Wielka Sala

Obudziłam się, otworzyłam oczy i się zerwałam. - Porwano mnie?! Aaaa... To Wielka Sala... - usiadłam zakłopotana, z trudem, wciąż miałam kłopoty z równowagą. Na szczęście słabły już. - Arigato - powiedziałam do Riny.

Doite itashimashite.-Odpowiedziała. I to nie jest Wielka Sala. Porwano nas.- Zażartowała, liczyła, że Is da się nabrać.

- Nie dam się nabrać, wiem, że to Wielka Sala - wyszczerzyła zęby w wesołym uśmiechu.

Hai hai.-Odpowiedziała. Następnym razem może się uda.-Powiedziała pod nosem.

- Zobaczymy - odpowiedziałam i się napiłam wody. Chciało mi się bardzo pić...

A właśnie!-Zawołała, jakby coś jej się przypomniało. Idę polatać senpai. -Powiedziała i wybiegła z Sali.

NP: Pokój dziewczyn.

Zaśmiałam się. Zamiłowanie Riny do miotły było naprawdę ciekawe.

Wstała, ziewnęła i wyszła.
NP: Dormitorium

Obudziłem się. Gdzie ja kuw... A... Wielka Sala... Dobra, byleby dojść do dormitorium, do łożka. Z trudem się podniosłem i chwiejnie poszedłem do dormitorium.
NP: Dormitorium Chłopców (Slytherin)

Weszłam do Wielkiej Sali rozglądając się za Carlem.  Chyba go jeszcze nie ma.. Po przyjeździe rozdzielilismy się na moment.. no cóż. .. Usiadłam  przy stole Ślizgonów nalewając sobie kawy.

- Cześć, Soo - powiedziałam przysuwając się do ślizgonki. Nadal siedziałam przy stole Slytherinu mimo tego, że Az poszedł spać.

Po podróży postanowiłem się przebrać, bo przecież nie pójdę w mokrych ubraniach! Śmierdziałem wodą z fontanny.. Co to było? Chlor? Nieistotne. Pomyślałem, że powinienem się umyć. Po prysznicu poczułem się strasznie głodny więc poszedłem na Wielką Salę. Zauważyłem bardzo dużo dobrego jedzenia. Usiadłem przy stole Gryfonów i wziąłem sobie jedzenie na talerz. Rozejrzałem się i zobaczyłem Soo. Uśmiechnąłem się i pomachałem jej.

-Hejka... Cholera... Możesz mi przypomnieć jak masz na imię? Nie mam pamięci. ..-powiedziałam uśmiechając się przepraszajaco. Kątem oka zobaczyłam Carla. Odmachałam mu i przywołałam gestem.

Wziąłem swój talerzyk i usiadłem przy stole Ślizgonów- Cześć Chris- powiedziałem i spojrzałem na Puchonkę życzliwie. Wziąłem kanapkę i jadłem ją.

-Chris! -krzyknelam. -Sorry.. Chris.. Chris.. zapamiętam. .. -uśmiechnęłam się do dziewczyny.

- Nie szkodzi - zaśmiałam się - Hej Carl. Jak było w Londynie? Co robiliście?

-Londyn to nie Seulu wiec... Jak dla mnie 2/10...-powiedziałam biorąc kanapkę. -Ja... Siedziałam w pokoju. To znaczy tylko pierwszy dzień. . Potem przez Carla wyrzuciłam kartę do rzeki i siedziałam w łazience na korytarzu...

- Ciekawie - zaśmiałam się nakładając na talerz tosty z szynką i popijając sok dyniowy.

-A ty? Co robiłaś? Jak Ci się podobało? Tak w ogóle to skąd ty jesteś? -zapytałam patrząc na nią.

- Nie było tak źle - powiedziałam - Pierwszego dnia siedziałam w klubie, a drugi i trzeci spędziłam na dworze. A tak w ogóle, to jestem ze Swansea w Walii.

-Aa.. W sumie.. Walia.. Anglia... blisko...tak czy siak Europa hahha-spojrzałam na Carla.-Carl złotko.. nie żeby coś ale... mógłbyś się czasami odezwać. .. czy coś. ..

-A co, zmusisz mnie?-uśmiechnąłem się głupkowato kończąc kanapkę.

-Nie. Po prostu cie zostawię. -powiedziałam powoli pijąc kawę. -Gryfon i Ślizgonka. . Ja i Carl.. Świat oszalał. .. jak Boga kocham..

