Dormitorium Dziewcząt

- Akurat dziś wiedziałem jak będzie, więc przyszedłem z tobą pogadać i doprowadzić cię do stanu używalności - mruknąłem.
- Bo wiem, że na jutro musisz być gotowa inaczej nie wytrzymam i wybuchnę - stwierdziłem zgodnie z prawdą
- Mówiłem ci, że jak będę cie ruchał to nie chce słyszeć wycia z bólu, tylko z rozkoszy, jakaw mogę ci dać - wytłumaczyłem jej to najlepiej jak potrafiłem

"Do stanu używalności". Wiem o co mu chodziło ale to nie znaczy ze nie poczułam się dziwnie.
— Mhm...— mruknelam zaczesujac palcami włosy do tylu.
— A co się stanie jak wybuchniesz?— zapytałam kładąc się i przeciągając w miarę możliwości.

- To wtedy będę uprawiał seks z minimum pięcioma kobietami i gówno mnie będzie obchodziło czy będą tego chciały czy nie - mruknąłem
- Chyba będę się zbierał - stwierdziłem - nie chce ci przeszkadzać

Wow. Poczułam sie jeszcze dziwniej na jego słowa.
— W czym przeszkadzac?— zapytałam zdziwiona. Usiadłam i spojrzałam na niego.

- Może chcesz gdzieś wyjść, ahh, sam nie wiem - mruknąłem
- Mam zostać? - zapytałem unosząc brew

— Wyjsć? Próbujesz żartować czy dobić?— zapytałam.
— Tak!— złapałam go za rękę. Spojrzałam na niego a potem na moja dlon ktora złapałam go za nadgarstek. Zabrałam szybko rękę i chrząknęłam.
— No

- Okej - zaśmiałem się i znów położyłem się na jej brzuch
- To co będziemy robić? - zapytałem - takie leżenia szybko mnie nudzi - dodałem

— Po prostu mnie przeleć. — powiedziałam. Czułam się zestresowana bo wiedziałam ze tego chce. Nie zebym ja nie chciała.
— Rozbierz sie. — powiedziałam probujac się podniesc.

- Oj nie - mruknąłem i zacisnąłem pięści na pościeli - Powiedz co możemy robić oprócz ostrego pieprzenia się u ciebie w łóżku - westchnąłem.
- I przestań kusić, bo wyjdę - ostrzegłem ją

— Nie! — powiedziałam szybko. Idiotka.
— Nie idz..— dodałam.
Zaczelam się gorączkowo zastanawiać co mamy robic.
— Prawda czy wyzwanie? Pytania? Eee... Powiedz mi cos o sobie?

- To może już lepiej w 5 pytań. Jedyna zasada jest taka że musimy mówić prawdę, nieważne jaka ona by nie była - wytłumaczyłem
- Ja zaczynam - dodałem szybko
- Jak uniknęłaś rozdziewiczenia, skoro jesteś nieźle doświadczona w tamtych sprawach? - zadałem jen pierwsze pytanie.

— Okej. — zgodziłam się bez wahania.
No i masz babo placek.
— Mmm... Nie chciałam robic tego z byle kim. Kazdy wydawał się taki... glupi... albo niedojrzały. To znaczy dla mnie. Ja niektóre osoby widze inaczej niz inni. Jakos... Troche tez się bałam. — przyznałam.
— Ile miałeś lat podczas pierwszego razu?

- Gdy miałem 15 lat i tak uważam, że to dość późno, jak na mnie - dodałem
- Co cię najbardziej podnieca? - zapytałem nie mając pojęcia, jakie inne pytanie zadać

15 lat... Poczułam się jak jakies UFO...
— Co mnie podnieca... Nie ma konkretnej rzeczy. Zalezy od partnera i jego zachowania. Chyba nie mam żadnych fetyszy... Lubie całowanie po szyi. To mnie dosyc mocno nakręca. I ciągniecie za wł..—zająknęłam się. — Włosy. — chrząknęłam.
— Gdzie, chodzi o miejsce, chciałbys mnie wypieprzyc?

