Klasa zaklęć i uroków

Weszłam do klasy z uśmiechem. Dalej w głowie miałam wydarzenie z poprzedniego wieczoru-Dzień dobry-powiedziałam i usiadłam przy wolnym miejscu.

Wszedłem do klasy prawie na czas i grzecznie się przywitałem. Ugh, zaklęcia. Nienawidziłem tej lekcji. Bez obrazy dla nauczyciela, ale nieraz zasnąłem już z nudów.
Zająłem miejsce na samym końcu i przejrzałem swoje pobazgrane notatki.

Podskoczyłam od jego głosu, siedziałam z wzrokiem wbitym w ławkę. Nic nie mówiłam, nie rozglądałam się. Było coraz więcej osób i proporcjonalnie do tego byłam bardziej spięta.

Wbiegła szybko do klasy i rozejrzała się. Jak zwykle zabłądziła po drodze i zgubiła Sakure. Była lekko spóźniona na lekcję, ale po chwili zajęła miejsce.

Podskoczyłam lekko kiedy nauczyciel się nagle odezwał. -Matko.. -powiedziałam cicho, śmiejąc się cichi ze swojej reakcji. -Zawał..

-Charlie Caufield-powiedziałem i usiadłem na miejscu. Zerknąłem na nauczyciela gdy się odewzał donośnym głosem. No nieźle. Wyciągnąłem różdżkę i zerknąłem na siedzącą obok dziewczynę.

- Więc - zacząłem nie ściszając tonu. Był on naturalny dla mnie. Wskazałem na szafkę z umytymi i czystymi kubkami w kącie klasy - Tam są kubki, pod nimi kawa i herbata, a tam - wskazałem obok szafki na pełny dzbanek. - Jest woda - machnięciem różdżki zagotowałem ją. - Możecie pić na lekcji, lepiej żebyście byli pobudzeni i ożywieni, niż terroryzowani i bali się nawet oddychać. Więc no, do dzieła - uśmiechnąłem się do uczniów.

-Miło mi -powiedziałam. Mój wzrok padł na naszywke na jego szacie. -Puchon! -krzyknęłam. Z mojej różdżki wyleciały jakieś iskry które podpaliły rękaw jego szaty. -O nie! -powiedziałam gasząc mały płomień książką do zaklęć. Chyba trochę za mocno nią uderzalam. -Ojej.. Przepraszam!

Wszedłem do klasy i spojrzałem z zaskoczeniem na jakiegoś typa na biurku. O nowy nauczyciel. - Dzień dobry - usiadłem obok Soo. - Hej mordeczko, jak tam?

Wbiegła do klasy, usiadła obok Riny.
-Mattaku...zgubiłam Cię. - Powiedziała do Riny.

-No hej Koteczku. -powiedziałam cmokając do niego. -Gdzie się szlajałeś?

Na samo hasło "kawa" już chciałam się podnieść i napić. Tak też zrobiłam. Po chwili wróciłam na swoje miejsce uśmiechnięta z kubkiem wypełniony czarną cieczą. Upiłam łyka i odłożyłam kubek.

- Ja? W dormitorium byłem, list, sprawa rodzinna - zmarszczyłem brwi, widząc jak jakaś... Nowa? Wow, ślizgonka, wraca z kawą. - Co?...

-Co "co"? Jak chcesz to możesz sobie wziąć kawusie. Jak będziesz wstawał to mi też weź. Buzi

Chciałam się napić, ale pomyślałam, że wolę nie robić tego pierwsza. Kiedy jakaś ślizgonka zrobiła to pierwsza, wstałam niepewnie i poszłam zrobić sobie kawę. Gdy wracałam, drżały mi ręce, wiedziałam, że stoję i łatwo mnie zobaczyć i na mnie spojrzeć. Szłam skupiona na tym, by nic się nie wylało i usiadłam z ulgą.

- Serio? To świetnie - wstałem i wziąłem dwa kubki. Wróciłem z dwoma kawami i postawiłem jedną na stoliku Soo, sam wziąłem łyk. Takie lekcje to ja mogę mieć!

Wbiegłam do sali zdyszana i zobaczyłam, że dużo osób już tu było.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam głośno i spojrzałam na nauczyciela. Był to opiekun mojego domu. No to mam przerąbane. Usiadłam w pierwszej lepszej ławce i patrzyłam na ziemię

Wstała i wzięła dla siebie kawę, a dla siostry herbatę. Postawiła kubki na ławce.
- Tak wiem, że nie pijesz kawy. - Uśmiechnęła się i wyprzedziła ją nim chciała coś jej powiedzieć.

Już miałem zacząć, gdy jedna z puchonek weszła spóźniona. - Dziewczyno, nie przejmuj się, ważne, że jesteś na lekcji - machnąłem ręką i spojrzałem na klasę. - Dla tych, co się spóźnili - wskazałem ręką za siebie na kąt sali. - Tam są kubki, woda, kawa i herbata, chcecie to sobie zróbcie.

-Dziękuję. -powiedziałam I upiłam łyk kawy, parząc się przy tym w język. Wysunelam go i przygryzłam. -Kullwa..

Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Każdy normalny nauczyciel dałby mi szlaban albo odjął punkty ... Ale to chyba lepiej. Lekko się uśmiechnęłam i rozejrzałam po klasie. Charlie siedział kawałek dalej z ... jak jej było? Nie ważne.

Z ulgą zauważyłam Chris i przesiadłam się do niej. - Hej - pociągnęłam łyk kawy. - Co tam? - zapytałam.

Obserwowała nauczyciela i była zdziwiona. Był inni niż reszta. Jakiś wyluzowany i wyglądał, że się w ogóle nie przykładał do lekcji. Upiła łyk herbaty.

- O, hej - powiedziałam nadal się uśmiechając - Nic ciekawego. Tylko przybiegłam tu w ciągu minuty. Nigdy w życiu tak szybko nie biegłam.

- Więc - huknąłem znów, zaczynając dłuższą wypowiedź. - Czas, żebyście mnie trochę poznali, wystarczająco, byśmy się dobrze czuli na lekcjach. - Nazywam się James Shadows, jestem waszym nowym nauczycielem zaklęć. Poprzedni zrezygnował z tej pracy. Ogólnie jeszcze dodając, pochodzę z Walii, ze Swansea, byłem kiedyś aurorem, pracowałem ze smokami, a teraz pracuję z wami. Mam nadzieję, że przyjemnie będzie i mi, i wam na lekcjach - wstałem z biurka. - A teraz kubki w dłonie i idziemy na błonia. Dzisiejsza lekcja będzie luźniejsza, jak i zaklęcie, którego was nauczę. Jest po prostu integracyjna - wyszedłem z klasy.
NP: Błonia Hogwartu

Kiedy się już uspokoiłam po jego krzyku wstałam I poszłam za nim.
Next: Błonia

Podniosłem się z miejsca i złapałem Soo za rękę. Zanim zdążyła coś powiedzieć wziąłem też jej kubek z kawą i wyszedłem za nauczycielem.
NP Blonia

Wzięłam swój kubek i wyszłam za innymi uczniami.
NP błonia

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Carl wyprowadził mnie za rękę z sali. -Ruchy Az! -krzyknęłam znikając w drzwiach.
Next: Błonia Hogwartu

Szybko wybiegłem z sali chwytając przy okazji kubek z wodą.

Starała się maskować radochę, ale coś jej nie wyszło. W głowie miała tylko latanie kiedy usłyszała o błoni. Chwyciła kubek w dłonie i wyszła z klasy. Na korytarzu poczekała na siostrę.

NP: Błonia

Chwyciła kubek w dłonie i wyszła z klasy za Riną. Myślała, że to będzie kolejna nudna lekcja, a tu zapowiada się na coś innego. Przynajmniej na razie.

NP: Błonia.

Wyszłam z klasy za innymi.
Next: Błonia Hogwartu

Patrzyłem zaskoczony na przebieg lekcji, ale wstałem i poszedłem na błonia.

Kiedy większość już wyszła, poczułam się lepiej i przede wszystkim w stanie wyjść. Wstałam i tak zrobiłam.
NP: Błonia.

Wzięłam książkę i wyszłam na błonia za wszystkimi.

Obleciałam wszystkie piętra po kolei, aż trafiłam na właściwą salę.
- Prze-Przepraszam za spóźnienie... - westchnęłam ciężko dysząc. Moja kondycja nie jest najlepsza... zdałam sobie sprawę, że nikogo tu jeszcze nie ma. Tym lepiej, bo nie zobaczą mojej pomyłki. Uff.

Weszłam do klasy bez słowa.  Pies wszedł za mną po czym zajęłam miejsce w końcu sali, gdzie nie docieralo światło.  Chociaż nie będzie mnie widać.  Cong położył się obok mnie, w przejściu.

- W porządku - odezwałem się do puchonki, jak zwykle swoim donośnym głosem, który Koreanka ze Slytherinu uznawała za krzyk i usiadłem na biurku. Czas poczekać na uczniów, pewnie jacyś się spóźnią. - Soo, postaraj się nie przychodzić na następne lekcje bez psa, dobrze?

-Dlaczego miałabym to robić? -zapytałam unosząc brew.

- Ponieważ przetrwałabyś z nim rozłąkę na spokojnie, dodatkowo na lekcjach masz się skupić - odpowiedziałem spokojnie, mimo że i tak było to obiektywnie huknięcie. - Zrozumieliśmy się?

-Nie. Nie ma mowy. Pies jest tam gdzie ja.-powiedziałam stanowczo.

- Przepraszam, muszę wyjść do łazienki... - szepnęłam słabym głosem i wyleciałam z klasy. Te grzyby z wczorajszej kolacji musiały mi zaszkodzić...

NP: bliżej niezidentyfikowana łazienka

- Wybacz, ale nie ma mowy - odpowiedziałem równie stanowczo, ale spokojnie. - Idź i zaraz wracaj - mruknąłem do puchonki.

-Wybacz ale nie ma mowy, -powtorzyłam. -Pies. Jest. Tam. Gdzie. Ja. Koniec tematu.