Dormitorium Soo

- Gabriela. Jestem z Ravenclaw i pomyślałam, że zobaczę jak mieszkacie. Koniecznie potrzebowałam kogoś poznać, a najlepiej czuję się w towarzystwie ludzi podobnych do mnie, czyli ślizgonów - mówiłam wolno i wyraźnie - Wszystko w porządku? Nie wyglądasz najlepiej.

-Wiem. Nie musisz mi tego mówić. -powiedziałam ruszając w stronę lamp. Zapaliłam je i stanęłam po środku -A więc. .. Oto ślizgońskie dormitorium.-oznajmiłam dla dać jedna dłoń na biodro a druga przykładając do czoła. Miałam wrażenie ze całe pomieszczenie wiruje.

Podeszłam do Soo szybkim krokiem i złapałam za ramię.
- Może powinnaś iść do pielęgniarki? Albo chociaż się połóż.
Pierwszy raz miałam okazję troszczyć się o kogoś. Dziwne uczucie, ale całkiem przyjemne.

Odskoczylam od niej kiedy mnie dotknęła, przy okazji potykając się i upadają na ziemię. -Nic mi nie jest. -powiedziałam próbując się podnieść. Złapałam się krawędzi komody ale po chwili zabrałam rękę. -Nic mi nie jest. - dodałam po czym rozpłakałam się przy nieznajomej. -Przepraszam

- Hej, co tu się dziej... - wszedłem przeczesując włosy. - Cholera - podszedłem do Soo i ją objąłem. - Co jest? - zapytałem i spojrzałem jeszcze na nieznajomą. - Miło poznać.

Kiedy usłyszałam głos Aza mój płacz się nasilił. Pokreciłam głową, wtulajac się w niego i zasłaniając usta dłonią. -Przepraszam. Az. On mnie nienawidzi. Widziałam to.

- Kto miałby Cię nienawidzić? Tamten wichajster z Gryfindoru? - objąłem ją mocniej.

-Carl. Powiedziałam mu wszystko. Ten wzrok. Ja świeża to spojrzenie. . Boże Az.. Ja tak bardzo za nim tęsknię. Chce go chronić ale.. Az ja juz nie chce tu być

- Wątpię czy w ogóle on umie nienawidzić. Nie myśl o nim, jestem tu i Ci pomogę jak tylko mogę - głaskałem ją po głowie czule i uspokajająco.

-Obiecujesz? Pomożesz mi? -powtorzyłam. -Zrobisz wszystko o co cie poproszę?

- Tak, obiecuję. W końcu, jesteś moją siostrą, tak?

-No to mnie zabij. Tylko nie avadą. Chce pocierpieć. Tak jak inni cierpieli przeze mnie. Zrób to teraz.

- Są jednak wyjątki. Nie zrobię tego, rozumiesz? To nie jest pomoc - wtuliłem ją mocniej, przeklinałem Carla. Czemu nie poprosiła o zabicie akurat jego?

-Czyli mnie okłamałeś. -powiedziałam. -Obiecałem ze zrobisz wszystko. Mam świadka. -dodałam. -Pomożesz mi i wszystkim wokoło.

- Obiecałem, że zrobię wszystko by Ci pomóc, a świadek potwierdzi, że to pomoc. Czyż nie? - spojrzałem na dziewczynę.

-Nie chce tu juz być. -powiedziałam. -Prawie w każdym miejscu w Hogwarcie byłam z nim. Nawet tu... To tutaj Diana przyłapała nas razem... To tutaj...-nie dokonczylam przez kolejną fale płaczu. -Az..-powiedziałam przypominając sobie o czymś. -Tobie. .. Tobie nie wolno tu być. . Tobie Gabrielle tez..

- Pieprzyć regulamin, gdy trzeba Ci pomóc, Soo. Kiedyś będziesz się z tego śmiała, zobaczysz - głaskałem ją wciąż, przeniosłem na łóżko.

-Mało masz problemów z Dianą? Az, jeśli cię tu przyłapie to znowu będzie się na tobie mściła. Kto wie co zrobi tym razem. Tym razem może dorwać Isobel. Ja sobie poradze... Posiedzę tu kilka dni i będzie w porządku. .. Będzie w porządku. Będzie przecież

- Niech się mści, nie obchodzi mnie to, Is nie jest dzieckiem poradzi sobie - otuliłem ją kołdrą.

-Nie sądziłam że kiedykolwiek będę płakać przez coś takiego... Jestem idiotką. To ja powinnam była utopić się w tym jeziorze. To ja powinnam stracić pamięć. Byłabym taka jak na początku i nikomu nic by się nie stało. Jeszcze nie przeprosiłam Isobel nawet.. Bo jestem zbyt samolubna i zajmuje się swoimi uczuciami..

- Isobel nie ma Ci tego za złe, Ty nie powinnaś się tam utopić, szkoda że tamten to przeżył. Nie powinien według mnie istnieć za to, jak Cię zranił...

-Zasługuje na to.. A nawet na więcej. -przymyknęłam oczy, bo dormitorium znowu zaczęło wirować. -Jestem nic nie wartym ścierwem. Taka prawda.

- Nieprawda - objąłem ją mocniej. - Jesteś zranioną przez szmaty wartościową i świetną osobą, Soo.

Przytuliłam się do niego, chowając twarz w jego koszulce.-Czuje się taka... Takie nic. Taka... do niczego. Taka słaba i bezużyteczna

- A tak naprawdę jest wręcz przeciwnie - okryłem ją lepiej kołdrą, głaskałem po głowie.

-Źle się czuje. Azazel...-czułam jak powoli wiotczeje. - Zaprowadź mnie d..-zamknęłam oczy a ręka która ściskała koszulkę chłopaka opadła bezwładnie kiedy urwał mi się film.

