Klasa eliksirów

Zapukałam do drzwi. Były otwarte, więc powoli weszłam do środka.
- Halo? - szepnęłam - Profesor Blake?
Wtedy zobaczyłam leżącego na ziemi Aza. Był nieprzytomny. Podbiegłam do niego i kucnęłam obok.
- Az? Az! - powtarzałam próbując go obudzić - Soo, pomóż!

Leżałem nieprzytomny z kilkoma złamanymi żebrami i zakrwawionym nosem, który również był złamany.

-Co jest..-mruknelam wchodząc do sali. -A temu co? -zapytałam podchodząc do nich i kucajac obok. -O Boże. .. Ktoś go nieźle. ..

- Az - krzyknęłam dając mu z liścia twarz. Może to go obudzi.

-Myślę że to mu nie pomoże. . Lepiej będzie jak go uderzysz kiedy będzie przytomny... Trzeba kogoś zawołać. .. I może podnieść go...

- Pójdź po jakiegoś nauczyciela - powiedziałam - Ta od transmutacji powinna być u siebie. Ja tu z nim zaczekam. Postaram się go nie zabić.

-Aż boję się go z tobą zostawiać. ..-powiedziałam ale wstałam. -Na pewno nic mu nie zrobisz...? Może jednak ty idź. .

- Nic mu nie zrobię, nie martw się. Nie będę go dobijała, bo ktoś już zrobił to za mnie.

-Zaraz wracam... -powiedziałam I wybiegłam prosto do sali transmutacji.

Weszłam do klasy z nauczycielka. Po drodze jako tako wyjaśniłam jej o co chodzi. -Nie wiemy co mu się stało. ..

Podeszłam do chłopaka przyglądając się mu.-Jak on się nazywa? -zapytałam. Nie było tak źle. ... poradzę sobie z tym... -I z jakiego domu jest?

- Azazel Tokisaki - powiedziałam odsuwając się od Aza - Slytherin.

-Ehh..Zajmę się nim...-powiedziałam wyczarowywujac noszę na które przelewitowałam chłopaka. -Jakby ktoś pytał to jest w mojej sali - powiedziałam otwierając drzwi.-Widzimy się po kolacji. Przekazcie reszcie bo nie lubię jak ktoś mnie ignoruje. -wyszlam a nosze wylecialy za mną.

- No, to możemy iść coś zjeść - powiedziałam zadowolona - Zgłodniałam przez te wszystkie wydarzenia.

NP Wielka Sala

-No to chodź. .-Wyszłam za nią.
Next: WS

Weszłam do klasy, ale nikogo tu nie było. Pewnie wzięła go do siebie.

NP pokoje nauczycieli

Weszłam do klasy, od razu zauważyłam nóż w ścianie. Przełknęłam ślinę i zadrżałam, przypomniałam sobie poprzednie zdarzenia. Zastanowiło mnie jak go wyciągnąć. Śliską od potu dłonią tego nie wyjmę... Wiem! Wyjęłam różdżkę i zaklęciem przywołałam swojego chomika z dormitorium. Posłuchał mnie i złapał pyszczkiem rękojeść. Nieumarłe chomiki mają szczękę jak imadło, kiedyś na kimś sprawdziłam. Pociągnęłam chomika z całej siły i nóż wyszedł ze ściany. Przewróciłam się na plecy i od razu jeszcze zrobiłam dwa przewroty w tył od siły odrzutu. Odwołałam chomika a nóż wsunęłam głęboko pod szafkę. Usiadłam w ławce zamyślona. Znów moje myśli kręciły się wokół Diany, zacisnęłam pięści. Wcześniejszy ból powrócił.

Zerknęłam na zegar, wciąż jeszcze miałam czas. Zapomniałam o tym co miałam zrobić, spojrzałam na siebie ze zgrozą. Jak ona mnie taką zobaczy... Wybiegłam z klasy.
NP: Dormitorium.