- Ciebie - zamyśliłem się - patrząc na twój pokój to na biurku, a jeżeli tak ogólnie to na blacie kuchennym - mruknąłem
- Miałaś kiedyś sen erotyczny? Jeżeli tak to opowiedz o nim - zapytałem i odchyliłem głowę by na nią spojrzeć

— Miałam. Chociaz nie wiem czy mozna nazwac to snem erotycznym...— zaczelam powoli. Nie mogłam się skupić bo zaczelam sobie wyobrażać to o czym powiedział...
— Sen jak to sen... Brak ładu i składu... Ale zaczęło się gdzies na jachcie. Co dziwne bo ja nie lubie jachtów...
No i wszyscy byli tam mega odpicowani i w ogole.... Potem jakimś cudem nagle miałam chłopaka... I to noe jednego.. Tak w skrocie. Brali mnie wszyscy jednocześnie. Wiec teoretycznie to erotyczny sen ale... Dziwny. — powiedziałam szybko.
— Czy kiedys skrzywdziłeś jakas dziewczynę?

Zaśmiałem się na jej odpowiedź. Nie wiedziałem, że ta dziewczyna jest aż tak zboczona. Jednak teraz musiałem dłużej pomyśleć nad odpowiedzią
- Nie za bardzo wiem o co ci chodzi - mruknąłem - Ale odpowiem na nie tylko daj mi chwilę pomyśleć - dopowiedziałem
- Z żadną dziewczyną nie byłem w związku, bo jak sama wiesz związki nie są dla mnie - przeciągnąłem się i ułożyłem rękę na jej udzie pod kołdrą - W sumie to nawet w przedszkolu ich nie miałem - stwierdziłem zgodnie z prawdą, nigdy nie przepadałem za związkami co każdy widział, nie musząc
nawet się ze mną poznawać - ale miałem swój mały harem dziewczyn, co mi się bardzo podobało. Najlepiej i tak było, gdy zaczęły się o mnie być, bo każda twierdziła, że to właśnie ona jest moją dziewczyną. - zaśmiałem się na to wspomnienie - Ale wracając do twojego pytania. Jak sama słyszałaś przez związek nie mogłem żadnej skrzywdzić - stwierdziłem i zacząłem masować jej udo - Jeżeli chodzi ci, o skrzywdzenie dziewczyny przez rozdziewiczanie jej, tak jak wczoraj z ciebie - ścisnąłem jej udo - to tak, kilka skrzywdziłem. I na koniec - mruknąłem - było wiele dziewczyn, które pewnie skrzywdziłem przez to, że po jednorazowym seksie od razu im się nie oświadczyłem - stwierdziłem i niespokojnie się na niej poruszyłem - były to zazwyczaj dziewice, ale nie tylko - dodałem - dlatego też, gdy ogarnąłem że ty nią byłaś lekko się zestresowałem - w tym momencie patrzyłem jej w oczy - No i chyba najważniejsze - zamyśliłem się, jeżdżąc po jej udzie w górę i w dół - wszedł bym w ciebie - gdy to powiedziałem wolną ręką przejechałem po twarzy i westchnąłem głośno - źle na mnie działasz, bardzo źle Ślizgonko - chciałem dokończyć już ten temat, bo nie wiedziałem co jeszcze mogę głupiego powiedzieć - żadnej dziewczyny nie zgwałciłem, wszystkie bez wyjątku, tego chciały - dodałem kończąc temat
- Z kim i w jakim dziwnym miejscu chciałbyś się pieprzyć? - zadałem jej pytanie

Sluchalam go z uwaga, analizując każda wypowiedz.
Spojrzałam na kołdrę pod ktora znajdowała się jego dlon spoczywająca na moim udzie.
Sapnelam krótko gdy je ścinał. Boże..
spojrzałam na niego napotykając jego wzrok. Nie odwrocilam spojrzenia.
— Zle na ciebie działam? Myślałam ze dobrze... I dlatego masz ochotę wyruchac mnie w każdym możliwym miejscu..— powiedziałam parskajac śmiechem.
— No pewnie ze żadnej nie zgwałciłeś. Dziewczyny same wskakują ci do lozka i się nie dziwie. Sama wczoraj zachowałam się jak ta "porządna". — mruknelam.
— Zaraz zaraz... Ale to znaczy ze nie bedzie ślubu?! Nie ozenisz się ze mna teraz?! O losie! Jaka ja nieszczęsna..— powiedziałam teatralne. — Jak dasz mi chwile to się nawet moge rozpłakać...— dodałam patrzac na niego.
— Ale strzeliłeś pytanie... Dziwnym miejscu? Hmm... Łąka pewnie nie jest dziwna...Schowek na miotły tez... Mysle ze gabinet dyrektora byłby idealny. — uśmiechnelam sie diabelsko odpowiadając na czesc pytania.
— Tylko się nie denerwuj... Myślałeś kiedys o tym zeby spróbować z facetem? Albo w takim sensie ze trojkat? Dwoch facetów i laska?

