Jezioro Hogwartu

Przyszedłem i usiadłem sobie na trawce. To pewnie mnie też nie będą lubić? Kurde nigdy żadne zwierze mnie porządnie nie ujebało, aż mi tęskno do bycia gryzionym. Zamyślony siedziałem i patrzyłem się w jezioro. Tak bardzo bym wytarmosił mackę ogromnej kałamarnicy. Ciekawe jaka jest. Ogólnie nie dotykałem nigdy żywych rybek. Ciekawe jak się majtaką na boki.

Stałem możliwie jak najbardziej z tyłu, chociaż mój wzrost nie ułatwiał mi wmieszania się w tłumek.
"Jeśli to coś jet według niego urocze, to już się boję co będzie dalej" pomyślałem.
Szkoda, że w jeziorze żyją takie kreatury. To jedyne miejsce, w którym dałoby się popływać.

Przyszedłem trochę spóźniony na teren gdzie miałem uczyć się Opieki nad Magicznymi Stworzeniami i dostrzegłwszy Lyrosa w tłumie podszedłem i klapnąłem na tyłek obok niego.
- Cześć Lyros - szepnąłem i spojrzałem na nauczyciela i druzgotka. E widziałem lepsze stworzenia.

Spojrzałem na znajomego ślizgona. - Hey. Co tam u ciebie? - Spytałem się otwarcie chłopaka. Stworzonka które i tak mają mnie gdzieś przyciągały moją uwagę jedynie na chwilę. Bardziej interesowali mnie ludzie obok. Tym razem przynajmniej nie patrzyłem z góry na chłopaka.

Usiadłam daleko od jeziora i zaczęłam skubać trawę. Słuchałam nauczyciela po części, bo w drugiej wpatrywałam się w istotkę. Wyglądała dosyć interesująco.

- A no niewiele. Nic ciekawego się nie stało. Poza tym że ponoć nauczyciele mają romans. Nie wiem który z kim ale coś tam usłyszałem. - powiedziałem i zaśmiałem się. Nie wiedziałem że profesor Lightwood ma romans z profesorem Westem, zresztą to ich sprawa.

Spojrzała na stworzenie. Wyszła przed szereg i przykucnęła.
-Można pogłaskać to coś, sensei? - Zapytała.
Zadała pytanie, jakby nie słuchała tego co wcześniej powiedział nauczyciel. Wyjęła szkicownik.

Zerknąłem na uczniów, widziałem, że większość z nich nie jest zainteresowana. Chociaż spędzą trochę czasu na dworze. Usiadłem, więc przy wodzie i zacząłem rzucać mięso Druzgotką. Podeszła do mnie jedna z podopiecznych.
- Tak, przy mnie nic się nie stanie. - pozwoliłem jej na narysowanie stworzenia. W pewnym momencie jednak ujrzałem w oddali znajomy kształt. Niesamowicie długi kształt. Podniosłem się gwałtownie i kazałem innym odsunąć się od wody jak najszybciej i możliwie dalej. Spod wody wyłonił się Wąż Morski. Może nie odnotowano przypadku wrogości wobec ludzi ale wolałem zachować się tak aby inni byli bezpieczni. Wrzuciłem resztę mięsa do wody, bardzo daleko i obserwowałem jak stworzenie się porusza, odstraszając przy tym Druzgotki, które zaczęly z nim walczyć.

Taylor spojrzał na węża morskiego jak zaczarowany. Nieświadomie podszedł do brzegu wody i spojrzał na niego, wysunął dłoń w jego stronę. Po chwili zobaczył jak Wąż zbliża głowę do ręki Taylora, chłopak uśmiechał się zadowolony. Gdy łeb Węża dotknęła dłoni Taylora ten zaczął głaskać łuski stwora. Widać było że chłopak miał rękę do zwierząt. Te się go nie bały i ufały mu.

Z zaciekawieniem obserwowałam druzgotki. Zgadzałam się z nauczycielem, były słodkie. Nagle kazał nam się odsunąć od wody. Wstałam z trawy i rzuciłam się daleko przed siebie. Wielki wąż morski wyłonił się znad tafli wody.
- Cudny - powiedziałam.

Cofnąłem się kilka kroków i w osłupieniu obserwowałem Ślizgona w najlepsze głaszczącego ogromnego węża.
- Oszalał - szepnąłem bardzo cicho nieco wyższym głosem niż zazwyczaj. - To go zje na raz.

Siedziałem obok chłopaka i spoglądałem się jak wąż do niego się wychyla z wody. Pieprzony! Też tak chcę. Mnie zawsze olewają te większe stwory, mniejsze uciekają...- Ten to ma dobrze... - Podsumowałem go kilkoma słowami i patrzyłem z wieeeeeelką zazdrością. Też chciałem noo !

Na widok węża szybko wstałam i podeszłam bliżej, na odległość w miarę bezpieczną, wpatrywałam się w niego szerokimi oczami, skrycie byłam ucieszona.