Wbiegłam z powrotem, świeżo po prysznicu, pachnąca ulubionymi i najdroższymi perfumami jakie miałam. Usiadłam w ławce i czekałam.

Fala gorąco i motyli w brzuchu mieszała się z nieprzyjemnymi wspomnieniami - Dzień dobry - odpowiedziałam cicho, patrząc na nią. Od czego zaczniemy? Jak to dalej pójdzie? Cholera, chyba za duży mam dekolt w tej szacie... Poczułam się lekko nieswojo, typowo w jej obecności.

- Sporo niby czytałam o tym... Tylko, nie miałam okazji sprawdzić tego w praktyce i... Oczekuję tego, że nauczę się dobrze tego wszystkiego, będę lepsza w swojej pasji i osiągnę swój cel... - wyjęłam z torby książki i zapiski sprzed kilku wieków o nekromancji. Konkretniej, tworzeniu inferiusów, zmodyfikowanych i zwykłych, o banshee, tworzeniu zjaw podobnych do dementorów. Tylko to miałam do tej pory i w teorii umiałam. Czułam od niej perfumy brata, musiałam się skupić z całych sił by o tym nie myśleć, zadrżałam.

- Tak, pasuje mi - odpowiedziałam, narzekałam w myślach na zbyt duży dekolt. Jednocześnie zastanawiałam się i nad lekcją aktualną, oraz nad tym czy wie co czuję do niej. Chociaż żebym mogła z nią robić to o czym marzę... Nie musi mnie kochać, ale jeśli lubi to co ja lubię? W innej roli?...

Skamieniałam na te słowa, przerażona patrzyłam na nią z rozwartymi ustami. Powiedz coś, no powiedz kretynko, musisz jakoś odpowiedzieć i wyjść z tego z twarzą... Nie umiałam wydusić z siebie teraz słowa.

Czyli jej powiedział... Czyli... Ja naprawdę nic już z nią... W oczach stanęły mi łzy, zaczęłam się trząść. - W czym on jest lepszy ode mnie? Bo jest w Slytherinie? Też chciałam tam być! Pragnęłam i pragnę być w tym domu! Zanim on tu był, już wtedy coś czułam do Pani i czuję! - wybuchłam płaczem. - Cały czas coś wybuchało, bo nie mogłam się na niczym skupić w Pani obecności, cały czas marzyłam, że coś Pani ze mną porobi, zwiąże, zniewoli, cokolwiek! Że jeśli nie dostanę miłości, to że może chociaż Pani jest sadystką i mogłybyśmy tak spędzać czas! Naprawdę chciałam tak wiele? - dokończyłam prawie krzycząc i schowałam twarz w dłoniach, trzęsłam się bardziej.

- Więc niech Pani użyje, sama sobie z tym nie poradzę - odpowiedziałam przez łzy, drżałam od jej dotyku.

Kiwnęłam głową, zacisnęłam pięści starając się nie płakać bardziej i wybiegłam.
NP: Wielka Sala

Zapukała do drzwi. Zajrzała niepewnie do środka klasy, trzymając miotłę w ręku.
-Sensei? Można? - Zapytała.

Weszła do klasy.
- Ostatnio nie, tylko czasem zdarza mi się mówić przez sen. I przebłysk z przeszłości pojawił się dopiero, kiedy zaczęłam się uczyć w tej szkole. A przecież jestem tutaj dopiero na pierwszym roku.

Zastanowiła się chwilę.
-Eliksir chyba będzie lepszy.- Powiedziała po namyślę. I chcę sobie przypomnieć. Um..eliksir po jakim czasie może zacząć działać?- Zapytała.

-Hai-Odpowiedziała. Bo mam kilka pomysłów, z czego jeden szalony i zbyt ryzykowny.-Zaśmiała się.

-Nekromancja..Ale podobno to jest niebezpieczne...-Powiedziała. I ciekawe czy podobny wypadek, by nie przywrócił pamięci..

-Śmierć? - Zapytała. Jeśli to to wiem i ryzyko, że się nei wróci już do świata żywych...chyba..