Dormitorium Dziewcząt

Popatrzyłem na nią, a widząc jak trzepocze rzęsami, podszedłem do niej i uklęknąłem przy wannie.
- Tak? - spytałem, wiedząc że dziewczyna czegoś ode mnie chce.

Gdy uklęknął przy wannie, wychylilam sie i pocałowałam go krótko w usta po czym wróciłam do poprzedniej pozycji. Wskazałam lekko paluszkiem za siebie, pokazując mu tym samym zeby wszedł za mna do wanny.

Wstałem, a następnie uśmiechnąłem się do niej i zdjąłem bokserki, wchodząc do wanny, we wskazanym przez dziewczynę miejsce. Położyłem nogi obejmując ją.
- Tak lepiej? - spytałem

Uśmiechnelam się do siebie gdy wszedł do wanny.
Cofnęłam sie do tylu by przylgnąć plecami do jego klatki piersiowej o ktora sie oparłam.
— Idealnie. — powiedziałam patrzac w gore lekko za siebie i szczerząc się jak głupia.

- Cieszę się że naprawdę niewiekie rzeczy Cię cieszą - odparłem z uśmiechem i objąłem ją w talii.
Najpierw cmoknąłem ją w usta, a potem w szyję, do której miałem łatwiejszy dostęp.
- Zabiłabyś, gdybym się z Tobą zanurzył? - spytałem wprost przy jej uchu.

— Oj tam zaraz niewielkie...— powiedziałam nadal się uśmiechając. Uniosłam jedna rękę i założyłam ja do tylu na jego kark, gładząc go po nim.
Dostałam gęsiej skorki od jego pocałunków i ciepłego szeptu tuz przy uchu.
— Nie. — odparlam. Woda i tak sięgała mi prawie do obojczyków.

- To dobrze - zaśmiałem się, sunąc dłońmi po jej brzuchu.
- Mogłaby być to nasza rutyna, po upojnej nocy - zaśmiałam się, zanurzając lekko, tak, że leżałem.

— Mogłaby. Powinna. — odparlam.
Odruchowo prawie podskoczyłam gdy zsunął się niżej. Opierając dłonie na jego udach, podniosłam się wyżej, siadając w wannie. Wanna była dosyc duża wiec pozwoliłam sobie obrócić się w miejscu i usiąść przodem do Tylera tak, ze moje nogi najdowaly się po obu stronach jego tułowia. Przysunelam się do niego blisko, odsuwając się jednak gdy poczułam ze jego męskość niebezpiecznie mnie dotyka.

Zaśmiałem się na jej reakcje, gdy się do mnie przysunęła.
- Przecież w Ciebie nie wejdę, jak nie będziesz chciała - zaśmiałem się i przysunąłem ją do siebie. Gdy już była blisko mniej, ponownie dzisiejszego dnia wpiłem się w jej usta, wiedząc że za kilka dni nie będę mógł tego zrobić.

— Dobrze wiesz ze zawsze chce...— mruknelam pod nosem gdy mnie do siebie przyciągnął. Zamruczalam z przyjemnością gdy zaczął mnie całować.
Sięgnęłam ręka pod wodę i chwyciłam jego penisa, kciukiem masując jego główkę.

- Tak samo jak ja - odparłem, ponownie ją całując.
Zaskoczyła mnie swoim gestem, przez co zacisnąłem zęby na jej wardze, ciągnąc ją lekko w dół.
- Rian - jęknąłem, gdy zaczęła poruszać dłonią, którą trzymała na moim członku. Takiej przyjemności dawno już nie odczuwałem.

Jęknelam gdy ugryzł mnie w wargę i pociągnął za nia. Spojrzałam na niego.
— Hm?— zapytałam. – Mam przestać?— zapytałam szybko zabierając rękę.
— Przepraszam

Nie zdążyłem odpowiedzieć, a dziewczyna przestała dawać mi przyjemność.
- Naprawdę myślisz, że zakazałbym CI robić rzeczy, które mnie podniecają? - spytałem, kładąc dłoń na jej policzku.
- Nie, nie miałaś przestawać - odparłem uśmiechnięty
- Nie przepraszaj mnie za coś, za co nie masz powodu przepraszać - odparłem - To tak jak ja bym doprowadził Cię do orgazmu, a potem przeprosić - wyjaśniłem.

Spojrzałam na niego gdy usłyszałam jego słowa.
Miał racje. Ale czasami lepiej przeprosić za nic niz nie przeprosić za cos.
Ujęłam jego penisa w dlon i zaczelam poruszać dłonią po całej jego długości, powoli i dokładnie.
— Tęskniłam za toba. — powiedziałam blisko jego ust nim znow zaczelam go całować.