Przestraszyłam się gdy ujrzałam morskiego węża. Chwiejnie wstałam i oddaliłam się od jeziora lekkim biegiem. Wtedy zderzyłam głową z czyjąś klatką piersiową. Uniosłam głowę i ujrzałam mortiego-Wybacz, że tak cały czas na ciebie wpadam-powiedziałam z uśmiechem kręcąc głową. Ughh, idiotka...

Nauczyciel kazał nam się odsunąć od wody. Zamiast tego odsunęłam się od niego. No a nawet jak mnie pożre to co? Przewróciłam oczami i patrzyłam na chlopaka który głaskał stworzenie.
-Co się stanie jeśli załóżmy pewnego dnia ktoś wpadnie do jeziora? -zapytałam nie odwracając wzroku od stwora.

Obserwowałem jak Taylor zbliżał się do wody. Chciałem już zareagować, gdy okazało się, że Wąż nie chciał mu zrobić krzywdy. Wężoustny czyś kto ktoś inny? Z zainteresowaniem oglądałem z bliska stworzenie i po chwili sam go dotknąłem. Chyba mu się to spodobało, bo przymknął oczy.
- Możliwe, że Druzgotki was zjedzą. - odpowiedziałem dziewczynie bez ogródek.

Usłyszałam jak jeden z krukonów mówi o zjedzeniu ślizgona przez węża. Szybko się do niego odwróciłam.
- Zgadzam się z tobą - powiedziałam do Morta - On jest chyba nienormalny.

-Obiecuje pan? -zapytałam mimowolnie patrząc na Isobel. -Czy to tylko głupie i nic nie warte domysły?

- Piękne stworzenie, niezwykle wręcz cudowne - powiedziałem i uśmiechnąłem się z lekkim błyskiem oszołomienia w oczach. Naprawdę to coś niezwykłego że tak niebezpieczne stworzenie tak łatwo dało mi się ugłaskać. Wiedziałem o tym że żadne zwierzę mi się nie oprze, miałem po prostu swego rodzaju dar do ugłaskiwania niezwykłych stworzeń. Pogłaskałem węża po raz ostatni. Ten odwrócił się i po chwili zniknął w wodnej toni. Uśmiechnąłem się.

Tylko kiwnąłem głową do Sam, co znaczyło mniej więcej "nie ma sprawy". Jakoś nie do końca ufałem swojemu głosowi. Odetchnąłem głęboko i spróbowałem się uspokoić. Spokojnie, przecież to nie wylezie na ląd, jestem tu bezpieczny... Chyba.

Usłyszałam o czym mówi SooAh, patrzyła na mnie. Zadrżałam. Ona... Życzyła mi śmierci?

Podeszłam do Is.
- Czy ty to słyszałaś? - zapytałam z przerażeniem - Ona nie mogła mówić poważnie.

Spojrzała lekko przestraszona na stworzenie. A na klasowego odważniaka ze zdziwieniem. Oderwała się od szkicu i bacznie obserwowała. Była gotowa do ucieczki w razie czego.
- I szalony. - Dodała

- O... Nie masz mi za złe tych punktów? - odpowiedziałam jakby nie przejmując się tym co mówiła Koreanka.

- Wcale nie, po prostu zwierzęta mnie uwielbiają - powiedziałem i zaśmiałem się, po czym wsadziłem ręce do kieszeni i wróciłem na swoje miejsce obok Lyrosa.
- I co powiesz? Zaimponowałem Ci? - zapytałem rudzielca.

Odsunęłam się od chłopaka i poprawiłam włosy-Jak to możliwe, że ten wąż go jeszcze nie pożarł?-wymamrotałam patrząc co robi Ślizgon.

Spojrzałem się na niego zarumieniony. Ja cholera też tak chcę! Chyba rozumiałem co było między naszymi dwoma domami. Oni mieli fajne puchate zwierzaczki i te obślizgłe, a ja nie. Tak to ta różnica. Ewidentnie o to chodziło. - Ja mam odwrotnie. Mnie nie znoszą. Wszystkie. - Patrzyłem nadal z zazdrością.

- Spoko - powiedziałam do Is - Nie mam ci nic za złe. Ty tylko punkty. Jeszcze je nadrobimy.
Uśmiechnęłam się lekko. Gdy odwróciłam się w stronę wody, węża nie było, a szalony Ślizgon stał obok chłopaka, z którym wcześniej siedziałam w ławce.

- Oj no nie jest pewnie tak źle, mam propozycję spotkajmy się po lekcji niedaleko stąd. Zobaczymy czy twoja teoria jest słuszna. Przyprowadzę pewne stworzenie mieszkające nieopodal - powiedziałem i uśmiechnąłem się. Miałem zamiar przyprowadzić Hipogryfa, lepiej by nikt nie pytał skąd go wytrzasnę.

-To nie fair.- Odparła naburmuszona. Też chciałam pogłaskać. czemu tylko on... - Wymamrotała.
Była zawiedziona, że tylko jednemu się to udało z całej klasy.

Uśmiechnęłam się, po raz kolejny zdarzył się ten cud. Zerkałam co jakiś czas na SooAh, ciężko mi było się powstrzymać.