Ona chyba naprawdę wprowadzi mnie do grobu
- Wiesz, że sam nie wiem - mruknąłem - Ale właśnie przez to że chce cię wyruchać we wszystkim możliwych miejscach,źle na mnie działasz- zaśmiałem się
- Pewnie mi nie uwierzysz,ale zachowywałaś się lepiej od innych, od razu powiedziałaś że tego chcesz, a nie "Nie możemy tak od razu", " Tyler nie" a później było tylko " Oj Tyler tak, nie przestawaj"- próbowałem naśladować głosy tych lasek, a następnie się roześmiałem
- Może uda nam się wykorzystać wszystkie te miejsca - mruknąłem i usmiechnąłem się łobuzersko
- I nie, nigdy z facetem, chyba bym kurwa z wymiotował w takim trójkącie, ale akurat o trójkącie myślałem tyle że dwie dziewczyny i ja - puściłem jej oczko - Ty się kiedyś zastanawiałaś nad trójkątem? - popatrzyłem na nią unosząc brwi
- Ilu miałaś chłopaków i dlaczego z nimi zerwałaś? - zadałem ostatnie pytanie

— Ah... Zastanowię się..— powiedziałam wytykając jezyk.
— Zastanawiałam... — odpowiedziałam tylko.
— Eee... Jednego..— powiedziałam powoli.
— Dowiedziałam się ze sypia z kilkoma innymi dziewczynami... Zerwalam z nim dlatego ze probowal... Tak jakby przelecieć mnie bez mojej zgody... W zasadzie na oczach wielu osob...— powiedziałam i podrapałam się lekko po głowie.
— Czy kiedykolwiek poczułeś cos do którejś z zabawek?

- Chyba mi przykro z powodu chłopaka, ale nie jestem pewny czy to współczucie - mruknąłem - Czy po prostu chęć skopania mu dupy - dodałem
- Nie - odparłem stanowczo - Nigdy - stwierdziłem - I nie nazywają tego tak - powiedziałem zabierając z jej nogi rękę - Zabawki to złe określenie - dodałem.

— Ja juz potem miałam do niego neutralne uczucia. Nawet nie chciało mi się skopać mu dupy. — wzruszyłam ramieniem.
— Czy ja wiem czy zle..— powiedziałam. Chwyciłam jego dlon i usadzilam sobie na udzie z powrotem, blisko pachwiny.
—. A ty gdzie...

- Zdecydowanie złe - mruknąłem.
Zaśmiałem się na jej reakcje gdy zabrałem rękę z jej uda
- Wydaje mi się że to ty bardziej chcesz przelecieć mnie niż ja ciebie - mruknąłem, śmiejąc się i ruszając dłonią po jej udzie wyżej niż w

— Nie chodzi o samo... latanie. — parsknelam śmiechem.
— Uwielbiam cie nakręcać. Twoje oczy wtedy przybierają niesamowitych barw.

- Mi w ogóle nie chodzi o latanie - mruknąłem, patrząc na jej twarz
- Po prostu czarnieją z pożądania, nic dziwnego - stwierdziłem, ściskając jej udo.

— Nie... Nie mowie o tym momencie kiedy ploniesz z pożądania. To pozniej. — powiedziałam. Spojrzałam na niego gdy ścisnął moje udo. Przejechałam lubieżnie językiem po wargach.
— Mowie o tym momencie kiedy zaczynasz się nakręcać. Tuz przed tym nim ściemniają. Robia się jaśniejsze. Nie wiedziales?

-Nie jakoś nie przyglądam się swoim oczom, gdy jestem nakręcony - mruknąłem
Zabrałem z niej rękę i podniosłem się lekko. Zrzuciłem kołdrę, którą była przykryta i położyłem się tak, by całować jej uda. Po woli jechałem pocałunaki w górę.

— Żałuj. Naprawde. — powiedziałam.
Parsknelam śmiechem gdy nagle odrzucił kołdrę.
— Oho... Zorro w akcji..— zasmialam się, unoszac na łokciach i patrzac na niego.
— Korci cie co...