Znów jęknąłem z przyjemności, którą mi dawała.
- Skarbie, ja za Tobą też - mruknąłem między pocałunkami. Nagle zdałem sobie sprawę co się dzieje i odsunąłem się od jej ust.
- Rian, dajmy sobie nawzajem przyjemność - mruknąłem
- I tak mamy mało czasu dla siebie nawzajem - mruknąłem i zjechałem dłońmi na pośladki, które ścisnąłem z pożądania.

— Do tego dążę...— zamruczalam. — Bardzo mało... Nie byliśmy razem ponad tydzień... I nie będziemy sie widzieć przez kolejny miesiąc...— powiedziałam cicho. — Chce ci dać najwiecej przyjemnosci... Tyler..— zaczelam. — Przyjdziesz do mnie ostatniego dnia, prawda?

- Wiem skarbie - odparłem - dlatego przynajmniej z tym nie zamierzam czekać - mruknąłem i podniosłem ją do góry. Jedną z rąk położyłem na jej pochwie, a gdy palcem wyczułem, gdzie jest jej dziurka, wsadziłem w go w nią. Gdy już byłem już tak gdzie chciałem, rozmasowałem ją od środka, a potem wyjąłem z niej palec, zastepując czymś bardziej konkretnym. Poczułem jak zaciska się na mnie, a ja w tym czasie nie mogłem wytrzymać i jeknąłem jej imię.
- Dajesz mi jej najwięcej, ale tylko wtedy, gdy jestem w Tobie - odparłem, całując ją w szyję.
- Będę się starał być z Tobą przez cały czas tych dwóch tygodni - odpowiedziałem na jej pytanie.

Objęłam go odruchowo za szyje gdy nagle mnie podniosl.
Czujac jak jego palec wsuwa sie do mojego wnętrza, skrzywiłam się lekko. Poczułam się jak przy naszym pierwszym razie. Krzyknęłam cicho gdy wszedł we mnie cała długością, nieświadomie wbijając paznokcie w jego ramie o które oparłam głowę. Czułam jednocześnie narastające podniecenie które rozsadzało mnie od srodka i jednocześnie nieprzyjemny, pulsujący bol. Nie powiedziałam mu nic o tym bo byłam na niego cholernie napalona. A ze wiedziałam ze on tez to tym bardziej nie zamierzałam się odzywać.
— Bedzie ci się chciało?— zapytałam spoglądając na niego.

Gdy tylko krzyknęła, powoli ją z siebie podniosłem i wyszedłem. Nie wiedziałem, że za kolejnym razem też, będzie ją bolało. Całe moje podniecenie tak szybko jak się pojawiło, tak szybko zniknęło. Usadziłem ją na moich udach i popatrzyłem w jej oczy.
- Rian, przepraszam, mogłem się Ciebie zapytacie, ald byłem pewien, że tylko za pierwszym razem was boli - mruknąłem zdezorientowany.
- Proszek Cię wybacz mi, ja naprawdę nie myślałem, że... - westchnąłem
- Oczywiście skarbie, że bedzie mi się chciało - odparłem

— Co ty robisz? — zapytałam gdy ze mnie wyszedł.
— No bo... Nie bolało potem... Sam wiesz przeciez... Moze.. za długo. O albo... Moze zacznę brac leki.. To pewnie przez to wszystko... Wiesz... Osłabienie, brak leków... Potem podawane z opóźnieniem..— powiedziałam szybko.
— Tyler... ja chce się z toba kochać...— jeknelam całując go kilka razy w usta a następnie schodząc na szyje.
— Mam prosić?

- Nie skarbie oczywiście, że nie - odparłem
- Wiem, że oboje tego chcemy, ale nie chcę by Cię bolało, poczekamy trocher, wszystko się unormuje i będziemy się kocham jak dawniej.
- Przepraszam, ale już wiesz, że trudno jest mi się opanować. Obiecuję, że będę bardziej nad sobą panował.

— Czekać?— zapytałam patrzac na niego.
— Jeszcze czekać? Ja nie chce... Wcześniej gdy po raz pierwszy byliśmy razem i nie wiedziales to było okej... Udawaj ze teraz tez nie wiesz. — powiedziałam.
— Nie chciałabym cie gwałcić ale nie dajesz mi wyjścia...

- Rian, zaraz ci wytłumaczę jak działa twój organizm. Za pierwszym razem Cię boli, bo krótko mówiąc Cię przebijam, ale teraz to nie jest skarbie normalne, gdy nie możesz wytrzymać nawet z moim palcem - mruknąłem cicho.
- Gwałcić? - spytałem niedowierzając - W sensie ty mnie?

