Błonia Hogwartu

Aż szkoda ze nie mam aparatu, pomyślałam widząc dodany element do mojego dzieła. No cóż. Zabrałam torbę z ziemi i poszłam do zamku.
Next: Wielka Sala

Wypowiedziała zaklęcie, gdy uniosła różdżkę ku niebu. Nie były to fajerwerki, raczej zimne ognie, które miały zaraz wybuchnąć.

Teraz gdy było już trochę mniej osób, znów użyłam zaklęcia i zrobiłam na niebie pięknego dużego chomika. Odwróciłam się zadowolona i poszłam do szkoły.
NP: Dormitorium.

Puściłem jeszcze jedno zaklęcie i zrobiłem wielkiego wilka. Przeciągnąłem się i poszedłem z błoni. 
NP: Dziedziniec Wieży Zegarowej.

Położyłam się na trawie i wpatrywałam w niebo, na którym widniały ostatnie ślady po zaklęciach. Zastanawiałam się gdzie jest Charlie. Był w sali lekcyjnej, a później ... puff. Nie ma go.

Przyszedłem na błonia. Nie wiem jak to się stało, ale zgubiłem się podczas gdy mieliśmy iść na błonia. Wreszcie dotarłem, ale było chyba po lekcji. Dostrzegłem Chris, która leży na ziemi i patrzy się w niebo. Podszedłem do niej i położyłem się kładąc swoją głowę na brzuch dziewczyny-Cześć, co mnie ominęło?-spytałem od razu patrząc w niebo.

- Fajerwerki - mruknęłam - A z kim ty siedziałeś w sali? Raz z nią rozmawiałam ale nie pamiętam jej imienia. Lea ... Lily ... LLLLLukrecja ... Luna ... Labrador ...

-Lexy-odparłem patrząc w niebo-W sumie niewiele rozmawialiśmy-wzruszyłem ramionami

- No mam nadzieję - mruknęłam - Jeszcze bym pomyślała, że mnie zdradzasz i zostałeś jej materacem.

-A co jesteś zazdrosna?-spytałem śmiejąc się-Czy ja wieeem, tylko rozmawialiśmy i uznała, że jestem miły-odparłem beztrosko i ponownie mój nos zmarszczył się.

- Powiedziała, że jesteś miły? No tak ... nie dość, że cię podrywa, to jeszcze jest przygłupia - zaśmiałam się.

-Czyli jesteś zazdrosna- stwierdziłem śmiejąc się

- Ja? O ciebie? - zaśmiałam się - No raczej nie.

-No oczywiście, że tak-odparłem tonem tak oczywistym jakbym stwierdził, że niebo jest niebieskie-Widać to od razu-parsknąłem śmiechem

- W takim razie jesteś ślepy - zaśmiałam się. Na prawdę sprawiałam wrażenie zazdrosnej? Nie mam pojęcia dlaczego.

-Ahh, jak ja sobie poradzę. Biedny ślepy ja-powiedziałem śmiejąc się.

- Psa przewodnika może ci kupić? - spytałam śmiejąc się - Zastąpi ci nie tylko oczy, ale też mózg.

-Nie jest ci potrzebny ślepy materac. No cóż mogę też być materacem Lexy. Myślę, że nie będzie miała nic przeciwko-wzruszyłem ramionami uśmiechając się.

- Jak chcesz - mruknęłam - To twój wybór. Nie mam nic przeciwko.

-No chyba żartujesz- podniosłem się w połowie i spojrzałem na dziewczynę-Chcesz leżeć na używanym materacu? Serio Chris? Naprawdę?- uniosłem brwi patrząc na nią

- Moje łóżko jest sto razy wygodniejsze od ciebie, a trawa mi nie przeszkadza. Chcesz, to idź do Lily, Luny czy tam Lukrecji.

-Nie chce mi się. Teraz ty będziesz moim materacem- powiedziałem i po chwili położyłem się na dziewczynie i zaśmiałem się

- Świetnie. Role się odwróciły - mruknęłam - Wygodnie ci? Bo mi nie za bardzo.

-No niezbyt. Kości nie są wygodne- powiedziałem i położyłem się obok na trawie

- Teraz moja kolej - powiedziałam z uśmiechem i położyłam głowę na jego brzuchu - Duuużo lepiej.

