Skrzydło szpitalne

-Mhm..-mruknęłam przysuwajac sobie kosz na śmieci i wrzucając do niego odłamki szkła.

- No eee dobra - prychnęłam i położyłam się na plecah.

-Od ilu dni tu jesteś? -zapytałam zastanawiając się jak długo siedziałam w dormitorium.

- Eeeee tak od wczoraj? - powiedziałam gapiąc się przez okno.

-Mhm..-mruknęłam zawieszajac się na chwilę. W końcu jakby ocknęłam się i dokonczylam sprzątanie. -Nie wiesz gdzie ta jędza ma przeciwbólowe?

- W tej drugiej szafce - powiedziałam wskazując na drewnianą szafkę pod oknem.

-No i po chuj..-westchnęłam podnosząc się z kolan. Podeszłam do wskazanej szafki i otworzyłam ja. -Jak pięknie. .-bank przeciwbolowców. Chwyciłam jedna fiołek i wypiłam od razu, w dupie mam proporcje czy dawkowanie. Wzięłam kilka na zapas.

- Tylko nie przedawkuj - mruknęłam - Bo jeszcze mi tu zejdziesz.

Zamyśliłam się na moment.
-Myślisz ze udałoby mi się?

- Co? Soo, nie rób tego - powiedziałam z przerażeniem - Nawet o tym nie myśl.

-Już pomyślałam. -powiedziałam wlewając w siebie kolejne porcję płynu, przy okazji zastanawiając się co jeszcze tu znajdę.

- Soo odłóż to - powiedziałam szybko podnosząc się z łóżka.

-Zmuś mnie.-powiedziałam rzucając na podłogę puste flakony i wychylając kolejne. -Daj spokój. .

- Nie, Soo, przestań - mówiłam idąc w jej stronę. Szłam coraz wolniej aż w końcu zaczęło mi brakować tchu i obejmując się w pasie osunęłam się na ziemię.

Wypijałam kolejne buteleczki nie przejmując się jej słowami. -Daj spokój. . Sama byś się mnie chętnie pozbyła. .-odwrocilam się w momencie kiedy dziewczyna upadła na ziemię. -Christine? -powiedziałam mrużąc oczy i podchodząc do niej. -Chris? -potrząsnęłam dziewczyna kiedy uklęknełam obok niej.-Pomocy! -krzyknęłam mając nadzieję że ta jędza przysnęla tylko w kantorku. -Halo! Chris?

Ledwo mogłam oddychać. Wszędzie było ciemno, jakby ktoś nagle zgasił wszystkie światła włącznie ze słońcem. Zaczęłam panikować, a przy tym oddychać coraz szybciej. Słyszałam głos Soo, ale nie mogłam jej powiedzieć co się dzieje. Po prostu nie mogłam.

Przybiegłam szybko na miejsce, uklęknęłam obok Chris i przyjrzałam się jej, rozchyliłam powiekę i zaświeciłam sprawdzając reakcję gałki ocznej. Podbiegłam do apteczki i wyjęłam strzykawkę, po czym wróciłam do puchonki i wbiłam ją w żyłę w ramieniu, wstrzyknęłam lekarstwo. Substancja miała za zadanie ułatwić jej oddychanie. Przeniosłam ją na łóżko. - Co tu się dzieje? - zapytałam patrząc na puste flakony i szkło na ziemi.

Usłyszałam kroki i nagle poczułam ukłucie. Myślałam, że jak nie na brak powietrza, to zejdę na zawał, bo od zawsze bałam się igieł. Poczułam, jak całe moje ciało przenika fala ciepła i mogłam normalnie oddychać. Wszystko zaczęło nabierać kolorów. Byłam bezpieczna.

Odłożyłam strzykawkę do apteczki, spojrzałam na uczennicę. - Lepiej?

-Juz wszystko z nią w porządku? -zapytałam podchodząc do łóżka Chris.-Co jej jest? -zignorowałam pytanie pielęgniarki.

- L.l.lepiej - wyjąkałam - Dziękuję.