— Tyler. Zaraz ci wytłumaczę a nawet zademonstruje jak noja dlon spotyka się z twoim policzkiem...— powiedziałam mrużąc oczy.
— Tak... Ja ciebie. A co? Myślisz ze nie moge?— zapytałam i zaczelam ocierać się o jego męskość.
— Chyba ze nie chcesz...

- Nie uderzyłabyś mnie - stwierdziłem pewny siebie - Nie zrobiłabuś tego - mruknąłem przejeżdżając kciukiem po jej policzku.
- Myślę, że...nie...nie możesz - odparłem jęcząc, przez jej gwałtowne ruchy
- Dopiero co się uspokoiłem - westchnąłem i zacząłem bawić się jej piersiami.

— No to chyba masz problem...— powiedziałam z uśmiechem i pochyliłam się by zacząć całować go po obojczykach i klatce piersiowej. Czułam ze jest twardy i chętny zeby wypełnić mnie od srodka.
— Nie moge? Nie to nie... Jeszcze bedziesz błagał... Myślałam ze się dzisiaj pobawimy...— mruknelam i zsunelam jego dłonie ze swoich piersi po czym odwrocilam sie do niego tyłem, zaczynajac się myć.

Jęknąłem niezadowolony, że przestała.
- Miałem na myśli, to że nie możesz mnie zgwałcić, skarbie - mruknąłem - bo jeżeli dwie osoby pragną seksu to nie można tego nazwać gwałtem - odparłem, kreśląc po jej plecach różne wzory.
- Masz rację, będę błagać - powiedziałem do jej ucha, gdy się przysunąłem, następnie wracając na poprzednie miejsce.

Nie odezwałam się juz do niego. Starałam się skupić mysli na tym zeby ochłonąć. Po prostu ochłonąć. Miałam na niego ochotę ale jak zwykle wszystko zepsułam.
Zajęłam się myciem a gdy skończyłam opłukałam się woda i wyszłam z wanny, owijając się ręcznikiem i podchodząc do umywalki.

- Aha - mruknąłem, widząc, że wychodzi z wanny. Zrobiłem to samo co ona w dwa razy szybszym i wyszedłem z wanny, owijając ręcznik wokół bioder. Rozglądałem się za różdżką, ale widząc, że jej tu nie ma, poszedłem do pokoju. Gdy już ją znalazłem, wszedłem ponownie do łazienki i nakierowałem na wannę, w której zaczęła opadać woda. Później wypowiedziałem zaklęcie czyszczące i wanna już błyszczała. Robiąc to patrzyłem na Rian, która nawet na mnie nie spojrzała. Podszedłem w jej stronę, będąc tuż za nią szpnąłem - Mogłaś zwyczajnie powiedzieć, wypierdalaj. Zrozumiałbym - westchnąłem i wyszedłem z łazienki.

— Znowu zaczynasz...— powiedziałam i odłożyłam szczoteczkę ktora myłam zęby i opłukałam usta. Wyszłam do pokoju i złapałam za ręcznik Tylera, ściągając go z jego bioder.
— Dlaczego znowu zaczynasz? Dlaczego znowu mi nie wierzysz? Dlaczego znowu mnie tak traktujesz? Co? Co ja ci zrobiłam ze zasłużyłam sobie na cos takiego? Co mam zrobic żebyś przestał mi tak robic?— zapytałam podchodząc do niego.

Wyrwałem jej z rąk recznik, ponownie się nim owijając.
- Jeżeli masz zamiar mnie ignorować to wolę tamtą odpowiedź - mruknąłem i usiadłem na łóżku, cały czas na nią patrząc
- Nie wierzę w co, twoje uczucia? - spytałem
- Na co sobie zasłużyłaś? Jak Cię traktuje? No powiedz - popatrzyłem na nią.

— Jestem. Na ciebie. Napalona. — powiedziałam podchodząc do niego i klękając przed nim a następnie siadając na podłodze.
— Wszystko we mnie buzuje. A ty znowu mnoe noe słuchasz. Jak mowie ze tego chce to znaczy ze mam w dupie bol...— powiedziałam.
— A ty... A ty znowu się obrażasz! I mówisz cos... Co nigdy nie wyszłoby z moich ust!

- Rian, skoro zamierzamy się kochać to nie chcę by cokolwiek Cię bolało. Boję się o Ciebie, bo nie powinno nic Cię boleć. Doskonale wiesz, że nie tylko ty jesteś napalona - westchnąłem
- A co miałem zrobić siedzieć i czekać na ciebie? - spytałem
- I nie obrażam się, gdyby tak było to myślałbym by pójść do pokoju.

