Biblioteka Hogwartu

Pomieszczenie znajdujące się na piątym piętrze. Jest ogromną salą z wieloma rzędami regałów i półek na których znajdują się dziesiątki tysięcy książek i ksiąg. Po prawej stronie znajduje się biurko zawalone woluminami, w głębi zaś stoi kilkanaście stolików i krzeseł, tworząc przytulną atmosferę.

Po cichu weszłam do biblioteki- co za piękne miejsce- pomyślałam i uśmiechnęłam się. Usiadłam przy pierwszym lepszym stole i położyłam zeszyt jak i swój notatnik na niego. Odsunęłam krzesło przez, co zaskrzypiał parkiet. Skrzywiłam się nieznacznie po czym otworzyłam notatki Krukona.

Wszedłem do biblioteki beż żadnego w sumie pomysłu co chcę przeczytać. Rozejrzałem się po wnętrzu i uśmiechnąłem się w duchu. Naprawdę niezwykłe miejsce, ogromne wręcz. Zaparło mi dech w piersi. Do chwili gdy nie ujrzałem pewnej Krukonki, od razu rozpoznałem jej szatę, typową dla Ravenclavu. Podszedłem do jej stolika bez żadnego pomysłu.
- Cześć można? - zapytałem.

Uniosłam głowę znad notatek i spojrzałam w kierunku Ślizgona. Chwilę się w niego wpatrywałam, ale potem otrząsnęłam się i odezwałam-Cześć-zaczęłam-Jasne siadaj-dodałam i przepisywałam dalej.

Usiadłem na chwilę i odetchnąłem. Cały dzień biegam tam i z powrotem, to naprawdę męczące.
- Na chwilę przysiądę, muszę odetchnąć. Za dużo biegania. Nie będę przeszkadzał - powiedziałem i zamknąłem oczy.
- Jestem Taylor Blackwood - powiedziałem.

-W sumie nie przeszkadzasz i tak zaraz skończę to przepisywać-powiedziałam patrząc na zeszyt od Mortiego. Poprawiłam włosy zakładając niektóre kosmyki za ucho- Samantha Drought-powiedziałam i spojrzałam na niego uśmiechając się

- Pomyślałby kto że Ślizgon i Krukonka mogą ze sobą normalnie rozmawiać - powiedziałem i zaśmiałem się otwierając oczy i wpatrując się z zainteresowaniem w osobę Samanthy. Naprawdę to było dla mnie nie pojęte. Niby między domami panuje rywalizacja, a jednak rozmawiałem z Krukonką.

Nie odpowiedziałam chłopakowi i szybko dokończyłam notatkę z zielarstwa. Zamknęłam zeszyty i uśmiechnęłam się-W Hogwarcie wszystko jest możliwe-powiedziałam po chwili. Czy to nie zabrzmiało jakoś tak...głupio?

- Owszem i nadal nie mogę wyjść z podziwu nad tą szkołą - powiedziałem i pokręciłem głową wstając z krzesła.
- Dobra ja lecę, do ponownego Samantha - powiedziałem i wybiegłem z biblioteki.
Następny post: Korytarz na czwartym piętrze.

-No to cześć-powiedziałam i powiodłam wzrokiem za odbiegającym chłopakiem. Wzięłam swoje rzeczy i przysunęłam obydwa krzesła i ruszyłam do Wielkiej Sali w nadziei, że odnajdę tam Mortiego i oddam mu jego zeszyt.

Brunet wszedł do pomieszczenia, spokój i cisza w tym miejscu była niezwykle przyjemna. Zaczął chodzić wokół półek, oglądając tytuły na książkach, czasami śmiejąc się. Niektóre z nich miały naprawdę śmieszne zdania. Spędził trochę czasu tak krocząc i po jakimś czasie udało mu się znaleźć coś, co przykuło jego uwagę.-Encyklopedia istot magicznych i mitycznych?- Chłopak pomyślał, wziął ją i poszedł usiąść by zacząć czytać.

