Wieża zegarowa

Powiedział ze nie muszę sie do niego odzywać. Wiec po cholerę każe mi odpowiadać. Nie mam ochoty się do niego odzywać. Wiec tego nie zrobie. Księżna i tak bedzie wiedziała gdzie ma przyjść.

- Upierdliwa jesteś - odparłem.
- Powiedz tylko jak będzie Ci zimno, bo wtedy Alaricowi też, a nie chcę ponownie latać z maluchem po weterynarzach - mruknąłem i zakończyłem swoją rozmowę.
Widząc, że psina lewituje między snem a rzeczywistością, położyłem się na jej tułowiu, a ona dalej leżała na moich nogach.
Jeżeli Księżnej to nie przeszkadzało to mi tym bardziej.

Na jego słowa przytuliłam mocniej kota ktory wreszcie sie obrócił pyskiem w moja stronę a nie dupką i przykryłam go ciasno szlafroczkiem zeby nie zmarzł. Skuliłam sie w kłębek i zaczelam oddychać przez usta starając sie zasnąc.

Czułem, że psina już zasneła, więc obserwowałem dziewczynę i mojego kociaka.
Czekałem aż kociakowi zrobi się zimno i przyjdzie do mnie się ogrzać, bo wiedziałem, że choćby dziewczyna zaczęła zgrzytać zębami nie powiedziała by mi, że jest jej zimno.

Nastąpiła cisza. Cisza przerywana mruczeniem kota i fukaniem Księżnej. Było mi jednocześnie ciepło i chłodno ale mimo to po chwili zasnelam, głaszcząc lekko kota kciukiem po łebku.

Zamknąłem oczy i wsłuchiwałem się w ciszę, co chwilę przerywaną przez 3 żyjące istoty oraz zegar, który odmierzał czas.

Nie wiem po jakim czasie ale poczułam ze Alaric zaczyna sie wiercić chyba chcac sie uwolnić. Przez sen rozluźniłam uścisk pozwalając mu wyjsć po czym znow się lekko skuliłam zapadając w głębszy sen.

Sysząc, że jedna istotka nie śpi, podniosłem się do siadu i zobaczyłem Alarica, który przybiegł do mnie i od razu wpadł w moje ramiona.
Gdy już się ułożył zaczął cicho mruczeć.
Zastanawiałem się czy dziewczyna będzie bardziej zła, gdy zaniosę ją do pokoju czy gdy położę ją przy sobie.
Stwierdziłem, że jedno i drugie nie jest dobre, bo poczuje mój dotyk, a już widzę jej zdegustowanie na twarzy, którego nie chciałbym widzieć.
- Dasom - szepnąłem.
Gdy dziewczyna nie reagowała powtórzyłem to samo głośniej.

Drgnelam lekko slyszac swoje imię.
— O Jezu zara...— jeknelam zaslaniajac głowę druga ręka.
— Zara No...— mruknelam wracając do spania.
Nienawidziłam kiedy moja mama robiła mi wjazd na mieszkanie i budziła mnie niepotrzebnie.

- Dasom obudź się - powiedziałem, widząc że dziewczyna reaguje na moje słowa.
- Wstań, bo się przeziębisz - dodałem, patrząc na dziewczynę.

Jeknelam zdenerwowana.
— Nie chce. — mruknelam i przewróciłam sie na drugi bok.
— Pozniej. — powiedziałam znow zasypiając. Pozniej. Jezu.

- Dasom - warknąłem - albo się obudzisz albo chociaż przyjdź tutaj - mruknąłem.
Czy dziewczyna naprawdę nie rozumiała, że nie chciałem problemów czy wciskania w jej ciało kolejnych substancji.

— Nie chce..— zaskomlałam podnoszac sie do siadu ale nie budząc sie nawet na chwile.
— Nie chce..— mruknelam przechylając głowę na bok i rozchylajac usta.

- Proszę - odparłem.
- Chyba, że mam Cię zanieść do pokoju - mruknąłem i wstałem z podłogi.
Alarica położyłem pod kołdrą, a Księżna nadal spała na kołdrze, jednocześnie nią owinięta.
Podszedłem do dziewczyny i ukucnąłem przy niej.
- Choć wezmę Cię, maluchu - powiedziałem i położyłem jedną rękę na jej plecach, a drugą pod kolanami i uniosłem.

— Dlaczego mówisz ze jestem mała? Nie jestem mala. To inni ludzie sa wyrośnięci. — odparlam.
— Chyba nie mam na sobie majtek..— mruknelam.

