Dormitorium Dziewcząt

— Tak... Niestety wiem to wszystko...— powiedziałam czujac jak ciężar na moim sercu znow się powiększa.
— Tak. To tez wiem. Odchodzisz... unikasz..— dodałam.

- Uwierz mi tak jest lepiej - stwierdziłem - napadłbym na pierwszego lepszego i wszczął bójkę - wyjaśniłem
- Więc lepiej dla wszystkich - mruknąłem i zacząłem się bawić jej pasem od szlafroka

— Tak. Dla ciebie lepiej. — odparlam chrzakajac.
— Ale przeciez nie mozesz zachowywać się tak jakbyśmy byli razem. Nikt w ogole nie powinien wiedziec ze cos nas łączy... Przez to mozesz stracić szanse na milosc zycia...

- Nie, nie dla mnie, a dla ludzi wokół mnie lepiej - zaśmiałem się
- Masz rację, ale nie mogę się opanować, gdy widzę jaki inny chłopak, dotyka twojego cudownego ciała - mruknąłem, rozwiązując jej pasek
- Przeze mnie pewnie ty możesz stracić szanse na wielką miłość - mruknąłem. Chociaż gdybym mógł, nigdy bym jej nie wypuścił, mimo, że jest dla mnie za dobra.

Spojrzałam na dłonie które rozwiązywały pasek mojego szlafroka.
— Nie stracę. Ja juz straciłam. I nie odzyskam. — odparlam cicho.
— Wiec dobrze ze nie widzisz jak chamscy Hogwartczycy klepią mnie tam gdzie nie trzeba...

- Dlaczego uważasz, że straciłaś? - spytałem - może to nie był, akurat ten? - dodałem.
Na jej ostatnie zdanie wyprostowałem się gwałtownie i zacisnąłem ręce na jej pasku, który dalej trzymałem
- Szkoda, ze nie widziałem, bo bym im mordy obtłukł - stwierdziłem przez zęby - teraz już cię nie dotkną - wyjaśniłem - przynajmniej nie bez twojej zgody - odparłem zły
- Pamiętasz ich? - spytałem z ciekawości

— Mysle ze to jest ten...— powiedziałam.
— Hej...spokojnie... Pamiętaj. Nie jesteśmy razem..— przypomniałam mu. Wbijałam wzrok w jego dlon na ktorej pojawiły się żyły gdy ścisnął pasek.
— Pamie.... eee nie. Tyle osob kto by to zapamiętał...

- Masz rację, ale nikt...NIKT...nie będzie cię dotykał bez twojej zgody - mruknąłem, ponownie zawiązując jej pasek od szlafroka
- Pamiętasz ich - bardziej stwierdziłem niż zapytałem.
Miała rację nie byliśmy razem, ale nie znaczy to, że nie jest moja i dopóki nie znajdzie sobie chłopaka, będę jej bronił, choćbym miał wpierdolić połowie Hogwartu.

Mruknelam niezadowolona gdy zawiązał pasek. Liczyłam na cos wiecej.
Polozylam dłonie na jego, które spoczywały na moim brzuchu.
— Nie kłóćmy sie juz...

- Nie kłócimy się, jak na razie - stwierdziłem
- Sama dobrze wiesz, że jestem o ciebie cholernie zazdrosny i dziwnie mi z tym, ale gdy wiem, ze ktoś dotykał twoje ciało, tak jak ja to nie potrafię się opanować - mruknąłem
- Przepraszam...

— Nie przepraszaj. Nie masz za co... Ja nie powiedziałam ze mi to przeszkadza. W ogole. – odparlam.
— Szczerze mowiac to dosyc miłe ze tak się zachowujesz...— powiedziałam.

- To ile masz lat? -spytałem, kończąc tamte tematy. Jej ciało za bardzo mnie do siebie przyciągało, a ona sama doprowadzała do szaleństwa

— Cos ty się tak uparł na ten moj wiek?— zapytałam z uśmiechem, gładząc jego dłonie i jednocześnie powoli rozwiązując pasek.

- Chce wiedzieć i nie uwierzę, ze masz 15 lat, maluszku - odparłem, cały czas patrząc na jej dłonie. Już mi się podobało to co zamierzała zrobić.

— Bo co? Bo mam cycki?— zapytałam przenosząc jego dlon na swoja piers ktora nadal była schowana w szlafroku ktorego pasek jedynie rozwiązałam.
— Bo co? No?— nadal mowilam żartobliwie.

