Dormitorium Dziewcząt

Wróciłam do swojego dormitorium. Przysięgam ze to była najdłuższa droga w moim zyciu... Musiałam isc wolno bo czułam ze inaczej zacznę pełznąc.
Po wejściu od razu zdjęłam z siebie ubrania, rzucając je na kufer i założyłam duża, różowa koszulke z dinozaurem, na nagie ciało.
Co to był za dzien... Chyba najlepszy w moim zyciu mimo bólu. Ale... szczerze? Jesyem w stanie znieść bol tzy razy mocniejszy. Dla tego podszytego Ślizgonem Puchona. Niech cie cholerka Tyler... Spij dobrze...

Obudziłam... Nie. Zle.
Zostałam wyrwana ze snu. Dokładnie. Kiedy chciałam przewrócić się na typowa dla mnie pozycje do spanie.
Poczułam silny bol w okolicach pochwy... Spanikowana usiadłam na łóżku i odrzuciłam kołdrę, podnoszac wysoko koszulke. Niby po co? Co tam miałam zobaczyc..?
Zobaczyłam jedynie słabe, tworzące się odciski palców na udach, brzuchu, piersiach kilka niezidentyfikowanych pod względem kształtów, śladów w innych miejscach. Nawet nie chciałam przeglądać sie w lustrze.. Naprawdę byłam beznadziejna pod tym względem... Pieprzona delikatniutka skóra... Do dupy a nie..
Ale wracając.
Bolało jak cholera. Myślałam ze wczoraj było zle. Bardzo zabawne... Przykryłam się kołdra i polozylam delikatnie.
Każda pozycja była niekorzystna. Zaczelam cicho płakać. Cieszyłam się ze jestem sama w dormitorium. Chłopak miał racje...
Ale dobrze. Im bardziej i dłużej bedzie bolec, tym dłużej bede tak jakby czuła go.
Ale nie chcialam az tak... Rodzaj bólu... Był nie do opisania. To nie łupiący bol jak przy migrenie ani piekący kiedy się zatniesz... To... Takie uczucie... Dziwne. I bolesne. Okropne.
Jeknelam ja głos, przewracając sie na bok.

Wszedłem do jej pokoju, dzięki temu, że podała mi wczoraj hasło. Musiałem długo przed gadać z tymi jebniętymi obrazami, bo mnie nie chciały wpuścić. Gdy dodałem im jednak kilka razy hasło musiały jednak to zrobić, a ja wślizgnąłem się do Ślizgonów i poszedłem prosto do dormitorium Rian. Wchodząc tam, zachowywałem się cicho, rozejrzałem się po pokoju i zobaczyłem, że jest sama, przez co uśmiech wkradł się na moją twarz. Zamknąłem drzwi zaklęciem, tak bym tylko ja mógł je otworzyć, gdy usłyszałem jęk dziewczyny, zaśmiałem się cicho i podszedłem do jej łóżka. Popatrzyłem na nią i oparłem się o jedną z kolumn.
- A wczoraj chciałaś jeszcze nie raz to zrobić - mruknąłem.
- Jestem trochę zawiedziony, byłem pewny, że dziś także cię ostro wypieprze, ale widzę że się przeliczyłem - zaśmiałem się, patrząc jej w oczy.

Miałam wrazenie ze drzwi się otwieraja... Ale nie zareagowałam od razu. Dopiero po chwili usiadłam mam lozku i odwrocilam sie. Zdążyłam pozbyć się łez.
— O co Ci chodzi? Nadal moge to robic. Nie raz i nie dwa. Nie masz nad czym się zawodzić...— powiedziałam.
— Wyspałeś się?

Zaśmiałem się na to jak chętna była
- Nie jestem Ślizgonem, by cię wykorzystywać - zaśmiałem się i usiadłem na brzegu łóżka
- Powiem ci, że chyba jeszcze nigdy tak dobrze nie spałem - mruknąłem i uniosłem brew - A ty? - spytałem - Jak się tobie spało? - byłem ciekawy jej odpowiedzi. Pewnie tak bardzo bolała ją pochwa że nie mogła się ruszyć, zaśmiałem się cicho, wiedząc że to prawda.

— Jestes jestes... Poza tym jesli jest zgoda to nie ma wykorzystywania. — powiedziałam. Nie chciałam okazać słabości. Znow.
— Ja? Tez super. Tak wypoczęlam ze az obudziłam się sama z siebie.— odparlam.
— Jadłeś juz cos?

