Pokój spotkań

- Ja tam nie wiem. Mogłabym się po tobie spodziewać wszystkiego.

- Ja też, o ile nie jesteś na wyciągnięcie ręki, którą i tak mam krótką - mruknęłam i spojrzałam na Sophie. - No hej.

- Hej - spojrzałam na gotkę oczarowana jej stylem. - Uhmmm... A o czym mowa? - zapytałam niepewnie.

-Nooo możesz mi zaufać! Są tam jeszcze 2 łóżka wolne- powiedziałem patrząc na nią

- Świetnie. Wybieram to najdalej od ciebie - zaśmiałam się - Tak na wszelki wypadek.

- Masakraaaaa... Nie ufają mi plus olewają koleżankę - westchnęłam i rzuciłam poduszką sobie w twarz.

- Teraz zaczynasz bitwę na poduszki sama ze sobą? Przynajmniej mnie już nie atakujesz.

Podciągnęłam kolana pod brodę i je objęłam. Siedząc ignorowana, zastanowiłam się gdzie mogłabym pójść, nie rozumiałam aktualnie nic z tej rozmowy.

- Jak się spało, Soph? - zapytałam z uśmiechem patrząc na gryfonkę.

- A... Dobrze, dzięki - uśmiechnęłam się. - O czym gadacie?

- O tym, że nie mam gdzie spać, bo Murzynis zmacała jakąś loszkę i teraz boję się iść do dormitorium. Wyszło na to, że śpię u Charlsa, ale jak najdalej od niego.

- Ale halo! Będę spała daleko od Ciebie, to minimalizuje ryzyko i tak... - przewróciłam oczami. - I nie żadna Murzynis!

- Jak znowu będziesz ruda, to przestanę tak mówić. A spać w dormitorium na razie nie będę.

Zaśmiałam się lekko i przykryłam kocem, było mi trochę chłodno.

-Nie Charles tylko Charlie- mruknąłem poprawiając włosy.

-Oj przepraszam, Charlie - mruknęłam przytulając go - Zrobiło się zimno. Czemu w tym zamku nie ma ogrzewania?

- Raczej nie - wzruszyłam ramionami, wyjęłam różdżkę. Co to było za zaklęcie co uczył mnie James... A.... Szatańska pożoga. Tylko że była to wersja do zmodyfikowania, rzuciłam to zaklęcie, zamierzając by tylko podnosiła temperaturę powietrza o kilka stopni. Udało się, uśmiechnęłam się zadowolona z siebie.

- Ohohohoh, ogień. Trzymam się od niego z daleka. Mam na brzuchu niezłe poparzenie po tym, jak mnie w podstawówc wrzucili do ogniska na wycieczce klasowej.

Momentalnie zrobiło mi się gorąco, opuściłam koc i zdjęłam bluzę, zostając w krótkim rękawku.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam wtulona w Charliego. Było mi tak wygodnie, że nie chciałam się budzić.

Naszedł mnie kolejny szatański pomysł, palcem wskazałam Sophie żeby była cicho, jako groźbę zrobiłam gest macania cycków. Podeszłam do Chris z markerem, narysowałam co nie co na jej twarzy, a na boku szyi, delikatnie by jej nie obudzić, napisałam Jesus CHRISt. Wyszłam zadowolona z siebie z pokoju spotkań.
NP: Biblioteka

Zmierzyłem wzrokiem Isobel. Niby mogłem ją powstrzymać, aleee... Po co. Gdy puchonka wyszła spojrzałem w stronę Sophie. No..umh, nie była skora do rozmowy. Zerknąłem na zegar. Było już późno. Delikatnie podniosłem dziewczynę na rękach. No nie była ciężka. Powstrzymywałem się od śmiechu, patrząc na jej twarz jak i szyję-To cześć-powiedziałem cicho do siedzącej tam gryfonki i nogą otworzyłem drzwi.

NP Dormitorium Chłopaków (Huff)

Otworzyłem drzwi. Oh, co my tu mamy? Ile tutaj jest książek. Po chwili rozglądania się po pokoju zauważyłem dziewczynę-Cześć-rzuciłem i usiadłem na kanapie.

Podniosłam wzrok na jakiegoś chłopaka. - O! Gryfon! - zawołałam patrząc na jego szatę. Zmieszałam się swoją reakcją. - Umm... Wybacz. Hej - uśmiechnęłam się zakłopotana.

-Widzę, że ty też-powiedziałem również się uśmiechając. Usiadłem obok niej-Nic nie szkodzi. Jestem Carl-powiedziałem podając jej rękę.

- Sophie, miło Cię poznać - uśmiechnęłam się i poprawiłam sobie włosy.

-Więc co u ciebie?-spytałem oddalając rękę

- A... Byłam tu świadkiem ciekawych wydarzeń... Nudzi mi się... Brakuje mi trochę Cynthii też - przeczesałam włosy palcami. - A u Ciebie?

Przypomniałem sobie co miałem zrobić- Sophie, wybacz, ale muszę iść- powiedziałem podnosząc się-Do zobaczenia- rzuciłem wychodząc.
NP Dormitorium Chłopaków (Gryff)

- Eh - westchnęłam i wstalam, wyszłam z pokoju.
NP: Wielka Sala.

Weszłam do PS trzymając Letycje za rękę. Usiadłyśmy na kanapie. Po chwili położyłam się, kładąc jej głowę na kolanach.-Jak wygodnie

- Bardzo wygodnie - uśmiechnęłam się do niej.

-Co robimy księżniczko?

- Sama w sumie nie wiem - westchnęłam. - Nudno tu w Hogwarcie... Nic się nie dzieje, nawet lekcji nie ma.

-To ze lekcji nie ma akurat jest okej.. Przynajmniej mogę spać. . Haha. Ale fakt.. cholernie tu nudno

- Dokładnie - oparłam wygodniej głowę. - Grałaś kiedyś na jakimś instrumencie?

-No pewnie... na fujarce. .-zaśmiałam się. -Nie. A ty?

- Na skrzypcach jedynie. Aż do teraz... - westchnęłam cicho i przymknęłam oczy. - Jakie masz plany na przyszłość?

-Porwać cie. Zamknąć w piwnicy, w domku na Karaibach. A potem seksić aż do upadłego

Spojrzałam na nią szeroko otwierając oczy. - I mówisz w moim języku kochanie! - przytuliłam ją mocno.

-Haha wiedziałam że ci się spodoba! A tak serio.. Raczej nie myślę chyba o przyszłości. Nauczyłam się żyć chwilą

- Twoja przyszłość to ja - zamruczałam z rozbawieniem i podniosłam głowę, by spojrzeć w jej oczy.

-Dokładnie. Masz absolutną racje. -powiedziałam. -Czemu się tak patrzysz?

- Bo właśnie pływam żabką w Twoich oczach.

-Że. . Co robisz. .?