- Nie to ty jesteś mała - odparłem z uśmiechem
Na jej drugie zdanie uniosłem brwi.
- I chcesz bym to sprawdził czy co? - spytałem - Bo nie wiem po co mi to mówisz - dodałem.
Podszedłem do zwierząt i usadowiłem się tak, że opierałem się o tarczę zegara.
Alaric od razu wskoczył między mnie a Krukonkę, a Księżna ponownie położyła swój pysk na moich kolanach.
Zwierzyniec i babiniec w jednym.
Przykryłem Dasom, która siedziała na mnie bokiem, a jej głową opierała się o moją pierś.
No i jak tu iść na polowanie.

— Chciałam Ci pożyczyć. — mruknelam puszczając jego koszulke na ktorej zaciskałam dlon.
Oparłam głowę o niego i mruknelam cicho.
— Zimny jestes. — powiedziałam podciągając kolana do piersi, tym samym w całości znajdując sie na jego kolanach.

- Twoje mi się do niczego nie przydadzą - odparłem.
Słysząc jej kolejne słowa lekko się spiąłem i bardziej otuliłem dziewczynę kołdrą by jak najmniej mnie dotykała.
- Śpij już - szepnąłem - Jutro już będziesz miała spokój - mruknąłem

— Mmm...— zamruczalam.
— Jak umre to na pewno. — dodałam wzdychając.
— Wszyscy odpoczną od nas.

- Przestań tak mówić - odparłem - mówiłem i sobie, ale to nieważne i tak zapomnisz jak się obudzisz - dodałem.
- A teraz śpij, już późno - mruknąłem.

— Nieprawda. Mam dobra pamięć. I dobry instynkt. Wiem ze mnie tu nienawidzą. — powiedziałam odchylając głowę do tylu.
— Śpie. Dasom spi

- Nikt Cię tu nie nienawidzi - odparłem.
- Uniksza ludzi jak ognia - dodałem.
Zacząłem głaskać dziewczynę przez szlafrok by nie poszuła chłodu, jednak szybko przestałem to robić.
Otuliłem dziewczynę bardziej kołdrą, a następnie odchyliłem głowę.

— Muszę ich unikać. — mruknelam. Złapałam jego dlon gdy przestał mnie głaskać.
– Lubie pianki z ogniska. — dodałam nim ponownie zasnelam, wtulajac sie mocniej w chłopaka.

Gdy poczułem, że dziewczyna odleciała, zamknąłem oczy.
Wsłuchając się w ciszę i słysząc oddechy trzech małych istot, zasnąłem czując przy sobie dziewczynę kota, jak również psa.

Kompletnie wtulilam sie w chłopaka, zapadając chyba w najspokojniejszy sen jaki mnie naszedł w ciagu ostatnich dni.
Dawno nie spałam tak dobrze, czujac sie jednocześnie bezpiecznie i spokojnie.

Nieświadomie podczas snu, objąłem mocniej dziewczynę, chcąc by była jak najbliżej.
Jednak przez bliskość w jakiej spaliśmy, wiedziałem że jutro będę musiał zapolować, bo już teraz czułem jak kły się zaostrzają lekko.

Rano obudziłam sie jak zwykle lekko i powoli.
Otworzyłam oczy biorac głębszy oddech i zaciągając sie juz lekko znanym mi zapachem.
Kiedy zorientowałam sie kim jest osoba ktora mnie przytulala i do ktorej sama sie przytulałam, nie odskoczylam ani nie zaczelam narzekać. Po prostu leżałam tak dalej, wpatrując się w swoja dlon ktora kurczowo zaciskałam na jego koszulce.

Gdy się obudziłem, od razu opuściłem ręce, które przed chwilą przytulały Krukonkę.
Przez to że była niska nie mogłem dostrzec czy dziewczyna dalej śpi, a że miała dalej spokojny oddech, stwierdziłem że nadal śpi,

Gdy poczułam ze sie obudził, zamknęłam oczy i udając ze nadal śpie, objęłam go w pasie lekko zmieniając pozycje.
Troche nie pasowało mi to ze mnie puścił No ale nie mogłam powiedziec "obejmij mnie".

Poczułem jak coś się o mnie ociera w okolicach brzucha. Kompletnie zapomniałem o tym, że Alaric wepchnął się między nas i dopiero gdy zobaczyłem jego zaspane oczka, przypomniałem sobie o nim.
Kociak teraz wlazł pod szlafrok dziewczyny i ponownie ułożył się do snu.
Wyciągnąłem dłoń z zamiarem pogłaskania dziewczyny po policzku, ale gdy znajdowałem się blisko jej skóry, poczułem bijące od niej ciepło i natychmiast cofnąłem dłoń.
Tego najbardziej mi brakowało w byciu wampirem.

Cos zaczęło sie ruszać. Odrobine uchyliłam powieki patrzac jak Alaric wciska mi się pod szlafrok i układa pod nim. Cwaniaczek.
Zobaczyłam tez jak Damon unosi dlon by pogłaskać moj policzek. Przynajmniej tak myślałam dopoki nie zabrał dłoni. Ciekawa byłam czemu mnie obejmował skoro teraz nie moze mnie dotknąć..
Zamknęłam szybko oczy by dalej udawac.