- Uwierz mi Rian, nie jestem Ślizgonem, dużo mi do niego brakuje - powiedziałem, puszczając jej oczko.
- A co do samodzielnego obudzenia się, to chyba niesamowity ból ię obudził - mówiąc to zdjąłem buty i usiadłem na niej, opierając ręce o zagłówek mebla, o który dziewczyna się opierała
- Nie nic jeszcze nie jadłem - mruknąłem
- Ale wiesz, głodny nie jestem, a skoro chcesz powtórkę z rozrywki to jestem za - dodałem. Noe zamierzałem nic robić z nią, przynajmniej nie dziś, byłem pewny, że prędzej przyzna się do tego że cosw ja jednak boli.

— E tam dupa..— machnęłam dłonią.
— Bol? Mowilam ze nic mi nie jest. — zasmialam się patrzac na niego gdy na mnie usiadł. Byłam dumna z siebie ze nawet sie nie skrzywiłam.
— Okej. Ale pozniej zjedz. — powiedziałam patrzac mu w oczy. Uniosłam dlon czujac dzika potrzebę pogłaskania go po policzku jednak szybko się opanowałam i opuściłam dlon.
— Masz zamiar robic to w ciuchach?

- No wiesz ja będę ubrany , ale ty będziesz całkowicie naga - dodałem
- Czyli nic ci nie jest tak? - spytałem i zacząłem bawić się jej włosami
- Dobrze, że mówisz - stwierdziłem - bo chciałem dzisiaj podkręcić trochę tempo - mruknąłem i dla potwierdzenia przejechałem dłonią po jej ciele, które było tylko w koszuli, zahaczając o sutki.

— No wiesz co... To nie fair...— mruknelam.
— No właśnie to powiedziałam. — przytaknelam. To było głupie ale za wszelka cenę chciałam dotrzymać swojej postawy.
— Podkręcić tempo?— powtorzylam i spojrzałam w dół, na swoje piersi ktorych sutki momentalnie stanęły gdy tylko ich dotknal.

- Życie nie jest fair Rian - stwierdziłem i pogłaskałem ją po policzku
- Mhm - mruknąłem - dobrze słyszałaś podkręcić tempo, no wiesz - udawałem, że się zastanawiam - skoro teraz nic ci nie jest to wiesz po tym raczej też nie będzie - stwierdziłem - chociaż niekiedy dziewczyny, które mają doświadczenie się skarżyły na ból i jakoś tak przez 2 dni nie mogły się ruszać - dodałem - ale skoro nic cię po wczoraj nie boli, gdy cię rozdziewiczyłem, to jutro może cię troszkę zaboleć, jak będziemy robimy to szybciej - mruknąłem do jej ucha.

Słuchałam jego slow, czujac ucisk w brzuchu. O mamo... No nic. Trudno.
— Rozumiem...— powiedziałam. — Myślałam.. Dobrze. Jak dla mnie super. Szybsze tempo...

- Co myślałaś? - zapytałem
Twarda była z niej sztuka nie chciała się przyznać choć widziałem to w jej oczach, oczach w których z każdym jej ruchem pojawia się coraz więcej bólu.

— Ze to juz wczoraj było szybsze tempo..— powiedziałam zagryzając wargę.
Za nic się nie przyznam.

- Nie wczoraj dopiero zaczynaliśmy, więc szybkiego tempa być nie mogło - stwierdziłem
- Chociaż w porównaniu do innych to pewnie masz rację - mruknąłem i zdjąłem przez głowę T-Shirt, kładąc go na łóżku.

— W sumie tak..— powiedziałam przełykając ślinę.
Powedrowalam wzrokiem za jego koszulka.
— Zawsze mam racje. — dodałam z uśmiechem.

- No nie wiem, nie wiem - stwierdziłem i zszedłem z jej kolan, siadając obok niej
- Rozumiem że pod tą koszulą nie masz nic? - spytałem i dotknąłem materiału przy jej brzuchu
- W sumie to tylko ułatwi sprawę - mruknąłem oblizując suche wargi

— Dobrze rozumiesz..— powiedziałam walcząc ze sobą zeby nie spiąć mięśni kiedy dotknal mojego brzucha.
— a co? Nie chce ci się nawet mnie rozbierać?

