnienia sapie moje imię, zrobiłam sie jeszcze bardziej czerwona na twarzy.
Wypuscilam powietrze z płuc gdy na mnie opadł. Objęłam go nogami w pasie i rękoma za szyje, przyciągając do siebie mocno i całując go jeszcze w szyje.

- Powiesz mi za co przepraszałaś? - spytałem, cały czas dysząc.
- Skarbie chcesz bym wyglądał jak damatyńczyk? - sapnąłem.

— Za to... Ze znow doszłam przed toba. — powiedziałam cicho.
— Tak. Chce. Wtedy nikt inny nie bedzie cie moze chciał i z braku laku zostaniesz ze mna..

- Nad tym nie panujesz kochanie - mruknąłem, uśmiechając się.
- A co powiesz na golfy? - spytałem.

— Ale powinnam...— odparlam.
— A co powiesz na to zebym założyła mini i krotki top?

- Wtedy czułbym się głupio - mruknąłem.
- A znów chcesz wylądować w tym łóżku naga? - spytałem, unosząc brew.