Wielka Sala

Stwierdziła, że nie ma co dalej siedzieć, więc ruszyła do dormitorium.
NP. DORMITORIUM DZIEWCZYN RAV

- Tak. - Zaśmiałam się i upiłam łyk soku - Zastanawiałaś się może, gdzie mogłybyśmy zrobić tą sesję? - Spytałam, po czym zamyśliłam się chwilę.

- Nad jeziorem, na błoniach... - zaczęłam wymieniać - na wiadukcie, stadionie... Sporo jest w sumie opcji... - zamyśliłam się. - Nie pomyślałabym wcześniej, że aż tyle! Wow - uniosłam brwi zaskoczona, zdając sobie sprawę ile pomysłów jest do wykorzystania.

- Mamy dużo opcji, dzięki czemu można dopasować otoczenie do stroju. Wspaniale! - Podekscytowana klasnęłam w dłonie i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

- Osobiście proponowałabym wiadukt, jeszcze tam nie byłam i jest w sumie świetne tło - zasugerowałam z entuzjazmem, przez głowę już mi od razu przebiegały myśli i pomysły na sesję.

- Też tam nie byłam, ale brzmi ciekawie! - Podekscytowana prawie podskoczyłam. W mojej głowie pojawiły się nawet pomysły na nowe ubrania. - Już nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie ją zrobimy.

- Na kiedy planujesz? Bo w sumi to od Ciebie zależy kiedy ją urządzimy - spojrzałam na nią nie mogąc ukryć zadowolenia.

- Zostało mi do uszycia jakieś dwa, trzy stroje... A jutro powinna przylecieć sowa od mamy... - Zaczęłam liczyć w myślach, ile zajmie mi skończenie ubrań. - Więc powinnam skończyć do środy, jeśli dobrze mi pójdzie.

- Zatem w środę sesja, postanowione! - wyszczerzyłam zęby podekscytowana i upiłam łyk kawy.

- Świetnie! Tylko jeszcze o której? - Wypiłam cały sok i wzięłam jakieś ciastko z talerza stojącego obok mnie.

- Po południu można. O czternastej? - odstawiłam pusty kubek i poprawiłam włosy.

- Hmm... A może być tak około szesnastej? Wtedy na pewno przyjdę, a wcześniej mogłabym się spóźnić... - Dokończyłam jeść.

- pewnie, dostosuję się - odpowiedziałam i dolałam sobie trochę kawy, upiłam łyk. - Chcesz iść do Hogsmeade?

- Z chęcią. - Uśmiechnęłam się - Zawsze chciałam odwiedzić to miejsce.

- Zatem chodźmy - wstałam i ucieszona i dopiłam kawę. - Poczekasz na mnie przy wejściu? Przebiorę się tylko w coś konkretnego.

- Jasne, poczekam. - Wstałam. - Tylko się pośpiesz. - Zaśmiałam się.

- Pewnie - zaśmiałam się i wyleciałam z Wielkiej Sali.
NP: Dormitorium Dziewczyn (Gryffindor)

Odprowadziłam ją wzrokiem, po czym wolnym krokiem ruszyłam do wyjścia z WS.
NP: Sala Wejściowa.

Kiedy się najadłam, otarłam usta chusteczka i wstała, od stołu. Postawiłam wykorzystać sytuacje i przejść się do Hogsmeade.
-Chodź Cong Cong, zrobimy sobie wycieczkę do Hogsmeade. -rzuciłam do psa wychodząc z sali.
Next:Hogsmeade ale jeszcze nie wiem gdzie.

Usiadłem przy stole mojego domu i nałożyłem sobie trochę jedzenia. Nie chciałem być tam, gdzie dużo ludzi, ale głód mi to uniemożliwił, więc przyszedłem do WS. Miałem zamiar zjeść jak najszybciej i nie rozmawiać z nikim.

Wszedl do sali. Prawie pusta. Juz wczesniej zdarzyl sie rozpakowac i zapoznac z planem zamku. Ma dobra orientacje w terenie, na cale szczescie. Rozsiadl sie przy stole i zabrac sie za palaszowanie budyniu

Gdy skończyłem jeść sałatkę, wziąłem sobie puchar z lodami. Postanowiłem też nalać sobie soku. Sięgnąc po dzbanek przewróciłem szklankę, przez co parę osób się na mnie popatrzyło. Od razu się skuliłem i zrezygnowałem z nalewania sobie napoju.

Gdy uslyszal brzdek odwrocil sie w tamta strone. Zobaczyl chlopaka o bialych wlosach i rownie snieznej cerze. Nie mogl oderwac wzroku

Zauważyłem, że jakiś chłopak się we mnie wpatruje. Bardzo powoli zacząłem jeść, próbując na nie go nie patrzeć. Był całkiem przystojny... Stop, Marcel, nawet o nim nie myśl.