Odchrząknąłem i zwróciłem wzrok na dziewczynę.
- Nie wiem, ale nawet jeśli ma na to jakiś świetny sposób, to nie zamierzam go próbować - powiedziałem. Na szczęście głos postanowił się ogarnąć. Wąż zniknął w głębinach jeziora, a ja upewniłem się w przekonaniu, że nigdy nie wejdę do niczego, co ma ciemną wodę.

Spojrzałem się na niego wesoło. - Ja chętnie tylko... Jeśli chcesz jakieś zwierze przyprowadzić to nie polecam. Jednorożec mnie nawet kopnął, a ponoć są najmilsze ze wszystkich. Groźniejsze mnie olewają totalnie. Jak powietrze. - Czułem się jakbym opowiadał mu historię życia. - Za to mam dryg do poznawania ludzi !

- Chcę sprawdzić reakcję Hipogryfa na twoją osobę. Myślę że to zwierzę akurat nie powinno sprawić problemów, w razie czego uciekniesz, a ja go uspokoje - powiedziałem szeptem jak jakiś konspirator, jakbym coś knuł.
- Właśnie widzę, w końcu poznałeś mnie - powiedziałem z dumą.

-Ja tym bardziej. Boję się węży..-powiedziałam i podrapałam się po ramieniu-Tym bardziej, że nie umiem pływać-dodałam ciszej. Z rękawa szaty wychylił się Nels. Uśmiechnęłam się i wzięłam go na ręce.

Chwileczkę. Czy ja słyszałam Hipogryf? Nigdy go nie widziałam, a bardzo bym chciała. Będę miała co robić później.

Kątem oka spojrzałam na Isobel. Widziałam jak się wzdrygnęła po moim pytaniu... Dobrze. .. Tak trzymaj Soo... W końcu odpuści. ..Spojrzałam na nią, tym samym przyłapałam ją na tym ze się gapi na mnie.-Nie gap się tak bo się zakochasz..-zasmialam sie I poprawiłam torbę na ramieniu. -Pamiętasz co ci powiedziałam w Wielkiej Sali?-zapytałam unosząc brew.

- No tak troszkę sam do mnie przyszedłeś na korytarzu, a zwierzątko by raczej uciekło. - Odparłem wesoło. Uśmiechnąłem się szeroko do chłopaka i rozmyślałem nad gryfem.- A gdzie znalazłeś małego Gryfa i gdzie jest jego mama? Powinna być chyba przy nim nie ?

Przytuliłam się do Chris. W końcu miałam w kimś oparcie, potrzebowałam tego, a to było czysto koleżenskie. Usłyszałam SooAh, jej śmiech i ta brew... Aż się przewróciłam się z wrażenia.

Jeszcze gryzoń, super, jakby mało było zwierząt na ONMS. Ten przynajmniej był malutki i nie wyglądał jakby zaraz miał kogoś pożreć. Miał tylko wstrętny, łysy ogon i był zaskakująco szybki, jak na zwierzę z takimi małymi łapkami.
- Ja tam bardzo lubię pływać. Ale raczej w basenie albo morzu - powiedziałem.

- Nie gryfa a hipogryfa, to dwa różne stworzenia choć niezwykle podobne - powiedziałem i spojrzałem na niego z uśmiechem. Nadal mówiłem bardzo cicho. Nie chciałem by ktokolwiek nas podsłuchał.

Zaśmiałam się widząc reakcje dziewczyny. Okropny śmiech. .. Hahha ale lubiłam go... No Isobel... Łatwo cie nastraszyć. .. Aż nie wieże ze mi się udało. ... to zawsze ja byłam ta która się wszystkiego boi... Biedna Isobel...-Chcesz się później przejść wzdłuż jeziorka?

Dogoniłam wszystkich, kątem oka dojrzałam Krukonów, więc podeszłam bliżej. Dzisiaj miałam spięte włosy ku górze wielgachną spinką w kształcie motylka, przypominały nieco niesforną kitkę, która reagowała ruchem na każdy mój krok.
- Cześć wam - przywitałam się melodyjnym głosem, nie udało mi się uniknąć przy tym silnego akcentu. - Wyspałam się dzisiaj jak diabli.

Spojrzałem się na niego ze zdziwieniem. - Serio ? Jest jakaś różnica? Później wytłumaczysz mi jaka. - Wesoło spojrzałem i podałem mu kawałek lusterka.- Przez nie możesz gadać ze mną kiedy chcesz, ale najpierw potrzyj. Wtedy dasz znać, że chcesz gadać. Inaczej może być przypał. Wiesz ono się wtedy delikatnie trzęsie. To dlatego, że nie mam zegarka. - Zaśmiałem się cicho po pięknym monologu. Miałem naprawdę dobry humor. Może dlatego, że było strasznie przyjemnie na dworku ?

-Może kiedyś mnie nauczysz pływać-powiedziałam żartobliwym tonem, pogłaskałam Nelsa i uniosłam głowę gdy usłyszałam głos-Cześć-uśmiechnęłam się w stronę Krukonki.