Mina mi zrzedła. Ona żartowała przecież? Prawda?- Nie wiedziałem, że wierzysz w Boga-powiedziałem nalewając sobie kawy i upiłem łyka.

-A ja nie wiedziałam że jesteś taki zabawny....-powiedziałam patrząc na niego.-Bomba i... Carl... jak zacznę się przy tobie robić spokojna to strzele cie avada. ...

- Zostawić was, żebyście się mogli pokłócić? - zaśmiałam się i dopiłam sok do końca.

-Ja się z nim nie kłóce..-uśmiechnęłam się do niej.- Ja mu tłumacze jak to jest być ze mną. ... Ma duuuuzo do ogarnięcia. .. szczególnie to... ze ja nie lubię spokoju.. i spokojnych ludzi...Chris... wyobraź sobie sex z kimś takim spokojnym...Tego się nie da wyobrazić. ..

Omal nie wyplułem kawy. Połknąłem picie i spojrzałem na dziewczynę, po czym zaśmiałem się kręcąc głową.

Zaczęłam się śmiać widząc minę Carla.
- Ty też to słyszałeś, czy jestem nienormalna? - zapytałam chłopaka wycierając łzy szczęścia rękawem.

-Co? -spojrzałam na Carla.-Coś. . Nie tak...? Ziomek... Mówię serio. .. żyj trochę! Bo dojdzie do tego ze będę musiała szukać rozrywek u innych... A tego byśmy nie chcieli... prawda....? -zapytałam starając się patrzeć na niego poważnie.

-Skądże!- powiedziałem wyszczerzając się. Ponownie wybuchnąłem śmiechem gdy zobaczyłem poważną minę Soo.

- Soo, powiesz mi jak dostać się do dormitoriów ślizgonów? - zapytałam niepewnie - Martwię się trochę o Aza, bo sporo wypił i chciałabym sprawdzić jak się czuje.

-Musiałabym ci podać hasło. ..A to trochę ... wiesz...-chrząknęłam.-Pójdziemy razem, ja zabiorę rzeczy i w razie czego powiemy ze przyszłas ze mną hm? -spojrzałam ponownie na Carla.-Mówię poważnie kochasiu. .

- Okay - rzuciłam i wstałam z miejsca - Prowadź.
Uśmiechnęłam się ciepło do ślizgonki.

Uniosłem się z miejsca. Podszedłem do Soo i stanąłem za nią, po czym pochyliłem się i pocałowałem ją.- Ja lecę.-powiedziałem po czym poszedłem do dormitorium.

-I do tego mnie zostawił. . Co za wstrętny Gryfon... -wstałam z miejsca. -No to chodź bejbe...-powiedziałam wychodząc z Wielkiej Sali.

Next: Dormitorium Ślizgonów

Nalałam wody do kubka, żeby dać ją Azazelowi i wyszłam za Soo.

Weszłam do środka i usiadłam przy stole puchonów. Było tak dziwnie pusto. Czyżby wszyscy jeszcze spali? Nałożyłam na talerz naleśniki i tosty, a do kubka nalałam soku z dyni. Zaczęłam spokojnie jeść z nadzieją, że ktoś przyjdzie.

Wchodząc do Wielkiej Sali zauważyłam w niej tylko Chris. Usiadłam na przeciwko niej przy stole Puchonów. -Elo pomelo

- Hejka - powiedziałam odrywając się od śniadania - Dostałaś swoje dormitorium?

-A wiesz że tak? -uśmiechnęłam się do niej.-Trochę boje się w nim spać. . Wiesz.. niby powinnam przywyknąć ale dormitoria Ślizgonów są. . Takie "przyjemne" i "ciepłe "... sama widziałas.. Ah. . Tak w ogóle. . Widziałaś zmiany w regulaminie? Hahha chyba się trochę. .. zdenerwowali hahhaha

- Widziałam - zaśmiałam się - Nie wiem dlaczego Diana się tak wściekła. Za wszelką cenę chciała, żeby nikt nie przebywał w dormitorium Azazela.

Spojrzałam na nią i wsadzilam do buzi kawałek naleśniki żeby się zapchac. -Ja tez nie wiem...Co dzisiaj mamy?

- Eliksiry - mruknęłam - Świetnie, prawda? Akurat dzisiaj.

-O Boże... Ehh.. ciekawe kiedy przyjdzie dzień. .. w którym przy próbach eliksiru...Ktoś będzie chciał się na mnie odegrać i coś mi spierdoli w momencie kiedy tylko się odwrócę. .. podejrzewam... ze na dzisiejszej lekcji może to być Carl...hahahhah Jestem okropna..