Usmiechnal sie lekko, gdy spotkal wzrok chlopaka. Mial piekne spojrzenie. Wygladal na mlodego. Ghhh... znowu. No coz, jak widac nie powiedzie mu sie i w tej szkole. Wyszedl z sali, jednak stanal przed drzwiami. Chcial z nim chociaz wymienic kilka slow

Widząc, że chłopak wychodzi poczułem rozczarowanie. Chciałem móc jeszcze na niego popatrzeć. Zrezygnowany wróciłem do jedzenia lodów.

Czekal tak na chlopaka, gdy stwierdzil, ze troche poczeka usiadl obok drzwi. Mimo, ze nie wiedzial co powie, nie potrafil odejsc z tamtego miejsca

W końcu skończyłem jeść i wstałem. Szybkim krokiem ruszyłem do drzwi, jednak gdy zauważyłem siedzącego pod nimi chłopaka, zawahałem się. "Tylko obok niego przyjdziesz, spokojnie" uspokoiłem sie w myślach.

Widzac chlopaka, od razu zerwal sie na nogi. -H...hej... -zatrzymal go

Znieruchomiałem. Nie wiedziałem, czy uciec, czy zostać. W końcu powoli odwróciłem się i wyszeptałem ciche:
- Tak..?

-Cz... czesc... -usmiechnal sie milo -Jestem Alesandro... -wyciagnal dlon do chlopaka, druga drapiac sie w zaklopotaniu po karku

- Marcel... - Powiedziałem już trochę głośniej. Przeniosłem wzrok z podłogi na jego twarz. Miał piękne oczy. Przez chwilę miałem ochotę dotknąć jego włosów. Normalnie nigdy bym tego nie zrobił,, ale delikatnie uścisnąłem jego dłoń.

Gdy dotknal mojej dloni poczulem cieplo. Usmiechnalem sie slodko. Wreszcie zlapalem jego spojrzenie. Moglbym tak stac wiekami. Odchrzaknalem. -Ładne imie -wydukalem -Jestes z Ravenclaw tak?

- Tak... A ty z Hufflepuff? - puściłem jego dłoń. Zdziwiłem się, że nie bałem się go aż tak bardzo... Chociaż przerażenie narastało. Gdyby nie to, że nie mogłem oderwać od niego wzroku pewnie już dawno bym uciekł.

-Tak -usmiechnal sie lekko. -Moja przyjaciolka sie tu uczy, z tego co mi wiadomo tez jest w Ravenclaw. Emily Black. Moze znasz? -usmiechnal sie. Jaki on jest cudowny, taki slodki, drobny, piekny

- oprócz Samanthy i mojej Siostry, która też jest w Hufflepuff nie znam tu nikogo... - Szepnąłem. Przytłoczyła mnie myśl, że rzeczywiście nikogo nie znam. Zamyśliłem się chwilę i odwróciłem wzrok. Był naprawdę przystojny.

-a to dziwne, zawsze lubila poznawac nowych ludzi. -zasmial sie cicho. -Moze pojdziemy gdzies indziej hm? Na przyklad na, ktoras z wiez? -zapytal milo sie usmiechajac. Wszystko byleby byl przy nim

- Um... - Teraz zacząłem panikować. Sam na sam z nieznaną osobą? Ale jeśli to przystojny chłopak... - Okey... - Wiedziałem, że to może się źle skończyć. W końcu jeśli dostanę ataku paniki ośmieszę się i będę miał przerąbane. Ale już za późno. Pójdę na wierze z cudownym chłopakiem. Zarumieniłem się na tą myśl i ścisnąłem rękaw szaty.

Zarumienil sie. Kuzwa jaki cudowny widok. -Rumienisz sie -wyrwalo mu sie przez co sam sie zarumienil. -mozemy isc na astronomiczna, co Ty na to?

Kiedy usłyszałem, że się rumienię, moja twarz zaczęła przypominać buraka. Kiwnąłem głową w odpowiedzi na zadane pytanie.

Lekko sie usmiechnal i powoli ruszyl na wieze
Np.Wieza Astronomiczna

Ruszył za chłopakiem.
NP: Wierza astronomiczna.

Weszłam do Wielkiej Sali i usiadłam przy stole puchonów. Nie ma tu zbyt wiele do roboty ... mogłoby być więcek zajęć czy coś. 
Nalałam sobie herbaty i powoli ją piłam patrząc przez okno.

Wszedłem do Wielkiej Sali i się rozejrzałem, zauważyłem znajomą mi puchonkę, więc usiadłem obok niej. - Witam, Christine.

-Witam Morgenstern. -powiedziałam stając za nim. Pociagnelam za kołnierz jego koszulki, zrzucajac go na podłogę do tyłu. 
-Co powiedziałeś o moich rodzicach?