Skrzydło szpitalne

- Ja nie wiem - mruknęłam - Sam coś wymyśl.

Zacząłem cicho nucić, a potem zacząłem śpiewać. Bo czemu nie?


[lubię po prostu wrzucać piosenki XDDD]

- To mnie miało przekonać? - zaśmiałam się patrząc na chłopaka.

-Moooooże-powiedziałem uśmiechając się.

- Wiesz co? - mruknęłam z łobuzerskim uśmiechem na twarzy - Nie.

-Jak moooożesz-westchnąłem kładąc się na łóżku.

- Mogę - prychnęłam - Nie starasz się kumplu.

-Kumplu? Ranisz Chris-wescthnąłem

- Sam tego chciałeś, kumplu - prychnęłam - Staraj się bardziej, to może nazwę cię przyjacielem.

-Jak możesz-parsknąłem poprawiając włosy.

- Zaraz się na prawdę obrażę - mruknęłam patrząc przez okno.

Objąłem ją-Prooooszę, nie rób tegoo.

- No wiesz co - prychnęłam - Brakuje mi tylko jednej rzeczy.

-Czego ci brakuje?-spytałem dalej ją obejmując.

- Serio jeszcze się nie domyśliłeś? - prychnęłam uwalniając się od jego uścisku.

-No nie-powiedziałem patrząc na nią-Powiedz o co choooodzi

- Miałeś mnie pocałować idioto - prychnęłam - Ale teraz już o tym zapomnij.

Pocałowałem ją krótko w usta- Mówiłaś coś?

- A weź idź sobie - prychnęłam lekko się uśmiechając.

-No skoro chcesz-zaśmiałem się i wstałem z łóżka.

- No to pa - powiedziałam i posłałam mu buziaka.

-Paaa-powiedziałem i wyszedłem z skrzydła szpitalnego.
NEXT W sumie to idk

- No co za debil - zaśmiałam się i natychmiast dostałam kolejnego ataku kaszlu. Zwinęłam się w kłębek i nadal kaszląc próbowałam zawołać Charliego albo pielęgniarkę.

Słysząc atak kaszlu wzięłam eliksir i podbiegłam do dziewczyny. Podałam jej do uchylonych ust buteleczkę eliksiru.

Wypiłam eliksir podany przez pielęgniarkę i natychmiast zrobiło mi się lepiej. 
- Dziękuję - mruknęłam i położyłam się wygodnie.

Uśmiechnęłam się do dziewczyny i wzięłam pustą już buteleczkę-Odpocznij-powiedziałam

- D.d.dobrze - wybełkotałam i położyłam się na boku. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

Wślizgnęłam się do SS mając nadzieję że nikogo tam nie będzie. Trochę się przeliczylam bowiem na jednym z łóżek leżała Chris. Niepewnie weszłam dalej, orientując się ze dziewczyna śpi. Dobrze. Rozejrzałam się czy nigdzie nie ma piguły w pobliżu i zaczęłam grzebać w gablotce z różnymi eliksirami.

Mam bardzo lekki sen, więc szmery szybko mnie obudziły. Odwróciłam się i zobaczyłam Soo.
- Laska, co ty robisz? - powiedziałam szeptem.

Słysząc szept Chris przestałam stukac naczyniami z różnymi płynami.
-Przepraszam. .. obudziłam cie...-powiedziałam zachrypniętym głosem, nie odwracając sie.

- Nie no, spoko - mruknęłam i kaszlnęłam kilka razy - Co tu robisz? Coś się stało?

-Nie. -powiedziałam przeszukując dalej. Znalazłam eliksir opisany odpowiednio. Nie myślałam o nim w ogóle ale skoro już jest to się przyda. Zaczęłam szukać przeciwbólowego. -A ty jak się czujesz?

- Ja? Nie jest źle. Chciałabym już stąd wyjść - powiedziałam robiąc minę kota ze Shreka.

-To dlaczego nie wyjdziesz? ?

- Nie mogę, bo jak tylko wstaję to zaczynam się dusić i nie do końca daję radę chodzić.

-Rozumiem. W takim razie nie masz wyjścia. -powiedziałam zaciskajac zęby bo ból znów zaczął wracać.

- Może lepiej usiądź, co? - zapytałam patrząc na Soo - Nie wyglądasz najlepiej.

-Nic mi nie jest. Ja zawsze wyglądam fab...-powiedziałam opierając się o szklaną półeczke która spadła na dwie znajdujące się pod nią, tłukąc wszystko. -O nie..

- Merlinie - powiedziałam gwałtownie podnosząc się z łóżka. Zrobiłam to zdecydowanie za szybko i znowu zaczęłam się dusić. Czy to piekielne topienie się powoduje aż rak dużo szkód? Nie może po prostu przejść?

Odwróciłam sie słysząc jak Chris się dusi. Byłam na nią zła za to co usłyszałam w WS no ale przecież jej nie zostawię. .Podeszłam do niej, nie bardzo wiedząc co robić. Pociągnęłam ja na łóżko i wtedy mój wzrok padł na flakon stojący na szafce. Odkorkowałam ją i wlałam dziewczynie do ust.

- Dzięki - mruknęłam - Już mi lepiej - kaszlnęłam jeszcze kilka razy i znowu się położyłam - Pomóc ci to posprzątać?

-Nie trzeba. -powiedziałam siadając na drugim łóżku. -Zaraz to ogarnę. .

- Miejmy nadzieję, że pielęgniarka nic nie słyszała - zaśmiałam się.

-Tak. -zaśmiałam się sztucznie po czym wstałam I podeszłam do potluczonego szkła i zaczęłam je zbierać p, nie zwracając uwagi na to ze się kalecze.

- Uważaj - mruknęłam - Nieźle się pocięłaś tymi fiolkami.