Jezioro Hogwartu

- Ale mnie swojego czasu nie przekonałaś - odpowiedziałem rozbawiony.

-Nie dało się!-zauważyła uspakajając się nieco-ale jak słyszę to ktoś dał rade-wyszczerzyla się pokazując ząbki

- Wszystko się da przecież - zaśmiałem się i poczochrałem ją po głowie.

-wcale nie!..albo byłam słaba-zamyslila się-ale teraz urosłam w siłę i dam rade!!!-powiedziała z teatralną minką

- Urosłaś w siłę? Niby jak? - zmarszczyłem brwi.

-nooooo zdobyłam doświadczenie...i tak dalej-lekko się zarumieniła, a róż przykryła kilkoma kosmykami włosów

- Teraz Twoje włosy nie różnią się barwą od policzków - zmarszczyłem brwi.

-miały je zasłonić-uroczo zmarszczyła nosek i nadymała policzki-nigdy mi się to nie udaje ech..-westchnęła zrezygnowana

- Wykapany strażak po prostu... No i moja żona też tak czasami ma - przewróciłem oczami.

Po powrocie do szkoły poszłam bad jezioro. Nad pomost. Z jednej strony coś mnie tu ciągnęło ale z drugiej coś poqstrzymywało. Mimo wszystko usiadłam na krawędzi drewnianego pomostu i wyciągnęłam papierosy.
-Zamknij się. -rzucilam ostrzegawczo do psa który warknął na mnie. Odpaliłam jednego i zaciagnelam się patrząc na gładką tafle wody. Od alkoholu kręciło mi się w głowie i ciągle było mi niedobrze.

Znudziło mi się siedzenie na pomoście. Zdążyłam się tam nawet przespać i wytrzeźwieć przez co w końcu zaczęłam odczuwać warunki pogodowe. Zmarzłam wiec podniosłam się i ruszyłam do zamku. Cong Cong ruszył za mną. O matko... Przeze mnie siedział tu tyle czasu. .. Cholera.
Next: Idk

Przyszłam nad jezioro z Evie i usiadłam na trawie. - Ślicznie tu, nie?

-Tak jest spokojnie i można podziwiać cały ten piękny krajobraz - powiedziała z uśmiechem i usiadła obok niej

- Szkoda, że nie ma jak się kąpać w tym jeziorze. Brakuje mi pływania nooo - westchnęłam ciężko.

-Może trzeba by było jakoś zagadać z Dyrkiem albo nauczycielem od ONMS, może oni potrafią sprawić że jakiś odręb jeziora będzie bezpieczny - powiedziała z uśmiechem obejmując swoje nogi

- O, to dobry pomysł! Można by się w sumie przejść do pokoju dyrka - zamyśliłam się na chwilę.

-Jasne możemy się przejść tylko teraz czy później - spytała jej z uśmiechem

- Później - machnęłam ręką. - Trochę wyszłyśmy, więc czas odpocząć - położyłam się wygodnie na trawie.

-W sumie tak, dyrek i tak pewnie jest narazie zajęty czy coś - powiedziała z uśmiechem na twarzy i położyła się na trawie

- Albo mi się wydaje, albo ta chmura wygląda jak sowa - wskazałam na jedną z chmur na niebie.

-Mi bardziej przypomina jakiegoś jastrzębia - powiedziała z uśmiechem

- Hmmm... Mi ta głowa bardziej wygląda na sowią... O MORGANO TAM JEST KOT! - zawołałam wskazując na inną chmurę.

-A tam jest nieśmiałek - powiedziała wskazując inną chmurę

- Nieśmiałek? - zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nią.

-To są opiekunowie drzew które występują napewno w Skandynawii ale nie wiem gdzie jeszcze. Tutaj ich odpowiednikiem są patyczaki

- Aaaaaaaaaa! Ciekawa nazwa - uśmiechnęłam się i wbiłam wzrok niebo. - A tam jest smooook!

-Jak myślisz który? Ja obstawiam że to krótkopyski a może walijski zielony - powiedziała z uśmiechem

- Hmmm... Rogogon węgierski, zdecydowanie.

Zaśmiała się - chyba żadna z nas nie ma racji, wydaje mi się że to mieszanka kilku na raz - powiedziała z uśmiechem

- Jeju... Mutant jakiś, zaraz się okaże, że przylecą tu X-meni i co będzie? Zagłada, apokalipsa, nieeeee! - zawołałam z udawaną paniką.

-Uważaj bo jeszcze Magneto cię ukradnie i co ja wtedy zrobię? Nie dam mu rady-powiedziała z lekkim rozbawieniem patrząc na nią

- Aż tak Ci potrzebna do życia jestem? - spojrzałam na nią i uniosłam brew.

-A nie? Kto będzie mnie zadręczał coraz to grubszymi książkami i rozkazywał iść się myć. No i kto będzie mi kradł włosy- powiedziała ze śmiechem

- Zdecydowanie coś w tym jest - stwierdziłam. - Powinnam się wyposażyć więc w całą armię imperiusów! - dodałam z "natchnieniem". - Będę nowym superzłoczyńcą... Pfu, superbohaterką, superbohaterką! Stojącą na czele armii ułomnych! Znaczy, pfu, umarłych!

-Ja będę twoim pierwszym ułomnym w tym stadzie- powiedziała z uśmiechem i po chwili roześmiała się siadając w pionie- Nie mogę się doczekać tej współpracy

- Ja się nie mogę zdecydowanie doczekać czegoś innego - wstałam i się wyprostowałam, przeciągnęłam się jeszcze. - Naszego pójścia do Hogsmeade!

-Do Hogsmeade? Jakoś nigdy nie miałam okazji żeby tam pójść więc możemy ruszać w tamtą stronę- powiedziała z uśmiechem i stanęła na równe nogi-To prowadź

- A więc, oddział, za mną! W prawo, zwrot! - zawołałam. - Tylko jeszcze skoczę się przebrać w coś. Idziesz ze mną?

-W sumie przydało by się w coś wygodniejszego przebrać. A więc prowadź generale- powiedziała z uśmiechem

- Pewnie! - poszłam w stronę zamku.

Zaśmiała się tylko i poleciała za nią

Przyszłam nad jezioro z Marceline. - Jakie piękne widoki - westchnęłam patrząc na krajobraz.

Dotarłam razem z sophie nad jezioro. - Pięknie... - Zapatrzyłam się w błyszczącą taflę.

- Tak - usiadłam po turecku na trawie. - Aż sobie wyobrażam naszą sesję tu - zaśmiałam się lekko.

- Tu też możemy zrobić jakieś zdjęcia, jeśli masz tylko ochotę. - Usiadłam obok niej. Chyba trochę za blisko, ale nie przejęłam się tym, tylko napawałam się chwilą.