-Mhhhm, masz rację- powiedziałem i przymknąłem oczy

Chciałam rzucić mugolskim cytatem z internetu "tak mi dobrze, tak mi rób", ale coś mnie powstrzymało. Tylko się uśmiechnęłam i zamknęłam oczy.

-I znowuuu milczymy- westchnąłem i poczochrałem włosy Chris

- Nie waż się dotykać moich włosów - zaśmiałam się - Zrobisz tak jeszcze raz, a ja poczochram ciebie ... drutem kolczastym ... po twarzy.

-No, ale Chriiiis-jęknąłem patrząc na nią-I jak ja potem znajdę sobie dziewczynę z poharataną twarzą?-spytałem wzdychając ciężko

- Nawet z taką twarzą żadna cię nie będzie chciała - mruknęłam z uśmiechem.

-Jesteś okropna-parsknąłem i zrobiłem obrażoną minę-Foch-mruknąłem i zamknąłem oczy.

- No to foch - zaśmiałam się i skrzyżowałam ręce.

Spojrzałem na nią i również skrzyżowałem ręce. Patrzyłem w niebo i zastanawiałem się kiedy Chris się podda.

Według mojej rodziny i znajomych jestem twarda, dlatego nie miałam zamiaru rozmawiać tak długo, aż Charlie się złamie.

Coś sobie przypomniałem- Hej Chris, dzisiaj nie miał być wypad do Londynu?

- Faktycznie - powiedziałam z uśmiechem - Spóźniliśmy się. Ale ... Wygrałam! Odezwałeś się pierwszy! Haaaaa!

Przyszłam na błonia zamyślona. - Lalallalalalla.... Ał! - weszłam w drzewo, pomasowałam się po czole. - Hau... Miau... Kra? Kurwa, jak to szło?!

Zdążyłam opróżnić dwie butelki i lekko kołysając się i przed oczami zobaczyłam drzewo. Drzewo? A może to żyrafa? Podeszłam do tego miejsca i z uśmiechem objęłam drzewo-Czeeeeeeeeeeeść żyrafafafko-zamruczałam z uśmiechem.

Spojrzałam z mindfuckiem na dziewczynę. Co ona... Zmarszczyłam brwi. Zapewne była pijana, regulamin dziś nie obowiązywał. Może to dlatego byłam w skąpej czarnej koronkowej bieliźnie? W ogóle bez butów nawet? Położyłam się na trawie kątem oka zerkając na nią.

Po chwili dłuższej rozmowie z Panem Albertem, bo tak się nazywał rozejrzałam się po błoniach? Hah, co za zabawne słowo. Mój wzrok napotkał najpierw nogi,a gdy sunęłam wzrokiem do góry...To woah! Alkohol dodał mi na tyle odwagi, że podeszłam do dziewczyny i usiadłam na jej udach-Czeeeeeeeść-powiedziałam z uśmiechem patrząc na jej twarz.

Wow, odważnie, usiadła na mnie. - Heeeej... Widzę, że tym razem udało Ci się dostać alkohol - zaśmiałam się i zarzuciłam włosami, odsłaniając gładką szyję. Nie chwaląc się, miałam świetne zadbane ciało. A nogi, jak wielu mi mówiło, niczym modelka.

Pokiwałam głową i oblizałam usta. Spojrzałam na dziewczynę. Nie wyglądała jakby miała coś przeciwko. Zaczęłam szukać w kieszeni buteleczki-Chcesz?-spytałam machając ją i nie czekając na odpowiedź dziewczyny podałam. Sama wzięłam nową i odkręciłam ją. Upiłam łyka i schowałam do kieszeni bluzy. Nie czekając na jakąkolwiek reakcję dziewczyny, której imienia nie znam, pochyliłam się i zassałam skórę na jej odsłoniętej szyi. Było tam zdecydowanie za pusto.

- Z przyjemnością! - wzięłam butelkę i się napiłam, ale wtedy poczułam jej usta na szyi. Jęknęłam głośno. Dobrze, moment, mam Noelle, to jestem w stanie tolerować, ale będę musiała pohamować ją.

Słysząc jęk dziewczyny uśmiechnęłam się w duchu. Zjechałam niżej zagryzając skórę przy obojczykach. Odchyliłam głowę aby spojrzeć na swoje dzieło. Potem spojrzałam na twarz dziewczyny i bez zastanowienia pochyliłam się i wpiłam jej się w usta.