- Podtopiła się przez druzgotki, może zmądrzeje i nie będzie w przyszłości tak ryzykować - westchnęłam i wyjęłam czekoladę, podałam puchonce. - Zjedz, na dodanie sił.

-Chris jesteś idiotką. -powiedziałam przysiadajac na łóżku obok łapiąc się za głowę. Niech to już nadejdzie. Mam nadzieje ze wystarczyło. .

- Tak, jestem idiotką, ale to nie ja wypiłam praktycznie wszystkie eliksiry przeciwbólowe - prychnęłam.

- Słucham? - spojrzałam to na nią, to na Koreankę rozszerzając oczy. Przewróciłam oczami i spojrzałam na winowajczynię. - Czemu to zrobiłaś?

-Nic nie zrobiłam. Oparłam się o szafkę z eliksirami I sie potłukła. .-powiedziałam patrząc na Chris morderczym wzrokiem.

- Zrobiłaś, Soo. Jesteś moją przyjaciółką, więc nie pozwolę co przedawkować. Po prostu nie pozwolę.

-Kim jestem? O.. Myślałam że jestem idiotką. Tak przynajmniej słyszałam. -prychnęłam podnosząc się z łóżka.
-Mam nadzieje że Charlie wie..

- Pójdziesz ze mną na chwilę - wzięłam SooAh za ramię i wzięłam ją na chwilę na zaplecze. Nalałam wody do szklanki, wyjęłam różdżkę i rzuciłam na nią zaklęcie, po czym podałam ją ślizgonce. - Do dna.

Popatrzyłam na pielęgniarkę poczym wysunęłam szklankę w bok i upusciłam na ziemię. -Uuups. -wstałam I wyszlam z kantorku. Co za debilka..

- A myślisz, że ile razy ja byłam nazywana idiotką? - prychnęłam - I jakoś nie obrażam się na cały świat.
Położyłam się na boku, tyłem do zaplecza i wgapiłam się w ścianę.

- A Ty dokąd? - złapałam ją za ramię i wciągnęłam z powrotem, zastąpiłam jej wyjście. Podałam jej kolejną szklankę. - Nie wyjdziesz stąd, dopóki nie wypijesz, zrozumiano?

-Mogę tu siedzieć. -rzuciłam szklankę na podłogę. -Nie przeszkadza mi to. To naprawdę nie ma znaczenia.

- Jestem przeciwna zastraszaniu uczniów - zaczęłam teatralnie, w stylu "wcale tak nie zrobię" - wcale Cię nie zmuszę do wypicia, nie zwiążę, nie otworzę ust siłą, albo nie zamknę w pomieszczeniu pełnym gryzoni... - powiedziałam z "zamyśleniem".

-Nie możesz mi tego zrobić. Jes,i teraz mnie uratujesz to i tak za chwile wymyśle coś innego. Jezioro.. nóż z wielkiej sali.. Nie produkuj się.

Wszedłem do Skrzydła Szpitalnego lekko kuśtykając. Pieprzona kostka. Usiadłem na łóżku. Poprawiłem włosy.

- Cześć Nath - powiedziałam widząc wchodzącego chłopaka - Coś się stało?

-Kostka-powiedziałem krótko i położyłem się na łóżku-A ty?

- Podtopienie - zaśmiałam się - Co odwaliłeś?

-Nic-parsknąłem-To nie moja wina-zaśmiałem się-Gdzie ogółem jest pielęgniarka?

- Na zapleczu z Soo - mruknęłam - Ta geniuszka chciała wypić wszystkie eliksiry przeciwbólowe.

-Mówiła po co?-spytałem patrząc się w jeden punkt.

- Chciała przedawkować - powiedziałam i poczułam, że w moich oczach zbierają się łzy - Żeby odlecieć. Tak ... na zawsze.

Nic nie odpowiedziałem, patrzyłem dalej przed siebie. Powinienem był tam być. Poprawiłem włosy. Naprawdę przyjebałbym w coś, albo kogoś. Wyżyć się. Cokolwiek. Strzeliłem palcami-Jak długą one mogą tam siedzieć-mruknąłem.

- Trochę czasu tam spędziły i nie mam pojęcia co się dzieje - powiedziałam pociągając nosem.