Korytarz na parterze

- Nande monai - odpowiedziałam odruchowo. Zastanowiła mnie jej przeszłość, przygryzłam wargę.

-Nic?- Zapytała i kiwnęła głową. Um..arigatou...sama pewnie bym błądziła dalej w lochach. -Powiedziała.

- Nie ma sprawy - odpowiedziałam z uśmiechem. Wyciągnęłam rzecz, którą tam znalazłam, podłużne, nie kanciaste. - Patrz co tam znalazłam.

-Co to jest?-Zapytała. Ja jedynie znalazłam szczury..- Mruknęła.

- To chyba ten światłowygaszacz, który kiedyś wynalazł Dumbledore - powiedziałam i użyłam swojego znaleziska. Światło z pobliskiej latarni poleciało do rzeczy. Gdy nacisnęłam inny przycisk, poleciało do niej. - Wow.

-Niezła zabawka. - Powiedziała. Nagle przytuliła się do Letycji. Wtuliła się z nie wiadomo z jakiego powodu. Umilkła, mając mętlik w głowie.

Spojrzałam na nią lekko zaskoczona, ale objęłam i wtuliłam w siebie. Niech się czuje lepiej, widziałam, że jest zagubiona. Jeśli mogę ją wesprzeć choćby i tym, to chętnie.

-Gome..-Szepnęła cicho. Wtuliła się do niej. -Na pewno nie masz nic do roboty? - Zapytała cicho.

- Nie, nie mam, spokojnie - odpowiedziałam i oparłam się o okno zamyślona, wciąż ją przytulając.

Przymknęła oczy i po dłuższej chwili usnęła. Od czasu do czasu mruknęła coś pod nosem.

Przewróciłam oczami, ale nie wstałam i nie budziłam jej. Pogrążyłam się w rozmyślaniach.

-Otworzyła leniwie oczy. nagle się zerwała.
-Gome...-Powiedziała od razu. Um..to nie było celowe..-Odparła.

- W porządku - zaśmiałam się.

-Co w tym śmiesznego? - Zapytała zdziwiona.

- Nic nic - pokręciłam głową, spojrzałam na nią. - Chociaż nie robisz okropieństw podczas snu - westchnęłam.

-Niby jakich? - Zapytała. Autentycznie ją zaciekawiło co miała na myśli.

Zatkało mnie, przypomniały mi się te wszystkie nieprzyjemne wspomnienia. Mina mi zrzedła, nie odpowiedziałam.

-Nie chcesz to nie mów, ale chyba wiem co byś powiedziała. - Uśmiechnęła się pod nosem. Mattaku, chyba właśnie se coś przypomniałam...-Powiedziała i zaśmiała się. Wiesz co, bądź po prostu sobą i tyle. Sis mi tak kiedyś powiedziała. - Odparła.

- Jeśli będę sobą, to cała szkoła się zbierze by mnie zlinczować, a tego bym pewnie nie przeżyła - odpowiedziałam z powątpiewaniem w jej słowa.

Zastanowiła się chwilę.
-Aż tak źle?- Zapytała. Nie będę pytać. Ale nie jesteś taka zła. - Zachichotała. To co sis czasem robiła to..hm..wygłupy, i czasem dostawała szlaban za to...-Zaśmiała się.

- Wiesz... Zależy, czy znasz w tym umiar i nad tym panujesz - odpowiedziałam wbijając wzrok w ścianę.

-Mogę posłuchać. - Odparła. I tak nie mam nic do roboty.

Zacisnęłam usta w wąską linię, znów milczałam.

Spojrzała na nią i przytuliła się.

Objęłam ją ręką, zamknęłam oczy wyciszając swoje czarne myśli.

Spojrzała na nią katem oka. i chyba się domyśliła o co jej chodziło. Przymknęła oczy.

Oddychałam powoli obejmując ją, oparłam się wygodniej o szybę.

Położyła nieświadomie głowę na jej klatce piersiowej i przysnęła.

Pogłaskałam ją delikatnie po włosach, sama lekko już usypiałam.

Spała tak przy niej i coś czasem mruknęła pod nosem.

Oparłam głowę o jej głowę sama zasypiając.

Spała niewzruszona, twardo. Ciekawe czy jakby tajfun przeszedł, czy by się obudziła.

O dziwo spałam spokojnie, nic nie robiłam przez sen. Oddychałam normalnie. Nic mi się nie śniło.

Przebudziła się i spojrzała ukradkiem na Letycję. Nic nie mówiła. Zastanawiała się która to godzina. Po dłuższej chwili postanowiła się przejść.

Zatrzymuję się na chwilę, a wtedy ktoś na mnie wpada i przywraca się to tyłu. Sam
-Przepraszam- mówię i podaję jej rękę, żeby wstała

Postanowiłam się przejść na łąkę. Moje myśli dalej krążyły wokół tego czy powiedzieć Mortowi o tym, co robiła Letycja. Przerwało mi to zderzenie z czyimiś plecami. Po chwili straciłam równowagę i upadłam na podłogę, a nie za głośny huk odbił się echem po korytarzu. Spojrzałam w górę i złapałam chłopaka za dłoń-Nic się nie stało-odparłam

-Idziesz w jakimś konkretnym kierunku?- uśmiecham się ironicznie.
Tak, nie mam co robić. I tak, pójdę za nią

Puściłam jego rękę chowając je za siebie. Tak po prostu.-W sumie miałam w planie wybrać się gdzieś na świeże powietrze-powiedziałam po chwili-Tak dla odmiany niż siedzenie w bibliotece-dokończyłam w myślach.

-Przejdę się z tobą- to nawet nie jest pytanie. Ale jak coś będzie nie tak, to mogę sobie pójść.
Idziemy w stronę głównych drzwi i wychodzimy na zewnątrz

W milczeniu idę obok.

NP Łąka

Przyszłam tu i usiadłam na parapecie. Westchnęłam patrząc w ścianę. Noelle była prześliczna, potrafiłam słodzić się na samą myśl o niej, ale potrzebowałam tu trochę odsapnąć by nie przesadzić ze swoim zachwytem.

Szłam równym, wściekłym krokiem. Miałam dość wszystkiego i jeden jakiś niepotrzebny ruch czy słowo doprowadzi mnie do furii. W tej chwili nie myślałam o niczym. Co mnie sprowokowało do ponownego ataku!? Oddychałam ciężko, nie zwracając na nic uwagi.

Przeniosłam wzrok na jakąś dziewczynę, która tędy szła. Wyglądała na wściekłą. Zeskoczyłam z parapetu, gryfonka, więc raczej nie powinno pójść ciężko. - Hej, coś się stało? Oh, to oczywiste, że tak, jestem idiotką - westchnęłam. - Co się dzieje? Może mogę Ci pomóc.

- Wiesz co raczej nie możesz mi pomóc, nikt nie może mi pomóc. - patrzyłam nerwowo wszędzie, tylko nie na dziewczynę - Stało się prawda? - mówiłam jak chora psychicznie, w końcu wgłębiając się w jej oczy - Czemu kurwa ja, a nie ona? Czemu ja tam trafiłam, a ona już kurwa nie? - tłumiłam w sobie płacz, zaciskając pięści, wbijając paznokcie w skórę.

Przygryzłam wargę, podeszłam bliżej by spojrzeć w jej oczy i położyć ręce na jej ramionach. - Mogę wiedzieć o co chodzi? Może jakoś Cię pocieszę albo coś...