- Tak bardzo - mruknąłem idąc pocałunkami w górę
- Dlatego będę podniecać ciebie - warknąłem patrząc jej w oczy
- Ale myślę że wytrzymam do jutra - stwierdziłem - jednak jak jutro będzie cię cokolwiek bolec to nie wiem co zrobie - powiedziałem i oblizałem wargi, patrząc jej w oczy

— Jestes okrutny...— powiedziałam cicho. Moj oddech juz przyspieszył. Chciałam go juz mieć w sobie. Tak cholernie bardzo.
— Po prostu mnie przerżniesz. — odparlam.
— Tyler... To wcale nie jest śmieszne...

- Wcale nie jestem okrutny - stwierdziłem i podniosłem się lekko - Dlaczego tak uważasz ?- zaśmiałem się na jej słowa
- Nie zerżnę, jeżeli będzie cię coś bolało, a wolę żebyś mi powiedziała, bo jak się dowiem z innego źródła to wtedy przez tydzień cię nie dotknę - powiedziałem z powagą w oczach
-Co nie jest śmieszne? - spytałem, wracając do całowania jej ud.

— A jesli troche bedzie bolało a ja bede chciała? Licz się troche z moim zdaniem..— powiedziałam.
— I jestes okrutny... — mruknelam.
— To co robisz. Podniecasz mnie zebym spłynęła tu Niagara...

- Będziesz chciała mimo bólu? - zapytałem lekko zszkowany, znów się podnosząc
- Uwierz mi, spływająca Niagaro, chcę tego, bo wiem że wytworzenie soków cię nie zabili - mruknąłem i wróciłem do jej ud. Byłem już tak niedaleko swojego celu, wystarczyło kilka pocałunków a już bym tam był.

— Bede. — powiedziałam.
— Nie zaboli... Ale to tak jakbym zaczela ci ssać i w połowie zostawiła...Nawet gorzej... To tal jakbym odjebala ci striptiz i potem juz nic..— mruknelam.
Zamknęłam oczy czujac jego kolejne pocałunki ma delikatnej skórze ud.

- Skoro tak o tym mówisz - mruknąłem - To do bani - pocałowałem ja ostatni raz w udo i usiadłem prosto
- To co mam do jasnej cholery robić? - zapytałem

— Nie wiem...— powiedziałam lekko zrezygnowana.
— Nie musisz przeciez tu ze mna siedzieć. — dodałam nie patrzac na niego.
— Cos... posiedzę poczytam.. Poza tym. Przeciez nie masz obowiązku o mnie dbać.

- Nie mam to prawda - mruknąłem unosząc się lekko
- Ale widzę jak bardzo chcesz został - mruknąłem i położyłem się. A następnie zacząłem się turlać po łóżku, nienawidziłem bezczynności.

Nie odpowiedziałam nic. Chciałam. Fakt.
Zaczelam się śmiać patrzac na niego.
— Bo spadniesz i z ruchania nici...

- Dziś i tak nici, wiec wiesz.. - zatrzymałem się i zszedłem z łóżka
- Chcesz coś zjeść, bo ja aktualnie jestem cholernie spragniony - mruknąłem, już nie wspomniałem że wcale nie chciało mi się pić

— Chce...— jeknelam przechylając się na bok.
Spojrzałam na niego z dołu i dotknęłam swoich ust. Buziiii.

-To dobrze- mruknąłem i usadowiłem się przy niej, tak że ramiona i nogi były bardzo blisko siebie
- Na co czekasz? - zapytałem - Wyczaruj nam żarcie - mruknąłem - najlepiej dużo jedzenia - dodałem

— Widze ktos tu się nigdy nie uczył...— prychnelam gdy usiadł obok mnie.
Wyczarowalam swojego patronusa jakim był biały tygrys i posłałam go z wiadomością do kuchni, do skrzatów.
Chwile pozniej jedzenie zaczęło się pojawiać w pokoju na tacach.
— Tadam...

- Przypominał, że wczoraj to ja ci jedzonko wyczarowałem - zaśmiałem się.
- Pięknie to zrobiłaś - mruknąłem, całując ją w policzek

— Po prostu je wezwałeś. Jedno z praw Gumpa mowi ze nie mozna wyczarować jedzenia z niczego. — przewróciłam oczami ale zaraz się uśmiechnelam.
— Miało byc w usta.

- Jak zwykle za mądra - mruknąłem śmiejąc się
- Nie zasłużyłaś na pocałunek w usta - stwierdziłem z uśmiechem
- Smacznego Ślizgonko - mruknąłem i wziąłem dwie kanapki w ręce, zaczynając je jeść