Wiedziałem, że cała trójka nadal spała, a jeśli ja się poruszę to wszyscy się obudzą i będą jęki i narzekania.
Osunąłem się bardziej po tarczy zegara, by znaleźć bardziej wygodną pozycję.
Gdy już byłem w pozycji siedząco-leżącej, objąłem dziewczynę mocniej ramionami i odparłem podbródek o jej głowę.

Byłam świadoma tego ze musi mu byc niewygodnie ale nie potrafiłam zrezygnować i powiedziec mu ze juz nie śpie.
Gdy ponownie mnie objął po ułożeniu się, zsunelam rękę ktora trzymałam na jego piersi i objęłam go nia w pasie starając sie ukryc lekki usmiech.

Nadal nie było mi wygodnie, ale godzinę lub dwie dam radę tak wytrzymać.
Zdałem sobie sprawę też z tego, że pewnie będę musiał wyjść, ponieważ pragnienie dawało o sobie znać. A nie zamierzałem się zapomnieć i wpić się w szyję dziewczyny, skazując ją na wykrwawienie. W innych okolicznościach nawet bym się nie zastanawiał.

Naprawde byłam zdziwiona zachowaniem chłopaka. Byłam pewna ze zrzuci mnie z siebie, tym samym mnie "budząc". Wstrzymałam oddech na chwile gdy zdałam sobie z czegoś sprawe. Jego serce... Dziwnie biło. Nie bubum... bubum...bubum... Tylko bu...bum... bu... bum.... Jakby było zepsute. Jednak nie zauwazylam zeby chłopak jakos gorzej sie czuł czy cos było nie tak. Martwiło mnie tez to był taki zimny. Nie mowie o tym ze nie miał uczuć i był dupkiem ale o tym ze naprawde był zimny, przez co jego koszulka miała taka temperaturę jakby była wyjęta z lodówki po kilku dniach...
Spięłam lekko mięśnie brzucha gdy poczułam jak cos, a raczej mały ktos-Alaric obgryza gumkę od moich spodenek. Smacznego No...

- Nie śpisz - odparłem, gdy poczułam jak dziewczyna się spina, a jej oddech staje się szybszy.
Teraz lekko się podniosłem, prostując i podparłem się na dłoniach, tym samym przestając ją obejmować.

No kurwa. O nie. Nie tym razem. Nie sprzedam sie tym razem. Śpie. Nadal śpie. Śpie tak mocno ze nie zyje.
Nie chce z niego wstawać...

- Wiem, że nie śpisz, twój oddech przyspieszył - odparłem.
- Chociaż się przyznaj, nie każe Ci wstawać bo i tak już nie mogę się ruszyć - zaśmiałem się.
- Poza tym trzymasz młodego więc...

— Dobra nie śpie. — powiedziałam i przestałam go obejmować zeby nie było ze robię to z własnej woli...
— Ty za to w ogole nie oddychasz. — dodałam.

– Jak nie? Oddycham przeciez - oburzyłem się
– Już jęczysz, a to ja się nie wyspałem - dodałem

— Oddychasz. Ale nie zawsze. — powiedziałam.
— Nie jęczę. — dodałam.
— To chyba nie moja wina. Trzeba było mnie zrzucić i isc spac do dormitorium. Aua Ric!— krzyknęłam kiedy kot zaczął drapać mnie po brzuchu. Podciagnelam lekko koszulke i spokrzalam na "niewiniątko" z góry.
— Ojebałeś mi spodenki..

- Zawsze - powiedziałem z uśmiechem.
- Nie tylko ty na mnie leżałaś - odparłem.
Gdy krzyknęła, popatrzyłem w tym samym kierunku co ona, widząc rozradowanego Alarica.
- Pozwoliłaś mu na to - mruknęłam.

— Ta... No pozwoliłam. — mruknelam.
— Gryz gryz...I tak nie lubie tej pizamy. Tylko nie zjadaj tego bo sie kochanie pocholuje a wtedy pęknie mi sielduśko..— powiedziałam i pochyliłam sie by pocałować kocie. Opuściłam bluzke i spojrzałam na Damona.

- Czy ty próbujesz mnie zdenerwować? - spytałem, słysząc jak dziewczyna sepleni.
- W nocy na niego nie narzekałaś - odparłem, patrząc w ciemne oczy dziewczyny.

– O co ci chodzi?— zapytałam wodząc wzrokiem po jego twarzy.
— Na kogo? Na Rica? Ja nigdy na niego nie narzekam. Tylko troche boli jak zaczyna drapać. Patrz. — powiedziałam zsuwając lekko szlafrok z ramienia i odsuwając włosy by pokazać mu kilka zadrapań tuz nad koronką koszulki.