— Nie powinno... Ale wcześniej tez mnie wszystko bolało. Po tym... W skrzydle. Czułam się prawie jak po pierwszym razie. — powiedziałam patrzac na niego z dołu.
— Mogłeś nie mowic tego co powiedziałeś. — dodałam ciszej.
— Przepraszam.

- Przestań Rian, ostatnie czego chcę to właśnie słów "Przepraszam", gdy jesteś przy mnie nie używaj ich - mruknąłem.
- Muślisz, że o co może chodzić? - spytałem i usiadłem obok niej - Dlaczego Cię boli? Bo jeżeli przez to, że jestem gwałtowny, to mi powiedz, a nie będę tak robił - odparłem.
- Przepraszam, ale wiele rzeczy mogłem nie mówić a i tak powiedziałem.

— Nie wiem. Moze muszę się jeszcze troche wzmocnić. I tyle. — wzruszyłam ramieniem.
— Ale do tego czasu nie zamierzam rezygnować z czegokolwiek. — odparlam patrzac na niego.
— A chce się z toba kochać. I bede to robic tak dzieko jak bede chciała. — dodałam.
— I oto kolejny powód dla ktorego twoj jezyk powinien zając się czyms innym.

- Będziemy się kochać, wiesz, że Ci tego nie odpuszczę - mruknąłem
- Ale jestem w stanie wytrzymać jeszcze trochę, byś wróciła do zdrowia. Pomogę Ci, żeby było szybciej - dodałem
- Wiem mój język jest przeznaczony do twoich ust i nie tylko - mruknąłem, poruszając brwiami, a następnie przyciągnąłem ją do siebie za kawałek ręcznika i złączyłem nasze usta.

— Nie mam zamiaru czekać ani jednego dnia dłużej. Juz postanowiłam. — powiedziałam.
— Chodziło mi raczej o to "i nie tylko".— dodałam i uśmiechnelam się w jego usta gdy zaczął mnie całować. Uniosłam się na kolana i podparłam się dłońmi o jego uda, nachylając do niego bardziej. Napieralam na jego usta, całując je zachłannie.

- Mówiłem ci już, że jesteś niemożliwa, prawda? - spytałem
- Jeśli nie to właśnie ci to mówię. Jesteś niesamowita Rian - zaśmiałem się w jej usta. Oddawałem każdy jej pocałunek, coraz bardziej gwałtownie i namiętnie.

— Mhm...Wiem. — sapnelam puszczając węzeł swojego ręcznika i pozwalając mu by opadł.
Przejechałam dłonią po nagim torsie chłopaka, klęcząc tak zeby jego uda znalazły się pomiędzy moimi nogami.

Odsunąłem się od niej i zlustrowałem ją calą.
- Wiesz nie musisz się od razu rozbierać - mruknąłem i tym razem wstałem razem z nią. Przez to, że nie trzymałem recznika, ten opadł, blisko tego, który Rian z siebie zrzuciła. Położyłem się z nią na łóżku, tak że nadal była na górze.

— Moge się poubierac we wszystko co mam...— zaproponowałam.
Uśmiechnelam się gdy jego ręcznik opadł na podloge.
Kiedy juz znaleźliśmy się na lozku, zaczelam obcałowywać jego ciało chcac naznaczyć je mokrymi pocałunkami każdy jego centymetr.

Z pocałunkami przeniosłem się na jej szyję.
- Rian, nie chcę by cokolwiek Cię bolało, wiesz, że lubie się z Tobą kochać, jest to wręcz moje hobby, ale...- powiedziałem między pocałunkami, składanymi najpierw na jej szyji i obojczyjach, a następnie na jedynych piersiach, cały czas nie mogąc uwierzyć, że ta dziewczyna jest jak na razie moja i tylko moja.

— Milcz Rhodes. — warknelam juz po chwili wydając z siebie jęk.
Wygielam się, nachylając się nad nim piersiami i opierając na przedramionach nad głowa chłopaka.
— Lepiej jak nic nie mówisz...

Zaśmiałem się cicho i zacząłem ssać jeden z jej sutków, podgryzając go od czasu do czasu. Drugą pierś zacząłem powoli ugniatać ręką. Gdy jedna z moich rąk znajdowała się za piersi dziewczyny, druga powędrowała do jej łechtaczki i zacząłem nią powoli poruszać. Nie zanierzałem się spieszyć przynajmniej nie dziś.