Klasa transmutacji

-Zdążyłaś. Jestem z Ciebie dumna, za WEJŚCIE do klasy, Rina - powiedziałam uśmiechając się do uczennicy.

Weszłam do sali.-Dzień dobry-powiedziałam rozglądając się. Nie było zbyt wielu osób. Usiadłam gdzieś z przodu.

-A nie mówiłam? -powiedziałam przekładając różdżkę między palcami.

-"A nie mówiłam"? -przedrzeznilam Ślizgonkę.-Zawsze się tak mądrzysz? -zapytałam po przywitaniu się z Sam.-Nieźle. . Ślizgonka, Gryfon, Puchonka i Krukonka. Czekamy jeszcze chwilę i jak nikt nie przyjdzie to zaczniemy

Podniosłem się z miejsca i usiadłem obok Soo. Wpatrywałem się w ścianę.

Zamyśliła się.
-Yyy, że bez miotły? I żadnego latania? W sumie dawno nei latałam przez mały wypadek..-Zaśmiała się. Po chwili usiadła z przodu.

Kątem oka zobaczyłam jak Carl siada obok mnie.  Prychnelam kręcąc głową. Mógł usiąść gdziekolwiek, ale po co? -Nie, nie zawsze. Tylko wtedy kiedy mam okazję. Możemy już zaczynać?

Dosłownie wtoczyłem się do sali.
-Em... tu są lekcje?
Bardzo inteligentnie, Xav.

Wbiegłem do sali. Nie wiedziałem czy nawet dobrze trafiłem.-Dzień dobry-powiedziałem i usiadłem obok Riny-Cześć Rina-rzuciłem w stronę dziewczyny i uśmiechnąłem się.

-Yo - Odpowiedziała. Wreszcie ktoś z Puchonów. - Powiedziała.

-No że bez miotły -przytaknęłam i spojrzałam na SooAh. - Nie, nie możemy.-Jak przystało na porządnego nauczyciela, pokazałam jej język.-Od kiedy jesteś taka chętna do lekcji? Z tego co wiem przez kilka dni nie było Cię na żadnej. -powiedziałam unosząc brew.-Dzień dobry.. Kolejny! -powiedziałam kiedy jakiś uczeń wszedł, o ile tak można to nazwać, do klasy. -Gdybym nie wiedziała że byłaś tu całą noc to pomyślałabym że piliście razem - powiedziałam do SooAh wskazując na jednego z chłopaków. -Nie znam was jeszcze. Jak się nazywacie i z jakiego domu jesteście?

-Ja nie pije jakbyś chciała wiedzieć wiedźmo. -powiedziałam I również pokazałam jej język. Walić to.

-Charlie Caufield, Hufflepuff-powiedziałem podnosząc głowę i spojrzałem na nauczycielkę. Ona jest nauczycielką?

-Xavier Devers ze Slytherinu- ukłoniłem się teatralnie.
Usiadłem koło dziewczyny, której nie znałem, na pewno nie była Ślizgonką (Sam)
- Jak się nazywasz? -szepnąłem cicho

-Jeśli ja jestem wiedźmą to ty jesteś paskudą - powiedziałam I uśmiechnęłam się. Podobały mi się takie luźne relacje z uczniami. Często dyrektorzy mnie za nie besztali ale nie przejmowałam się tym.-Charlie i Xavier. Wszyscy Ślizgoni mają w zwyczaju wpadać do sali? -zaśmiałam się. - Ja nazywam się Danika White i uczę was transmutacji oraz będę waszym trenerem Quidditcha o ile ktoś się zgłosi i w końcu będziemy mogli korzystać z boiska. No dobrze... Może już zaczniemy bo nasza biedna SooAh nie może się doczekać, prawda?

Podniosłam głowę-Hm? Jestem Sam-powiedziałam cicho

-Ja! ja chcę na boisko trenować! -Podniosła rękę. Tak wiem w sobotę dopiero..

-No jasne że tak, o niczym innym nie marze..-powiedziałam przewracajac oczami i niechcący tracajac Carla łokciem. Odruchowo chciałam przeprosić ale się rozmyślilam patrząc na nauczycielke.

-Wiem Rina..-westchnęłam po czym przysiadłam na biurku.-No dobrze, na początek. Czy ktoś z was już coś kiedyś transmutował? Chleb w grzanki się nie liczy

-Chętnie się zgło...-nie dokończyłem, bo poczułem jak dziewczyna potrąciła mnie łokciem. Nie pozostałem jej dłużny i przeciągnąłem się "przypadkiem" trącając ręką Soo. Odwróciłem głowę-Ups, przepraszam, nie zauważyłem-powiedziałem wzruszając ramionami.

Związek we wspomnienie się liczy? Bo jak coś to znam eksperta, pomyślałam kiedy mnie trącił. Machnelam różdżką uderzając go nią w czoło. -Ojejku. . Ja również...

Transmutowałem, ale nie zgłaszam się. Po co? Jeszcze kazalaby mi coś opowiadać. Skupiam się na dziewczynie obok mnie. Z którego jest domu? Krawat,
-Jesteś z Ravenclawu, prawda?
W stwierdzaniu oczywistości jestem naprawdę mistrzem

Spojrzałam na chłopaka. To nie jest oczywiste?-Tak, jestem-powiedziałam cicho tak aby nie zwrócić uwagi nauczycielki.