- Zaraz będę - mruknąłem do... Jak jej było? Gabrielle. Wziąłem Soo na ręce i poszedłem z nią do skrzydła szpitalnego.
NP: SS.

Stałam w miejscu jak wryta. Nie ogarniałam o czym rozmawiali, ani o kim rozmawiali. Dziwne rzeczy się tu dzieją ... Ale nie ma czasu na stanie. Wybiegłam z pokoju trzaskając drzwiami i starałam się znaleźć skrzydło szpitalne.

Weszłam do dormu i zamknelam drzwi na klucz. Poczłapałam do łazienki żeby wziąć prysznic.  Gorąca kąpiel jeszcze bardziej mnie uspokoiła... A raczej oczyściła z emocji i uczuć. Po umyciu się i wysuszeniu włosów,  wyszlam z łazienki.  Stanęłam przed lustrem przyglądając się sobie. Jedyna ruchem różdżki zmieniłam sobie kolor włosów,  na jaśniejszy niż miałam.  Kiedy ubrałam się już w mundurek szkolny, zrobiłam sobie makijaż.  Czarne kreski na powiekach, wytuszowane rzęsy i delikatny, brzoskwiniowy błyszczyk na ustach. Byłam okropnie blada ale nie zamierzałam eksperymentować z różem czy czymś takim bo wyglądałabym jak porcelanowa laleczka z horrorów.
Next: Wielka Sala

Weszłam do siebie żeby się naszykować do Londynu. Szybki prysznic, makijaż i ubranie.
Do kieszeni włożyłam potrzebne rzeczy i wyszlam.
Next:WS

Gdy dotarliśmy do pokoju Soo położyłem ją na łóżku. Kurde nieźle ma własne dormitorium... Nawet nie zauważyłem kiedy w drodze zasnęła. Myślami byłem gdzie indziej.

Kiedy otworzyłam oczy, dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie ze jesteśmy w Hogwarcie. -Czyje to dormitorium? -zapytałam siadając na łóżku. -Dobra... Nie było pytania...Dlaczego mnie tu przyniosłeś?

-A gdzie miałem cię przynieść?-spytałem poprawiając włosy

-Gdziekolwiek... Tylko nie tutaj... Jeszcze nie teraz.. Dopóki nie zapomnę. . Dopóki mi nie przejdzie. Szybko sobie radzę z takimi rzeczami wiec tylko kilka nocy spędzę we wspólnym. .-zsunelam się z łóżka i usiadłam na podłodze. -Jak cie ktoś tu zobaczy to będziesz miał problemy na dzień dobry..

-Okej, nie wnikam- spojrzałem na nią. No cóż nie wiem czy chcę się dowiedzieć o co chodzi. Roześmiałem się- Problemy? Co mogą mi niby zrobić?

-Odjąć punkty, szlaban, mi też się przy okazji może dostać. A ja wolę unikać teraz konfliktów. -położyłam się na ziemii bo zaczęło kręcić mi się w głowie. -Nath? Jeśli kiedykolwiek będę chciała pić. .. zrób ze mną porządek. .

-Mhhm- pokiwałem głową i poczułem się okropnie senny. Bez zastanowienia położyłem się na łóżku dziewczyny i zasnąłem.

Eee..-Ziomek? -odwrocilam się patrząc co ten idiota robi. -Nath. . Wstawaj. Nathan wstawaj!! -kurwakurwakurwa. -Nath proszę! -uklęknełam obok łóżka i potrząsnęłam nim. -Ej!

No nie wierzę. . Śpi sobie w MOIM dormitorium.. w MOIM łóżku. . I nawet się nie budzi.. kurwa..Dostałam się do fotela i zabrałam z niego koc. Zarzuciłam na tego kretyna po czym wyszlam z dormitorium na czworakach.
Next: PW

Uchyliłem powieki. Co? Gdzie? Ahhhh, tp dormitorium Soo. Podniosłem się na łokciach i rozglądałem po pokoju. Chyba powinienem wstać. Taak mi się nie chce. No ale muszę. Pójść do dormitorium, przebrać się. Ok, to dobry powód. Wstałem i rozciągnąłem się ziewając. Skierowałem się do wyjścia.

Np dormitorium chłopaków (Slyth)

-No dobra Nath.. Wstaje..Nath? -weszłam do pustego pokoju. O.. No dobra.. Aish... To było już naprawdę moje ostatnie picie.. juz nigdy więcej. . Głową mi pękała. Ja pierdole. Wzięłam bieliznę, jeansy oraz koszulkę sięgającą do połowy brzucha i poszłam do łazienki. Godzinę później byłam gotowa, wykąpana i pachnąca ulubionym, kokosowym balsamem. Wzięłam szatę z naszywka Slytherinu, w rękę i wyszlam.
Next: WS

Kiedy się rozdzieliliśmy, poszłam do swojego dormitorium a następnie do łazienki żeby wziąć prysznic. Chyba nie ruszam się dzisiaj z lochów.

Po kąpieli ubrałam się w kigurumi(taka pizama) óżowego królika, zabrałam swój notes i szurajac kroliczymi kapciami wyszlam z pokoju.
Next: PW

Weszłam do swojego dormitorium od razu zdejmując kigurumi i zostając w samej bieliźnie. Podeszłam do szafy i zaczęłam wyrzucać z niej ciuchy, szukając czegoś do ubrania i jednocześnie próbując dać upust emocjom.

Kiedy wywalilam z szafy juz wszystko zlapałam czarne spodnie i błękitną, rozpinaną koszule, której pierwsze cztery guziki rozpięlam.. Przebrałam się zakładając do tego ulubione lakierowane szpilki i biorąc wierzchnią szatę ze sobą. Wyszłam z dormu.
Next: WS