- Nie o to chodzi - mtuknąłem i pochyliłem się do niej. Złapałem za jej pośladki i posadziłem na sobie, więc musiała rozłożyć uda, by było jej wygodnie. Wiedziałem jednak, że niedługo się złamie i mi to powie.

Zdusiłam w sobie jęk gdy uniósł mnie na siebie. Miałam ochotę znowu się popłakać. Nie wydam się...
Podtrzymywałam się na kolanach, blisko jego bioder ale nie usiadłam na nim.
— A o co chodzi?

- Oh, jedynie o to, że nie będę się bawił z rozebraniem
Cię z bielizny - mruknąłem
- Dlaczego nie siadasz? - spytałem - Pomóc ci - zadałem kolejne i położyłem obie dłonie na jej udach.

Przewrocilam oczami.
— "Dlaczego nie siadasz, pomoc ci?"— przedrzeźniłam go i pochyliłam do przodu przez co moje biodra znalazły się rownolegle do niego.
Pogłaskałam go po policzku.

- Czyli jednak pomóc tak? - znów zadałem pytanie i popatrzyłem w jej oczy.
- Rian, ale ty zdajesz sobie sprawę, że wiem iż cię wyszystko boli - mruknąłem - przyszedłem żeby się spytać, czy jakoś to znosisz, a nie żeby się z tobą ruchać - dodałem - ale skoro wszystko jest ok, to już swoje zadanie skonczyłem - stwierdziłem

Spuscilam wzrok przyłapana na ściemnianiu.
— Nie ze zaraz boli.... Po prostu... Jest inaczej. — powiedziałam wzdychając.
— Mowiac ze skończyłeś swoje zadanie... Masz na mysli..— zaczelam nie będąc pewna.
— Myślałam ze jestem od ruchania..

- Mam na myśli, że wchodzę - mruknąłem i ściągnąłem ją ze swoich kolan. Wziąłem koszulkę i nałożyłem na siebie. Popatrzyłem na brunetke i usmiechnąłem się
- Przecież muszę o ciebie dbać, nie chce byś jęczała z bólu, a z rozkoszy jaką mogę ci dać - szepnąłem do jej ucha, a nastepnie przygryzałem jego płatek.

Nie powiem. Miło mi się zrobiło. W chuj miło.
Tak myślałam... Ale zapytałam bo zawsze jest nadzieja na inna odpowiedz.
— Mhm...— mruknelam odwracając głowę w druga stronę gdy przygryzł płatek mojego ucha. Przykryłam się kołdra i polozylam, podnoszac wyżej poduszke.
— Boli tak ze mam ochotę się popłakać, a jak skończę to zrobic to po raz drugi. Jestem cała w siniakach wiec jutro bedzie bolec jeszcze bardziej. Ale tak. Ogólnie w porządku. Do zobaczenia. — powiedziałam beznamiętnie, nie patrzac na niego.

- Czyli jednak nie jest wszystko okej - stwierdziłem i położyłem się lekko na jej brzuchu, żeby nie spowodować dodatkowego bólu
- I po co mnie oszukiwać? - spytałem - przecież jakbym w ciebie wszedł chociażby palcem, ból byłby dwa razy większy - mruknąłem

— Nie oszukiwałam. — powiedziałam szybko.
— Bolałoby mnie czy ciebie?— zapytałam retorycznie, unoszac brew.
— No właśnie. — odpowiedziałam.
— No wiec jak juz mówiłeś, Twoje zadanie skończone. Zobaczymy się za kilka dni. — powiedziałam cicho.

- Ciebie, idiotko - mruknąłem - niby jakby mnie miał palec boleć, po tym jak bym go w tobie miał, hmm? - spytałem
- Nie no skoro się przyznałaś, że cię boli, to muszę się tobą zaopiekować - mruknąłem - ale skoro mnie wyganiasz, to już sobie idę - dodałem i podniosłem się z jej brzucha, siadając prosto

— Sam jestes idiotka. — powiedziałam.
Na jego kolejne słowa uniosłam wzrok i spojrzałam na niego.
Jak chce to niech idzie... Niech mnie zostawi... I dobra. Pojde spac. Albo cos....

- Jeszcze płci nie zmieniłem - mruknąłem, wstając z łóżka i podchodząc do niej z drugiej strony. Włożyłem buty, na siebie i różdżką przywołałem maści z mojego pokoju w. Położyłem je na szafce nocnej dziewczyny.
- Stosuj je to ból szybciej ustanie - mruknąłem obojętnym tonem
- Skoro mnie tu nie chcesz, nie będę nadużywał twojej gościnności - mruknąłem i skierowałem się do drzwi.