Chłopaka obudziła z czytania bibliotekarka, informując że niedługo lekcja. Kurt podziękował i poszedł za nią by wypożyczyć książkę, mogła się przydać. Kiwnął głową by pokazać wdzięczność i wyszedł z biblioteki. Farbowany brunet pomyślał przez chwilę i przypomniał sobie że ma eliksiry. Miał nadzieję że to nie będzie trudniejsze od chemii.

Następny post w klasie od eliksirów.

Weszłam do biblioteki i szybko poszłam usiąść między regałami. Tu rzadko kto przychodzi... Raczej nie powinny tu przyjść te żmije. .. Albo mi się wydaje. . Albo Isobel na mnie leci.. jeśli tak jest... o Boże... Nie daruje jej tego że ośmieliła się mnie dotknąć. .. ojej.. chyba robi mi się jej żal. ..

Czułam że zaczyna mi się przysypiać. .. wstałam I zabrałam swoją torbę. Wzięłam ze sobą kilka książek żeby później nie chodzić dziesięć razy. Kiedy bibliotekarka je wpisała na moja kartę wzięłam stosik książek w ręce u wyszlam z biblioteki
.

Następny post: Korytarz na parterze

Ponownie weszłam do tego jakże pięknego miejsca. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Zaczęłam przeglądać książki z regału. Przejechałam delikatnie palcem po grzbiecie jednej z nich. Wzięłam ją delikatnie i otworzyłam ją na początku, zaczęłam ją czytać. Była dość ciekawa. Położyłam ją na stole i  wzięłam jeszcze drugą. Odsunęłam krzesło i usiadłam. Otworzyłam księgę i zaczęłam czytać. Tak jak to zwykle bywa gdy czytam przesuwam dłońmi po naszyjniku. Gdy dotknęłam szyi okazało się, że go nie ma. Psiakrew! Wstałam i odłożyłam książki po czym wybiegłam na błonie.

Weszłam do biblioteki. Usiadłam przy stoliku i wzięłam jakieś książki. Nie zwracałam na to uwagi. Zaczęłam czytać.

Podleciałem do okna, wyjąłem różdżkę. - Alohomora - mruknąłem do okna i uchyliłem je lekko. Zrobiłem okrężny gest. - Wingardium Leviosa - i patrzyłem, jak za ruchami mojej różdżki, jedna książka unosi się przed strażakiem. Uśmiechałem się rozbawiony tym widokiem.

Przełożyłam kolejną stronę i zauważyłam, że książka przede mną unosi się. Patrzyłam na nią chwilę po czym pokręciłam głową.

Weszłam do biblioteki. Nie zauważyłam nawet bibliotekarki. No cóż. Przeszłam między regałami i wzięłam kilka książek po czym usiadłam...na podłodze.

Po drodze stwierdziłem, że dla rozluźnienia zobaczę sobie słynny dział Ksiąg Zakazanych. Po drodze zauważyłem strażaka. - O, hej - odezwałrm się zaskoczony widząc jak siedzi.

-Azazel od kiedy ty czytasz?- uniosłam wzrok znad książki i wptrywałam się w niego.

- Od dawna, najchętniej czytam erotyki i horrory, ale może w tym dziale coś znajdę ciekawego... - spojrzałem na dział ksiąg zakazanych. - Wyglądam na idiotę? Dlatego pytasz? - zapytałem z rezygnacją.

-Czy ja powiedziałam, że wyglądasz na idiotę?-uniosłam brew-Chociaż nie powiem, wyglądasz-mruknęłam i wróciłam do czytania

- Muszę wziąć sobie coś do czytania, przyda się, w końcu zostałem sam - mruknąłem i wziąłem jedną księgę. Spis istot najniebezpieczniejszych istot, metody podporządkowywania ich sobie i ich zdolności.

-Bożee, co za gniot-skomentowałam zamykając książkę, którą czytałam. Podniosłam się z podłogi i chciałam odłożyć książkę na półkę. Okazało się jednak, że jest ona wyżej niż się spodziewałam. Stanęłam na palcach i próbowałam ją położyć na półkę.