-No dobrze..-powiedziała kiedy nikt się nie zgłosił. -Wiem że to nie pierwsza wasza transmutacji, nie wiem czego uczyli was w poprzednich latach ale dzisiaj zaczniemy od rzeczy najłatwiejszej czyli zamiany zapałki w igłę i odwrotnie. To rzecz prosta ale może się komuś nie udać. -machnelam różdżką a przed każdym na ławce, pojawiły się zapałki.-Pierwsza rzecz. Skupienie. Druga rzecz. Akcent. Trzecia rzecz. Nie pomylić się w wymawianiu. Jak "w" jest po "o" to to tak ma być. Bo powychodza wam dziwne rzeczy. Czy ktoś z was zna zaklecie zamieniajace zapałke w igłę?

-Ja jestem dziecinna?! To ty zacząłeś! Wiem ze nie zrobiłeś tego przypadkiem. Jaki masz problem? Masz te ławek wolnych, dlaczego usiadles ze mną? Hm?

Wywróciłem oczami słysząc Soo. -To jakie to zaklęcie?-zwróciłem się do nauczycielki patrząc na nią.

Popatrzyłam na Carla i SooAh.-Może chcecie wyjść i porozmawiać co? -zapytałam unosząc brew. Wszystko fajnie na luzie, ale jak ktoś zaczyna mi rozwalac lekcje to może być nieprzyjemnie. Westchnęłam. -Zaklecie brzmi "Oowolda"-powiedziałam idealnie wszystko akcentujac. Wzięłam zapałke w dwa palce i uniosłam ją. Machnelam różdżką wypowiadając zaklecie, i po chwili trzymałam juz błyszczącą i ostra igłę. -Widzicie? To tyle. Spróbujcie

Napisałam na kartce z notatnika zaklęcie. Wyciągnęłam różdżkę i machnęłam nią wypowiadając zaklęcie, jednak nic się nie stało. Westchnęłam i spróbowałam po raz kolejny. Za czwartym razem mi się udało i ucieszona obracałam w palcach igłę.

Zaczęłam przeklinać pod nosem, po koreańsku. Ciesz sie ze cie kocham bo inaczej juz dawno dostalbyś niewybaczalnym.. Za samo to ze mnie denerwujesz. -Mogę wiedzieć po co to robimy? -zapytałam na głos kiedy za pierwszym razem machnelam różdżką i zmienilam zapałke w igłę.

-Po to żebyś się pytała. Nie mówiłaś że transmutowałaś wcześniej.-powiedziałam do SooAh. -Brawo Sam! No transmutujcie! Zaraz będziemy transmutowac w drugą stronę.

-Przepraszam, to się nie powtórzy-powiedziałem patrząc na nauczycielkę. Po chwili wyciągnąłem różdżkę i wziąłem zapałkę. Skupienie. Wziąłem wdech i skupiony patrzyłem się w zapałkę. Machnąłem różdżką wypowiadając zaklęcie. Coś zrobiłem źle. Spróbowałem jeszcze raz. Zapałka zmieniła się w igłę. To wszystko?

Wszedłem z mokrą głową do sali - przepraszam za spóźnienie... Irytek - zaklęciem osuszyłem sobie głowę i usiadlem z tyłu

Skupiła się. Próby nie przynosiły efektu. Kiedy miała już się poddać, zapałka zamieniła się w igłę. W połowie, ale jest już bliżej jak dalej.

O dziwo poszło mi za pierwszym razem. Zdziwiony obracałem igłę dopóki ta nie wbiła mi się w palec wskazujący. Prędko ją wyjąłem i zerknąłem na Rinę. Jakoś jej szło. Przybliżyłem palec do ust i zassałem go. Spojrzałem czy jest krew. O dziwo nie wbiła się aż tak głęboko.

-Zakleciem odwrotnym jest " Pinepa " - powiedziałam po czym zademonstrowałam działanie, zamieniając igłę z powrotem w zapałkę.-Mm? Trudne? -zapytałam uśmiechając się. Do klasy wszedł kolejny uczeń. -Znowu? Zajmę się nim później. ..-westchnęłam. -A ty to...? Jak się nazywasz i z jakiego domu jesteś?

Zaczęłam obracać igłę i palcach, przyglądając się jej. Po chwili dziabnęłam się nią w wierzch dłoni. -Aa!-nie chciałam tak mocno. Kątem oka spojrzałam na Carla I zastanowiłam się. Potarłam dłoń po czym zmienilam igłę w zapałkę żeby mnie nie kusiła. -To tyle?

Machnąłem różdżką wypowiadając zaklęcie. Igła zmieniła się w zapałkę. Usatysfakcjonowany tym, że wyszło za pierwszym razem uśmiechnięty odłożyłem ją i zacząłem się rozglądać.

Ponownie napisałam na kartce zaklęcie i zrobiłam to co wcześniej. Udało mi się za pierwszym razem. Odłożyłam różdżkę i zerknęłam na chłopaka siedzącego obok.

Simon Esperl z Hufflepuffu - stałem wyjmując różdżkę z torby i kładąc ją na ławce?

-Simon.. Ominęła cie lekcja... Nazywam sie Danika White. Zapraszam po kolacji ewentualnie w sobotę rano do mnie. -uśmiechnęłam się. -No cóż moi drodzy. .. Możecie już zmykac.

Po słowach nauczycielki wstałam I zabrałam swoje rzeczy. Mimowolnie spojrzałam po raz ostatni na Carla I wyszlam z klasy a następnie z zamku, kierując się na łąkę.

Podeszła do nauczycielki.
- jest jakiś fajny zwód na miotle albo sztuczka? - Zapytała.

-Tak. Kilka. A dlaczego pytasz? -zapytałam patrząc na dziewczynę

-Chcę się nauczyć.-Odpowiedziała z przekonaniem.

Podniosłam się z miejsca i zebrałam swoje rzeczy-Idziesz?-spytałam patrząc na Xaviera. Ciekawiła mnie jego osoba.