Nie odzywałam się. Spojrzałam na maści juz wiedząc ze nie bede ich używać.
— Nie powiedziałam ze cie nie chce. Nawet nie wspomniałam o tym. To ty chcesz sobie isc. — powiedziałam i odwrocilam się na bok z cichym jękiem, patrzac na niego.
— Powiedziałabym ze zle interpretujesz moje słowa ale nic nie powiedziałam. Nie odczytujesz mowy ciała. Kompletnie.

- Mówiłem to na początku - mruknąłem i skierowałem tym razem kroki do niej - Później to ty stwierdziłaś, że muszę już iść - dodałem i będąc przy łóżku zdjałem buty, wyskakując na łóżko.
- A twoja mowa ciała jest troszkę jakby to powiedzieć... - zamysliłem się - sztywna, więc dlatego nie umiałem jej odczytać - wytłumaczyłem.
- A teraz idź do łazienki i się nimi nasmaruj - mruknąłem i wskakazałem na maści za dziewczyną. Usiadłem na kolanach tak, by mieć dobry widok na Rian.

— Nie. Powiedziałam "jak sam powiedziałeś". I nie jestem sztywna...— warknelam.
— Gdybys miał wrazenie jakbys miał w sobie młotek ktory dodatkowo płonie, tez byś nie tańczył lambady. — mruknelam wodząc za nim wzrokiem.
— Pozniej. — powiedziałam nie odwracając się nawet do maści.

- O ile dobrze pamiętam, nie wkladałem w ciebie młotka - zaśmiałem się - a tym bardziej nie rozpalonego - dodałem.
- Teraz - stwierdziłem i położyłem przy jej głowie ręce, przerzucając przez jej ciało nogę, wiec musiała się obrócić na plecy, by patrzeć na mnie.
- Nie rozumiesz, że już mam ochotę, być w tobie - mruknąłem - wiec bądź tak miła i idź do tej zapiziałej łazienki nasmarować się - powiedziałem

— Pewnie masz sklerozę..— powiedziałam robiąc mine znawcy.
Obróciłam się, przyciskając dłonie do klatki piersiowej.
— Przeciez przez ten czas mozesz isc do innej... — mruknelam.
— Nie chce maści... One sa obrzydliwe

- Oczywiście, że mogę, ale co poradzę na to, że twoje jęki mi się najbardziej podobały - mrulnąłem
- Pomagają - mruknąłem - I co masz na myśli, mówiąc, że są obrzydliwe - spytałem

— Mhm...— mruknelam wzdychając.
— No bo.. sa takie... Fleee... Każda maść jest ochydna. Taka... Ble..— powiedziałam krzywiąc się.
— I tluste... I... bleeeee

- Coś musi być "blee" - zaśladowałem jej głos - żeby pomogło - dodałem
- A jak ty się nie nasmarujesz to ja ci w tym pomogę - mruknąłem, nachylając się nad nią.

— Oj Przestan...— jeknelam.
— Niedawno się obudziłam... Nie wzięłam najpierw prysznica... Nie próbowałam jeszcze wstać bo... Bo nie zdążyłam. — powiedziałam.
— Daj mi chwile...

- Okej, ale tylko chwilkę - mruknąłem i pocałowałem ją przelotnie w usta. Wstałem z niej i tym razem ułożyłem się na jej brzuchu.

Westchnęłam i pokręciłam głowa.
Gdy juz sie ułożył, popatrzyłam na niego i jego ciemne włosy. Uniosłam powoli dlon i polozylam ja na jego głowie, wolno głaszcząc go po włosach.

Warknąłem cicho, lubiłem jak wplata palce w moje włosy. Sięgnąłem dłonią pod kołdrę i zacząłem masować jej udo.

— Twoja ręka ci gdzies ucieka. — powiedziałam dalej go głaszcząc.
Miałam nadzieje ze usnie w wtedy ja doczołgam się do łazienki i wroce grzecznie.

- Nie - powiedziałem stanowczo - znajduje się tam gdzie powinna być.
- Skończyłaś się już odbijać? -spytałem, nadal głaszcząc jej udo - w końcu musisz iść do łazienki - dodałem