Wziąłem jej książkę, spojrzałem na tytuł. - Hmmm... Jaki to gatunek w ogóle? - zapytałem rozbawiony, odłożyłem ją na półkę.

-Poradziłabym sobie-burknęłam ignorując jego pytanie. Niedługo lekcje...Poprawiłam krawat i zmierzyłam wzrokiem Azazela-Co cię tak bawi?

- Nic nic - odpowiedziałem niewinnie. - Cóż, jeślibyś wzięła krzesło, to tak. Jaka w ogóle ma być lekcja? - wciąż nie znałem planu. Stwierdziłem, że poproszę Is by mi napisała na kartce.

-Zaklęcia-odpowiedziałam-Nie masz planu?-spojrzałam na niego po czym zaczęłam się kierować w stronę wyjścia.

- Jeszcze nie - dotrzymałem Sam kroku, idąc w stronę drzwi. - A tak z rozpędu zapytam, jaka lekcja jutro?

-Chyba...Eliksiry.-powiedziałam po zastanowieniu się. Podniosłam głowę i spojrzałam na zegar.-Chodź, spóźnimy się!-powiedziałam i pociągnęłam Azazela za rękę do sali.
*np wiadomo gdzie XD*

- O cholera... - przypomniały mi się zdarzenia w dormitorium. Pociągnięty przez Samanthę, wyfrunąłem przez drzwi.
NP: Klasa Zaklęć

Weszłam do biblioteki i wzięłam kilka książek od Eliksirów. Położyłam je na stolik i usiadłam przy stole. Zaczęłam czytać materiał i robić z nich mini notatki. To-co mogło mi się przydać. Z skupieniem wpatrywałam się w druk i zagryzłam wargę. Musiałam wyglądać komicznie.

Weszłam do biblioteki i wzięłam pierwszą lepszą książkę o Quidditchu. Przeczytałam parę stron, a potem zobaczyłam Sam. Natychmiast usiadłam obok.
- Hejka - powiedziałam z uśmiechem.

-Cześć-uniosłam głowę znad książki i uśmiechnęłam się-Jak tam?

- Nie jest źle - rzuciłam - A u ciebie? Co tam czytasz?

-Przygotowuję się na eliksiry-odparłam trochę niepewnie.-Tak to nic ciekawego...

Na korytarzu było słychać jak ktoś leci na miotle. Dwa, może trzy razy ktoś zakaszlał. Wleciała powoli i krzywo do biblioteki. Leciała gorzej niż zwykle.
- Yo..- Powiedziała cicho.
Szalik na szyi falował lekko, gdy leciała.

-Cześć Rina!-przywitałam ją z uśmiechem-Od kiedy można latać na miotle po bibliotece?-spojrzałam na nią marszcząc brwi. Biblioteka to świątynia wiedzy nie powinno się po niej latać na miotle...

Spojrzała na nią i zeszła z miotły.
- Gome..- Przeprosiła.
Poszła do regału z zaklęciami. Stała tak chwilę szukając odpowiedniej księgi. Nie mogła znaleźć. Po dłuższej chwili wzięła miotłę zrezygnowana i poszła do wyjścia.

NP: Gdzieś tam

- Co się działo dzisiaj na zaklęciach? - zapytałam - Bo wiesz, tak jakby mnie nie było.

-Było zaklęcie uzdrawiające i jeszcze było o patronusie.-powiedziałam skupiając wzrok na jednej z książek, próbując sobie przypomnieć przebieg lekcji.

- Cudownie - powiedziałam - A... Ryan był?
Nie wiedziałam po co o to pytałam. Co mnie to tego zmusiło?

-Nie było go-powiedziałam. Spojrzałam na zegar-Cholera robi się późno. Pójdę już.-powiedziałam i odłożyłam książki po czym wyszłam z biblioteki

Nie chciałam siedzieć sama. Odłożyłam książki i wyszłam

NP Wielka Sala