Jezioro Hogwartu

- Wstydzioszek - skomentowałam krótko i ją poczochrałam po włosach.

-Nie.. Nie chciałam tego mówić, żeby nie było.. hehhehehe -zamknelam oczy opierając policzek o jej ramie.

- Tak tak - zaśmiałam się lekko. Pociągnęłam jej ramiączko i strzeliłam.

-Taa, jasne-prychnąłem i z lekkim uśmiechem uchyliłem powieki. Zerknąłem na Chris, a potem kątem oka przyuważyłem, że źle zapiąłem swoją koszulę: o jeden guzik wyżej. Westchnąłem. Nie chciało mi się tego poprawiać.

-Hej! To bolało! Teraz umrę jako wieczna dziewica! O losie! -zaczęłam lamentowac w żartach.

- Doprawdy? Może jeszcze zdążę to zmienić - zaśmiałam się i wsunęłam rękę w jej majtki. Palec zatrzymałam na jej kobiecości. Oczywiście żartowałam, wolałam rozdziewiczenie jej zostawić na lepszą inną okazję.

Otworzyłam szerzej oczy patrząc na nią, -Ani mi się waż Diablico..

- Przekonaj mnie - uśmiechnęłam się łobuzersko i zaczęłam zataczać kołka po jej skórze. - Szybko coś ożyłaś, nie wyglądasz już, jakbyś miała umierać.

-Ugh..-westchnęłam po czym zanurzylam ja pod wodę. -Pfff

Wciągnęłam szybko powietrze, zanim znalazłam się pod wodą i się twarzą przysunęłam między jej nogi. Wysunęłam język i szybko ścisnęłam go ustami, by zapobiec wlewaniu się wody do ust i zaczęłam ją nim smerać przez majtki. Uśmiechnęłam się, wyobrażając sobie jak się zaraz wzdrygnie.

Podskoczylam kiedy zaczęła mnie dotykać językiem. No nie dogadasz się. Nabrałam powietrza i zanurzyłam się. Zamrugałam kilka razy po czym popatrzyłam na nią. Przysunelam się i pocałowałam ja, wypuszczając przy tym kilka bąbelków powietrza z ust. Pociagnełam ja na powierzchnię. -Nie drażnij się tak ze mną.

Odwzajemniłam pocałunek. - Sama mi stworzyłaś taką okazję, sama jesteś sobie winna, kochanie. Fajnie to wyglądało, gdy podskoczyłaś - zaśmiałam się lekko.

-To ja sobie idę. -powiedziałam płynąc do brzegu.

- Nie nie nie! - przyciągnęłam ją do siebie. - Chcę być z Tobą gdy będziesz umierać, nie mogę Cię tak przecież puścić noooo...

-Nie umieram. Przynajmniej nie zamierzam

- Nieładnie tak kłamać - spojrzałam znów w jej oczy i uśmiechnęłam się promiennie. - Nudno ze mną, nie? - zaśmiałam się lekko.

-Nie. Dlaczego? -zmarszczyłam brwi patrząc na nią.

- Chciałaś mi uciec, więc pytam.

-Chciałam uciec bo mi zimno. ..

- Trzeba było tak od razu - rzuciłam i popłynęłam z nią na brzeg. Położyłam się na trawie wygodnie.

Przyszłam nad jezioro, dlatego że zabłądziłam. Oddychałam szybko zmęczona schodami. Była jakaś dwójka, dziewczyna i chłopak, a dalej dwie dziewczyny w bieliźnie. Były jeszcze dwie azjatki. Nie mając odwagi do nich podejść, usiadłam kilka metrów od tych pierwszych i się rozejrzałam. Starałam się jednocześnie sobie przypomnieć, jak wyglądała moja droga.

Kiedy wyszlysmy na brzeg, od razu się ubrałam i usiadłam obok Letycji. -Dzisiaj to jest jakaś lekcja?

- Powinno być zielarstwo, ale ostatnio jest coraz mniej lekcji. Nie podoba mi się to, czasem jest jedna na tydzień - westchnęłam z niezadowoleniem, spojrzałam w niebo. - Jaki przedmiot lubisz najbardziej?

-No to słabo. Ja? Eliksiry. A ty? -zapytałam przechylajac głowę na bok.

Spojrzałam na nią zaskoczona. - Też! - uśmiechnęłam się wesoło.

-Widzisz! Mówiłam ze to nie przypadek! -położyłam się, opierając głowę na jej kolanach i zamykając oczy. -Miło.

- Wiem wiem, to przeznaczenie - zaśmiałam się lekko i położyłam rękę na jej głowie. Głaskałam ją czule, szczęśliwa będąc tu z nią.

-Ja tam w to wierzę. Ty nie?

- Też wierzę. W końcu, nie bez powodu w tym samym miejscu i czasie tam byłyśmy.

-No właśnie. -przytaknęłam. -Lubisz święta?

- Święta? Średnio. W Norwegii widziałam w nich jedynie prezenty i wolne od szkoły - usiadłam i się nachyliłam nad nią, wciąż głaszcząc po włosach. - A Ty?

Otworzyłam oczy i spojrzałam na nią. -Bardzo. Juz nie mogę się doczekać. Jedziesz do domu na święta?

- Nie wiem, chyba raczej zostanę. A Ty? - odgarnęłam kosmyk za jej ucho.

-No teraz jak ty zostajesz to nie wiem. Chciałam jechać ale nie wiem

- Wytrzymam, przeżyję, nie bój się - przysunęłam swoją twarz do jej twarzy.

-No od tego raczej się nie umiera ale nie chce żebyś była sama.-powiedziałam szeptem patrząc jej w oczy.

- Byłam sama długo. Dwa tygodnie to nic, to Twoja decyzja, więc nie patrz na to, czy będę sama czy nie - uśmiechnęłam się szeroko i krótko ją pocałowałam.

-Zastanowię się jeszcze.-powiedziałam po chwili również ją cmokając. -Teraz już nie musisz być sama.

- Bo mam Ciebie - przesunęłam jej głowę na chwilę na trawę i się ubrałam.

-Dokładnie. Zawsze.-powiedziałam patrząc jak się ubiera. Ziewnelam zakrywajac usta dłonią. -Amen

- Amen? - zmarszczyłam brwi i położyłam się obok niej na boku.

- Hej, nie prychaj na mnie - powiedziałam udając powagę - Jeszcze raz coś takiego zrobisz, a skończy się twoja kariera materaca.
Uśmiechnęłam się chłodno i spojrzałam na Charliego.

-Nie pytaj..-zaśmiałam się patrząc na nią. -Opowiedz mi coś o sobie.

Zmieniłam pozycję i siedziałam teraz po turecku, kołysałam się na boki. Nie miałam pojęcia jak ja teraz wrócę do dormitorium. Westchnęłam ciężko i zamknęłam oczy, zgubiłam się, trudno...

- A co chcesz wiedzieć? - oparłam głowę na ręce i spojrzałam na nią.