Wszedłem szybko do łazienki i przemyłem sobie twarz. Było mi tak gorąco i niedobrze. Czyżby pełnia była dzisiaj? Nie mogło być. Przespałem cały jeden dzień, a do tego nikt mnie nie obudził? Włożyłem szybko ręce do kieszeni i przeszukałem je. Nie było Eliksiru. Gdzie on może być? Nie ma prawa wypaść z tej kieszeni! - Kurwa kurwa ! -Krzyknąłem dość głośno ciągnąć się za włosy. Oparłem się o ścianę i spojrzałem w okno. Tak. Pełnia. Księżyc jednoznacznie mi dał do zrozumienia co zaraz się stanie. Poczułem jak rozpiera mnie coś od środka, a po chwili nie czułem już nic, bo czuciem nie mogłem tego nazwać. Jakbym był zamknięty w klatce wewnątrz siebie. Ogromny ból który rzucił mnie na ziemie. Ubrania zaczęły się rozrywać a wszystko wypadać na ziemie. Zatkałem sobie usta i darłem się jak głośno tylko mogłem, aby zaraz przestać. Pustka. Wstałem i rozejrzałem się. Lustra. Podszedłem do jednego i zacząłem się w nie spoglądać. Kto stał po drugiej stronie? W powietrzu unosił się zapach gorącej krwi.