Błonia Hogwartu

Uśmiechnąłem się i złapałem ją za rękę. Zaraz potem zacząłem nucić.,

- Przestań, bo znowu się rozpłaczę jak po Titanium - zaśmiałam się pociągając nosem.

-Dobra, nie będę-powiedziałem obejmując ją.

- Nie chce mi się dalej iść - powiedziałam siadakąc na trawie - Zmęczyłam się.

Usiadłem obok i spojrzałem w niebo. Powoli słońce zmierzało ku zachodowi. Westchnąłem-Tu jest tak cudownie-powiedziałem obejmując Chris-Bo jesteś obok-dodałem ciszej uśmiechając się.

- Przestań - mruknęłam - Dobrze wiesz, że nie lubię słodzenia. Mówiłam ci o tym.

-Wolałabyś, abyśmy się wyzywali jak robią to Soo i tamten blondyn?-zaśmiałem się urywając trochę trawy.

- Wiesz co? Tak, idioto. Wyzwij mnie chociaż raz - zaśmiałam się - Dawaj.

-Okej, kretynko-zaśmiałem się. Złapałem brodę w zamyśleniu i spojrzałem w niebo-Jak mógłbym cię obrazić? Przypominasz mi Maćka z Klanu-powiedziałem.

- Dzięki. Niczego mocniejszego nie mogłeś wymyślić? - zaśmiałam się i wskazałam na niebo - Założę się, że twój kumpel jest tak mały, jak tamta gwiazdka z naszej perspektywy.

-Jeśli chcesz się przekonać, zawsze możesz poprosić-parsknąłem-Wiesz co? Gdybym miał pasztet, to bym ci go dał. Jesteś tym, co jesz-zaśmiałem się

- Za takie teksty idzie się do piekła. Zaraz, czekaj. Jesteś taki brzydki, że sam Szatan by do ciebie z kijem nie podszedł.

-Masz szczęście...-szepnąłem jej do ucha-że poszedł do ciebie!-ostatnie słowo krzyknąłem,a potem odsunąłem się.

- Miałeś zamiar mnie przestraszyć? Bardziej boję się twojej twarzy, niż tego krzyku.

-Ja za to obawiam się zobaczyć cię bez makijażu. Możliwe, że oślepnę.

- Chyba już jesteś ślepy, bo nie zauważyłeś, że dzisiaj nie mam makijażu. Szach mat.

-A gdy mówili, że miłość jest ślepa to nie wierzyłem-mruknąłem poprawiając włosy.

- W tym momencie nie miłość jest ślepa, tylko ty - mruknęłam.

-Mhhhm-mruknąłem i spojrzałem w niebo-Iiii ominął nas zachód słońca-zaśmiałem się i położyłem na trawie.

- To wszystko twoja wina - prychnęłam kładąc się obok.

-No, najlepiej wszystko zwalić na mnie-zaśmiałem się

- No oczywiście, bo na kogo innego. Jak widzisz, nie mam na kogo zwalać winy.

-A więc będę nim ja. Wspaniale-powiedziałem śmiejąc się-Nie ma jak to zwalać winę na biedne materac-westchnąłem

- A propos materaca - mruknęłam i oparłam na nim głowę - Teraz lepiej.

-Też tak myślę-uśmiechnąłem się. Dłoń zbliżyłem do jej policzka i lekko po nim jeździłem.

- To łaskocze - powiedziałam uśmiechając się - Ale nawet przyjemnie.

Również się uśmiechnąłem się i zacząłem bawić się włosami Chris.

- Nie rób, po popsujesz - mruknęłam odsuwając jego rękę - Swoimi włosami się baw.

-No, ale swoimi to tak, bez sensu-mruknąłem odsuwając rękę.

- Wszystko ma jakiś sens. Chociażby najbardziej ukryty - szepnęłam.

-Może masz rację-powiedziałem obejmując ją i spojrzałem w gwiazdy.

- Ja zawsze mam rację - zaśmiałam się i spojrzałam w niebo. Po głowie ciągle chodziła mi piosenka, którą śpiewaliśmy wcześniej. I gave you all my loving, Offers i had a dozen,  But i ain't giv'em nothing, Never do you like that ...

Po dłuższej chwili milczenia zacząłem cicho nucić, a potem naszła mnie ochota by śpiewać.

Wsłuchiwałam się w śpiew Charliego. Nigdy nie miałam ulubionego piosenkarza ani zespołu. Teraz to się zmieniło.

Gdy skończyłem śpiewać pierwszą, zacząłem drugą.

Przytuliłam się do niego i słuchałam jak śpiewa. Też chciałabym tak umieć.

Weszłam na błonia ze swoją miską mieszanek. Zauważyłam Chris i Charliego. Chyba nie powinnam im przeszkadzać. Nie powinnam ale chcę. Podeszłam do nich i usiadłam za nimi bez słowa, grzebiąc w misce.

Usłyszałam jakieś skrobanie i natychmiast się podniosłam.
- O, cześć Soo! Dobrze się bawisz?

Rzuciłam w nią żelkiem. -A nie widać!

- Ej! - zaśmiałam się i zjadłam żelka, którym we mnie rzuciła - Dlaczego?

-Też chcę żelka-powiedziałem śmiejąc się.

- Mogę ci go oddać - zaśmiałam się kaszląc - Niestety już nie będzie smakował tak samo.

-Eee to nie-powiedziałem patrząc na nią.

Postawiłam miskę przed nimi i zajęłam się rozpakowywaniem cukierka. -Bo tak! -krzyknęłam. Wcale mi nie przeszło. Byłam zła i jednocześnie smutna przez tego kretyna. Aish

- Masz tu jakąś gumę do żucia? - zapytałam szukając w misce - Mam!
Zaczęłam ją żuć, a potem niezauważenie obkleiłam nią tył włosów Charliego.