Podobały mi się jej ruchy, nawet bardzo
- Nie - mruknąłem - 15-latki też mają cycki - odparłem i zacisnąłem dłoń na jej piersi
- Ty masz talię, wiec masz więcej niż 16 lat - mruknąłem

— Całkiem niezła talie...— powiedziałam przygryzajac wargę.
— A co dostane jak Ci powiem?— zapytałam przenosząc jego druga rękę na druga piers.

- A co byś chciała? - spytałem lekko zachrypniętym głosem. Wsadziłem ręce pod jej szlafrok i sunąłem dłońmi po jej nagim ciele, niekiedy zahaczając o stanik.

— To ja się pytam... Co bym dostała..— powiedziałam wstrzymując oddech.
— No? Wysil sie grubasie

- Dobrze wiesz, że nie jestem grubasem - mruknąłem z uśmiechem - Wiem, ze lubisz się ze mną droczyć - odparłem
- Masz mnie, więc nie wiem czego jeszcze pragniesz - powiedziałem, nie zaprzestając wędrówki po jej ciele
- Możemy iść, aby polatać na miotłach - zaproponowałem widząc w kącie pokoju jej miotłę, tak podobną do mojej.

— Latam lepiej od ciebie wiec bezsensu...— uśmiechnelam się złośliwie.
— Cos fajnego bym chciała... Wiesz... Jak nie to nie...

- Nie wierzę ci - mruknąłem
- Okej to zrobię coś fajnego - stwierdziłem i wyjąłem dłonie spod jej szlafroka. Zakryłem nim lepiej dziewczynę i zawiązałem pas od szlafroka.
- To co teraz mi powiesz? - spytałem i założyłem dłonie za głowę.

— Aha... Dobra. — powiedziałam i nadal opierając się o jego piers, założyłam noge na noge, pozwalając by dół szlafroka lekko się rozchylil. Powoli zaczelam wędrować dłonią po zakrytych piersiach by następnie zsunąć ja niżej az do krocza i ud.

Moje oczy się powiększały z każdym jej ruchem.
- O ile dobrze pamiętam miałaś być grzeczna - mruknąłem i położyłem swoje dłonie na jej
- Powiesz ile masz lat? - spytałem ponownie, nie dając jej spokoju

— Nie. Skoro postanowiłeś zawiązać szlafrok to tym samym zawiązałes mi usteczka...— powiedziałam z uśmiechem patrzac na jego dlon. Zaczelam zsuwać ja po udzie od kolana w dół, docierając do krocza Ominelam je i zaczelam lekko masować wnętrze ud po tym jak zdjęłam jedna noge z drugiej.

- Chyba jesteś zbyt pobudzona - odparłem i podjechałem dłońmi na górę, ocierając się o jej krocze, a następnie wracając na uda.

Odruchowo lekko zlaczylam uda gdy przejechał miedzy nimi dłonią.
— Ja? A mam nie byc?— zapytałam. — To chyba ty jestes za mało pobudzony... Mógłbyś dokończyć to co zacząłeś pod prysznicem...— Rozchylilam lekko nogi i zaczelam delikatnie drażnić swoje sutki poprzez materiał szlafroka.

- Wtedy skarbie nie byłaś taka chętna, jak teraz - mruknąłem uśmiechając się
- Ah no tak, zapomniałem. Miałem być grzeczny - odparłem i przyłożyłem rękę do jej kobiecości - więc staram się jak mogę

— BO CHCIAŁAM SPAC. Ty nie sypiasz z kims w lozku a mnie się nie budzi..— warknelam.
Zadrzalam czujac jego ciepła dlon na swojej kobiecości.
— Nie badz grzeczny...

- Masz rację - odparłem - Następnym razem cię nie obudzę - mruknąłem
- Obiecałem ci to skarbie - stwierdziłem
- Poza tym właśnie dziś, zaczyna się twój tydzień, więc nie będziemy się cały czas pieprzyć w twoim łóżku - wyjaśniłem
- Wymyśl coś innego - powiedziałem, a następnie przejechałem palcem po jej łechtaczce

— Oczywiscie ze nie. Musimy się dostać do gabinetu dyrektora. A raczej dyrektorki. — powiedziałam i złapałam go za rękę ktora znajdowała się miedzy moimi nogami.
— Nie pogardzę tez doprowadzenia cie do wzwodu w Wielkiej Sali...

- W takim razie bardzo się cieszę, iż należymy do innych domów - odparłem
- Już ja się postaram byś nie dosiadła się do mojego stołu - mruknąłem, przygryzając płatek jej ucha i ponownie poruszając dłonią na jej kroczu.

— Chce żebyś siedział przy moim stole podczas posiłków w Wielkiem Sali. — odparlam.
— A jesli nie... Pamiętasz co potrafi moja magia?— zapytałam i ręka ktora trzymałam na jego zaczelam powoli pocierać, wykorzystując swoja magię by poczuł to tak, jakbym dotykała bezpośrednio jego penisa. Tak samo jak zrobiłam to jakis czas temu.

Jęknąłem z przyjemności
- To nie jest fair - mruknąłem
- Przekonałaś mnie - odparłem - abym wszystkie posiłki jadł w pokoju - powiedziałem, cały czas czując jej magię - Niedługo się uodpornię na nią...zobaczysz

— Nie ma mowy. I nie uodpornisz. Tylko w stosunku do ciebie działa tak dobrze. — powiedziałam kontynuując zabawianie się z nim.
Podniosłam głowę i odchyliłam się lekko całując go w rzuchwe.

- Dlaczego tylko w stosunku do mnie? - spytałem i zaprzestałem swoje ruchy na jej pochwie. Złapałem ją za dłoń, którą zapewne czarowała i złączyłem nasze palce, przyciskając moją i jej dłoń do jej piersi.

— Skad mam wiedziec?— zapytałam.
— Ej No.. dobrze sie bawiłam. Juz się pobudził... Ty psujo...— mruknelam. — Nie to nie. Pojde do męskiego dormitorium...

- To skąd wiesz, że tylko na mnie tak dobrze działa? - spytałem
- Zawsze jestem pobudzony - zacząłem - zwłaszcza przy tobie - dokończyłem zdanie
- Nigdzie nie pójdziesz - odparłem

— No bo na nikim tak nie działa. — przewróciłam oczami.
— A właśnie ze tak.. Chcesz byc grzeczny to sobie badz..— mruknelam i wysunęłam się z jego objęć i przeniosłam na kolana, podpierając z przodu dłońmi, tym samym wypinając sie w jego stronę. — Pała..

-... Stoi - powiedziałem rozbawiony i wstałem z jej łóżka, klepiąc ją w tyłek, tak by ją zapiekł.
- Idź do nich od razu w takim stroju - mruknąłem
- Poczekam tu na ciebie - dodałem, siadając w fotelu, naprzeciwko łóżka, przez co miałem idealny widok na jej twarz
- Masz chociaż jakąś dobrą książkę? - spytałem, patrząc jej w oczy.

Krzyknęłam gdy mnie klepnął.
— No głupi jestes?!— fuknelam siadając. Wstałam z lozka masując się po pośladku. Bolało!
— Mam... Znajdź cos w kufrze...— mruknelam.
— A moge isc?— zapytałam lekko rozwiązując pasek i zsuwając szlafrok z ramion tak by odsłonił czesc piersi.

Wstałem i zacząłem iść do jej kufra, jednak gdy stanęła przede mną i zsunęła z siebie szlafrok, miałem ochotę, rzucić ją na łóżko. Jednak przypominając sobie jej słowa, zacisnąłem ręce w pięści i podszedłem do jej kufra.
- Oczywiście, ze możesz. Nie jesteśmy para, wiec jesteś wolna - powiedziałem to samo co ona wcześniej.
- Wyciągniesz mi jakąś książkę? - spytałem - nie mam zamiaru grzebać ci w rzeczach - wyjaśniłem.

— Aha..— powiedziałam nieukrywając lekko rozczarowana.
Puściłam szlafrok by ułożył sie byle jak na mnie i podeszłam do kufra, schylając się i przetrzepujac go.

Wstałem i z góry patrzyłem jak przegrzebuje swój kufer.
- Nie chcę, byś szła do innego - powiedziałem, zanim zdążyłem ugryźć się w język. A trzeba było się choć trochę zastanowić, ale czasu niestety nie cofnę, a może i stety. Sam już nie wiem, przez tą dziewczynę mam mętlik w głowie.

Wyjęłam z kufra jeden z ulubionych romansów i przytrzymałam go w dłoniach.
— Ale nie chcesz tez... — westchnęłam.
— Nieważne. Myślałam ze z tym nie uprawianiem seksu żartowałeś...— wyciagnelam książkę w jego stronę. — Wykąpie się, ogarnę lozko i możemy isc gdzies... Na śniadanie o...